Dołączył: 15 Maj 2013 Posty: 84 Skąd: Kraków/Myślenice
Wysłany: 2013-05-30, 20:11
Gimli96 napisał/a:
Uważam, że ja jestem największą łajzą na tym świecie i największym nieudacznikiem, więc moje przeznaczeni to brak przeznaczenia... czyli samotność...
Stary masz 17 lat,nie możesz jeszcze być skazany na samotność.Skazanie przychodzi no najwcześniej tak jak u mnie na studiach,gdy ludzkie drogi sie rozchodzą,masa ludzi jest już w związkach i ma potworzone paczki przyjaciół,wtedy można popaść w społeczne zapomnienie.
W twoim wieku nie ma o tym mowy jeszcze,dopiero przed toba czas tworzenia związków i przyjaxni.Zostaw ten komputer i idz gdziekolwiek to niepodzielisz mojego losu.
Czytając dyskusje w różnych tematach, zauważyłem, że samotność nie wybiera. Chodzi mi tutaj o to, że można być samotnym w każdym wieku, mając 17 lat jak Gimli96, mając 23 jak Crowley czy mając 28 jak ja... Uważam, że to jest odczucie, które nie zależy od wieku, w którym się jest. Teoretycznie faktycznie można by pomyśleć, że kolej rzeczy wymieniona przez Crowleya to prawda. I faktycznie tak jest, bo sam mam takie doświadczenie. Na studiach otoczony ludźmi, którzy tylko czekali aż im pomogę. Dzisiaj każdy poszedł w swoją stronę i gdy ja chce, żeby ktoś mi pomógł nie ma nikogo :( Ale czy to oznacza, że już tak zostanie bo już jestem w takim wieku, że nie można nic zrobić? Chyba nie. Mam przynajmniej nadzieje. Gimli96 ma po prostu większą szansę to zmienić niż ja. I to powinno Cie motywować żeby iść do przodu. Samotność chyba może dopaść zawsze...
Dołączył: 15 Maj 2013 Posty: 84 Skąd: Kraków/Myślenice
Wysłany: 2013-05-30, 20:37
Heh nie chciałem Cie dołować,raczej pocieszyć jego że nie możliwe żeby się zapadł w samotność.
No i po prostu stwierdziłem fakt że im starszy jesteś tym petla na szyi bardziej się zaciska:P
Heh nie zdołowałeś mnie, a raczej nakłoniłeś do przemyśleń. Faktycznie, że im więcej latek tym teoretycznie gorzej. Życie jednak jest przewrotne. Ja z kolei mogę pocieszyć Ciebie, że tez jesteś w lepszej sytuacji.
O-my-gy. Wy wszyscy gadacie w taki sposób, jakoby trzeba było na szybko znaleźć sobie partnera do życia, bo "CZARNA PENTLA SAMOTNOŚCI ZACISKA SIĘ JUSZ NA SZYJI, SKIŚNIESZ!".
JUŻ JUŻ SZUKAJ BO CI DZIEWCZYNA UCIEKA, SZYBKO, SZYBKO, Z ROKU NA ROK SIĘ ODDALA, jak Ci się uda to skończysz w związku utworzonym na siłę, w którym poprzez swoją nieposkromioną, egoistyczną ŻĄDZĄ zrobisz z siebie zaborcę i prędzej czy później z czyjejś winy związek się rozpadnie, co będzie oliwą do ognia waszej samo-utworzonej "niedoli". I wracamy wtedy do początku. (ten tekst nie jest skierowany bezpośrednio do konkretnego użytkownika)
Kurna chata. Rozumiem potrzebę posiadania drugiej połowy, ale nie róbcie z tego chorej żądzy, której nieposkromienie udupi was na całe życie. Jest tyle różnych ciekawych dziedzin życia, które można robić w "międzyczasie". Żyjcie ludzie normalnie, trzymajcie się zaufanych ludzi, których znacie i w żaden sposób nie działajcie intencjonalnie, a przyjdzie na was pora.
Gimli96, nazywanie siebie największą łajzą i nieudacznikiem mając 17 lat, czyli będąc w ~1/5 swojego życia jest niedorzeczne i absurdalne. Jak usiądziesz i się nad tym racjonalnie zastanowisz, dojdziesz do tej samej konkluzji i się odrobinę ogarniesz. Też to miałem.
No i po prostu stwierdziłem fakt że im starszy jesteś tym petla na szyi bardziej się zaciska:P
Crowley napisał/a:
Skazanie przychodzi no najwcześniej tak jak u mnie na studiach,gdy ludzkie drogi sie rozchodzą,masa ludzi jest już w związkach i ma potworzone paczki przyjaciół,wtedy można popaść w społeczne zapomnienie.
Implikuję z tego, że zakładasz istnienie jakiegoś "deadline'u", po którym się przepada. Albo asymptoty, gdzie szansa dąży do zera absolutnego. A ja tylko mówię, że nie można tak na to patrzeć. Ująłem to w nieco wyolbrzymiony sposób, żeby główny sens został przyswojony, najwidoczniej nie wyszło mi.
Powiedziałeś gdzieś, że jesteś zdesperowanym facetem. Pragniesz mieć bliską osobę, w dodatku tak bardzo, że Cię to rozrywa. Jednakże co będzie, gdy już będziesz miał dziewczynę? Po pierwszych falach euforii, czy to uczucie nie będzie obfitowało w niezdrowe aspekty takie jak chorobliwa zazdrość i chęć inwigilacji drugiej osoby? Wtedy znajdziesz w taki sposób szczęście? Pomyśl o tym. Nie znam Twojej osobowości bardzo dobrze, ale z obserwacji wiem, że jak osoba zdesperowana już ma to, czego chciała, to działa to na zasadzie "moje i nikomu nie oddam!". To pierwsza część posta.
Druga część posta. Nie masz dziewczyny i w jakimś stopniu Cię to unieszczęśliwia. Ok. Może odrobinę za bardzo? Desperacja nie pomoże Ci osiągnąć celu, a może go oddalić od Ciebie. Kij z faktem, że dziewczyny w większości wyczuwają desperatów xd Proponuję Ci, abyś zaczął najpierw pracę nad swoją desperacją, abyś wyrobił sobie większą obojętność co do aspektu związków.
Aaaaaaaaaaaaaaaach, nie umiem prezentować dzisiaj konstruktywnie własnej argumentacji D:
Crowley, naprawdę piszesz jak gdyby Twój czas minął i jedyne, co Ci pozostaje to stoczyć się w jakąś ciemną dziurę i czasem jeszcze wyjrzeć z niej, żeby zobaczyć czy przypadkiem nie pojawiła się jakaś "pani z odzysku". Człowieku! Masz DOPIERO 23 lata! Miłość można spotkać w każdym wieku. To, że już wszystkie dziewczyny wokół Ciebie są zajęte, nic nie zmienia! Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że im facet młodszy, tym więcej wolnych dziewczyn go otacza. I co, kiedy byłeś młodszy i miałeś tę rzeszę dziewczyn wkoło Ciebie, to czemu z żadną nie związałeś się na całe życie? Bo to nie o to chodzi.
Drugą połówkę można spotkać zawsze i wszędzie. Sam mówisz Gimliemu, żeby zaczął działać, a jednocześnie mówiąc o tej "pętli samotności" nie dajesz mu zbytniego przykładu.
Dołączył: 15 Maj 2013 Posty: 84 Skąd: Kraków/Myślenice
Wysłany: 2013-05-31, 15:47
Heh jak zawsze pod prąd...
Cóż nie mówię o moich odczuciach czy przekonaniach.
Cytat:
Drugą połówkę można spotkać zawsze i wszędzie. Sam mówisz Gimliemu, żeby zaczął działać, a jednocześnie mówiąc o tej "pętli samotności" nie dajesz mu zbytniego przykładu.
Coż to na pocżatek bo wychodzi że jestem hipokrytą..:P A nie jestem.Jasno stwierdziłem fakt że dopiero wchodzi w wiek w którym tworzy sie prawdziwe relacje,wiec wszystko przed nim.Niech działa,po to mu to mowie żeby nie skończył jak ja.
Gdybym mógł cofnąć się w czasie to wróciłbym do momentu w którym miałem te 17 lat i powiedział temu pryszczatemu gówniarzowi którym byłem żeby się ogarnął.
Nie mówie że przekroczyłem deadline ale jestem bardzo z tyłu,obserwuje rzeczywistość i widze że niemal wszystkie dziewczyny jakie znam są w związkach,a jako że ogólnie facetów jest wiecej to trudno naprawde kogoś poznać.Myśle że się mylisz jeśli myślisz że deadline nie istnieje,na pewno istnieje czas po którym zaczyna się szukać pary tylko po to żeby nie być samemu do końca życia.Nie chciałbym doczekać takiej chwili że tak będzie ze mną.A boję się tego.
Cytat:
To, że już wszystkie dziewczyny wokół Ciebie są zajęte, nic nie zmienia!
Ciekawe stwierdzenie
Cytat:
Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że im facet młodszy, tym więcej wolnych dziewczyn go otacza. I co, kiedy byłeś młodszy i miałeś tę rzeszę dziewczyn wkoło Ciebie, to czemu z żadną nie związałeś się na całe życie?
Nie wiem,bo byłem cieciem i miałem depresje.Nie umiałem się z nikim związać bo sie bałem że jak mnie rzuci i takie tam to się załamie do reszty.A jeśłi pytasz czy było więcej wolnych dziewczyn no to jasne że tak.Nie wiem czemu tak jest ale nawet jak wyjdziesz do klubu,na kurs tanca,to jest wszedzie masa facetów a kobiet jest może 40% z tego co ich.Nie wiem gdzie bywają samotne dziewczyny poważnie.
Może za dużo mnie to denerwuje nie wiem.Ale czuję że życie ucieka mi przez palce i po cześci z mojej winy,tzn.mojego charakteru bo z wygladu i tak dalej no myśle że jestem ogarniety lol.Nie ma za bardzo "fizycznych" ułomności na które mógłbym zwalić winę,więc jedyną osobą na któa moge się za to wkurzać jestem ja.Chciałem powiedzieć że faceci nie bardziej atrakcyjni ode mnie nie mają takich problemów jak ja i jestem przez to wściekły na siebie że doprowadziłem się do takiego stanu.Czuję się kiepski jako facet i tyle.
Cytat:
Jednakże co będzie, gdy już będziesz miał dziewczynę? Po pierwszych falach euforii, czy to uczucie nie będzie obfitowało w niezdrowe aspekty takie jak chorobliwa zazdrość i chęć inwigilacji drugiej osoby? Wtedy znajdziesz w taki sposób szczęście? Pomyśl o tym.
Nie wiem.Z resztą co to ma do rzeczy....mam się przejmować problemami z dziewczyną której nie mam?
Kod:
Desperacja nie pomoże Ci osiągnąć celu, a może go oddalić od Ciebie. Kij z faktem, że dziewczyny w większości wyczuwają desperatów xd Proponuję Ci, abyś zaczął najpierw pracę nad swoją desperacją, abyś wyrobił sobie większą obojętność co do aspektu związków.
Tu na pewno masz racje,desperacja szkodzi.Ale powiedz głodnemu żeby się nie ślinił na widok kotleta XD
Pewnie że ogólnie miłośc można poznać w każdym wieku,ale jakoś inni mają a ja nie mówiąc krótko.
Nie myślcie że nic z tym nie robie,robie.Może wciąż za mało ale gdy na włąsne życzenie wycofałem sie ze społeczeństwa to cięzko mi teraz wrócić.Robie to co umiem w tym momencie.
Zdaje mi się ż dziewczyne na stałę najłatwiej poznać wkręcając się w jakaś paczke przyjaciół,ale ja takiej nie mam więc mam problem.
Pierwsze co mi do głowy przychodzi to: O co ku^#%! tu kaman?
Ja się nie dziwię reakcji Hombre, bo jest dobra. Córeczki tyż.
Crowley, no dobra. No jestem w stanie zrozumieć że życie ci ucieka między palcami, że kiedyś było źle, że nie jest się tak Stereotypowo zajebistym jak amerykański gwiazdor porno.
Ale kurna bez przesady. Co ty chcesz uzyskać? Bo już momentami nie ogarniam.(może wina kaca)
Wiesz jeśli będziesz tylko pisał, oj jak ten świat jest zły. To za miesiąc nadal będziesz pisał to samo. Chcesz coś zmienić w swoim życiu realnie? Bo jak czytam to co piszesz na tym forum, to mi się zdaje że na pisaniu się kończy. I nie gadaj że wolnych kobit(w tym wieku) niema. Ba są i to jeszcze do tego naprawdę ładne. Nie masz paczki przyjaciół spoko, ja też nie mam, a żyję, wręcz poznaje wciąż nowych ludzi, nowe znajome ^^. Dam ci złotą radę, źle gównianą radę. Wyłącz komputer. Idź na wernisaż, koncert, pub, grupę wsparcia, czy inny hepening czy coś i żyj!. Daj se białą kartkę, zaczynaj od nowa.
Myśle że się mylisz jeśli myślisz że deadline nie istnieje,na pewno istnieje czas po którym zaczyna się szukać pary tylko po to żeby nie być samemu do końca życia.Nie chciałbym doczekać takiej chwili że tak będzie ze mną.A boję się tego.
Jeżeli uważasz, że takowy istnieje to wiedz, że na przestrzeni wieku 20-35 lat, kiedy to najbardziej optymalnie wchodzi się w związki, nie jesteś nawet na półmetku. Czas na Ciebie, abyś przestał rozpamiętywać przeszłość, abyś przestał z niesmakiem patrzeć na 17-letniego, jak to nazwałeś "pryszczatego gówniarza", tylko jesteś tu i teraz, aby wstrząsnąć sobą i bez pośpiechu sobie żyć i łapać okazje.
Crowley napisał/a:
Może za dużo mnie to denerwuje nie wiem.Ale czuję że życie ucieka mi przez palce i po cześci z mojej winy,tzn.mojego charakteru bo z wygladu i tak dalej no myśle że jestem ogarniety lol.Nie ma za bardzo "fizycznych" ułomności na które mógłbym zwalić winę,więc jedyną osobą na któa moge się za to wkurzać jestem ja.Chciałem powiedzieć że faceci nie bardziej atrakcyjni ode mnie nie mają takich problemów jak ja i jestem przez to wściekły na siebie że doprowadziłem się do takiego stanu.Czuję się kiepski jako facet i tyle.
Różne dziewczyny lubią różne charaktery. Niektóre wolą nieśmiałych romantyków, inne lubią gwiazdorów, bo są głośni i wszędzie ich pełno. Nie czuj się kiepski jako facet dlatego, że masz taki a nie inny charakter. Nie czuj się kiepski też z tego tytułu, że nie masz dziewczyny. Dużo "gwiazdorów społecznych" też nie ma partnerek. Albo żyją w 20 związkach na miesiąc, ale czy tego chcesz? Z drugiej zaś strony, dużo "nieśmiałych romantyków" poznajdywało swoje drugie połówki, a też mieli niby ciężej.
Weź idź do lustra, spójrz sobie w oczy, krzyknij "jestem zajebisty" i zacznij proces akceptowania samego siebie.
Crowley napisał/a:
Nie wiem.Z resztą co to ma do rzeczy....mam się przejmować problemami z dziewczyną której nie mam?
Hoh, jak osiągniesz swój cel, zabawa się dopiero zacznie. Pytanie czy będziesz na to psychicznie gotowy? xd
Patrz: ostatnie zdanie poprzedniego paragrafu.
Crowley napisał/a:
Tu na pewno masz racje,desperacja szkodzi.Ale powiedz głodnemu żeby się nie ślinił na widok kotleta XD
Bardziej analogiczne byłoby tu dziecko, które wybitnie ślini się na lizaka na wystawie sklepowej, mimo iż nie jest mu do prawidłowego prosperowania potrzebny.
Crowley napisał/a:
Nie myślcie że nic z tym nie robie,robie.Może wciąż za mało ale gdy na włąsne życzenie wycofałem sie ze społeczeństwa to cięzko mi teraz wrócić.Robie to co umiem w tym momencie.
Skoro masz problem, który pragniesz rozwiązać, to nie zastanawiaj się nad tym co Ci utrudnia rozwiązanie tego problemu, bo tylko niepotrzebnie tracisz energię.
Crowley napisał/a:
Heh jak zawsze pod prąd...
Nie walcz z nami, bo nie o to tu chodzi xd
Crowley napisał/a:
Zdaje mi się ż dziewczyne na stałę najłatwiej poznać wkręcając się w jakaś paczke przyjaciół,ale ja takiej nie mam więc mam problem.
Nie masz jakiegoś kumpla z dawnej szkoły, z którym mógłbyś odnowić kontakt? Mógłby Cię gdzieś wkręcić.
Ostatnio zmieniony przez Hombre 2013-05-31, 20:06, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach