Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przyczyny Waszej samotności
Autor Wiadomość
Pawel88 
Początkujący



Wiek: 35
Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 160
Skąd: okolice Puław
Wysłany: 2014-01-27, 23:11   

4w5, gdyby większość z części komputerowych była produkowana w Japonii to byśmy krocie za nie płacili :-D teraz wszystko made in Taiwan w najlepszym przypadku.
A co do tematu to idziemy na łatwiznę chyba i zamiast się z nim spotkać używamy wszelkiej maści komunikatorów, serwisów społecznościowych czy innych skaypów. Bez których jednak trudno chyba sobie wyobrazić życie.
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 35
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-01-29, 01:25   

No jeśli mamy na to patrzeć na to skąd co sticte pochodzi to tak ... bardziej chodziło mi o to, że większość nowinek technicznych i generalnie cała technologia elektroniczna najpierw pojawia się na japońskim rynku.... a później wiadomo chinole .. do produkcji masowej są chyba najlepsi nieważne czy mówimy o fajkach, elektronice, czy też dbaniu o stan światowej populacji ludności..... :)
..... a co do iścia na łatwiznę eeee mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie... . Kiedyś życie było prostsze ....chłop broł se za babe córkę sąsiada co by za daleko nie musiał chodzić machnał z 4 dzieci, baba do garów, sprzątania .... on do roboty ot całe życie ( w wielkim skrócie ).
A dziś?.... w porównaniu z kiedyś mamy całą masę przeróżnych zainteresowań... jedni skaczą na bungee inni podróżują, jeżdżą konno, grają zawodowo w pokera czy kolekcjonują otwieracze do piwa..... . A wszelkie technologie, które na pierwszy rzut ułatwiają nam życie tylko pogłębiają to rozwarstwienie zainteresowań, gdyż łatwiej jest nam robić rzecz o których kiedyś ludzie wiedzieli tylko z czarno białej telewizji.

Ktoś kiedyś powiedział, że przeciwieństwa przyciągają, a prawda jest taka że statystycznie z 6-7 godzin śpimy, 8 godzin pracujemy, a do pracy trzeba zazwyczaj jeszcze dojechać i potem wrócić - ja na to tracę godzinę dziennie. Do tego dochodzi robienie zakupów gotowanie obiadów i ogarnianie mieszkania/domu. Czyli reasumując pewnie tego wolnego czasu zostanie nam z 3-4 godziny na ewentualne spędzenie samemu bądź z drugą osobą. Dlatego g prawda z tymi przeciwieństwami ....bo jakbym np ja miał ciągle wybierać czy chcę iść popływać lub ponapierdalać w coś na kompie ...a moja ewentualna druga połówka najchętniej poszłaby nie wiem do kościoła albo do teatru? hmmm na dłuższą metę byłoby to raczej męczące. Wiadomo druga osoba nie może być też zupełnie taka sama jak my, bo byśmy się sobą zamęczyli ale pod pewnymi względami musi być zbieżność poglądów czy podejścia do życia.... inaczej będzie to ciągła walka ognia z wodą. A przy mnogości zainteresowań ... znaleźć osobę, która nas jeszcze do tego będzie w jakiś sposób pociągać bardziej niż inne.... będzie ciężko. No i znowu się rozpisałem.....-.-'

PS: w mojej rozpisce dnia zapomniałem się umyć :szczerbaty:
 
     
felix2622 
Nowy

Wiek: 30
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 25
Skąd: Białystok
Wysłany: 2014-01-29, 10:44   

Technologie tylko nam utrudniają życie. Żeby wiedzieć co u kogo się dzieje wystarczy napisać i już, wiadomo co jak i dlaczego. Postęp technologiczny psuje relacje międzyludzkie, bo już nie trzeba kołować hajsu na wyjazd do Krakowa do przyjaciela, tylko wystarczy odpalić skejpa i widzę go w rozdzielczości HD, jak ma dobrą kamerę.

Przeciwieństwa się przyciągają? Tego nigdy nie ogarniałem. Ja na przykład nie znoszę kalafioru, dla mnie (bez obrazy dla was) to śmierdzi... takim capem, daje po całej chacie żywym truchłem. I jakbym miał zmęczony po pracy wrócić do domu, i taki zapach w domu zastać, to by mnie strzeliła Bzzzzt. Najlepiej dogadujemy się z osobami, które mają zainteresowania podobne do naszych. Wtedy jest jako taka pewność, że będziemy w stanie spędzać ze sobą miło czas, bo w przeciwieństwach druga osoba może akurat lubić wszystko to, czego ja nie lubię - a na przykład uwielbiam jej inteligencję, bystrość, umiejętność mnie rozbawienia, ale mogą mnie denerwować ciągłe robienie zdjęć albo cokolwiek innego. Z osobą podobną do nas jest łatwiej, przyjemniej i pewniej 8-)

//Bez wulgaryzmów proszę. - Vyar
 
 
     
małomówna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-22, 23:53   

Nie wiem co jest przyczyną mojej samotności. Mogę się jedynie domyślać. Staram się rozmawiać z ludźmi, ale nie widzę rezultatów..
 
     
bella47 
Początkujący


Wiek: 58
Dołączyła: 22 Cze 2012
Posty: 145
Skąd: warszawa
Wysłany: 2014-02-23, 07:16   

Ufff...czytam te wasze wpisy i jestem lekko przerażona,jesteście tacy młodzi a tyle w was cynizmu i brak wiary..to nie prawda,że ludzie kiedyś pobierali się tylko z powodów praktycznych,wystarczy spojrzeć na literaturę tamtych czasów,pisarze skądś czerpali wiedzę o miłości,która istnieje i ja znam dobrze to uczucie,pomimo tego,ze nie raz mnie rozczarowano,to nadal mam wiarę w ludzi. Nie można wszystkiego zwalać na technologie,nikt nie każe nikomu siedzieć przed komputerem przez cały dzień.Technologie maja nam służyć do ułatwienia życia a nie zastąpienia go. :-)
 
 
     
Forseti 
Nowy

Wiek: 37
Dołączył: 02 Mar 2014
Posty: 3
Wysłany: 2014-03-03, 00:46   

Moment w którym skrytykujesz moją drogę do osiągnięcia szczęścia, to moment końca naszej znajomości. Ludzie dookoła są non stop smutni i znudzeni, jednocześnie nie akceptują niczego co mogło by sprawiać im radość. Spędzają wolny czas oglądając reklamy telewizji, albo pijąc alkohol ze "znajomymi". Jak tak można? Czy dorosły poważny człowiek powinien siedzieć pijany przed TV narzekając, że ma za mało, ew. starać się zdobyć więcej?

Pamiętam co mnie cieszyło jak byłem mały, pamiętam jakie miałem marzenia. Ukończenie obozu indoktrynacji i rozpoczęcie pracy niczego nie zmieniło! Nie było mnie na tej imprezie gdzie rozdawali matury. Czy tam walą ludzi w głowę? Dostają jakiś magiczny zastrzyk?

Mam czas i pieniądze po to, by realizować siebie, swoje potrzeby i marzenia, a nie chlać i oglądać Teleexpres. Na świecie istnieje bardzo wąskie grono ludzi z takim podejściem do życia. Jest ono gardzone i obśmiewane. To jest powód dla którego nie mam rzesz znajomych czy dziewczyny.
 
     
Leander 
Milczący


Wiek: 39
Dołączył: 01 Paź 2013
Posty: 74
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-11, 09:38   

Na moją samotność miało wpływ wiele czynników: brak poczucia bezpieczeństwa w rodzinie, nieśmiałość, depresja. Z biegiem czasu bardzo się zmieniłem. Stałem się pewniejszy siebie.
Nie mając przyjaciół i spędzając większość czasu sam, zacząłem szukać różnych rzeczy, żeby trochę ubarwić sobie życie. Mam swoje zainteresowania, które mnie cieszą. Teraz w kontaktach z ludźmi niby wszystko jest ok, ale to jest powierzchowne. Tak na prawdę nikt mnie nie zna. Nie wiem co to znaczy mieć przyjaciół, mieć poczucie, że komuś na nas zależy.
Przez lata zbudowałem jakiś niewidzialny mur i mam problem, żeby kogoś dopuścić do siebie.
Samotność wkurza, ale w sumie nie mam już motywacji i wiary w to, żeby to zmieniać.
Wielu z nas pewnie sobie tłumaczy są samotni, bo ludzie są inni od nas, że nie potrafimy znaleźć wspólnego języka, że inaczej patrzą na świat itd. Ale to niemożliwe, żeby na świecie, w którym jest tylu ludzi, wszyscy aż tak bardzo różniliby się od siebie. Myślę, że te wszystkie tłumaczenia, mają tylko służyć nam w wytłumaczeniu sobie swojej samotności. Sam tłumaczę sobie, że nie chcę być w związku, bo ludzie zdradzają, krzywdzą siebie, potem dzieci itd. Wiem, że to nie do końca prawda, ale nie mam siły z tym walczyć. Czuję, jakby to było już nierozerwalnie związane z moją osobowością.
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 35
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-03-11, 13:05   

Leander napisał/a:
Na moją samotność miało wpływ wiele czynników: brak poczucia bezpieczeństwa w rodzinie, nieśmiałość, depresja. Z biegiem czasu bardzo się zmieniłem. Stałem się pewniejszy siebie.
Nie mając przyjaciół i spędzając większość czasu sam, zacząłem szukać różnych rzeczy, żeby trochę ubarwić sobie życie. Mam swoje zainteresowania, które mnie cieszą. Teraz w kontaktach z ludźmi niby wszystko jest ok, ale to jest powierzchowne. Tak na prawdę nikt mnie nie zna. Nie wiem co to znaczy mieć przyjaciół, mieć poczucie, że komuś na nas zależy.
Przez lata zbudowałem jakiś niewidzialny mur i mam problem, żeby kogoś dopuścić do siebie.
Samotność wkurza, ale w sumie nie mam już motywacji i wiary w to, żeby to zmieniać.
Wielu z nas pewnie sobie tłumaczy są samotni, bo ludzie są inni od nas, że nie potrafimy znaleźć wspólnego języka, że inaczej patrzą na świat itd. Ale to niemożliwe, żeby na świecie, w którym jest tylu ludzi, wszyscy aż tak bardzo różniliby się od siebie. Myślę, że te wszystkie tłumaczenia, mają tylko służyć nam w wytłumaczeniu sobie swojej samotności. Sam tłumaczę sobie, że nie chcę być w związku, bo ludzie zdradzają, krzywdzą siebie, potem dzieci itd. Wiem, że to nie do końca prawda, ale nie mam siły z tym walczyć. Czuję, jakby to było już nierozerwalnie związane z moją osobowością.


Cały czas wertuje różne fora dotyczące tego problemu i doszedłem ostatnio do jednego podstawowego wniosku. Samotni jesteśmy z różnych przyczyn i w sumie nie mamy już wpływu na to co było.. . Tak jak sam piszesz, że próbujesz w życiu różnych rzeczy pewnie zmuszasz sie czasami do nich na siłe licząc na to, ze kogoś poznasz itd sam zresztą robie tak samo, ale to nie o to chodzi postępując w ten sposób na sile robimy często rzeczy które, ani nie są dla nas specjalnie przyjemne, ani nie czujemy się w tym swobodnie. A wg mnie prawda jest taka, że tylko robiąc to co się naprawdę nam podoba jesteśmy w stanie poznać kogoś w towarzystwie kogo będziemy mogli się poczuć swobodnie. Każdy z nas jest indywidualną jednostką i nie do każdego taki schemat będzie miał zastosowanie, no ale w moim przypadku mocno introwertycznej osobowości się sprawdza. Po prostu trzeba być sobą niczego nie udawać.

A tu taka mała bajeczka dla was ode mnie :-)
W wielkim lesie zebrały się zwierzęta i postanowiły stworzyć szkołę, która udoskonali – wyrówna braki każdego z nich. I tak : orzeł, chociaż świetnie latał, zdaniem zwierząt powinien pracować nad pływaniem. Zając świetny w bieganiu miał uczyć się latać, ze względu na przerażające braki w/w. Kaczka zaś – znakomity pływak otrzymała intensywne szkolenie z biegania. Po jakimś czasie podsumowano akcję edukacyjną: Orzeł dostał – niedostateczny z pływania, zając z latania, kaczka z wyścigów. Sprowadzono ekspertów, którzy przebadali uczniów i postawili diagnozę o upośledzeniu umysłowym leśnej młodzieży, nakazali zwiększyć ilość godzin z w/w zajęć, aby zrekompensować trudności w nauce. I tak orzeł ćwiczył 4 godziny dłużej pływanie niż dotychczas. Zając otrzymał dwukrotnie większą dawkę lekcji latania. Kaczce zwiększono dystans. Po tygodniu wszystkie zwierzęta uciekły. Orzeł w przestworza, zając na łąkę, a kaczka na leśne jezioro
 
     
Leander 
Milczący


Wiek: 39
Dołączył: 01 Paź 2013
Posty: 74
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-11, 16:59   

Fajna historia :-) Rzeczywiście, trudno robić coś na siłę. W moim przypadku nie jest do końca tak, że się zmuszam. Pisząc o tym, że próbowałem rożnych rzeczy, miałem na myśli, szukania tego co będzie dawało radość. I znalazłem. Chodzi tu o pasje. Nie staram się poznać kogoś na siłę. Też zrozumiałem, że takie szukanie do niczego nie prowadzi. Nie nastawiam się też na to, że te relacje, które mam przerodzą się w coś głębszego. Staram się cieszyć tym co jest.
Cytat:
A wg mnie prawda jest taka, że tylko robiąc to co się naprawdę nam podoba jesteśmy w stanie poznać kogoś w towarzystwie kogo będziemy mogli się poczuć swobodnie. Każdy z nas jest indywidualną jednostką i nie do każdego taki schemat będzie miał zastosowanie, no ale w moim przypadku mocno introwertycznej osobowości się sprawdza. Po prostu trzeba być sobą niczego nie udawać.

Zgodzę z Tobą. Dobrze czuję się wśród osób, z którymi mogę realizować tę samą pasję. Zawsze jest o czym gadać.
Myślę sobie, że czasem może warto zmuszać się do pewnych rzeczy w nadziei, że jeśli są dla nas dobre, to po pewnym czasie pojawią się chęci kontynuowania tego. Nie mam już specjalnie motywacji do tego, by szukać dziewczyny. Nie sądzę, że obudzę się pewnego dnia i poczuję "chcenie" w tej kwestii. Ale fakt jest taki, że na dłuższą metę tak się nie da.
 
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-20, 00:16   

przyczyna samotności ? technika bardzo trafne stwierdzenie dlaczego? zaraz wyjaśnię
jestem ze wsi. gdy moi rodzice byli nastolatkami wracali ze szkoły, odrabiali lekcje i szli na łąki, pod remizę gdziekolwiek. w domu nie było co robić to wszyscy wychodzili. nie było problemu zebrać 22 zawodników do gry w piłę. cała okolica zbierała się na boisku. jedni grali w nogę, dziewczyny w siatkę, starsi chlali, a najmłodsi ganiali bez celu. co sobotę imprezy w wiejskich remizach.
teraz młoda osoba wraca ze szkoły jest wyjebana poogląda tv, pogra na pc i spać. teraz mało kto ma znajomych od siebie z okolicy. ktoś ma szczęście trafi fajną paczkę do której jeździ , wtedy technika jest zaletą, bo dawniej to nie było do pomyślenia. ale szansa na znalezienie fajnej paczki jest mniejsza niż kiedyś. żałuje że nie urodziłem się wcześniej.
prawda jest taka ze będzie coraz gorzej. według mnie nie ma przyjaźni przez internet. sam wiem po sobie jak urywa i kończy się kontakt z "przyjaciółmi" ze szkoły w dorosłym życiu. jak się z kimś nie widuje to kontakt się urywa. teraz taki minimalizm jest. po co mam wychodzić jak mogę napisać i potem są przyjaciele z których się nie zna i którzy robią nas w chyja.
co do dziewczyn dawniej łatwiej było poznać kogoś , kto co ważne mieszkał blisko i nie było problemu ze spotkaniami. takie imprezy w remizach to coś zupełnie innego niż kluby. na takich imprezach bywało 50-100 osób większość z okolicy.
teraz idziesz do klubu poznajesz fajną laskę, a ona z drugiego końca polski.
 
     
Crowley 
Milczący



Dołączył: 15 Maj 2013
Posty: 84
Skąd: Kraków/Myślenice
Wysłany: 2014-03-20, 00:28   

Moje ostatnie życiowe doświadczenia sugerują że główną przyczyną moje samotności jest bardzo niska samoocena i brak umiejetności emocjonalnych.
Wmawiałem sobie dużo innych przyczyn ale z czasem wszystkie okazały się nie prawdziwe...aż w końcu zostały te najprostsze.
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-20, 00:49   

po części zawsze wina leży w nas samych, ale to nie jest tak do końca. są ludzie wysocy niscy lubiący sport, lubiący politykę. każdy człowiek zasługuje i może mieć przyjaciół. każdy z nas miał kiedyś kolegów. to że jesteśmy samotni to dlatego że nie jesteśmy towarzyscy, ale ile osób jest jeszcze mniej towarzyskich od nas a mają przyjaciół? są ludzie którzy znajdą przyjaciół wszędzie, ale po prostu w życiu dużo zależy od przypadku. trafiliśmy na złych ludzi tyle. ja ostatnio doszedłem do wniosku że jestem samotny, bo szukałem przyjaciół w złych osobach.
ostatnio wracając do mojego poprzedniego postu zauważyłem ciekawą rzecz. zauważyliście co teraz się dzieje z podróżnymi? każdy słuchawy na głowie, tablet i obojętność na drugiego człowieka. pisze o tym bo jakiś czas temu jeździłem do pracy tym samym pociągiem co tata. tata zna wszystkich w swoim wieku gadają, a młodzi ludzie każdy słuchawki i w swoim świecie.
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 35
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-03-20, 01:02   

kochamma napisał/a:
przyczyna samotności ? technika bardzo trafne stwierdzenie dlaczego? zaraz wyjaśnię
jestem ze wsi. gdy moi rodzice byli nastolatkami wracali ze szkoły, odrabiali lekcje i szli na łąki, pod remizę gdziekolwiek. w domu nie było co robić to wszyscy wychodzili. nie było problemu zebrać 22 zawodników do gry w piłę. cała okolica zbierała się na boisku. jedni grali w nogę, dziewczyny w siatkę, starsi chlali, a najmłodsi ganiali bez celu. co sobotę imprezy w wiejskich remizach.
teraz młoda osoba wraca ze szkoły jest wyjebana poogląda tv, pogra na pc i spać. teraz mało kto ma znajomych od siebie z okolicy. ktoś ma szczęście trafi fajną paczkę do której jeździ , wtedy technika jest zaletą, bo dawniej to nie było do pomyślenia. ale szansa na znalezienie fajnej paczki jest mniejsza niż kiedyś. żałuje że nie urodziłem się wcześniej.
prawda jest taka ze będzie coraz gorzej. według mnie nie ma przyjaźni przez internet. sam wiem po sobie jak urywa i kończy się kontakt z "przyjaciółmi" ze szkoły w dorosłym życiu. jak się z kimś nie widuje to kontakt się urywa. teraz taki minimalizm jest. po co mam wychodzić jak mogę napisać i potem są przyjaciele z których się nie zna i którzy robią nas w chyja.
co do dziewczyn dawniej łatwiej było poznać kogoś , kto co ważne mieszkał blisko i nie było problemu ze spotkaniami. takie imprezy w remizach to coś zupełnie innego niż kluby. na takich imprezach bywało 50-100 osób większość z okolicy.
teraz idziesz do klubu poznajesz fajną laskę, a ona z drugiego końca polski.



Ta coś o tym wiem ( też większość życia spędziłem na wsi ).... kiedyś wszyscy na wiosce szli na jakiś tam festyn albo pograć w noge bo innych form rozrywki nie było. Kto tam słyszał o siatkówce, koszu, kinie czy innnych niszowych rozrywkach. A dziś przede wszystkim zmieniło się myślenie ludzi na bardziej świadome. Mamy internet praktycznie dostępny w każdej "dziurze" wynajdujemy sobie to co nam się podoba... i próbujemy się w tym w jakiś sposób realizować. A, że nikt w okolicy nie ma podobnych zainteresowań no cóż... to szukamy sobie ludzie gdzieś tam rozsianych po świecie, a jednak ta odległość później zaczyna dzielić. Często właśnie z tego powodu, że nie mamy z kim dzielić różnych dziwacznych zainteresowań trwamy właśnie w takim letargu bo co z tego, że coś nas interesuje jak nie mamy się z kim tego dzielić i drzemią w nas różne niespełnione talenty/pasje. Sam wiem po sobie ( kiedyś jeszcze w dzieciństwie ) kuzyn zaszczepił we mnie miłość do koszykówki... i co z tego jak w okolicy w zasadzie poza nożną i siatkówką żadne inne dyscypliny nie istniały. Oczywiście to jest tylko przykład a zainteresowań każdy z nas ma pewnie wiele więcej, no ale są jednak rzeczy do których ciągnie nas wręcz z pasją a inne robimy bo musimy.

A imprezy wyjścia itp? Jeśli o mnie chodzi to zawszze byłem pod tym względem dziwnie postrzegany. Wszyscy z okolicy chodzili na różne tee wszystkie festyny, jakieś dziwne rocznicowe popijawy itp... sam też nie raz uczestniczyłem w tym całym cyrku. Nie żebym był jakiś specjalnie nie lubiany, albo nie miał z kim na takie coś pójść. Ale najzwyczajniej w świecie nie każdy jest taki sam i po prostu przebywanie na takich eventach bylo dla mnie raczej koniecznością niż przyjemnością. Generalnie zawsze czułem się troche inny niż reszta towarzystwa :).

A jak wyglądają pod tym kątem relacje z kobietami? Można iść do klubu na dyskoteke czy w inne takie miejsce tylko po co? Nawet bym nie chciał poznać ewentualnej drugiej połówki w takim miejscu... imprezowa laska to jak dla mnie nie jest materiał na cokolwiek po za chwilową znajomością :P. Sam taki fakt powodowałby, konieczność łazenia na te impry bo jednak większosc dziewczyn to lubi a to zdecydowanie nie jest miejsce dla mnie. Nie żebym był jakoś nie wiem brzydki... nic z tych rzeeczy. Koleżanki mojej siostry nie raz mnie wyciagały do klubu nie raz skorzystalem i co z tego??... jak w moich oczach byly one własnie takimi pustymi slicznymi imprezowymi laleczkami.
Ostatnio zmieniony przez 4w5 2014-03-20, 01:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bari 
Częsty bywalec



Wiek: 28
Dołączył: 07 Cze 2013
Posty: 515
Wysłany: 2014-03-22, 23:13   

Może tym razem nie będzie o przyczynie samotności, ale o jej skutkach - czyli przygnębieniu, osłabieniu poczucia własnej wartości i spadku pewności siebie. Będzie krótko, bo jakoś dzisiaj nie mam siły na długie wywody (pewnie dlatego, że dzisiaj dość silnie odczuwam te skutki).
Doszedłem do wniosku, że samotność jest tak przytłaczająca, z powodu naturalnej potrzeby uznania i szacunku. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z takiego pragnienia, ale ono jest, żyje w naszej podświadomości. Wyłączając przypadki samouwielbienia (choć to tak naprawdę tylko pozorne szczęście) człowiek nie jest w stanie sam zaspokoić tej potrzeby. Towarzystwo - owszem (jeśli dobrze się czuje wśród tej grupy osób). No bo jeśli ktoś kogoś wysłucha, traktuje go poważnie to musi mieć jakiś szacunek i uznanie wobec tej osoby. Przynajmniej coś takiego przyszło mi do głowy, kiedy zastanawiałem się, czemu mnie to tak bardzo dołuje, że dużo czasu spędzam sam... Przecież dzięki temu nikt mnie nie zrani, nie będę narażony na złe towarzystwo, przez które można wpaść w tarapaty... Ale jednak to nie jest stan, który czyni człowieka szczęśliwym.
 
     
czekolada88
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 21:12   

Moje przyczyny?
Myślę, że częste zmiany miejsca zamieszkania. Chodzi mi o okres studiowania. Choć wcześniej też się co kilka lat szkołę zmieniało. Z podstawówki poszłam do innego gimnazjum niż cała klasa, a potem do innego liceum, a potem studia gdzieś indziej i później znowu gdzieś indziej. To na pewno nie pomaga.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X