Mr.Z pięknie to ujołeś..ale myślisz że alkoholika tym przestraszysz? Nie, nawet taka świadomość tego że przez picie można stracić życie, rodzine, najblizszych i tak go nie przerazi to okropna choroba, i tak jak piszesz lepiej zrobić coś pożytecznego zająć czymś innym swoją glowe i nie myśleć o piciu robic wszystko aby nie dac sie omotac temu cholerstwu...to strasznie meczy tego co pije i tego ktory przebywa z pijakiem, wiem cos o tym..:(
Wiek: 36 Dołączył: 22 Lip 2012 Posty: 730 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-28, 17:42
dziunia napisał/a:
Mr.Z pięknie to ujołeś..ale myślisz że alkoholika tym przestraszysz? Nie, nawet taka świadomość tego że przez picie można stracić życie, rodzine, najblizszych i tak go nie przerazi to okropna choroba, i tak jak piszesz lepiej zrobić coś pożytecznego zająć czymś innym swoją glowe i nie myśleć o piciu robic wszystko aby nie dac sie omotac temu cholerstwu...to strasznie meczy tego co pije i tego ktory przebywa z pijakiem, wiem cos o tym..:(
Alkoholika to nie przerazi na pewno. Alkoholizm dosłownie masakruje mózg. niszczy ośrodek motywacyjny, ryje korę przedczołową i w konsekwencji paraliżuje wolę. Taki alkoholik nie sprawuje kontroli nad swoim życiem. Jest nieszczęśliwy, ale zawsze pretensje ma do całego świata. Temat brzmi czy samotność = alkohol, więc odpowiadam: NIE MA TAKIEJ OPCJI.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-28, 20:02
Witam Was wszystkich, jestem stałym bywalcem tego forum, ale głosu na tym temacie mało zabierałam.
Jak niektórzy wiedzą z tego forum, że pracuję z trudna młodzieżą.
Ale nie o tym chciałam w tej chwili pisać.
Poznałam faceta, świetny, farmacki, kultlarny i wesoły. Tak się przedstawiał, a ja to akceptowałam, do czasu.
Właśnie ma problem z alkoholem, twierdzi, że nie pije dużo tylko na imprezach. Ja głupia mu wierzyłam, ale sprawa przedstawia się trochę inaczej, bez wódki nie może funkcjonować. Rano, południe czy wieczór musi wypić. pytam dlaczego?
to są sprawy firmy, ale mnie to zaniepokoiło, zerwałam z nim przez alkohol, powiedział mi, że wódkę kocha więcej niż mnie. Okej, nie ma sprawy. Ja mam
mieszkanie swoje, pracę, i pieniędze. Jest mi obojętnie co on ze sobą zrobi.
Tylko mnie jedno zastanawia, czy "pani wódka" jest ważniejsza od kobiety, i w miarę możliwości jego życia?
Mało to rozumię, możecie Wy mnie oświetlić?
dziunia [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-28, 21:21
hm..ja uwazam, że jak człowiek jest słaby psychicznie, ma problem lub cos co daje mu niepokój wewnętrzny..probuje załagodzić to uczucie wlasnie alkoholem, gdy to sie przerodzi w chorobę to nic i nikt nie jest w stanie powstrzymać tej osoby przed wypicie, wiec moze ten Twoj przyjaciel byl juz uzależniony od 'pani wódki' ale powiem Ci jedno bardzo dobrze zrobiłas ze zerwałas z nim kontakt.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach