Wiek: 38 Dołączył: 30 Mar 2012 Posty: 63 Skąd: mazowsze
Wysłany: 2012-04-07, 22:23
Ludzie nie wychodzą na dwór, bo cały ich wolny czas wypełnia technologia niby ułatwiająca życie, a tak naprawdę zabierająca dużo czasu i cennego kontaktu. Kiedyś było trudniej o załatwienie różnych spraw i dostęp do informacji, a po mimo to ludzie spędzali wspólnie dużo więcej czasu niż teraz - tworzy się taki bezsensowny paradoks naszych nowoczesnych czasów, gdzie jest odwrotnie niż kiedyś, co nie było wcale tak dawno.
Pawes, zgadzam się z Tobą, sama czasem czuje się uwięziona w tej technologii. Jeszcze bez komputera kilka dni da się wytrzymac, ale bez telefonu u mnie jak bez ręki. Tęsknie za czasami kiedy beztrosko biegało się na podwórki (tak, pamiętam te czasy :P), o telefonie stacjonarnym w pokoju można było sobie pomarzyć oglądając amerykańskie filmy, telefon komórkowy był już wyrafinowanym luksusem dla ludzi posiadający firmy, często jeden na rodzine. A teraz? Randki sms, czaty, ludzie mieszkający dwa bloki dalej wolą porozmawiac na gg, o listach nie wspomne, bo to przeżytek, ale ludzie nawet emaili coraz mniej piszą, bo za dużo musieliby się naprodukować, przecież można puścić gotowego smsa. Technologia jest potrzebna, bo pomaga w rozwoju człowieka, poszerza horyzonty, ale wszystko z umiarem. Żadna rozmowa ani telefoniczna ani komputerowa nie zastąpi tej na żywo.
Wiek: 30 Dołączył: 04 Mar 2012 Posty: 98 Skąd: Wrocłopole
Wysłany: 2012-04-09, 01:04
Zastanawiam się... Jeśli tak dużo ludzi odczuwa niechęć do technologii i zdaje sobie sprawę z tego, że się od niej uzależnia, to czy... Ciekawe jak dużo jest takich ludzi. Ciekawe, czy gdyby się jakoś z nimi zorganizować, to czy dałoby się całą grupą wyrwać od tego wariactwa. Niestety panuje przekonanie, że technofobami są tylko religijni fundamentaliści i członkowie sekt. Ale nic bardziej mylnego - ja jestem niechętny nowym, niepotrzebnym wynalazkom, a przecież gdyby umieścić mnie na scenie politycznej, to znalazłbym się chyba całkiem po lewej, za komunistami i anarchistami. Ben Elton w książce "Ślepa Wiara" opisuje skretyniałe społeczeństwo, uzależnione w pełni od internetu, facebooka i wypasionych telefonów. Społeczeństwo, którego każdy członek chce jedynie mówić o sobie, gadać, co mu przyjdzie na myśl i nie zwraca uwagi na to, że wszyscy wokół robią dokładnie to samo. (Cóż za hipokryzja z mojej strony. Ten post przecież też nikogo nie będzie obchodził. Wypowiadając się w internecie pewnie nie trafię do ludzi, których opinia ma znaczenie...) Jednak autor opisuje, że ponad połowa całej populacji jest... Właśnie taka jak ja i te kilka osób, które się nade mną wypowiedziało. Gdyby tak było naprawdę, możnaby cały ten idiotyzm zlikwidować za jednym zamachem. Gdyby połowa świata utworzyła kraj uzależniony od technologii, a druga połowa kraj wolny... Ech, nieważne. Za dużo tu jest czynników do wzięcia pod uwagę na jeden raz.
Jestem zupełnie nieusatysfakcjonowany stylem, treścią i kompozycją tej wypowiedzi.
Wiek: 38 Dołączył: 30 Mar 2012 Posty: 63 Skąd: mazowsze
Wysłany: 2012-04-10, 19:05
myszka1604, o nie ja staram się łamać stereotypy nowej technologii :) Piszę maile do znajomych i pisałem listy kiedy pracowałem za granicą. Nawet teraz zdarza mi się popełnić list najzwyklejszy w świecie taki pocztowy :D ja również pamiętam kiedy z podwórka wracałem razem z księżycem.
Teraz zamiast listów i kartek pocztowych jest e-mail, gg, sms - to skraca czas otrzymania wiadomości, jednocześnie sprawia iż taki kontakt ma w sobie mało magii.
Mnie nadal cieszą chwile otwierania listu od koleżanki :) to dużo lepsze niż sms.
Hmm, ale czy nowoczesną formę kontaktu - gg, mail, czy można określić jako podryw, a idąc dalej randki przez skype??
Mnie nadal cieszą chwile otwierania listu od koleżanki :) to dużo lepsze niż sms.
Hmm, ale czy nowoczesną formę kontaktu - gg, mail, czy można określić jako podryw, a idąc dalej randki przez skype??
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-04-11, 15:56
Pawes napisał/a:
A może ktoś miał randki na miarę XXI wieku?
Czyli, że co, ze przez skype'a? Tak to nie, ale za to w parku nad rzeką z przenośną kuchnią, na której przygotowywaliśmy kakałko z pianką :D To było faajne xD
O masakra, tak to jeszcze nie gotowałem niczego :D
A właśnie, co do gotowania - co sądzicie o takiej "randce": kolacja przygotowana własnoręcznie, specjalnie dla swojej drugiej połówki? Mam na myśli obie płci :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach