Dlaczego wielu facetów uważa, że jak dziewica to ma zerowe libido i brak fantazji?
Nieraz spotkałam się właśnie z takimi opiniami i zawsze mnie zastanawiały...
Do pytania natchnęła mnie ostatnio przeczytana gdzieś dyskusja na ten temat na jakimś męskim forum...
To zależy w jakim ona jest wieku jeśli kolo 20 to ok, ale jak załóżmy ma te 30 lat i nigdy nikogo nie miała, to chyba podświadomość podpowiada, że coś z nią nie tak... sami oceńcie trudne pytanie.
ale jak załóżmy ma te 30 lat i nigdy nikogo nie miała, to chyba podświadomość podpowiada, że coś z nią nie tak....
Kolejna krzywdząca łatka. Mnie zastanawia czemu ludzie tak chętnie i często wydają wyroki na innych. Może kobieta czekała na tego jedynego ... ale widocznie czekać - źle, nie czekać - też źle Taki kraj ....
czekolada88 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-17, 10:14
W tej kwestii zgadzam się z Satan'sLittleHelper. Może trafiała na idiotów, może nie była pewna tych, z którymi się spotykała, a z pierwszym lepszym nie chciała? Może jest osobą wierzącą i postępuje według zasad swojej religii? Może chce mieć tylko jednego partnera bez względu na wszystko, bo tak kiedyś postanowiła? Może po prostu nie miała szczęścia do mężczyzn?
Powodów jest wiele i nie uważam, aby z 30-letnią dziewicą było coś nie tak. To samo uważam o mężczyznach, żeby nie było :P
Mówią, że to babom ciężko dogodzić, a tu jednak chyba niekoniecznie :P
adamgrzanka [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-17, 19:43
Macie rację, tylko troszkę to smutne. Młodość ma swoje uroki, słabo że nie wszyscy mogą z nich korzystać :/
Jeśli ktoś do 30 nie spotka osoby z którą mógłby się związać, to myślę że z każdym rokiem będzie coraz trudniej. Mi już wiele czasu nie zostało, przywykłem do tego że na mnie nikt nie czeka. Dotrwam do kryzysu wieku średniego, na pocieszenie kupię sportowe auto i tyle z mojego szczęścia :)
Jeśli ktoś do 30 nie spotka osoby z którą mógłby się związać, to myślę że z każdym rokiem będzie coraz trudniej. Mi już wiele czasu nie zostało, przywykłem do tego że na mnie nikt nie czeka. Dotrwam do kryzysu wieku średniego, na pocieszenie kupię sportowe auto i tyle z mojego szczęścia :)
Wiesz, że jak będziesz tak myślał to naprawdę tak skończysz?
Jezu tak jakbym czytała wypowiedź człowieka w wieku osiemdziesięciu lat, a nie dwudziestopięciolatka. Swoją drogą młodego faceta.
Wszyscy myślą, że jak, że jak poznają tę drugą osobę to wszystko będzie już cacy. Nagle ta druga osoba staje się priorytetem, powietrzem bez którego nie można żyć i oddychać. Tym czasem tak na prawdę ta druga osoba nie wiele może jeśli sami pewnych rzeczy w sobie nie zmienimy. Szukamy winy w innych, w sobie. Och poznałam chłopaka, ale on już nie chce ze mną pisać. A ja dziewczynę, która raz się tylko do mnie odezwała. Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi. jestem taki biedny/biedna. I robimy z siebie takie ofiary. Czekamy na księcia z bajki, który nie nadejdzie.
Jest ktoś z kim piszę ok. Znajomość się kończy ok, to nie jest koniec świata. Ludzie nadal żyją, a kula ziemska się kręci. Ja nie umarłam, nadal funkcjonuję. Trudno znajomość się skończyła, nic nie trwa wiecznie. Czasami mamy zbyt duże oczekiwania względem tej drugiej połówki, których ona nie jest w stanie spełnić.
Jeśli jakaś znajomość się skończyła to uznajcie to za kolejne doświadczenie i nie zamykajcie się w sobie na tej zasadzie, że już do końca życia będziecie sami. Drugą osobę, która stanie się nam bliska można poznać w każdym wieku.
założenia, że jak do 30-stki nikogo nie spotkam to już będę sam są delikatnie mówiąc niepoważne.
Sama nie wiem, czy to ma sens i czy ktoś coś zrozumie z mojego bełkotu, ale musiałam to wywalić, bo szlag mnie trafia, jak czytam, że 25-latek ma już nie wiele czasu, jakby miał zaraz odejść z tego świata.
Wiek: 36 Dołączyła: 28 Sie 2012 Posty: 215 Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2014-04-18, 11:58
Lepiej być wiernym i stałym uczuciwo - niż sam nie wiedzieć czego się chce... i z kim...
Ja ostatnio... sama nie wiem czy nadaje się od jakichkolwiek związków... miłości.... ale to rzecz względna...
adamgrzanka [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-18, 18:25
:) ja się nie zestarzeję :) nie prawda że każdego to czeka :) Często/czasem inni odbierają moje wypowiedzi jako użalanie się nad sobą. Nie jest tak, ja przekazuję tylko własny punkt widzenia swojej osoby i oczekiwań.
Introwertyk, wycofany, zblazowany, egoista, obojętny, nie okazujący emocji- m.in. tak opisze mnie większość znajomych. Takie są fakty :) Najbardziej dokucza mi uznudzenie, gdyby nie praca która daje mi nawet satysfakcjonujące zajęcie, pewnie już dawno bym oszalał albo się zaćpał :D
Mam 25 i już nie czuję się młody (to naprawdę nie narzekanie :)) Ominęło mnie więcej niż doświadczyłem.
PS.
Właśnie zauważyłem że to mój 100 post :) mała rocznica
Jeszcze chciałem coś dodać, ale już wystarczy.
Ostatnio zmieniony przez adamgrzanka 2014-04-18, 18:31, w całości zmieniany 1 raz
Wszyscy myślą, że jak, że jak poznają tę drugą osobę to wszystko będzie już cacy. Nagle ta druga osoba staje się priorytetem, powietrzem bez którego nie można żyć i oddychać. Tym czasem tak na prawdę ta druga osoba nie wiele może jeśli sami pewnych rzeczy w sobie nie zmienimy. Szukamy winy w innych, w sobie. Och poznałam chłopaka, ale on już nie chce ze mną pisać. A ja dziewczynę, która raz się tylko do mnie odezwała. Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi. jestem taki biedny/biedna. I robimy z siebie takie ofiary. Czekamy na księcia z bajki, który nie nadejdzie.
Jest ktoś z kim piszę ok. Znajomość się kończy ok, to nie jest koniec świata. Ludzie nadal żyją, a kula ziemska się kręci. Ja nie umarłam, nadal funkcjonuję. Trudno znajomość się skończyła, nic nie trwa wiecznie. Czasami mamy zbyt duże oczekiwania względem tej drugiej połówki, których ona nie jest w stanie spełnić.
Jeśli jakaś znajomość się skończyła to uznajcie to za kolejne doświadczenie i nie zamykajcie się w sobie na tej zasadzie, że już do końca życia będziecie sami. Drugą osobę, która stanie się nam bliska można poznać w każdym wieku.
założenia, że jak do 30-stki nikogo nie spotkam to już będę sam są delikatnie mówiąc niepoważne.
Sama nie wiem, czy to ma sens i czy ktoś coś zrozumie z mojego bełkotu, ale musiałam to wywalić, bo szlag mnie trafia, jak czytam, że 25-latek ma już nie wiele czasu, jakby miał zaraz odejść z tego świata.
Niby generalnie masz racje w tym co tu piszesz..... ale nie dziw się, że w wieku około 25 lat człowiek najgorzej znosi problemy samotności itp. Do tej pory obracał się w różnych środowiskach studia nie studia, imprezy, cała ta bieganina ... a nadchodzi pewien moment gdy patrzy się w lustro a tu dookoła nie za bardzo jest się do kogo zwrócić. Znajomości zaczynają się urywać, otoczenie się ustatkowuje, a okazji do poznania kogoś interesującego jak na lekarstwo. Zaczyna się odczuwać, że coś przechodzi obok nas... a młodość ma się tylko jedną :).
Ostatnio zmieniony przez 4w5 2014-04-19, 01:39, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach