Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przyczyny Waszej samotności
Autor Wiadomość
henbart 
Nowy

Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 2
Wysłany: 2014-03-31, 17:39   

Mieszkam z żoną w niewielkiej miejscowości. Całe życie łapałem się różnych zajęć żeby zapewnić rodzinie jak najlepszy byt. Mam dwójkę dzieci. Córka wyjechała do dużego miasta zaraz po osiągnięciu pełnoletności. Syn kilka lat później podążył za nią na studia na politechnice. Żona obecnie trochę choruje. Dzieci zjeżdżają do domu częściej niż przez ostatnie lata, ale tylko przez wzgląd na żonę. Jeśli jej zabraknie, obawiam się że zostanę sam. Choć już teraz jesteśmy dwojgiem samotnych ludzi mieszkających pod jednym dachem.
Nie wiem co takiego zrobiłem że dzieci mnie unikaja. Nie oczekuje żeby wróciły do domu, albo żeby któres mnie przygarneło. Boże broń! Oczekuje natomiast szacunku i odrobiny zainteresowania.
Od kąd zostałem bez zajęcia, coraz częsciej nachodzą mnie gorzkie myśli że zmarnowałem życie. Może zakładanie rodziny nie jest dla wszystkich - za dużo sie potem oczekuje..
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 35
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-03-31, 18:57   

...czyli co dzieci poza ee wydarzeniami typu wszelakie swieta, rocznice itp nie przejawiają żadnych oznak zainteresowania ojcem?.. teraz gdy matka choruje to przejawiają a jak się nic nie dzieje to jak to jest? Przykre to troche, nie mam co Ci za bardzo odpisać bo jeszcze do tego etapu w życiu nie doszedłem.
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-04, 23:14   

henbart jesteś kolejna osoba która jest samotna przez dzisiejszy świat. 20 lat temu
Twoja córka z mężem mieszkałaby z Wami a syn z z żoną u teściów. tak to było dawniej. było źle...?
zmartwię Cię bo będzie coraz grzej. jeśli za młodu nie zbudowałeś więzi z dziećmi teraz już bardzo trudno będzie. dzieci też mają coraz więcej spraw, coraz mniej czasu. sam teraz mam strasznie zapchany grafik, ze nawet nie mam czasu z kumplami się spotkać a co dopiero gdybym miał jechać jak twoje dzieci szmat drogi do Ciebie.
nie rozumiem trochę tego usamodzielniania, tzn jestem jak najbardziej za ale w innym momencie.
mam 27 lat, mam stabilną, dobrze płatną prace, jestem z dziewczyną już długi czas i wtedy jest czas na samodzielne mieszkanie.
nie rozumiem ludzi w moim wieku 20,21 lat co mieszkają w jakiejś ruderze na slamsach dużych miast, pracują w macu zarabiając gówno, z czego większość tego gówna oddają na opłaty i potem lecą to rodziców po kasę na jedzenie. warto harować jak wół, i potem żyć za 200 zł , ale szczycić się jestem samodzielny, mieszkam sam?
co chwile się słyszy w tv jaki to rząd jest chyjowy dla młodych, jak to oni nie mają perspektyw, ile to jest młodych z wyższym co nie mogą znaleźć pracy. hmm a kto normalny zarabiając 1500 zł wynajmuje mieszkanie gdzie płaci 500 najem, 500 wyżywienie, bilety, różne pierdoły i potem ma pretensje ze państwo złe. znam pełno osób co po szkole średniej zaczepią się w maku, new yorkerze czy justusie i myślą ze Boga za kostki chwycili. pytam ich nie zastanawiało cię czemu w tych sklepach nie pracuje nikt starszy??? bo ci starsi są kierownikami, popracuje trochę przy kasie, potem zostanę kierownikiem regionalnym i będę bogaty. mija parę lat, wylatują z pracy w wieku 30 lat i co???? masę takich osób znam. według mnie oprócz czasów to wina rodziców. masę osób kończy szkołę średnią i nie wie nic o życiu, nie wie o kosztach, nie wie że trzeba kupić mleko, papier toaletowy, nie wie jak jest w pracy. rodzice im wszystko dają, nie wtajemniczają dzieci jak dom funkcjonuje, że za mieszkanie nie płaci się tylko czynszu, ale też wodę, gaz, ogrzewanie, prąd, internet, telefon, TV. dzieci nie wiedzą że rzeczy się psują.
 
     
Satan'sLittleHelper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączyła: 16 Mar 2014
Posty: 475
Wysłany: 2014-04-05, 05:41   

kochamma napisał/a:

nie rozumiem ludzi w moim wieku 20,21 lat co mieszkają w jakiejś ruderze na slamsach dużych miast, pracują w macu zarabiając gówno, z czego większość tego gówna oddają na opłaty i potem lecą to rodziców po kasę na jedzenie. warto harować jak wół, i potem żyć za 200 zł , ale szczycić się jestem samodzielny, mieszkam sam? (...)
według mnie oprócz czasów to wina rodziców. masę osób kończy szkołę średnią i nie wie nic o życiu, nie wie o kosztach, nie wie że trzeba kupić mleko, papier toaletowy, nie wie jak jest w pracy. rodzice im wszystko dają, nie wtajemniczają dzieci jak dom funkcjonuje, że za mieszkanie nie płaci się tylko czynszu, ale też wodę, gaz, ogrzewanie, prąd, internet, telefon, TV. dzieci nie wiedzą że rzeczy się psują.


A pomijając to są jeszcze ludzie młodzi, którzy w wieku 18 lat MUSZĄ pracować na siebie sami bo rodzice nie są w stanie im pomóc....to tak abstrachując od tematu
Z tym, "rodzice im wszystko dają" to bym nie przesadzała.
 
     
adamgrzanka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-13, 21:13   

Wszystko ma swoją cenę (dla jasności nie mam na myśli pieniędzy) Tylko nielicznych stać na wszystko, większość musi się zadowolić tym na co zapracują. Są też tacy którzy nie osiągną niczego. Determinizm :/ Ja po prostu źle trafiłem :/
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-14, 22:06   

adam powiedz może coś więcej o tym złym trafieniu.
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-14, 22:54   

ostatnio doszedłem do wniosku że sami jesteśmy winni swojej samotności.
dlaczego? otóż dlatego że sami indywidualnie odczuwały i kreujemy tą samotność. wiele osób jest w takiej jak my, albo jeszcze gorszej sytuacji i nie czują się samotni.
ale z drugiej strony czy to nasza wina ze tak akurat odczuwamy?
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-25, 22:23   

ostatnio zauważyłem pewną tendencje. wiele osób bo zakończeniu szkoły średniej, albo studiów totalnie wyłącza się z życia towarzyskiego. znam pełno osób które są w poważnym związku czy pracy i przez to są mało aktywne towarzysko i to rozumiem. znam jednak wiele osób które mają gównianą pracę, na 16 są w domu a mimo to siedzą w domu cały czas. dziwi mnie to. sarkastycznie to brzmi ale życie kończy się w dużym stopniu po zakończeniu edukacji.
 
     
Bari 
Częsty bywalec



Wiek: 28
Dołączył: 07 Cze 2013
Posty: 515
Wysłany: 2014-04-26, 21:19   

Ja właśnie wczoraj skończyłem szkołę... Byłem wieczorem na imprezie klasowej, póki alkohol szumiał w głowie to było fajnie. No i rano kac... ale moralny. Poza tym, że byliśmy blisko 3 lata jedną grupą, jedną klasą (i tak słabo zgraną), nic mnie z tymi ludźmi nie łączy. Nie czuję się aż tak fajnie w ich towarzystwie, żeby proponować im spotkanie bądź lecieć na pierwszy lepszy termin. Tak naprawdę to chyba wolałbym sobie wyskoczyć samemu na rower, na jakąś przejażdżkę poza miasto - sprawia mi to o wiele więcej przyjemności niż spędzanie czasu z nimi, gdzie zwykle i tak jestem prawie nie zauważany, nawet kiedy próbuję się wtrącić w rozmowę...
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-29, 01:29   

Bari nie rozumiem Twojego problemu, a raczej rozumiem.
Nie rozumiem bo piszesz ze byłeś na imprezie a wolałbyś iść na rower. masz wakacje masz mnóstwo czasu to jeździj. nie lubisz spędzać z nimi czasu - już nie będziesz wiec w czym problem?
ano w tym że masz doła że nie odnalazłeś się w grupie. ja mam to samo na studiach ;/ niby się mówi kij tam co to szkolne czy studenckie przyjaźnie, ale jest ok jak ma się inne grupy. lipa jest jak w każdej grupie w której jesteś jesteś wyrzutkiem. jak jest u Ciebie w innych grupach?
zauważyłem kolejną przyczynę samotności. jestem ze wsi i zauważyłem dziwną tendencje. mieszkam na skraju miasteczka i mam dogodne położenie do wyjazdów. są miejscowości gdzie skupisko 100 domów a wokoło po kilka kilometrów pól, lasów i nic więcej. zauważyłem że ludzie z tych zadupi paradoksalnie są mniej samotni. trzymają się razem młodsi i starsi z braku alternatyw. jest mentalność sobota - jedziemy na imprezę. u nas każdy może sobie przejść na nogach do miasteczka czy jechać bezproblemowo do miasta dużego. i tym spodobem jeśli ktoś odemnie nie odnajdzie swojej grupy dzieś dalej to kończy na tym forum.
 
     
Bari 
Częsty bywalec



Wiek: 28
Dołączył: 07 Cze 2013
Posty: 515
Wysłany: 2014-04-29, 22:24   

Problem w tym, że nie potrafię znaleźć ludzi, w których towarzystwie czułbym się dobrze i z którymi naprawdę chciałbym spędzać czas. Nie obchodzi mnie czy będę znał ich ze szkoły, z jakiegoś forum czy z supermarketu... Po prostu chodzi o to, żeby czuć się swobodnie, móc pogadać na niemal każdy temat, a nie z gaszeniem każdej inicjatywy poprzez zmianę tematu lub ignorancji.
 
     
Ona sama 
Nowy

Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 4
Skąd: Okolice Warszawy
Wysłany: 2014-04-29, 23:37   

Nie wiem, jaka jest przyczyna mojej samotności. Jestem otoczona ludźmi, ale nie są to ludzie, z którymi można szczerze porozmawiać. Na przykład. Albo z którymi można iść do kina, na kawę, spacer, albo gdzieś pojechać i nie być posądzaną o jakieś ukryte podteksty. Jestem kobietą dojrzałą. A to znaczy, że każda moja próba poznania kogoś nowego i zaprzyjaźnienia się... no, wiecie, jest widziana z perspektywy, że chcę coś przez to zapoznanie osiągnąć. Mężczyźni (prawie) od razu myślą, że ich podrywam, albo proponują mi seks. Kobiety (prędzej, czy później) zaczynają robić wtręty dotyczące kwestii, że nie mam partnera i czy przypadkiem nie rozbijam związków.
Nie rozbijam. Nie proponuję seksu.
Kiedyś mi było łatwiej zapoznawać ludzi. Teraz chyba zaczęłam mówić po chińsku. Czasami wydaje mi się, że mnie nikt nie rozumie. Albo, że mówię do ściany.
A mówię do ludzi mało. Jestem strasznie niewygadana. Znam uczucie "moralnego kaca", kiedy zwierzyłam się jakiejś osobie o mojej samotności. Musiałam się wygadać. Usłyszałam, że jestem żałosna i żebym nie "żebrała o miłość". A ja mówiłam o sprawach codziennych, żadnych uczuciowych.
Całą powrotną drogę do domu, po tej rozmowie (a raczej moim monologu przerywanym zdawkowymi sylabami pseudo-rozmówcy) płakałam jak bóbr.
Wychodzi, że jestem samotna, ponieważ jestem żałosna?
Nie wiem...
 
     
Anioł Cały Twój 
Nowy


Wiek: 40
Dołączyła: 27 Kwi 2014
Posty: 6
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2014-04-30, 14:15   

Ona sama , mam dokładnie tak samo :)

Nie mam 20 lat, nie stać mnie by szukać przygód, kiedy kogoś poznaję chciałabym aby ta znajomość nie była "pusta" ale która mogłaby się przerodzić w coś głębszego.
Bez skutku. Ostatnio usłyszałam, że jestem dziwna bo podchodzę poważnie do relacji damsko męskich... Nie wiem być może to jest przyczyną mojej samotności... ale w takim razie jak mam podchodzić do życia? ....
:(
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-03, 22:30   

moje drogie panie Wasz problem jest rozwinięciem sytuacji której nie rozumiem.
kuzynka moja lat 20, z chłopakiem jest 1,5 roku ślub. koleżanka lat 22 zerwała z chłopakiem po 2 latach bo nie za bardzo chciał się żenić. to jest chore ! nie wiem czemu w społeczeństwie jest taki trend i presja na szybkie małżeństwa w młodym wieku. kobiety w wieku + 25 są uważane za stare panny już i przez to cześć ludzi myśli że szukacie męża na siłę. Dla mnie to jest chore.
wczoraj odkryłem kolejną przyczynę mojej samotności. w pracy jedna z współpracowniczek bardziej towarzyska zaczęła coś zagadywać do mnie. np ale dzisiaj duży ruch mamy, albo żartować np powypełniaj też moje papiery itp. co miałem odpowiadać? taak w chój osób dzisiaj? nie umiem tak gadać i przez to mam problemy. zauważyłem gdy poznaje się nową osobę to na początku gada się właśnie o takich pierdołach. wrażenie z tego gadania o pierdołach przekłada się na to jak druga osoba mnie postrzega i czy chce kontynuować znajomość.
Ta Ania z pracy uważała mnie za gbura i przestała tak zagadywać. spotkałem się raz z nią na przerwie i pogadaliśmy dłużej o czymś. nawet fajnie się gadało. na koniec powiedziała że sądziła ze jestem gburem a jestem naprawdę w porządku. tylko ile osób nie da mi takiej szansy się pokazać z lepszej strony ? a ile osób z tych co dadzą szansę od razu nawet podświadomie spiszą mnie na straty?
w szkole ten problem był trochę zneutralizowany, bo z tymi osobami widziało się na codzień, można było zagaić pod jakimś pretekstem, fb i nk też swoje robiły. teraz w dorosłym życiu jak np zatańczę z kimś na imprezie to mam 2-3 minuty na pokazanie się z dobrej strony, a w te 2-3 minuty ciężko rozmawiać o czymś.
jak pisałem już wcześniej dla wielu osób skończenie edukacji to koniec też życia towarzyskiego. też tego nie rozumiem.
ciekawi mnie jedna kwestia w właściwie dwie. słyszałem od jednego podrywacza żeby zawsze na pierwszym spotkaniu mówić dziewczynie ze traktuję się go poważnie tzn nie jak przyjaciela czy kolegę tylko jako związek. nie chodzi o to żeby mówić od razu kocham Cię, tylko np że chciałbym się z Tobą spotykać , ale nie jak przyjaciele coś takiego. chodzi niby o to żeby dziewczyna od razu brała Cię pod uwagę jako chłopaka a nie jako kolege. co o tym sądzicie?
druga sprawa. od zawsze miałem takie przekonanie że nie to nie. zawsze(no może prawie zawsze:P) jak dziewczyna mówiła nie to ja kończyłem się starać. patrząc jednak z perspektywy czasu to masę związków jest , mimo tego że panna dała partnerowi kosza, a on dalej się starał i przyniosło to sukces. jedna dawna koleżanka mawiała ze zawsze daje kosza za pierwszym razem żeby odpadli Ci co im nie zależy na niej. co o tym sądzicie?
przyznam też że trochę denerwuje mnie to forum. jest tu wiele osób które pokłócą się z chłopakiem wbijają na forum, zaczynają pisać z ludźmi , za parę dni godzą się z partnerem i po pisaniu, czy aktywności na forum.
Ostatnio zmieniony przez kochamma 2014-05-03, 22:35, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 35
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-05-04, 00:27   

No jak się nie umie gadać o pierdołach typu pogoda to wiadomo, że cięzko wywrzeć dobre wrażenie na kimś kto taką gadke lubi - o niczym, a jak mi sie wydaje taka jest znaczna większość naszego społeczeństwa. Trudno się też temu dziwić, no bo w sumie o czym tu gadać z kimś kogo zupełnie sie nie zna, albo zna tylko z widzenia. A Ci którzy nie mają tego daru to lądują na forach takich jak te.
A co do randek i związków hmmm.... to zależy czego się szuka. Jak chcesz wyrywać panienki to możesz sie sugerować opinią jakiegoś tam podrywacza. A jak szukasz czegoś wiecej to daruj to sobie, to się po prostu czuje, że może byc z tego coś wiecej.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X