Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie wiem już jak sobie poradzić.
Autor Wiadomość
bargman 
Częsty bywalec



Wiek: 33
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 592
Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-07, 20:31   Nie wiem już jak sobie poradzić.

Witam wszystkich ponownie.
W końcu zdecydowałem się opisać to co się stało tutaj. Sam nie wiem już jak sobie poradzić. Może wam uda się jakoś pomóc mi się ogarnąć.
Jak wspominałem w przywitalni, zawsze byłem sam. Zawsze byłem singlem. Nie zakochiwałem się od tak. Na studiach poznałem pewną dziewczynę. Na II roku zaczęliśmy trzymać się bliżej. Początkowo jako dobrzy "kumple". Cóż. Lepiej ją poznałem i się zakochałem. Powiedziałem co czuję. Zaskoczyło ją to. Fakt, zbiegło się to w czasie kiedy musiałem wrócić do domu. Koniec praktyk. Pisaliśmy głównie na gg. Po jakimś czasie dowiedziałem się że też coś do mnie czuje. Wiadomo: euforia itd.
Jednak.
Na początku października dowiedziałem się że myśli o powrocie do swojego byłego chłopaka. Szok, nie powiem, ogromny.
Powodem odrzucenia mnie było: jestem wirtualny i doszukuję się problemów. Wirtualność tyczyła się gg. Wiem, wiem, "jeśli by Ci zależało to byś na pieszo dotarł". Nie było opcji wyrwać się i już. Koniec. Druga sprawa, problemy? Chodziło o to że lubię mieć wszystko zaplanowane, pod kontrolą. Ogólnie być z grubsza ogarnięty na większość okoliczności. Konsultowałem się z nią na różne tematy. Może brak spontaniczności? Nie wiem.
I teraz tak. Jesteśmy na tym samym kierunku. Zapomnieć i niej nie umiem, bo nawet nie ma jak, skoro codziennie ja widuję. Nadal coś do niej czuję, nie ma się co oszukiwać i wmawiać "nic nie było, wydawało mi się". To mi nie pomoże. Jest jeszcze jedno: tego dnia kiedy dowiedziałem się co jest grane, czara mojej goryczy, moich porażek się przelała. Pierwszy raz w życiu pociąłem sobie rękę. Chciałem się ukarać że znów spierdzieliłem coś na czym mi zależy...
Teraz nieco się uspokoiłem. Ale nadal nie wiem jak się ogarnąć, jak się oswoić z tym że ona wróci do byłego, jak wyrzucić te uczucia z siebie?
jak...
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-07, 21:26   

Mhh, ciężko jednoznacznie określić jak wyrzucić z siebie te uczucia. Pewnie od tak się nie da. Może ci przejdzie w momencie gdy zobaczysz ją z jej byłym? A i skoro cie nie chce, i woli byłego, to ch*j z nią.

Jakoś nie mam dzisiaj pomysłów... ;/
 
     
Furia 
Początkujący


Wiek: 38
Dołączyła: 26 Wrz 2012
Posty: 120
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-10-07, 21:28   

Sypne strasznym banalem i strasznie prawdziwym. Poboli i bedzie inna przyszlosc. Bo jakas zawsze jest.
Nie obwiniaj sie, ze straciles ja bo cos bylo nie tak z Toba. Nie wpadaj tez w pulapke porownywanie sie do tej bylego/nowego - bo to nie jest prawdziwe. Jest w twojej glowie i w twoich emocjach.
Rzeczy sie czasem tak dzieja.
Nie wiem Ci ti ci pomoze, ale mi pomoglo przy moich sercowym crashu pare lat temu. Zadawalam sobie uporczywie pytanie co jest ze mna nie tak, obiwinialam sie, szukalam swoich brakow wad.
A z drugiej strony mialam z tym facetem i mam kontakt. Bo poza emocjonalna jazda to zajebisty czlowiek, z ktorym warto miec kontakt. I pamietam jak kiedys z zalem w oczach wyrzucilam mu w twarz cos ala "dlaczego... skoro moglo byc tak pieknie".
On mi odpowiedzial: "Poptarz na to w ten sposob. Gdyby moglo byc to by bylo. Ale skoro nie jest to moze wlasnie takie nie moglo i nie powinno byc?".
I mimo banalnosci naprawde mnie to wyleczylo.
Tak czy inaczej - nie zadreczaj sie szukajac winy w sobie, karzac sie. Bo nie jestes winny.
Moze byc tak, ze nie spelniles jakis tam oczekiwan, ale nigdy pewnie bys ich nie spelnil. Nie dlatego, ze jestes gorszy czy czegos ci brak. Jestes innym czlowiekiem, a gdzies jest inny czlowiek, dla ktorego to jest wlasnie 100% jego oczekiwan i potrzeb. W tej "grze" nie ma winnych i przegranych.
I ty nie jestes ani winny ani przegrany. Moze nie byliscie dla siebie po prostu.
Daj sobie czas. I nie krzywdz sie - naprawde nie warto.
 
     
SalaSamobójców
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-07, 21:28   

Trudna sprawa jak widujesz ją codziennie ... odkochać się ... z tym wiem, że będzie trudno ... Albo spróbuj z Nią jeszcze raz pogadać, jeśli się da ... powiedz jej, że bardzo ją kochasz ... itp. pogadajcie ze Sobą w cztery oczy i wyjaśnijcie sobie wszystko ... odkochać się ... najlepsze wyjście i najtrudniejsze ... :-| .
 
     
bargman 
Częsty bywalec



Wiek: 33
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 592
Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-07, 21:43   

Dziękuję wam za odpowiedzi.
SalaSamobójców, Ona wie jak ją kocham, ale jak widać nie znaczyło dla niej to za wiele skoro doszło do czego doszło.
Sen, Prawda, gorzka ale prawda. Nie chcę nawet sobie wyobrażać obrazu "ona i jej były".
Furia, Możliwe że coś na kształt Twojej przytoczonej rozmowy by mi pomogło. Nie umiem tego określić.
 
     
Furia 
Początkujący


Wiek: 38
Dołączyła: 26 Wrz 2012
Posty: 120
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-10-07, 21:50   

bargman napisał/a:

SalaSamobójców, Ona wie jak ją kocham, ale jak widać nie znaczyło dla niej to za wiele skoro doszło do czego doszło.
Sen, Prawda, gorzka ale prawda. Nie chcę nawet sobie wyobrażać obrazu "ona i jej były".
Furia, Możliwe że coś na kształt Twojej przytoczonej rozmowy by mi pomogło. Nie umiem tego określić.


Ad.1 To nie jest tak, ze to by dla niej nic nie znaczylo. Byles kiedys w sytuacji, ze kocha cie bardzo osoba, do ktorej ty np. nic nie czujesz, albo juz nie czujesz? To jest naprawde ciezka sytuacja dla obu stron. I deklaracje o milosci nie zmienia uczuc drugiej osoby chocby nawet ona tego chciala. Za to potrafia niezle wykanczac. Wiec tez zastanow sie jak ochloniesz troche czy poza uczuciami zalezy ci na tej osobie jako na przyjacielu/kumplu. Jesli tak - to zalewanie tego typu deklaracjami jest dobra droga by stracic i ta droge. Choc wszystko wymaga czasu.

Ad. 2 To nie wyobrazaj sobie. Bo to ma pewnie nie wiele wspolnego z Toba. To jest ich sprawa, nie stawiaj sie jako strona porownawcza w tej sytuacji.

Ad. 3
Dobra szczera rozmowa - pomaga. Ale zanim do niej dojdzie musi minac troche czau i musza wyciszyc sie pierwsze emocje.
Jak bedziesz gotowy naprawde wysluchc i dowiedziec sie dlaczego tak sie stalo (choc naprawde czesto nie ma konkretnego powodu) wtedy popros o taka rozmowa. Ale emocj musza byc opanowane. W przeciwnym wypadku rozmowa bedzie wylewem skrajnych emocji, ktore niekoniecznie sa prawdziwe.


I odkochac to ciezka sprawa. Sprawa do odchorowania, ktora wymaga niestety czasu, ktory trzeba przetrwac.
Ale z drugiej strony mam dobrych przyjaciol w osobach, ktore kiedys kochalam i cos nie wyszlo badz bylo jednym wielkim crashem juz na wstepie. I te osoby zajmuja specjalne miejsce w moim sercu i ja tez mam takie miejsce w ich duszach. Ale czasem musialo minac i pare lat by docenic taki poziom relacji.
Ostatnio zmieniony przez Furia 2012-10-07, 21:55, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
prezes 
Częsty bywalec


Wiek: 33
Dołączył: 10 Sie 2012
Posty: 583
Wysłany: 2012-10-07, 21:57   

Odgrzewany kotlet ch... smakuje. Nie uda im sie a wtedy możesz uderzyć.
 
     
Furia 
Początkujący


Wiek: 38
Dołączyła: 26 Wrz 2012
Posty: 120
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-10-07, 22:01   

prezes napisał/a:
Odgrzewany kotlet ch... smakuje. Nie uda im sie a wtedy możesz uderzyć.


:diabelek: :diabelek: :diabelek: :diabelek: Usmialam sie:)
Tez prawda:) Ale wtedy on tez bedzie niejako odgrzewanym kotletem;)
 
     
bargman 
Częsty bywalec



Wiek: 33
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 592
Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-07, 22:03   

Furia napisał/a:
Ad.1 To nie jest tak, ze to by dla niej nic nie znaczylo. Byles kiedys w sytuacji, ze kocha cie bardzo osoba, do ktorej ty np. nic nie czujesz, albo juz nie czujesz? To jest naprawde ciezka sytuacja dla obu stron.

Więc czemu stwierdziła w pewnym momencie że mnie kocha? Nie naciskałem. Miała czas by zrozumieć to co czuje. Wiedziała że jeśli okaże się że nic do mnie nie czuje to ja to zrozumiem i chciałem żeby była ze mną szczera. Ja byłem. Zawsze byłem szczery. Kłamała? Tylko po co?
Do Ad. 3 i 2:
Nie "spamię" jej deklaracjami jak ja to ja kocham. Wie że ją kocham, bo mówiłem jej to wielokrotnie przed tym wszystkim co się teraz dzieje.
Od czasu kiedy dowiedziałem się że zamierza wrócić do byłego też nie wspominałem o tym. Właśnie chciałem ochłonąć, przemyśleć to zrobiłem, czego nie zrobiłem itp. Poza tym, rozmawiając teraz o tym czułbym się, jakbym sobie wbijał nóż w serce. Nie umiałbym teraz o tym rozmawiać..

Cytat:
Tez prawda:) Ale wtedy on tez bedzie niejako odgrzewanym kotletem;)

hah, dokładnie ;)
Ostatnio zmieniony przez bargman 2012-10-07, 22:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
SalaSamobójców
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-07, 22:07   

bargman może kłamała bo lubi się bawić czyimiś uczuciami ?...
 
     
Furia 
Początkujący


Wiek: 38
Dołączyła: 26 Wrz 2012
Posty: 120
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-10-07, 22:07   

bargman napisał/a:

Więc czemu stwierdziła w pewnym momencie że mnie kocha? Nie naciskałem. Miała czas by zrozumieć to co czuje. Wiedziała że jeśli okaże się że nic do mnie nie czuje to ja to zrozumiem i chciałem żeby była ze mną szczera. Ja byłem. Zawsze byłem szczery. Kłamała? Tylko po co?


Bylam w takich sytuacjach z obu stron. I zdarzylo mi sie tez klamac. Nie wiem po co. Serio.
Nie znam jej i sytuacji wiec mimo wszystko traktuj to co pisze z dystansem. Ale zdarzylo mi sie tak, ze mi nagle przeszlo, a partnerowi tez. A i zdarzylo tak, ze niejako sama chcialam sobie wmowic by tak bylo i sie w pewnym momencie juz nie dalo.

Cytat:
Właśnie chciałem ochłonąć, przemyśleć to zrobiłem, czego nie zrobiłem itp. Poza tym, rozmawiając teraz o tym czułbym się, jakbym sobie wbijał nóż w serce. Nie umiałbym teraz o tym rozmawiać../


Popracuj nad tym zrobilem, nie zrobilem, zawinilem.
Uczucia to nie logika. (choc kobiety potrafia byc do bolu logiczne i materialistyczne chociazby, choc to niby ta piekna i romantyczna plec).
 
     
bargman 
Częsty bywalec



Wiek: 33
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 592
Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-07, 22:11   

SalaSamobójców, Sam nie wiem teraz. Twierdziła że naprawdę coś do mnie czuje, i że nie mówiła by tego gdyby nie była pewna. Bo jak sama określiła: "nie chciała by jeszcze raz pakować się w coś takiego jak z poprzednim". Więc uznałem że naprawdę coś do mnie czuje.
Furia, Ale że tak nagle? Bez przyczyny?
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-07, 22:13   

Furia napisał/a:

Uczucia to nie logika. (choc kobiety potrafia byc do bolu logiczne i materialistyczne chociazby, choc to niby ta piekna i romantyczna plec).


Zaraz zaraz...

bargman napisał/a:

[b]Furia
, Ale że tak nagle? Bez przyczyny?


samo przez sie xd

;p
Ostatnio zmieniony przez Sen 2012-10-07, 22:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
SalaSamobójców
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-07, 22:14   

bargman nie wiem, może Jej były coś jej nagadał, że jak nie będzie z nim to tego pożałuje ?, sorry ale takie założenie też może być ...
 
     
bargman 
Częsty bywalec



Wiek: 33
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 592
Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-07, 22:14   

BTW, Twierdziła że nic do niego nie czuła. Nawet jak byli razem. Teraz chce znów do niego wrócić. No WTF?

SalaSamobójców, Zakładała taką możliwość. Była mało realna. Poza tym, powiedziała by mi raczej o czymś takim.
Ostatnio zmieniony przez bargman 2012-10-07, 22:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X