Wysłany: 2014-07-31, 19:35 Jak radzicie sobie po zerwaniu?
Minął niemal miesiąc od kiedy zerwałem z dziewczyną. Był to mój drugi związek. Nie miał prawa się udać. Szkoda że zrozumiałem to tak późno. Nie wiem na ile mnie okłamywała a na ile mówiła prawdę, nigdy się już tego nie dowiem - bardzo szybko znalazła sobie kogoś innego, są razem, póki co szczęśliwi. Ale to osobna historia, może kiedyś ją opowiem.
Chodzi mi o to jak wy radzicie sobie po zerwaniu? Szukacie szybko kogoś innego by zapełnić 'pustkę'? Czy topicie smutki w alkoholu? Albo znajdujecie nowe sposoby zapełniania sobie wolnego czasu, jakieś hobby, spotkania z ludźmi?
W moim życiu nie ma za dużej różnicy między tym co robiłem podczas związku a tym co robię teraz. Takie samo hobby, tak samo rzadko wychodzę z domu, w zasadzie zmieniło się tylko to że nie rozmawiam już ze swoją dziewczyną a więcej rozmawiam z przyjaciółką która pomaga mi się pozbierać. Wciąż chodzę spać o drugiej nad ranem, ale nie przez długie rozmowy na Skype ale przez to że mnóstwo czasu spędzam na zadawaniu sobie pytań na które nigdy nie dostanę odpowiedzi.
Żaden mój związek nie skończył się w dobry sposób dlatego, to i sposoby na radzenie sobie z tym miałam złe
ale myślę, że banał w stylu "zajmij się czymś" to klucz do sukcesu- może np. zacznij uprawiać sport, zmęczysz się to i szybciej zaczniesz i nie będziesz rozmyślał o głupotach
To nie jest dobry pomysł, żeby szukać sobie kogoś nowego :(. Nie mam zbyt dużego doświadczenia, ale wydaje mi się, że wtedy tej kolejnej osoby nie traktowalibyśmy zbyt poważnie, moglibyśmy ją zranić. Tym bardziej, że gdy kogoś szukasz, to przecież nie możesz myśleć, że to żeby wypełnić pustkę po kimś, no nie? Lepiej dać sobie tyle czasu, żeby zaakceptować to rozstanie, chociaż niestety nie wiem, co można konkretnie robić w tym czasie :(
To sprawa osobista. Chociaż na pewno jakaś desperacka próba zastąpienia jednej osoby inną od razu nie jest dobrą rzeczą. Tak to tylko, jeśli jesteś w stanie otworzyć się na tego nowego człowieka, nie ciągnąć za sobą urazów po poprzednim.
Żaden mój związek nie skończył się w dobry sposób dlatego, to i sposoby na radzenie sobie z tym miałam złe
ale myślę, że banał w stylu "zajmij się czymś" to klucz do sukcesu- może np. zacznij uprawiać sport, zmęczysz się to i szybciej zaczniesz i nie będziesz rozmyślał o głupotach
Bo związki trzeba sobie odpuścić. Nie wiem co to siedzi w ludziach, że tylko związek, i związek, i choćby 100 razy nie wychodziło to z uporem maniaka wszyscy jak ćma do świecy będą lecieć - bez sensu. Związku praktycznie się nie udają, wystarczy spojrzeć na statystyki małżeństw i rozwodów lub choćby poczytać na forach wszędzie każdy pisze, że coś mu tam nie wyszło.
Z danych GUS wynika:
W 2013 r. rozwiodło się ponad 66 tys. par małżeńskich – czyli o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku poprzedniego. Jednocześnie o prawie 22 tysiące zmalała ilość zawieranych małżeństw (181 tysięcy)
Czyli co trzecia para się rozwodzi, a reszta... przecie niektórzy ciągną te swoje żonate życie bez rozwodu choć tam żadnej miłości dawno nie ma.
Małżeństwa się rozpadają z dziećmi z majątkami do podziału więc jakie szanse ma zwykła para ? Związki to strata czasu i samooszukiwanie siebie; że tym razem będzie cudownie i na pewno aż po grób
Żaden mój związek nie skończył się w dobry sposób dlatego, to i sposoby na radzenie sobie z tym miałam złe
ale myślę, że banał w stylu "zajmij się czymś" to klucz do sukcesu- może np. zacznij uprawiać sport, zmęczysz się to i szybciej zaczniesz i nie będziesz rozmyślał o głupotach
Bo związki trzeba sobie odpuścić. Nie wiem co to siedzi w ludziach, że tylko związek, i związek, i choćby 100 razy nie wychodziło to z uporem maniaka wszyscy jak ćma do świecy będą lecieć - bez sensu. Związku praktycznie się nie udają, wystarczy spojrzeć na statystyki małżeństw i rozwodów lub choćby poczytać na forach wszędzie każdy pisze, że coś mu tam nie wyszło.
Z danych GUS wynika:
W 2013 r. rozwiodło się ponad 66 tys. par małżeńskich – czyli o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku poprzedniego. Jednocześnie o prawie 22 tysiące zmalała ilość zawieranych małżeństw (181 tysięcy)
Czyli co trzecia para się rozwodzi, a reszta... przecie niektórzy ciągną te swoje żonate życie bez rozwodu choć tam żadnej miłości dawno nie ma.
Małżeństwa się rozpadają z dziećmi z majątkami do podziału więc jakie szanse ma zwykła para ? Związki to strata czasu i samooszukiwanie siebie; że tym razem będzie cudownie i na pewno aż po grób
Bo związki trzeba sobie odpuścić. Nie wiem co to siedzi w ludziach, że tylko związek, i związek, i choćby 100 razy nie wychodziło to z uporem maniaka wszyscy jak ćma do świecy będą lecieć - bez sensu. Związku praktycznie się nie udają, wystarczy spojrzeć na statystyki małżeństw i rozwodów lub choćby poczytać na forach wszędzie każdy pisze, że coś mu tam nie wyszło.
Z danych GUS wynika:
W 2013 r. rozwiodło się ponad 66 tys. par małżeńskich – czyli o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku poprzedniego. Jednocześnie o prawie 22 tysiące zmalała ilość zawieranych małżeństw (181 tysięcy)
Czyli co trzecia para się rozwodzi, a reszta... przecie niektórzy ciągną te swoje żonate życie bez rozwodu choć tam żadnej miłości dawno nie ma.
Małżeństwa się rozpadają z dziećmi z majątkami do podziału więc jakie szanse ma zwykła para ? Związki to strata czasu i samooszukiwanie siebie; że tym razem będzie cudownie i na pewno aż po grób
Dokładnie tak. Znowu się z Tobą zgadzam. Myślę, że cała sprawa bierze się stąd, że wciąż funkcjonuje stereotyp - myślenie, że powiedzenie "ułożyć sobie życie" jest tożsame z " byciem w związku".
Co do radzenia sobie po zerwaniu - ja popełniłam chyba wszystkie błędy, o których się mówi, żeby ich nie popełniać: po zdradzie eksa sama szybko wdałam sie w romans w myśl zasady, że klin klinem; analizowałam publicznie każde zachowanie eksa, dwa razy poniżyłam się i prosiłam by wrócił. Do pozytywów należy to, że nie przyjęłam go wtedy, kiedy on chciał wrócić i nie robiłam mu żadnych problemów jeśli chodzi o uzyskanie rozwodu i podział majątku. Na szczęście dziś niczego nie żałuję, wiem, że to były kolejne etapy w moim życiu, przez które musiałam przejść, aby dzis być spokojną osobą z ułożonym choć samotnym życiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach