Wiek: 35 Dołączył: 28 Mar 2015 Posty: 29 Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-09-22, 17:15
SIM napisał/a:
Ludzie nie pijący są lepsi od pozostałych.
I tego się trzymajmy. Wyższości rasowej ludzi niepijących. Nie zapominajmy oczywiście o osobach niepalących i nienarkotyzujących się, oraz o nieuprawiających seksu
Wiek: 32 Dołączył: 24 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-09-22, 20:18
Luin napisał/a:
mnie ludzie, którzy nie piją, wydają się podejrzani ;p
Mają coś do ukrycia?
Wracając do tematu, ciężko powiedzieć czy to normalne, czy nie. Jeśli kogoś nie interesują związki, to brak tej drugiej połowy w wieku 27 lat nie będzie niczym strasznym.
Co innego, gdy ktoś mimo wielu prób nie może takiej osoby znaleźć. Presja rodziny, znajomych, środowiska powoduje, że ma się wrażenie: "coś ze mną nie tak". I człowiek się stara kogoś znaleźć, czasem za mocno.
Moim zdaniem, nic na siłę. Jeśli nie znajdę dziewczyny do 27 roku życia, nie będę uważał, że to coś złego
Wiek: 36 Dołączył: 29 Lip 2016 Posty: 36 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-22, 21:04
Tak, uważam, że to hmm... niespotykane. Brak jakiejkolwiek kobiety w najbliższym otoczeniu jest dziwne. Nie przejmuj się jednak. W moim są przede wszystkim Kobiety - są najlepszymi Przyjaciółmi. Fakt - jestem trochę zniewieściały, ale Polki są Europejkami pełną gębą (piersią), a my jeszcze do tego pociągu nie wsiedliśmy.
Kobiety są tak inne, inaczej patrzą na świat, fascynują. Koniecznie poznaj jakąś - są obłędne (do tego mają fajne cycki, nasze się nie umywają - mam na tyle duże, że można mieć przyjemność przy macankach). To będzie coś niesamowitego. Nawet jeśli to będzie tylko koleżanka/przyjaciółka.
Uśmiech, pozytywne nastawienie i do dzieła.
No i wątek alkoholu - Panowie, do baru, wóda, cola, wóda, cola i gadać z Kobietami do białego rana. To połączenie powoduje tylko uzależnienie od rozmowy. Pozwólcie, żeby alkohol dokonał za Was tej drastycznej zmiany.
Wiek: 32 Dołączył: 24 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-09-22, 21:17
Brak koleżanek w wieku 27 może być niepokojący. Z drugiej strony, znam takich ludzi, którzy kontakty z kobietami ograniczają właśnie do szukania drugiej połówki (żadnych koleżanek, tylko potencjalne dziewczyny).
Osobiście uważam, że warto utrzymywać kontakty z kobietami, nawet jeśli ograniczają się one do sytuacji codziennych (sklep, kolejka). To jakiś punkt zaczepienia. Im więcej takich sytuacji, tym więcej obycia i szans na nawiązanie jakichś głębszych znajomości. Kobiety nie gryzą (a przynajmniej większość)
Mimo że jestem kobietą, postanowiłam przedstawić swoją historię.
Ja ma 24 lata i nie mam żadnych kolegów ani tym bardziej partnera. Ostatni duży i codzienny kontakt z chłopakami miałam w liceum, bo byłam w klasie z przewagą płci męskiej. Potem były studia na politechnice kierunek nietechniczny i myślałam, że będzie przewaga płci męskiej, a okazało się, że jest nas prawie 50:50. Potem na studiach mgr praktycznie same kobiety, mężczyzn było 5 na 100 dziewczyn, ponadto w wieku 30+. W pracy tylko damskie grono. Nawet na fitness chodzę tylko z samymi kobietami. W domu mama i siostra. Zatem w obecnej sytuacji nie mam żadnych kolegów w jakimkowiek wieku.
Czy mi brakuje mężczyzn w życiu? Czy jest to dziwne? Nie wiem, ja już się przyzwyczaiłam, że otaczają mnie same kobiety, gdziekolwiek się znajduję. Nawet moje miasto jest miastem kobiet :). Prawie jak w Seksmisji :).
Smutne jest to, że pytasz, czy to jest normalne. Dlaczego chcesz być normalny? Bądź sobą. Rób to, co Cię uszczęśliwia. Chyba nie chcesz jakiejkolwiek kobiety. Pozwól, żeby spotkało Cię coś niezwykłego.
Mogę powiedzieć jedno, i zdaję sobie sprawę że rozmawianie z ludźmi stwarza mi problemy. Wcześniejsza depresja i lęki, których się pozbyłem wracają do mnie co jakiś czas. Oczywiście też zdaje sprawę, że sam jestem winny tego jak to się wszystko ułożyło. Bo tak naprawdę rodzina się od nas odwróciła, a ja zawsze byłem traktowany na odczepnego. Nawet Braciaki cioteczne traktowały mnie niepoważnie bo jestem najmłodszy. W rodzinnie mi mówili, że do 25 roku życia zacznij chociaż się rozglądać za dziewczynami a nie tylko szkoła i nauka. Powtarzali też, że życie prywatne to jest połowa sukcesu.
Czuje że przegapiłem swoją szansę ale przecież to jeszcze koniec, dużo życia przede mną. Tylko wiem że mówiłem tak jak miałem 18 lat i nic się nie zmieniło. Trudność też polega na tym że jestem skryty i wszystko trzymam w sobie. To wszystko to że w moim domu o tym się nie rozmawiało i było to tabu.
Jeszcze jedno ,,spotka cię coś niezwykłego" nigdy nie czułem jakiś motyli w brzuchu i nie miałem uczucia tego czegoś. Może po prostu nie jest mi pisana miłość. Już niedługo zacznę być może nową pracę i wpadnę w jej wir od Poniedziałku do Niedzieli i zapomnę o wszystkim. Dziękuje wam za komentarze ale na pewno się nie poddaje bo z depresji wszyłem sam bez niczyjej pomocy to dalej jakoś sobie poradzę.
Zabawne, u mnie sytuacja wyglada bardzo podobnie. Mam 27 lat i żadnych koleżanek czy znajomych, na studiach miałem ich trochę, ale obecnie kontakty sie pourywały. Dla mnie to nie jest normalne i sam bardzo źle się z tym czuję. W końcu przyjaźn czy w konsekwencji miłość to najpiękniejsze co może się nam przydarzyć. Mi również w wieku 17 lat powtarzano, że życie jest przede mną, minęło 10 i nadal odczuwam pustkę i to, że chyba już zawsze będę sam. Może niektórym po prostu nie jest to dane? Życie się różnie układa.
Nie przejmujcie się, ja mam 23 i w życiu może byłem na jednej, nazwijmy to randce. O swoich przygodach itp z kobietami nie będę opowiadał, bo takowych nie było
Także, nie jesteście sami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach