Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przyczyny Waszej samotności
Autor Wiadomość
dzikasowa 
Nowy

Wiek: 42
Dołączyła: 20 Gru 2016
Posty: 37
Wysłany: 2016-12-21, 10:59   

Revenn napisał/a:
Tylko że dla niektórym bycie "singlami" nie jest czymś w czym chcą być. Idziesz do sklepu widzisz pary, idziesz do kina widzisz pary, idziesz na spacer widzisz pary. Bardzo chcesz przynajmniej przez chwile to samo przeżyć ale z różnorakich powodów nie możesz, to jest tragedia. Bo jak komuś jest dobrze w takim stanie to rybka i wszystko gra. Prawda jest taka że większość ludzi jest w związkach lub było i będzie w przyszłości. Tylko przez chwile są sami żeby za rogiem znów kogoś poznać. Jedni się wiążą na stałe, drudzy skaczą z kwiatka na kwiatek i jakoś życie trwa.


Ok, rozumiem i nie atakuje ani nie oceniam Ciebie, ani tych, którzy maja tak jak Ty. Ja po prostu Revenn mam inaczej... Ty bys chciał, ale z różnych poowdów tego nie masz, a ja bym mogła, ale nie umiem... I wydaje mi się, że naszą najwieksza samotnościa, ogólnie, wszystkich ludzi, jest brak zrozumienia. Każdy widzi i czuje najmocniej swoją krzywdę i jest to naturalne, ale czasem warto spojrzeć nieco poza siebie.
Mam nadzieję, że przyjdzie czas, gdy poczujesz się nieco lepiej, czy to dzięki komuś, czy samemu z siebie :)
 
     
PostrzelonyLew 
Nowy


Wiek: 39
Dołączył: 16 Gru 2016
Posty: 28
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2016-12-21, 11:58   

Poczuć się lepiej można inwestując w siebie. Rozwijanie swoich pasji, hobby. Realizowanie marzeń i pragnień. Można się oglądać z tęsknotą za parami mijanymi w parku, na ulicy czy w kinie.
Ale z drugiej strony zastanów się - to co widzisz to jest to, co podaje narząd wzroku Twojemu umysłowi. I tym związane są Twoje emocje, które odczuwasz. Jeśli nauczysz się kontrolować swoje emocje i panować nad nimi (a możesz to zrobić) - przestaniesz się tym przejmować.

Pamiętaj, że te bodźce, które odbierasz narządami zmysłu, nie zawsze są takie na jakie wyglądają. A często są odwrotne. Ile razy widzisz roześmianych ludzi, którzy po powrocie do domu skaczą sobie do gardeł? Na pierwszy rzut oka są szczęśliwi i zazdrościsz im. Ale gdybyś poznał ich bliżej mogłoby się okazać, że ich życie to piekło. Uwierz mi - nie ma czego zazdrościć.

Zamiast oglądać się na środowisko, w którym się poruszasz - zajmij się sobą. Popracuj nad swoją samooceną. Poświęć czas na doskonalenie swoich umiejętności. Zainwestuj w siebie. Szkoda czasu na przejmowanie się i zazdroszczenie innym.
Ostatnio zmieniony przez PostrzelonyLew 2016-12-21, 12:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
dzikasowa 
Nowy

Wiek: 42
Dołączyła: 20 Gru 2016
Posty: 37
Wysłany: 2016-12-21, 14:23   

PostrzelonyLew mądrze prawi!
To, co widzimy na zewnatrz to czesto tylko nasza iluzja kreowana podpowiedziami wyobraźni. ten, kto był w związku wie, że są tam też mroczne i paskudne zakamarki, pełno gier, hipokryzji, agresji, egoizmu i wielu ciekawych ludzkich wynalazków ;)
no ale zawsze idealizuje sie i tęskni do tego, czego się nie doświadczyło. Albo wybiela na własne potrezby rózne sprawy. Ja często tez tak robię, ludzka słabość...
 
     
pysiek28 
Aktywny



Wiek: 36
Dołączył: 06 Cze 2016
Posty: 220
Skąd: Kostrzyn nad Odrą
Wysłany: 2016-12-21, 17:42   

z tym homoseksualizmem bym polemizował. dla mnie i wielu innych to nie naturalne. Większość gwiazd w Kosmosie żyje parami (gwiazdy podwójne, potrójne itp.), są układy planetarne, satelity, galaktyki. Mało jest samotnictwa w naturze. Drzewa sa w lesie, kwiaty na łące, chmur wiele na niebie. Ludzię są stworzeni do zycia w społeczeństwie. To istoty społeczne. Zyjemy by zyć w spólnocie od rodziny począwszy. Bycie singlem jest jednak nieco egoistycznie. Samowystarczalność.. to mit. To tak jakby ciagle się masturbować. Seks też jest zdrowszy razem a nie samemu.
 
 
     
dzikasowa 
Nowy

Wiek: 42
Dołączyła: 20 Gru 2016
Posty: 37
Wysłany: 2016-12-21, 19:06   

pysiek28 napisał/a:
z tym homoseksualizmem bym polemizował. dla mnie i wielu innych to nie naturalne. Większość gwiazd w Kosmosie żyje parami (gwiazdy podwójne, potrójne itp.), są układy planetarne, satelity, galaktyki. Mało jest samotnictwa w naturze. Drzewa sa w lesie, kwiaty na łące, chmur wiele na niebie. Ludzię są stworzeni do zycia w społeczeństwie. To istoty społeczne. Zyjemy by zyć w spólnocie od rodziny począwszy. Bycie singlem jest jednak nieco egoistycznie. Samowystarczalność.. to mit. To tak jakby ciagle się masturbować. Seks też jest zdrowszy razem a nie samemu.


Każde z nas na własne potrzeby widzi co innego: ja samotne drzewo - Ty lasy, ja pustelnika - Ty społecznosci itd. Jednak nie da się ukryć, że zycie w naturze toczy się w pojedynke, jak i w grupach. Tak więc kazdy z nas ma swoja prawdę i niech tak pozostanie :)

Czy bycie singlem jest egoistyczne? W jakim sensie to rozumiesz? Hm.. dla mnie egoistyczne jest uwieszanie się na siłe na kims drugim i wymaganie od niego poświęceń dla siebie. Jak to kiedyś ktos powiedział : egoizm, to nie życie wlasnym zyciem, lecz żadanie, aby inny żył zgodnie z moimi upodobaniami. Ale tutaj tez kazde z nas moze miec swoją prawdę, bo każde z nas jest inne.
 
     
Revenn 
Milczący


Dołączył: 10 Paź 2016
Posty: 82
Wysłany: 2016-12-21, 20:51   

dzikasowa napisał/a:
Revenn napisał/a:
Tylko że dla niektórym bycie "singlami" nie jest czymś w czym chcą być. Idziesz do sklepu widzisz pary, idziesz do kina widzisz pary, idziesz na spacer widzisz pary. Bardzo chcesz przynajmniej przez chwile to samo przeżyć ale z różnorakich powodów nie możesz, to jest tragedia. Bo jak komuś jest dobrze w takim stanie to rybka i wszystko gra. Prawda jest taka że większość ludzi jest w związkach lub było i będzie w przyszłości. Tylko przez chwile są sami żeby za rogiem znów kogoś poznać. Jedni się wiążą na stałe, drudzy skaczą z kwiatka na kwiatek i jakoś życie trwa.


Ok, rozumiem i nie atakuje ani nie oceniam Ciebie, ani tych, którzy maja tak jak Ty. Ja po prostu Revenn mam inaczej... Ty bys chciał, ale z różnych poowdów tego nie masz, a ja bym mogła, ale nie umiem... I wydaje mi się, że naszą najwieksza samotnościa, ogólnie, wszystkich ludzi, jest brak zrozumienia. Każdy widzi i czuje najmocniej swoją krzywdę i jest to naturalne, ale czasem warto spojrzeć nieco poza siebie.
Mam nadzieję, że przyjdzie czas, gdy poczujesz się nieco lepiej, czy to dzięki komuś, czy samemu z siebie :)


Widzisz ty możesz bo jesteś kobietą, zawsze ktoś będzie się kręcił przy tobie. Dlatego dalej uważam że kobiety mają łatwiej w tym względzie. Chodzi mi po prostu o to że nie każdy wybiera samotność, czasami po prostu akurat na niego to wypadło pomimo że jej nie chce, rozumiesz? Ale uważam ze każdy dobry człowiek powinien przynajmniej raz w życiu przeżyć miłość odwzajemnioną i tyle nie ważne kim by nie był, czy kaleką czy bezrobotnym itp.
 
     
dzikasowa 
Nowy

Wiek: 42
Dołączyła: 20 Gru 2016
Posty: 37
Wysłany: 2016-12-22, 11:51   

Revenn napisał/a:
Widzisz ty możesz bo jesteś kobietą, zawsze ktoś będzie się kręcił przy tobie. Dlatego dalej uważam że kobiety mają łatwiej w tym względzie. Chodzi mi po prostu o to że nie każdy wybiera samotność, czasami po prostu akurat na niego to wypadło pomimo że jej nie chce, rozumiesz? Ale uważam ze każdy dobry człowiek powinien przynajmniej raz w życiu przeżyć miłość odwzajemnioną i tyle nie ważne kim by nie był, czy kaleką czy bezrobotnym itp.


dlaczego Ty jestes sam?
 
     
Revenn 
Milczący


Dołączył: 10 Paź 2016
Posty: 82
Wysłany: 2016-12-22, 22:12   

Nie mam w naturze opowiadanie o swoich problemach zwłaszcza na forum. Ale mam pewne "przypadłości" od dziecka. Druga sprawa którą chce jeszcze poruszyć, pisałaś że masz dziecko, więc dlaczego piszesz że w święta będziesz sama ?
 
     
dzikasowa 
Nowy

Wiek: 42
Dołączyła: 20 Gru 2016
Posty: 37
Wysłany: 2016-12-22, 23:22   

Revenn napisał/a:
Nie mam w naturze opowiadanie o swoich problemach zwłaszcza na forum. Ale mam pewne "przypadłości" od dziecka. Druga sprawa którą chce jeszcze poruszyć, pisałaś że masz dziecko, więc dlaczego piszesz że w święta będziesz sama ?


Też nie mam w naturze tłumaczenia się na forum ze swoich osobistych spraw. Czasem zakłócenie logiki faktów podsyca wyobraźnię, prawda? Ale tutaj tylko net, pozostaje nam wierzyc na słowo pisane.
życzę Ci Revenn, aby mimo Twoich przypadłości, polepszył się Twój los :)
 
     
Abraxas 
Milczący


Dołączyła: 25 Gru 2016
Posty: 51
Wysłany: 2016-12-26, 06:44   

Z natury jestem zdystansowana. Życie nauczyło mnie , że lepiej nie ufać. Już od dziecka otaczułam się niewielkim kręgiem znajomych. Wielu z nich traktowało znajomość że mną jak swoistą transakcję.
Z czasem dowiadywać die jak przy wielu okazjach nasmiewali się że mnie , z mojej fobii społecznej, kompleksów, problemów z nawiązywaniem nowych relacji.
Bylam też typem , który chciał być postrzegany jako nie tyle dziwaczne ile nietuzinkowa osoba. Ubierałam się oryginalnie i z fantazja , czytałam książki Kinga. Słuchałam metalu i hard rocka, nie pasowała tam gdzie chciałam i byłam zmuszona pasować.
Później po szkole średniej poszłam do pracy. Znajomości z szkoły średniej , jak i te wcześniejsze porozpadły się jak domek z kart. Owszem , mam te osoby w znajomych na FB, ale w dumnie to tyle. Kiedy się gdzieś widzimy dostrzegam jak uciekają wzrokiem " może mnie nie pozna".

Teraz nadal nie umiem zawrzeć satysfskcjonujacych mnie znajomości. Nie umiem się nigdzie w pełni odnaleźć. Nigdzie nie pasuje.
Jestem wrażliwa, nawet bardzo co kontraktuje z moimi ulubionymi gatunkami literackimi . Jestem introwertyczna ale w niektórych dziedzinach potrafię być ekstrawertyczna . Wszystko biorę bardzo do siebie i mocno się przejmuje. Dużo myślę i analizuje. Nie mam w naturze spontaniczności czy pochponych działań.
Boję się wyzwań, wolę posiedzieć w domu. Nie lubię imprez, źle się czuję w nowych miejscach.
Moje znajomości są płytkie. Praca i czasami krótkie rozmowy o niczym.
W znajomość angażuje się cała sobą, a kiedy się rozpada załamuje się kompletnie.
Brakuje mi odwagi by w pełni umieć się otworzyć. Chowają się za tym co znam i co daje mi poczucie bezpieczenstwa.
Wciąż czuje , że coś mi umyka. Coś, czego już nie odzyskam.
Strochę przed ryzykiem i zmianami. Nie lubię zmian. Szczególnie tych gwałtownych i bolesnych. Nie umiem podejmować szybkich decyzji. Ciągle się waham. Boję się przyszłości. Tego co będzie, tego że ma dłuższą meteryczne nie poradzę sobie z tym.


Czuje się chora, nienormalna zmeczów tym wszystkim. Własnymi nieudanym próbami panowania tam, gdzie mnie nie chcą. Próbami bycia kimś kim nie jestem. Ciągłym robiegiem wszystkiego tak aby to innym było dobrze. Ciągłym szukaniem bliskości i akceptacji. Jasnych przekazow .

Czuje , ze nigdy nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
Zawsze uderzam w siebie, nie lubie siebie. Nie akceptuje siebie jaka się stałam.
Ostatnio zmieniony przez Abraxas 2016-12-26, 06:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Czinaski 
Nowy

Dołączył: 16 Paź 2016
Posty: 15
Wysłany: 2016-12-26, 08:51   

olej ludzi, nie skupiaj się na byciu kimś innym, tylko skup się jak najbardziej na tym co lubisz robić. Rób dużo rzeczy dla siebie
 
     
Abraxas 
Milczący


Dołączyła: 25 Gru 2016
Posty: 51
Wysłany: 2016-12-26, 11:29   

Problem polega na tym , że po jakimś czasie bycie samowystarczalnym okazuje się niemożliwe. Chciałoby się mieć tego kogoś obok , kto wysłucha. Pościele się czy gdzieś z Tobą wyjdziękuję. Chocby na spacer do parku.
Samemu nie można się przytulić . Można próbować rozwijać pasję, ale w pewnym momencie i tak pojawia się pytanie "po co ja to robie?"
Ciężko znalezc sens. Ciężko znaleźć ludzi dla których ty i twój czas jesteście ważni. Każdy podchodzi coraz częściej do zagadnienia "ludzie pojawiają się i znikaja" , "jesteś dorosły, musisz wziąść się w garsc" , " nikt nie będzie żył za ciebie".
Jest w tym pewna bolesna prawda. Ale też i smutna konkluzja. Większości wystarcza płytkie znajomości. Po co się angażować? Po co ?
Wystarczy ,że jest z kim na imprezę pójść, wypić przysłowiowe piwo. Reszta nie ma znaczenia. Po co zastanawiać się co dalej ?
Jedno zdanie złości mnie szczególnie. "Wyjdź do ludzi". Robię to całe życie. Często nawet na siłę. Jestem między ludźmi. Niestety , nie mamy wspólnych tematów. Oni utrzymują kontakt poza pracą, imprezują razem. Ja jestem tylko obok. Obserwator. Tak upływa mi życie. Na patrzenia. Nigdy nie biorę udziału.
Są,możność mnie dobija. Nie radzę sobie. Już nie. A od kiedy On zaczal mnie olewac jest coraz gorzej.
StrAni lampy cel. Nadzieję, marzenia. Wszystko się posypało. Teraz tylko wegetacji, leki. Czekanie aż w końcu mogę zdjąć masię i sie położyć. Zniknąć. Odłączyć się od bodźców. Lub po prostu raczej do utraty tchu , do bólu głowy.
I tak dzień po dniu.
 
 
     
andi 
Częsty bywalec


Dołączył: 26 Maj 2015
Posty: 882
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2016-12-26, 12:42   

Może to ryzykowne stwierdzenie z mojej strony,bo może zwyczajnie miałem szczęście,ale miałem podobny czas w swoim życiu jak Ty.Pomogła mi zgoda na samotność i doświadczenie pustki.Jak przestałem się szamotać i w jakimś sensie zaakceptowałem swoją pustkę i samotność,to wtedy jakimś dziwnym trafem zaczęli ludzie sami gromadzić się przy mnie.Miałem nawet ni z tąd ni z owąd propozycję związków z których nie skorzystałem,ale to już inna sprawa.Ale może zwyczajnie miałem szczęście i nie każdy tak może mieć.Możesz jednak spróbować takiego podejścia.
 
     
Abraxas 
Milczący


Dołączyła: 25 Gru 2016
Posty: 51
Wysłany: 2016-12-26, 13:09   

Był okres w moim życiu kiedy się pogodziłam z samotnością i pojawiły się pewne osoby. W tym On. Potem , w zgodzie z utartym schematem , odeszły. W tym On .
Kontakt sporasyczny, raz na parę tygodni. A boli. Nie wiem co dalej. Już na niczym mi nie zależy. Co dalej ? Kolejny schemat. Dom , praca. Praca , dom. I tylko vpcicha nadzieja , że nikt nie zauważy ile dni zaległe go utprlopu mi pozostało. Bo chyba bym na wolnym oszalała. Teraz te dwa dni dały mi się mocno w kość. Wolałabym leżećwiczenia pod kołdra i udawać że mnie nie ma.
Ze nie istnieje.
Ale tak się nie da.
Ostatnio zmieniony przez Abraxas 2016-12-26, 13:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
PostrzelonyLew 
Nowy


Wiek: 39
Dołączył: 16 Gru 2016
Posty: 28
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2016-12-27, 07:38   

Abraxas napisał/a:
Był okres w moim życiu kiedy się pogodziłam z samotnością i pojawiły się pewne osoby. W tym On. Potem , w zgodzie z utartym schematem , odeszły. W tym On .
Kontakt sporasyczny, raz na parę tygodni. A boli. Nie wiem co dalej. Już na niczym mi nie zależy. Co dalej ? Kolejny schemat. Dom , praca. Praca , dom. I tylko vpcicha nadzieja , że nikt nie zauważy ile dni zaległe go utprlopu mi pozostało. Bo chyba bym na wolnym oszalała. Teraz te dwa dni dały mi się mocno w kość. Wolałabym leżećwiczenia pod kołdra i udawać że mnie nie ma.
Ze nie istnieje.
Ale tak się nie da.


To może najwyższa pora wybrać ten urlop i zająć się sobą? Nikt się tak Tobą nie zajmie, jak Ty sama. Weź urlop, wyjedź gdzieś na parę dni. Zajmij się swoimi pasjami, marzeniami. To jest to, co na prawdę da Ci szczęście. I tego nikt Ci nie jest w stanie zabrać.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X