Wysłany: 2011-08-25, 08:49 Jak się z tego otrząsnąć?
Witam, napisałem tutaj bo chciałem się, po prostu komuś wygadać, poznać czyjąś bezstronną opinię..
Kilka miesięcy temu poznałem na czacie pewną dziewczynę, pisało nam się bardzo fajnie i po tygodniu takich rozmów postanowiliśmy się spotkać, spotkanie wyszło bardzo fajnie później były kolejne i kolejne.. Po dwóch miesiącach takiego spotykania się, oboje coś poczuliśmy i postanowiliśmy spróbować być razem, było bardzo fajnie, ona zaczęła mówić mi, że ja jestem dla niej najważniejszym mężczyzną na świecie, że bardzo mnie kocha, i jest pewna, że z każdym miesiącem będzie to uczucie coraz mocniejsze, podobno dzięki mnie uwierzyła, że ma szczęście w miłości..
Ewa bo tak ma na imię ta dziewczyna, studiuje tylko w mojej miejscowości, wiec pod koniec czerwca wyjechała na wakacje do domu rodzinnego, ale utrzymywaliśmy codziennie kontakt telefoniczny i na gg. Nie widzieliśmy się przez 3 tygodnie, i po tym czasie pojechałem do niej, oczywiście na zaproszenie jej mamy, aby ją poznać i odwiedzić dziewczynę, kiedy przyjechałem bardzo się ucieszyła mówiła, że nie chce już więcej tak długich rozłąk, spędziliśmy bardzo miło wieczór, na następny dzień pojechaliśmy do jej matki aby ja odwiedzić w pracy i na małe zakupy, wtedy także bardzo miło spędziliśmy wieczór. Ale na trzeci dzień mojej wizyty stała się zupełnie inna, taka całkiem zimna dla mnie, dwie godziny do mojego wyjazdu a ona siedzi sobie na facebooku i gra, poczułem się wtedy bardzo dziwnie jak taki intruz który nie wiadomo to tutaj chce, zapytałem ją o powód tego zachowania, to powiedziała, że źle się czuje, wiadomo każdy może mieć słabszy dzień, wiec nic już nie mówiłem, dałem jej spokój..
Kiedy wróciłem do domu, i mieliśmy wieczorem porozmawiać, dostałem wiadomość na gg, że to koniec naszego związku, że ona tak naprawdę udawała to wszystko dla własnych korzyści, bo czuła się samotna, znajomi kogoś mają, z kimś się spotykają a ona tak nie miała, i wtedy pojawiłem się ja osoba która dała jej zainteresowanie, czułość, spędzanie razem wolnego czasu, i w tedy liczyło się dla niej tylko to co ona czuje, moje uczucia w tym wszystkim się nie liczyły. Byłem chyba tylko taką zabawką na poprawę humoru, która teraz nie wiedzieć dlaczego coś czuje. W tym momencie czuje się jak taka nie warta nic osoba, bo co ja sobie wyobrażałem że ktoś może mnie pokochać? Proszę powiedzcie mi co sądzicie o taki zachowaniu? Jak się po tym wszystkim podnieść?
Wiek: 27 Dołączył: 10 Sie 2011 Posty: 16 Skąd: Kielce
Wysłany: 2011-08-25, 22:14
Ja ci łukasz powiem że nie dokońca wierzę że mówiła to poważnie jeżeli tak jest jak mówisz to znaczy że jej na tobie. Może to była jakaś chwila słabości, zwątpienia. Spotkaj się z nią porozmawiaj spokojnie i wyjaśnijcie to sobie. Istnieje jednak możliwośc że się myle, a jeżeli tak to powiem, że ewa zachowała się naprawde okrutnie. Jeżeli nie powie ci prosto w oczy że już cię nie kocha to wtedy wszystko już będzie zależało od ciebie...
Wiek: 45 Dołączył: 15 Wrz 2011 Posty: 16 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-15, 20:20
Myślę że Sebastian ma rację, a jej zachowanie mogło być spowodowane kolejną rozłąką. Aczkolwiek mnie dziewczyna zostawiła po 6 latach w podobny sposób. tak więc rozmowa, ale z dystansem.
Nie rozumiem z czego wynika rakie zachowanie. Jeżeli jest dobrze i nagle to się kończy od tak.. Te argumenty są śmieszne. Jeżeli ktoś w ten sposób się tłumaczy to nie ma w sobie wrażliwości na drugą osobę. Znam to ze swojego przykładu. Chłopak z którym się spotykałam zakończył znajomość ze mną tak po prostu - twierdząc, że czuje coś nadal do swojej byłej. I jakby tego było mało czały czas miał z nią kontakt. Wiele razy prosiłam go by był ze mną szczery... rozmawiał ze mną...czułam,że jest dla mnie obojętny. Mogłam się zastanawiać dlaczego, co takiego źle robię... Ale on po prostu czekał aż jego byłej się odmieni, w trakcie czekania utrzymywał ze mną znajomość....
Jak się podnieść gdy osoba na której Ci zależy Cię zostawi, okłamie... Czas jedynie czas goi rany i próbowanie odnajdowania w całej tej sytuacji pozytywów choć to cholernie trudne... :(
Dołączyła: 31 Paź 2011 Posty: 416 Skąd: Wschodnia Polska
Wysłany: 2011-11-11, 10:46
Łukaszek, moja opinia po zapoznaniu się z twoją smutną historią:
dziewczyna-patologiczny samolub i kretynka emocjonalna
na pytanie jak się otrząsnąć?mam 2 odpowiedzi:
1). Przeczekać, ale gdyby chciała wrócić-olać łajzę i z kamiennym wyrazem twarzy powiedzieć, że i tak nie była w Twoim typie, a Ty poznałeś kogoś (kogoś kto nie ma konta na fejsie i kto wariuje na Twoim punkcie)-to co w nawiasie możesz pominąć, chciałam Cię rozbawić
2). Natomiast jeśli po okresie żałoby i smutku uznasz, że masz związki i całe zamieszanie wokół nich gdzieś, to olej wszystko, aktywuj się na forum,bo coś Cię nie widać,pozostały czas wolny poświęć jakiejś pasji, sztuce i działalności charytatywnej..
Związki marnują energię człowieka,którą mógłby wykorzystać na tyle pożytecznych rzeczy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach