Też nie mam zamiaru się kłócić, ale jeśli zaczniemy podważać argumenty encyklopedyczne to lepiej w ogóle nie gadać bo nic z tego mądrego nie wyniknie dla żadnej ze stron.
związek- 20 lat i już wspólne mieszkanie, stawiam, że nie pracujesz, więc niewielu masz znajomych poza chłopakiem, domyślam się też, ze rodziny z tobą w obcym kraju nie ma, więc czjesz się samotna, dochodzi do tego chorobliwa zazdrość, ciągłe kłótnie...
czasem nie warto czegoś ratować, tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość
Dołączyła: 20 Sie 2014 Posty: 12 Skąd: Wielka Brytania
Wysłany: 2014-08-20, 23:47
niemam rodziny ani tu ani w polsce mialam dosc trudne dziecinstwo mieszkamy ze soba 3 lata to zaczelo sie gdy zaszlam w ciaze czuje sie czasem taka niepotrzebna jagby nikt mnie nie sluchal i nie uwazak ze ja tez mam jakies uczucia potrzeby
niemam rodziny ani tu ani w polsce mialam dosc trudne dziecinstwo mieszkamy ze soba 3 lata to zaczelo sie gdy zaszlam w ciaze czuje sie czasem taka niepotrzebna jagby nikt mnie nie sluchal i nie uwazak ze ja tez mam jakies uczucia potrzeby
Reasumując czujesz się samotna w związku. Poruszaliście ten temat wspólnie?
czyli typowo
samotna, niekochana dziewczyna, rzuca się w ramiona pierwszemu chłopakowi który powiedział magiczne słowa o miłości, bo w końcu komuś na niej zależy, nieważne, że nieletnia... nagle bach ciąża no i po ptokach
ludzie którzy mało mają ze sobą wspólnego unieszczęśliwiają się wzajemnie, pewnie "dla dobra dziecka"
p.s pisałaś że doprowadza cię do szału jak wychodzi z kolegami- wg mnie to zazdrość
Dołączyła: 20 Sie 2014 Posty: 12 Skąd: Wielka Brytania
Wysłany: 2014-08-20, 23:53
Mowilam mu nieraz to mnie pocieszał ale dalej robi swoje. Niewiem czy to moj schiz czy prawda bo nie moge z nikim o tym porozmawiac ale moim zdaniem on za duzo pije. Nie patrzy na nic. Mysle ze on czuje ze ja nie odejde bo nawet niemam gdzie. Chcialabym go zostawic na jakis czas zeby sobie przemyslal ale niemam jak. Do tego non stop sama w domu.
niewiem tylko jak naprawić bo on powiedział ,że się nie zmieni do tego nigdy nie jest jego wina w kłutniach
nie az tak daleko mnie. Osobiscie nigdy tam nie byłam. Mam jakiś tam znajomych ale oni mają swoje problemy i nie potrafie sie wygadac im
Pytanie zasadnicze, czy chcesz od niego odejść? - to pytanie podstawowe bo jeśli sie wahasz nie wiele można Ci pomóc. Napiszemy tylko parę słów pocieszenia albo podsuniemy kilka pomysłów i rad jak się dogadać - tylko, że znając tak słabo Twoja sytuację może być to całkiem nie trafione.
Dołączyła: 20 Sie 2014 Posty: 12 Skąd: Wielka Brytania
Wysłany: 2014-08-21, 00:26
Niechcialabym odchodzic od niego tylko normalnie z nim zyc, ale niewiem czy sie da bo od dluzszego czasu sa takie sytuacje. Poprostu niewiem co robic. Czuje sie samotnie ale jednak jestem z nim wiem co to sie czuc sie samotnie bez kompletnie nikogo bo w wieku 14 lat stracilam matke a mialam tylka ja. Potem przerzucilam to milosc na starszego chlopaka bylam z nim po czym znowu bylam sama bo okazal sie strasznym g..... Wyjechalam tu i ufalam bezgranicznie ludziom po czym znowu sie zrazilam. Spotkalam mojego obecnego chlopaka i bylo dobrze do czasu ciazy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach