Moim zdaniem są dwa główne powody, które mają różne podłoża.
Wariant 1 - facet wie, że czas pogłębić relację, ale nie wie czy chce, a do tego nie jest to takie proste. Przecież nie można na okrągło zapraszać się na pierwszą randkę. Przychodzi czas, gdzie trzeba wyjść z nową inicjatywą, pójść krok dalej. I to na nim spoczywa to zadanie. Do tego nie do końca wie, czy dziewczyna tego chce ;] Boi się, że spali, przecież nie wie, czy ona na pewno chce pogłębiać ten związek czy nie. Pat.
Wariant 2 - nadinterpretacja. Nie wiem, czy ja mam takie złe doświadczenia, ale z tych co mam wynika, że dziewczyny niestety bardzo często mają skłonności do nadinterpretacji. Widzą coś zupełnie innego, odbierają przypadkowe gesty jako sygnały, kombinują. To jest sytuacja gorsza, bo facet wtedy traktuje dziewczynę jak koleżankę, a ona czeka na coś co może się nie zdarzyć i jej jej przykro bo ostatecznie nie wie, o co chodzi.
To taka zagrywka z jego strony tym bardziej jesli np.to Ty go nie chciałaś z jakiegos powodu wtedy sie odegrał na Tobie bo nie dostał tego czego chciał i w ten sposób pokazał że mimo wszystko jest górą -nie pojmuje takiego zachowania -ale przynajmniej wiesz że taki facet to nie facet
niom, ja już kładę na to totalnie lachę :) na takich facetów, oni są po prostu walnięci i tyle :D
Ostatnio zmieniony przez Monixa7 2013-01-08, 09:35, w całości zmieniany 2 razy
Zainteresowanym tematem polecam książkę S. Cartera "Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać". Jest tam co nieco o tak zachowujących się osobnikach (oczywiście nie twierdzę że u autorki wątki był to na 100% ten przypadek, bo jak już to wspominano, przyczyny mogą być różne).
Wiek: 39 Dołączył: 01 Paź 2013 Posty: 74 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-14, 21:58
Myślę, ze jedna z przyczyn może być taka, że facet boi się bliskości. Z resztą to tyczy się nie tylko mężczyzn. Im ludzie są bliżej, tym może pojawiać się większe poczucie zagrożenia, zwłaszcza u osób, które mają przykre doświadczenia.
Druga przyczyna może być dosyć prosta. Jednej osobie wydaje się, że wszystko jest ok, druga tymczasem, może patrzeć inaczej i odchodzi, nie mówiąc w czym rzecz i zostawia drugą osobę z pytaniem na które nie ma odpowiedzi:" Ale dlaczego, przecież wszystko było ok".
Sprawa bardzo prosta. Jeśli urwał wszelki kontakt to znaczy, że nie chce dłużej kontynuować tej znajomości. Zastanawianie się dlaczego nie zmieni tego faktu. Najlepiej szybko otrząsnąć się i iść dalej.
W 100 % zgadzam się z Leander, . Zarówno mężczyzna, jak i kobieta mogą tak zareagować z owych powodów. Owszem kobiety mają tendencję do nadinterpretacji, jednak nie tylko nadinterpretacja wchodzi tu w grę. Każdy ma inne doświadczenia życiowe i z racji tego inaczej postrzega pewne rzeczy, słowa, czynności niż ta druga osoba. Dla jednej ze strony coś jest oczywiste, tymczasem dla drugiej ani trochę i stąd pojawiają się najróżniejsze niedomówienia, czy już różnice w postrzeganiu, które zostają przemilczane, "bo skoro ja tak myślę, to ta druga osoba też". Podkreślam, jak zawsze są wyjątki, jednak z obserwacji, wydaję się to być dość trafna teoria. :)
Mnie też kiedyś nurtowało to zagadnienie, najbardziej wtedy, gdy byłam w kimś nieodpowiednim emocjonalnie zaangażowana. Potem postanowiłam odciąć się od tej osoby i przestałam się zastanawiać nad jego milczeniem.
kochamma [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-03, 00:52
według mnie to milczenie jest spowodowane bardzo prostą rzeczą. chłopak flirtuje z laską, zaważa że ona to bierze na poważnie i zrywa kontakt, bo nie chce być z nią - to tylko firt. ja miałem taka sytuacja na sobie wielokrotnie , a parę lat temu sam też tak wielokrotnie robiłem;/
to jest totalnie denne zachowanie żeby nie mieć na tyle odwagi szacunku żeby powiedzieć tej drugiej osobie że nie będzie nic z tego
Nie wiem czy moją "przygodę" można wrzucić do tego samego worka ale to już czytelnicy sami sobie zdecydują.
Po 3 spotkaniach z kobietą postanowiłem sprawę zakończyć. Zrobiłem to przez smsa (później wymieniliśmy ich jeszcze kilka), z czego nie jestem dumny ale nie potrafiłem zebrać się na odwagę żeby powiedzieć jej to prosto w oczy. Być może milczenie dla niektórych jest łatwiejszym wyjściem.
W każdym razie ja nie rozumiałem dlaczego ona nadal chciała się ze mną spotykać, niewiele nas łączyło, ja jakiś czas temu postanowiłem, że albo będę z osobą, która dzieli większość moich zainteresowań, albo będę zawsze sam. Prawdopodobnie przez to, że milczałem zamiast powiedzieć co czuję (chociaż próbowałem dawać delikatnie do zrozumienia) ona myślała, że wszystko jest ok. Nawet wybranie głupiego filmu, który możemy wspólnie obejrzeć potrafiło zająć ponad godzinę.
Teraz już wiem, że powinienem skończyć to szybciej. Po całej sprawie wypomniała mi, że spotkaliśmy się aż 3 razy zanim powiedziałem co powiedziałem. Widocznie miło spędzony czas uznała za zmarnowany (no chyba było miło skoro chciała spotykać się dalej).
Po całej sprawie wypomniała mi, że spotkaliśmy się aż 3 razy zanim powiedziałem co powiedziałem. Widocznie miło spędzony czas uznała za zmarnowany (no chyba było miło skoro chciała spotykać się dalej).
Pewnie poczuła się oszukana faktem, że zatajałeś przed nią prawdę. Co z tego, że bawiła się dobrze, skoro robiła sobie nadzieję na więcej, a Ty wiedziałeś, że już nic z tego nie będzie i tylko czekałeś na odpowiedni moment żeby jej to przekazać.
Pewnie masz rację, ja chyba sobie wmawiałem, że sama zda sobie sprawę, że nic z tego nie będzie po kolejnym spotkaniu. Ku mojemu zaskoczeniu tak nie było i musiałem zrobić to czego się obawiałem. Ciągle czuję się z tym niewdzięcznie ale mogę tylko wyciągnąć lekcję na przyszłość.
Milczenie jest zdecydowanie lepszym wyjściem,ale tylko jeśli chodzi o facetów. Nigdy nie zapomnę momentu w którym mój ówczesny chłopak po prostu zaczął milczeć,wyprało mnie to całkowicie z uczuć. Mimo iż minęło już 11 lat,ja nadal o nim myślę. Dzięki niemu nauczyłam się olewać każdego,nawet tego na którym mi zależy. Możecie się domyślać do czego mnie to wszystko doprowadziło.
Facet milczy? Według mnie to fałszywy stereotyp, rzeczywistość jest dokładnie odwrotna.
Ja zawsze trafiam na milczące kobiety, i żeby nie mówić o jakimś odosobnionym przypadku, milczące kobiety to około 90% z tych, które znam, a znam ich trochę. W tym momencie można więc mówić już o jakiejś statystyce. Mnie to zawsze dziwiło, bo przecież stereotyp jest taki, że to facet jest najczęściej milczkiem a "tej cholernej babie nigdy się gębą nie zamyka". Tylko jak tak rozejrzeć sie dookoła, to każdy dojdzie do wniosku, że nie ma takich kobiet w swoim najbliższym otoczeniu. I zna je tylko z dowcipów albo innych opowieści. To tylko jakiś mit, zabobon, pokutujący przez lata. Gdyby rzeczywiście takie istniały, to ja chciałbym taką spotkać, żyłbym z nią długo i szczęśliwie. :P
Ile razy poznaję jakąś kobietę, to zawsze ja ciągnę rozmowę, nawet jeśli wkracza na jakieś typowo babskie tematy, typu np gotowanie. Nie zdarzyło mi się jeszcze rozmawiać (towarzysko) z osobą płci przeciwnej, która wykazywałaby jakąkolwiek inicjatywę w rozmowie. Wyjątkami są salony sprzedaży tego i owego, gdzie zawsze mi nawijają wyszkolone teksty, oraz telemarketerki, te potrafią czasami rozmawiać.
OGŁOSZENIE: poznam osobę wygadaną w celach niekoniecznie dyskusyjnych. :D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach