Hej... no witam wszystkich ja jestem Nightmare być może mnie ktoś pamięta ale odszedłem z forum po tym jak poznałem urocza panią moderator Ever z którą byłem od połowy wakacji roku 2012... I teraz co... Wszystko się posypało... Marta stwierdziła że to koniec... nie jestem tym "Jedynym" po takim czasie znajomości... co bardzo jednak boli... Ale no cóż próba samobójstwa udaremniona lecz na pewno będą za niedługo kolejne... No i co tu więcej gadać chciałem się gdzieś po prostu wypisać, a nie przyszło mi nic innego jak "Samotność". Cóż od tego czasu się zmieniłem... ale jakie teraz mam swoje "wyznanie"? Tak to chyba można nazwać. Nie wierzę że na tym świecie istnieje coś innego niż ból,samotność i cierpienie. To była ostatnia moja próba "miłości". Nawet jak się nadarzy okazja to nie skorzystam... A czemu? Bo już nie wierze w miłość, nie chcę czuć tego pierdo******* bólu po tym wszystkim.
No cóż to wszystko, jak ktoś będzie chciał pisać to zapraszam moje GG to 44099806 W weekendy można mnie zastać od 7 do północy... Nie nie mam przyjaciół i nigdzie nie wychodzę HAHA tak można się pośmiać z Loosero Frajera. W poniedziałki i wtorki od 7-13 lub 7:12 a reszta tygodnia mniej więcej od 14-15 po południu do 23.
Tak więc to tyle... Cóż Według mnie miłość to tylko ból i cierpienie.
neo-geisha [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-20, 09:22
Kolejny niewypałowy związek forumowy. Cóż, tak czasami wychodzi, że i po x latach, a nie miesiącach, stwierdza się, że "to nie to". 17 lat i już się poddajesz? Chociaż wiem co mówisz... mniej więcej w tym wieku też miałam poważną załamkę po rozstaniu, ale jak widać, jestem i żyje;). Nie ma co się zarzekać, że to była ostatnia próba. Zajmij się trochę sobą i nie myśl o głupotach;). A ktoś tam na pewno się jeszcze "napatoczy" :).
Heh... nie znasz mnie, wiesz ja jestem innym typem człowieka. Już nie mam zamiaru walczyć, i to jest wyraźnie napisane... Nawet jak będę miał szansę nie skorzystam bo to tylko ból i cierpienie. Samotność nie przynosi bólu może nie daje szczęścia ale jest najlepszym przyjacielem. A jeśli chodzi o zajmowanie się "sobą" to tak wolę siedzieć całymi dniami przed kompem i zarabiać kasę niż wychodzić i siedzieć samemu i się nudzić. Przynajmniej przed komputerem nie jest nudno.
neo-geisha [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-20, 11:24
Twój wybór. Śmiem tylko twierdzić, że może Ci się w przyszłości odmienić. Tak czy inaczej, powodzenia ;).
Miałem podobny tok myślenia w Twoim wieku. Boli mnie bardzo zmarnowany okres życia. Teraz nadrabiam. Masz PW. A dam Ci wędkę dzięki której zdobędziesz lepsze kobiety które odmienią Ci pogląd na życie. Kolejna jest od poprzedniej lepsza!!! :D
Ostatnio zmieniony przez prezes 2013-01-20, 15:23, w całości zmieniany 1 raz
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-22, 09:26
Nightmare95 napisał/a:
Nie wierzę że na tym świecie istnieje coś innego niż ból,samotność i cierpienie. To była ostatnia moja próba "miłości". Nawet jak się nadarzy okazja to nie skorzystam... A czemu? Bo już nie wierze w miłość, nie chcę czuć tego pierdo******* bólu po tym wszystkim.
Pierwsza młodzieńcza miłość, która nie wyszła i już dla Ciebie dramat. Na świecie jest oprócz bólu i cierpienia,wiele innych zalet, ale Ty pogrążyłeś się w rozpaczy, nie dopuszczasz do siebie nic i nikogo. Sam dobrowolnie się pogrążasz, masz zaledwie 17 lat,całe życie przed Tobą, zastanów się nad sobą.
Każdy wiek ma swoje problemy, to co dla 17 latka jest tragedią dla 20 - 25 latków jest młodzieńczą miłością, znowu tacy 20-25 latkowie którzy za tragedię mają coś co ich spotyka, już z pozycji 30-35 latków znowu uważają te przeżycia z tamtego okresu za jakieś wyolbrzymianie problemów.
I wiesz co Nightmare95, ja nie mówię że wszystko będzie dobrze, że głowa do góry, musisz się z tym uporać. Życzę Ci żebyś mógł na to spojrzeć niedługo z politowaniem, i stwierdzić, że tak naprawdę to nie było warte tego żeby się tym przejmować.
zgadzam się z tym. To co kiedyś było wielkim problemem dziś jest błahostką. Czytając to co napisał kolega nasuwają mi się słowa"człowieku, stań na nogi i przestań to rozpamiętywać" ale wiem że moje podejście wiąże się z tym że etap na którym jest kolega mam już za sobą i patrząc teraz na to wszystko... to odbieram to jako błahostki, ale patrząc na to z wieku kolegi to faktycznie jest to problem - wiem, wiem co czuje kolega bo sam przez to przechodziłem. Rozstanie zawsze boli... chociaż nie... nie.... jednak boli, mniej lub bardziej, nie może bezpośrednio ale z czasem poboli. Miłość nie boli, jest taka kochanka która będzie wierna aż do końca, nie zdradzi i nie raz pomoże, będzie zawsze jak jej będziesz potrzebował, nie wymaga wiele i czasem pokazuje pazury, małe błędy będzie pamiętać ale nie wybacza największych błędów, te kosztują najwięcej - motor:) Mile wspominam cbr- nauczyła że trzeba mieć szacunek do maszyn tych "ton stali rozpędzonej".
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-22, 23:18
Blaise napisał/a:
Każdy wiek ma swoje problemy, to co dla 17 latka jest tragedią dla 20 - 25 latków jest młodzieńczą miłością, znowu tacy 20-25 latkowie którzy za tragedię mają coś co ich spotyka, już z pozycji 30-35 latków znowu uważają te przeżycia z tamtego okresu za jakieś wyolbrzymianie problemów.
I wiesz co Nightmare95, ja nie mówię że wszystko będzie dobrze, że głowa do góry, musisz się z tym uporać. Życzę Ci żebyś mógł na to spojrzeć niedługo z politowaniem, i stwierdzić, że tak naprawdę to nie było warte tego żeby się tym przejmować.
Problem polega na tym, że większość ludzi poznając kogoś zakłada, że będzie to już na całe życie, że to jest ten jeden/ta jedyna. A tak nie jest. Wszystko kiedyś się kończy, nie ma niczego na zawsze.
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-23, 17:17
cytrynka83 napisał/a:
Problem polega na tym, że większość ludzi poznając kogoś zakłada, że będzie to już na całe życie, że to jest ten jeden/ta jedyna. A tak nie jest. Wszystko kiedyś się kończy, nie ma niczego na zawsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach