Myszko to również...ale chodzi mi bardziej wiesz o taką chemie. Byłaś kiedyś zakochana ? Nie wiem czy brałaś kiedyś jakieś narkotyki ale powiem Ci, że to uczucie jest wspanialsze... : )
Byłam zakochana. Raz w życiu. Później jeszcze próbowałam być z dwoma facetami, nie wychodziło, właśnie z powodu braku tej chemi. Bycie z kimś na siłe nie jest dobre. Ale staram się wierzyć, że może jeszcze kiedyś to mnie dopadnie...
Dołączyła: 31 Paź 2011 Posty: 416 Skąd: Wschodnia Polska
Wysłany: 2011-11-01, 10:22
U mnie w ogóle ciężko w tym temacie, nie jestem kochliwa. Raz kochałam, ale facet kompletnie nie był tego wart. Szkoda, że musiało minąć tyle lat, żeby przyszła ta świadomość Nigdy już nie chcę tak cierpieć-to nie dla mnie..
Ja jestem zdania ze To nie Milosc jesli " kochamy" kogos kto nas rani:) bo nie da sie kochac kogos za to ze sprawia nam bol. Dlatego wiele ludzi myli milosc z przyzwyczajeniem i uzaleznieniem. Milosc to napewno nie fusy w herbacie:) ani sprany szalik, milosc to ulubiona zabawka z dziecinstwa i zapach kociego futerka:)
Ja byłam zakochana w kimś kto mnie ranił na każdym kroku. To była miłość, jedyna prawdziwa z mojej strony jaką w życiu przeżyłam. Trwała dość długo, była miłością, ale chorą. Po długim czasie to zrozumiałam.
Sama się zdziwiłam, ale tak. Ostatnio ta osoba próbowała ze mną nawiązać kontakt i nic. żadnych odczuć ani pozytywnych, ani negatywnych. Totalna olewka. Ale ten proces zajął przeszło 4 lata, a uwalnianie się dokładnie rok, bo od zeszłych świąt Wielkiej Nocy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach