Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Moja historia...
Autor Wiadomość
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 17:38   Moja historia...

Być może ta historia wydaje się być błaha, jednak zdecydowałam się nią z Wami podzielić.
Poznałam Go prawie rok temu, w najpiękniejszym miejscu, jakie tylko można sobie wyobrazić. Jeśli ktoś z Was kiedykolwiek miał szansę być w Hiszpanii, z pewnością wie o czym mówię. Spędzałam tam czas, będąc oczywiście na wakacjach. Spotkaliśmy się dzień po moim przyjeździe. Był z innego kraju, sąsiadującego z Polską i od razu przykuł moją uwagę swoją aparycją. Z początku zachowywałam chłodny dystans i pomyślałam, że mogę z nim rozmawiać w celu podszkolenia angielskiego. Z dnia na dzień intrygował i interesował mnie jednak coraz bardziej, wyraźnie mnie adorował, usiłował zdobyć. Czułam się jak w raju. Swoboda, wspaniała atmosfera, muzyka, brak myśli, cudowny kurort i przystojny, starszy mężczyzna u boku, wyraźnie Tobą zainteresowany. Stało się. Zauroczyłam się, choć na ogół nie przychodzi mi to łatwo. Zauroczyłam się fatalnie i bardzo mocno. Powrót do domu był dla mnie prawdziwym koszmarem, istnym horrorem, zwłaszcza, że w rodzinnym mieście nic mnie nie trzyma i tak naprawdę nie mam tutaj do czego/do kogo wracać. Parę dni później zaczęliśmy korespondować przez Internet a on dalej mieszał mi w głowie masą pięknych słów, składał też deklaracje dotyczące kolejnego spotkania, mówił, że jestem dla niego perfekcyjna a spędzony ze mną czas jest jego najlepszym dotychczasowym doświadczeniem. Snułam plany, wkręcając się w to wszystko coraz bardziej. Być może to nierozsądne, ale pozwoliłam sobie na to, by stał się całym moim światem, to stało się poza moją kontrolą, jednak całymi dniami potrafiłam czekać na wiadomość od niego i być rozdrażniona, gdy tylko nie pisał zbyt długo. Z czasem przestał jednak pisać w ogóle. Po jakimś czasie, choć nie jestem zbyt wylewna a takie rzeczy nie przychodzą mi łatwo, napisałam mu, że nie potrafię o nim zapomnieć, że jestem w stanie zrobić wiele, byśmy spotkali się ponownie... on stwierdził, że nie ma to większego sensu i właściwie nie wyobraża sobie siebie w związku na odległość. Stwierdził to, choć przedtem dał mi nadzieje i, świadomie bądź nie, poruszył moją wyobraźnie.
Chociaż minęło już sporo czasu, nadal nie jestem w stanie o nim zapomnieć, rozpamiętuję spędzony z nim czas, za każdym razem gdy czuję się samotna, siedząc wieczorami w pustym pokoju, często wspominam co czułam, będąc przy nim. Wspominam słowa, które wypowiadał. Mówił jak gdyby dokładnie to, co ja chciałam słyszeć. Nie mam jak się do niego zniechęcić, pojawił się tylko na moment, był absolutnie idealny, i nagle zniknął. Od tak. W mojej pamięci jest kimś doskonałym, gdyż nie zdążyłam poznać jego złych stron. Bardzo mi go brakuje i tkwię w lekkiej paranoi, bo pomimo prób, nie potrafię znaleźć w swoim otoczeniu nikogo, kto wypełniłby tę pustkę. Zwyczajnie po nim nikt nie jest w stanie mnie sobą zainteresować. Jestem tą sytuacją absolutnie wykończona i mam wrażenie, że trwonię swój cenny czas... Nie bardzo wiem, co mam robić dalej.
 
     
panna Z. 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączyła: 21 Sie 2011
Posty: 207
Wysłany: 2012-06-24, 18:44   

Jak byłam w Twoim wieku też coś podobnego przeżywałam, może tylko w trochę innej scenerii. Też ciężko mi było zapomnieć, uporać się z tym, potrzebowałam na to dużo czasu. Pomocne były rozmowy z innymi ludźmi, ale tak naprawdę uwolniłam się od tego uczucia po spotkaniu z nim, kiedy pokazał mi się z gorszej strony i po rozmowie, kiedy wyrzuciłam z siebie wszystkie swoje pretensje. Ale to było możliwe dopiero kiedy przestałam idealizować.

Cytat:
nie potrafię znaleźć w swoim otoczeniu nikogo, kto wypełniłby tę pustkę

Najlepiej nie szukać nikogo, kto ją wypełni. Sama musisz się z tym uporać. O szukaniu pomyśl dopiero wtedy, kiedy myślenie o tym nie będzie wzbudzało większych emocji.

Cytat:
W mojej pamięci jest kimś doskonałym, gdyż nie zdążyłam poznać jego złych stron

A to, że dał Ci nadzieje, a potem je zabrał nie jest wystarczającą wadą?

Z tego, co piszesz wnioskuję, że jest od Ciebie dużo starszy (?) - jeśli tak to powinien być też bardziej odpowiedzialny i pomyśleć o tym, że możesz się zauroczyć, a później cierpieć.
 
 
     
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 18:49   

Różnica wieku między nami to zaledwie parę lat, a jak wiadomo faceci z reguły i tak dojrzewają nieco później, więc...

No właśnie, momentami potrafię się do niego za to zniechęcić, za jego nieodpowiedzialność i pewnego rodzaju grę z moimi uczuciami, ale zaraz potem przychodzi myśl, że może to nie do końca jego wina, że nie jest zły, ale zwyczajnie niezdecydowany, trochę niedojrzały i dopiero po czasie stwierdził, że nie ma to sensu a wcześniejszy entuzjazm był kwestią jego emocji, które po czasie po prostu opadły.

Ta sytuacja jest bardzo pokomplikowana, ja sama nieźle ją sobie skomplikowałam i mam świadomość, że to już dawno zabrnęło zbyt daleko, bo dla kogoś innego byłby to po prostu zwyczajny wakacyjny romans, który szybko zalicza się do dobrych wspomnień i miłych doświadczeń. U mnie jest inaczej i nie wiem, czy jest to kwestia mojej nadwrażliwości czy czegoś absolutnie wyjątkowego w nim.

Dziękuję za odpowiedź.
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2012-06-24, 19:01   

Wiesz ma takie dziwne odniesienie do tej historii
On poświecił na Ciebie latarką by się przyjrzeć, a Ty pomyślałeś że to słońce, promienie, ujęłaś to jako ukojenie, uwielbienie. To chyba klasyczne zauroczenie, lecz Twój umysł nie wie że to była tylko chwila, on za to zrozumiał to doskonale.
 
     
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 19:16   

Tak, dokładnie, on od początku znał swoje zamiary i wiedział, że to tylko moment. Zabawa. Szybka gra.
Ja za to ich nie znałam i dlatego borykam się z tym do dziś, bo nigdy przedtem nie byłam tak bardzo rozczarowana sytuacją...
 
     
panna Z. 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączyła: 21 Sie 2011
Posty: 207
Wysłany: 2012-06-24, 19:23   

Cytat:
nie jest zły, ale zwyczajnie niezdecydowany, trochę niedojrzały i dopiero po czasie stwierdził, że nie ma to sensu

Jakie to ma znaczenie, jeśli przez niego cierpisz?

Cytat:
dla kogoś innego byłby to po prostu zwyczajny wakacyjny romans, który szybko zalicza się do dobrych wspomnień i miłych doświadczeń. U mnie jest inaczej i nie wiem, czy jest to kwestia mojej nadwrażliwości czy czegoś absolutnie wyjątkowego w nim.

Twoje uczucia zależą od Ciebie, a nie od niego. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się, dlaczego tak jest, że tak mocno zadurzyłaś się w kimś, kto po prostu się pojawił i się Tobą zainteresował.

Cytat:
To chyba klasyczne zauroczenie, lecz Twój umysł nie wie że to była tylko chwila, on za to zrozumiał to doskonale.

Pewnie tak. Po prostu czasem ciężko odróżnić przelotną znajomość od czegoś poważniejszego. Myślę, że jedyne co tu można zrobić to nie popełnić drugi raz tego samego błędu.
 
 
     
Chocolatee 
Nowy


Wiek: 31
Dołączyła: 08 Cze 2012
Posty: 42
Wysłany: 2012-06-24, 19:26   

Moim zdaniem ułożyłaś sobie w głowie scenariusz z romantycznego filmu, spotkałaś faceta który zawrócił Ci w głowie i zaczęłaś go realizować. Mogłaś się spodziewać, że dla niego jesteś tylko wakacyjną przygodą. To raczej niemożliwe utrzymać związek na taką odległość. Jesteś młodą dziewczyną zapomnij o nim. Wiem że może w tym momencie wydaje Ci się to niemożliwe, ale kiedy wyzbędziesz się wszystkich myśli o nim sama zrozumiesz, że był to dobry krok. Tak jak napisała panna Z., nie możesz szukać nikogo na siłę bo nawet jeśli ktoś się pojawi to i tak nie dostrzeżesz w nim pozytywnych cech. Będziesz szukać w tej osobie faceta, którego poznałaś w Hiszpanii. Musisz uporać się z tym uczuciem a im szybciej tym lepiej dla Ciebie. Nie marnuj sobie życia :cmok:
 
     
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 19:32   

Dziękuję Wam za odpowiedzi i słowa otuchy. :cmok:
Chocolatee masz rację, w tej chwili wszystkich porównuje do niego, tak więc jak długo będę to robić, tak długo nikt nie będzie w moim mniemaniu dostatecznie dobry...
Na tę chwilę wiem tylko jedno - z pewnością nie popełnię w przyszłości tego samego błędu a jedyny pozytyw tej sytuacji jest taki, że wyciągnęłam z niej pewną nauczkę...
Ostatnio zmieniony przez iluzja 2012-06-24, 19:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2012-06-24, 19:50   

Chocolatee,
jednym słowem zdaniem filmy romantyczne to: zUo :D
 
     
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 19:56   

Wiecie, co jeszcze nie daje mi spokoju?
Dlaczego kompletnie zerwał kontakt ze mną? Rozumiem, że nic z tego nie będzie, nie mam prawa liczyć na związek, kolejne spotkanie, bliższą relacje. Ale dlaczego... nie może przynajmniej, od czasu do czasu, jak luźny znajomy, zapytać, co u mnie słychać, jak się miewam...
Byłam dla niego aż tak nieistotna? A może jest do tego stopnia interesowny i po prostu uznał, że skoro ze znajomości ze mną nie wyniesie korzyści, to nie warto jej w żaden sposób kontynuować?
Przepraszam Was za to moje zrzędzenie. Potrzebuję po prostu trzeźwego spojrzenia na tę sprawę...
 
     
Grishnak
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-24, 20:01   

Może poznał kogoś i chce z tym kimś zbudować jakąś relację? Faceci to świnie, nie ma co się oszukiwać, że jest inaczej.
Mówisz, luźny znajomy? Zapytaj sama siebie, czy to możliwe? Był dla Ciebie tym kim był, ideałem jak mówisz. Każdy kontakt z jego strony będzie tylko otwierał tą ranę od nowa. Kiedy czujesz do kogoś coś więcej niż zwykłą sympatię, nie ma miejsca według mnie na "luźną" znajomość. I mimo, że zabrzmi to brutalnie, to czasem najlepiej po prostu przestać się oszukiwać i zaakceptować to jak jest.
 
     
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 20:06   

Nie wydaje mi się, żeby kogoś poznał, jakkolwiek żałośnie to zabrzmi, wnioskuję to po jego Facebooku, jak wiadomo w dzisiejszych czasach większość ludzi relacjonuje tam na bieżąco swoje życie. Tak więc, nie jest to powód, dla którego nigdy się do mnie nie odzywa.

Racja, ja osobiście nigdy nie byłabym w stanie traktować naszej relacji "luźno" a jego jak "znajomego", jednak czułabym się lepiej ze świadomością, że wciąż wykazuje mi minimalne zainteresowanie, to byłoby lepsze niż ta obojętność i kompletne odcięcie mnie od siebie...
 
     
Chocolatee 
Nowy


Wiek: 31
Dołączyła: 08 Cze 2012
Posty: 42
Wysłany: 2012-06-24, 20:13   

Andskyru, haha, sama je oglądam :-D
iluzja, nie mam pojęcia dlaczego zerwał z Tobą kontakt, ale uważam, że to dobre dla Ciebie. Teraz trochę pocierpisz, ale z czasem ból minie. Gdyby pisał, nigdy byś o nim nie zapomniała i w głębi duszy miałabyś nadzieję, że uda wam się stworzyć związek. Nawet jeśli wydaje Ci się że mogłabyś się z nim przyjaźnić to tylko dlatego, że go potrzebujesz i liczysz na coś więcej.
 
     
panna Z. 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączyła: 21 Sie 2011
Posty: 207
Wysłany: 2012-06-24, 20:15   

Cytat:
czułabym się lepiej ze świadomością, że wciąż wykazuje mi minimalne zainteresowanie, to byłoby lepsze niż ta obojętność i kompletne odcięcie mnie od siebie...

Wtedy mogłabyś dalej robić sobie nadzieje, że może jednak coś itp? Jeśli nie okazuje zainteresowania, to znaczy, że go nie interesujesz. Może to brutalne stwierdzenie, ale nie pozostawia złudzeń. Nie zastanawiaj się, dlaczego on tak postępuje, zajmij się sobą, tym dlaczego nie możesz sobie z tym poradzić.

Cytat:
jednym słowem zdaniem filmy romantyczne to: zUo :D

I ja tak myślę ;-)
Ostatnio zmieniony przez panna Z. 2012-06-24, 20:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
iluzja 
Nowy


Wiek: 28
Dołączyła: 24 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: 2012-06-24, 20:19   

Mogę posunąć się do stwierdzenia, że wiem, dlaczego tak jest. To znaczy, dlaczego nie mogę sobie z tym poradzić. Nawiązywanie kontaktów nie przychodzi mi łatwo, jestem bardzo nieśmiała. Poza przyjaciółką z innego miasta z którą widuję się bardzo rzadko i mamą nie mam nikogo bliskiego, nie mam żadnej rodziny, wielu znajomych, w moim życiu nie istnieje od dawna żaden mężczyzna, nie mam nawet ojca...
I wciąż pamiętam jego słowa, kiedy mówił, jak to bardzo chciałby się mną opiekować, że od razu widzi, że ja potrzebuję troski, zainteresowania i wsparcia... Tak jakby miał zdolność zaglądania do mojego wnętrza. I teraz ciągle borykam się z tą świadomością, z tym, że gdybyśmy tylko spotkali się w innych okolicznościach, gdyby los nie skazał nas odgórnie na klęskę... to może byłabym wreszcie szczęśliwa, może dostałabym wreszcie to, czego pragnę i potrzebuję najbardziej. O czym marzę odkąd pamiętam. I wiem, że problem leży bardziej we mnie i w mojej pokrętnej psychice...
Ostatnio zmieniony przez iluzja 2012-06-24, 20:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS