Wysłany: 2016-12-12, 20:25 Czy bycie dżentelmenem jest dzis źle odbierane?
Witam
Długo byłem sam( jestem przed trzydziestką). Dwa miesiące temu poznałem kobietę na portalu randkowym. Poszliśmy na jedna kawę, drugą było mnóstwo wspólnych tematów, jednomyślności, zrozumienia, generalnie super. W zeszłym tygodniu ( szóste spotkanie) zaprosiła mnie do siebie na oglądanie filmu wieczorem. Film się skończył, zaproponowała, że bez sensu, abym wracał po nocy i wyciągnęła wino, wypiliśmy je, później drugie i po tym zaprosiła mnie do swojego łóżka. Problem w tym, że ja nie byłem w stanie nic zrobić bo cały czas myślałem o tym, że to nie ona chce tylko alkohol nią kieruje. Rano powiedziała, że w porządku, że rozumie, że była nawalona i napastliwa, ale jest ok. Po trzech dniach zerwała znajomość smsem. "Bo nie ma chemii między nami i ona nic nie czuje".
Moje pytanie jest następujące:
Czy powinienem wykorzystać pijaną? Wtedy byłaby chemia?
Ostatnio zmieniony przez SpokójGrabarza 2016-12-12, 20:25, w całości zmieniany 1 raz
PO alkoholu zawsze jest chemia, bo alko to tez chemia. Nic sobie nie wyrzucaj. Po winie każda kobieta (i facet) są piekni i wspaniali. POciupciałbys ją i co dalej? kac moralny? Koniec znajomości? Związaek zaczynający się od seksu to nie wróży na przyszłość. jak dla mnie postąpiłeś po męsku i prawidłowo. To ona postąpiła nie ok. Dżentelmenem warto być, bo tu pokonałeś najniższe instynkty.
Może widziała co robi, a to wino to tylko taka wymówka z góry przewidziana w celu wiarygodnego zaprzeczenia, gdybyś np przed jej koleżankami/kolegami mówił, że jest łatwa?
PO alkoholu zawsze jest chemia, bo alko to tez chemia. Nic sobie nie wyrzucaj. Po winie każda kobieta (i facet) są piekni i wspaniali. POciupciałbys ją i co dalej? kac moralny? Koniec znajomości? Związaek zaczynający się od seksu to nie wróży na przyszłość. jak dla mnie postąpiłeś po męsku i prawidłowo. To ona postąpiła nie ok. Dżentelmenem warto być, bo tu pokonałeś najniższe instynkty.
Chciałbym mimo to kontynuować tę znajomość(bez procentów we krwi to super kobieta) czy wyjdę na desperata/stalkera starając się o jej względy dalej? Jak to jest z tą chemią międzyludzką (ja już nie pamiętam). czy to przychodzi rzeczywiście od razu ( tak jak ona twierdzi) czy jednak rodzi się po czasie?
i jedno i drugie. Od razu?. hmy... Zakochanie przychodzi czasem ot tak znikąd. Ale wg mnie najlepsza jest przyjaźń bo z przyjaźni rodza się najlepsze związki i często w nich tego zakochania nie ma, czyli tej chemii (zakochanie to proces chemiczny mimo wszystko). Jest za to zaufanie, dojrzała miłość jako uczucie itp.
Ale wg mnie najlepsza jest przyjaźń bo z przyjaźni rodza się najlepsze związki
Oj chłopie, nie. Przyjaznie prawie nigdy nie przeradzają sie w związki. To podstawa. Przyjaźń to zupełnie inny typ relacji.
Cytat:
czy wyjdę na desperata/stalkera starając się o jej względy dalej?
Nie. Właśnie to powinieneś robić, o ile nie przekroczysz granicy i nie bedziesz jej np szpiegował.
Co do tamtej nocy, to IMHO zjebałeś. Ona właśnie po to się upiła, abyś ją przeleciał. A to, że odmówiłeś, uznała za znak, że nie potrafisz odczytać jej myśli/życzeń/zachowań.
jak dla mnie cos na kdształt stalkerstwa czyli nazucanie się, nachalnośc jest odbierana jako cos nie fajnego.
Dwa: sam widziałem jak z tej niby przyjaźni zrodziły się długotrwałe związki - Wujkudobrarado. Też byłem przeciwnikiem takiego podejścia. Bo albo przyjaźń czyli granica jest, albo związek. I jedno i drugie się nie wykluczają. Ale pozostaję jednak przy przyjaxni jednopłciowej. facet z babą: równa się alko i łozko. Tzn. przyjaxni nie ma.
facet z babą: równa się alko i łozko. Tzn. przyjaxni nie ma.
Co człowiek to inne doświadczenia. Ja tak nie działam. Jeśli dziewczyna mnie interesuje, to interesuje mnie od początku. Jeśli chcę się z nią przyjaźnić, to żadne alko tego nie zmieni. Mam kilku kolegów, ale przede wszystkim sporo koleżanek i przyjaciółek, z którymi nic ponadto mnie nie łączy.
Osobiście przyjaźń damsko - meska dla mnie nie istnieje. oczywiście jest możliwa i wierze, ze takowa jest, ale nie dla mnie.
Z "tylko" przyjaciółką" nie założę rodziny i nie pójdę do łózka, nie wyznam miłości...
A ja myślę że prawdziwa miłość rodzi się z przyjaźni. Jeżeli dwoje ludzi pożąda się tylko fizycznie, jest "chemia" a nie ma głębszego uczucia to w większości przypadków kiedyś się wypali bo nie ma oparcia na solidnych fundamentach. A tymi fundamentami są przyjaźń, zrozumienie i zaufanie.
Tak. To najpiękniejsze związki i dojrzała miłość z przyjaźni. Ale jak na razie to dla mnie terra incognito.
Bo ona rzadko występuje, raz na tysiąc. Ale zazwyczaj takie związki są po grobową deskę. Bo z pożądaniem, pragnieniem i namiętnością jest tak że jest bardzo płomienna, intensywna ale szybko się wypala. Oczywiści są osoby które preferują taki styl życia, i tak wchodzą co jakiś czas w nowe związki, miesiąc, pół roku i koniec, i szukanie nowych wrażeń. Tylko wiesz pewnie jak to się kończy.
ja uważam, że niestety szarmanccy mężczyźni to dzisiaj gatunek zagrożony wyginięcie:( ale ja bardzo się cieszę, że takowi jeszcze istnieją:) jak dla mnie super się zachowałeś, bo nie chciałeś wykorzystać okazji. Niesety jedne kobiety to doceniają, a inne nie:(
Ja tęsknie za czasami gdy ludzie poznawali się na spokojnie i wpierw chcieli być dla siebie przede wszystkim przyjaciółmi. Mogli się poznawać w różnych sytuacjach:( niestety dzisiaj się to mocno poprzestawiało:( mimo wszystko warto trzymać się swoich zasad i nie godzić się na to jaka beznadzieja nas otacza:) ja nie raz słyszałam, że skoro nie chce się przytulać na pierwszym spotkaniu to jestem dziwna. Jak dla mnie jest to nienaturalne, bo ten mężczyzna mimo wcześniejszej rozmowy jest dla mnie obcy. Przez to szybko znajomości się urywają. Ale cóż, takich znajomości mi nie szkoda, bo ja takich relacji nie szukam:)
Już dawno Niemen śpiewał, że dziwny jest ten świat...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach