jestem w zwiasku ale nie jest w nim dobrze :-/ musze sama radzic sobie z problemami... a ta osoba powina wspierac mnie na kazdym kroku itd. jestem tez oszukiwana a udaje ze wszystko jest ok zeby nie byc samej ale co to za sens byc z kims kto oszukuje i liczy sie tylko ze soba?
Wiek: 30 Dołączył: 12 Mar 2011 Posty: 349 Skąd: Słupsk
Wysłany: 2011-03-19, 01:46
Doskonale rozumiem Twoja sytuacje Pauluna, sam jestem aktualnie w zwiazku, ktory trwa dosc dlugo i nie uklada sie.. Nie mowie ze wina jest tylko po jednej stronie, ale to troche bez sensu, byc ze soba ale nie liczyc sie z druga osoba. Taki zwiazek nic nie daje, tylko bardziej rani..
Jestem osobą nie młodą po 50-tce, mam męża ale żyjemy obok siebie, osobne sypialnie od kilku lat .Alkochol zawsze towarzyszył jemu a ja nie miałam siły z nim ry walizować.Wychowałam dzieci ,sa samodzielne a ja zostałam ''samotna ''przez duże S ..po prawie 35 latach w tzw małżenstwie nie mam z nim kiedy i o czy rozmawiac gdyż jest -bestią po odurzeniu alkocholowym .Pije codziennie w mniejszych lub wiekszych ilosciach ale sam w domu gdyz pomimo takiego upijania nie wychodzi poza teren swojej posesji.Jestem osob,a wierzącą i żadny rozwod nie wchodzi w rachube ,wiem ze musze to przetrwac ale jak już wspomniałam czuję sie bardzo samotna
Jestem sama, ale chyba tylko i wyłącznie z własnej winy. Może przez to że w związkach zawsze się "dusiłam", ale bez mężczyzny obok też źle. Więc to pogmatwane z poplątanym : )
Może kiedyś znajdzie się facet który mnie naprostuje, albo pokocha taką jaka jestem : )
Pozostaje tylko wyjść naprzeciw i cierpliwie czekać.
Wiek: 45 Dołączył: 15 Wrz 2011 Posty: 16 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-25, 18:13
Marjory napisał/a:
Jestem sama, ale chyba tylko i wyłącznie z własnej winy. Może przez to że w związkach zawsze się "dusiłam", ale bez mężczyzny obok też źle. Więc to pogmatwane z poplątanym : )
Może kiedyś znajdzie się facet który mnie naprostuje, albo pokocha taką jaka jestem : )
Pozostaje tylko wyjść naprzeciw i cierpliwie czekać.
Od 3 miesięcy jestem sam, po kolejnym długim związku. Tak samo mogę powiedzieć czasem z kobietą jest źle ale bez niej jeszcze gorzej. Jednak uważam że lepiej jest być samemu, niż samotnym być w związku. Myślę że warto czekać.
"Miłość to dwie samotności, które spotykają się i wspierają."
Rainer Maria Rilke
Jestem w związku, mam wspaniałego chłopaka,ale widzimy się rzadko bo pracuje i studiuje, poza tym ograniczyłam się tylko do niego, z nikim innym nie rozmawiam więc to tez jest męczące ;> z chłopakiem nigdy nie porozmawiasz tak jak z przyjaciółką.
Wiek: 30 Dołączył: 12 Mar 2011 Posty: 349 Skąd: Słupsk
Wysłany: 2011-10-21, 16:04
Ponieważ dużo się u mnie ostatnio zmieniło..
Abuss napisał/a:
[...] jestem aktualnie w zwiazku, ktory trwa dosc dlugo i nie uklada sie.. Nie mowie ze wina jest tylko po jednej stronie, ale to troche bez sensu, byc ze soba ale nie liczyc sie z druga osoba. Taki zwiazek nic nie daje, tylko bardziej rani..
Chyba pierwszy raz w życiu jestem w "idealnym" związku.. (w " " bo nigdy nic nie jest idealne.. ale złego nic nie da się o tym związku powiedzieć ) Wszystko układa się dobrze nawet mimo, że jest to związek na odległość
Nie jestem w związku i czuję się samotna. Jestem samotna. Chciałabym.. mieć kogoś. Kogoś ,kto by mnie wspierał. Kto by mnie kochał i chciał ze mną być. Kogoś ,komu by na mnie zależało ,kto by mnie chciał.
pesymista [Usunięty]
Wysłany: 2011-10-21, 20:29
Nie jestem w związku i czuję się osobą samotną, a co najgorsze nawet nie mam z kim popisać...
Ja jestem, 3 lata starałam się o kogoś, kiedy w końcu udało mi się zdobyć jego względy czuje jakby to nie było to, brakuje mi zwykłych rzeczy które były kiedyś a teraz tego nie ma, ja się staram żeby było dalej, ok ale ile można?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach