Wiek: 39 Dołączył: 29 Mar 2012 Posty: 41 Skąd: Białystok
Wysłany: 2012-03-29, 08:50 Re: Czy brakuje Wam znajomych?
Angel napisał/a:
Jak w temacie. Czy brakuje Wam znajomych? Jeśli tak, to w jakim sensie. Brak znajomych w realu, a może brak bliższych znajomości? Czy też może za niski "poziom" tych obecnych...?
Jeśli chodzi o mnie, to w realu nie mam znajomych, a Ci co byli przestali utrzymywać ze mną kontakt. Nie jest to o tyle sprawa mojego ego czy czegoś pochodnego od tego. Czasy liceum dawno minęły, studia w innym oddalonym o kilkaset kilometrów mieście. Nowe miejsce, nowi znajomi jest świetnie. Kończą się studia, kontakt z nimi się urywa, a ja wracam do rodzinnej miejscowości składam papiery na studia drugiego stopnia. I znów nowe miejsce, nowi znajomi, czas upływa bardzo miło do czasu końca studiów. I znów kontakt się urywa, część znajomych już w poważnych związkach, niektórzy założyli rodziny. Ja znów w rodzinnej miejscowości, zaczynam pracować. Wstaję z rana idę do pracy, wracam po południu i jest pustka. Ma się ochotę coś zrobić, wyjść na piwo (nie ma z kim), pogadać z kimś wirtualnie (tutaj czat.wp mnie nie interesuje). Nie jestem alkoholikiem, nie topię swojej samotności w promilach. Ciężko określić czy brakuje mi bliskiej osoby z reala, kobiety czy wirtualnego rozmówcy. Stoję w kropce, czuję że życie po prostu płynie, a ja jestem rzecznym głazem, który stoi w miejscu i się starzeje tracąc coś czego nie powinienem - szansy jakie daje moje krótkie życie. Wiem stek bzdur, nigdy nie pisałem w sieci o swoich odczuciach, nie wiem czy to jest najlepsze rozwiązanie. Po prostu nic nie wiem ;/
moze tu nie chodzi o rozwiazanie a raczej powiedzenie tego co sie czuje :) co pomaga nam wyzucic ten smietnik z siebie. Piszac slowa nabieraja wiekszej sily a czasem piszac mozemy blizej przeanalizowac to co czujemy i przechodzimy. Piszac mozemy dojsc do srodka naszego umyslu i jasniej widziec pewne sprawy. Jesli chodzi o rozwiazanie to nie warto go szukac na sile bo w zyciu przytrafiaja sie niespodziewane rzeczy ktore nabieraja sens dopiero kiedy je pzrezyjemy.
KiciKiciKici chyba będę gonił wszystkie Twoje posty. Już tak pływasz w oparach absurdu, nieuzasadnionych nadziei, że można zwymiotować czytając Twoje słowa. Wybacz.
dziunia [Usunięty]
Wysłany: 2012-03-29, 22:59
tak to prawda, czasy szkolne, studia itd są przyjaciele, kontakty.. Lecz kiedy to wszystko minie z czasem i znajomości sie urywają, gdy człowiek zdecyduje się założyć rodzine tak było w moim przypadku. Brak czasu na wyjscia ze znajomymi bo rodzina na pierwszym miejscu... Teraz czuje się brak tych przyjaciół bo by pogadać się chciało a tu nie ma z kim:(
KiciKiciKici chyba będę gonił wszystkie Twoje posty. Już tak pływasz w oparach absurdu, nieuzasadnionych nadziei, że można zwymiotować czytając Twoje słowa. Wybacz.
tak cie boli ze jestem pozytywna osoba:) aja ci wspolczuje tego negatywnego myslenia musisz byc bardzo nieszczesliwy dzieki sobie.
KiciKiciKici chyba będę gonił wszystkie Twoje posty. Już tak pływasz w oparach absurdu, nieuzasadnionych nadziei, że można zwymiotować czytając Twoje słowa. Wybacz.
Nadzieja najcześciej jest nieuzasadniona, bo nadzieja to ostatnia deska ratunku. Stąd powiedzenie "Nadzieja matką głupich". A absurd to pojęcie względne.
Podać papierową torebkę? Foliowej nie proponuje, bo to nie eco
Ludzie bądźmy tolerancyjni, to że nie mamy tak pozytywnego myślenia nie znaczy że powinniśmy na każdym kroku je krytykować. To nie jest dyskusja na temat faktów, a naszych odczuć. Tu nie ma absurdu, tu jest nasze życie.
Nie mam optymistycznego podejścia ostatnio i bardzo zazdroszczę KiciKiciKici iż takie posiada.
Mr. nobody, a jeżeli już Ci się zebrało na krytykę, to może chociaż niech ona będzie konstruktywna, bo w innym przypadku ja będę gonić wszystkie Twoje posty :)
Wracając do tematu... to odrobinę brakuje mi znajomych bo nie mam gdzie wyjść ale dobrze się też czuję w domu i potrafię znaleźć sobie zajęcie więc dramatu nie ma ;)
Ja ostatnio nie narzekam na brak znajomych, bywam, w miejscu gdzie jest pełno ludzi, ale znowu czuje się jakbym była z boku. Niby umiem nawiązać nic porozumienia, ale nie potrafie że to tak ujme "obnażyć" siebie na tyle aby stworzyć jakąś głębszą znajomość.
Wiek: 38 Dołączył: 30 Mar 2012 Posty: 63 Skąd: mazowsze
Wysłany: 2012-03-31, 13:32
Mi samych znajomych jako tako nie brakuje, może dlatego że to ja wychodzę naprzeciw - nie przeszkadza mi odezwać się pierwszemu, wykonać jakikolwiek ruch. Brakuje dobrych znajomych, na szczęście mam świetnego przyjaciela, który nigdy nie zawodzi, ale i tak doskwiera brak większej grupy zaufanych przyjaciół.
Wiek: 39 Dołączył: 05 Kwi 2012 Posty: 38 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-05, 16:59
Ja żyję w ogromnej izolacji, nie posiadam znajomych w rozumieniu osób z którymi spędza się wolny czas, strasznie przez to ciężko. Czasem udaje mi się nawiązać bliższe relacje z pojedynczymi ludźmi, praktycznie zawsze są to kobiety, te znajomości nie są trwałe...
Jestem osobą z solidnym doświadczeniem życiowym i mogę powiedzieć z dużym naciskiem, że trzeba nawiązywać przyjaźnie w szkole na studiach i bardzo, bardzo je pielęgnować. Później nawiązywania przyjaźni jest niezmiernie trudne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach