Jesli chodzi o mnie, to samotna od urodzenia jestem a w zwiazku chyba tez zawsze bylam... jak to na poczatku zawsze kazdy sie stara i czujesz ze jest ta druga polowka a teraz niestety juz tak nie jest...
Wiek: 50 Dołączył: 03 Mar 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-04, 13:40
Samotny jestem praktycznie od zawsze. Zawsze wolałem książki, naukę od imprez towarzyskich - cóż nie jestem zbyt rozrywkowy Ponadto może jestem zbyt wymagający, ale jeśli się z kimś przyjaźnię to chciałbym, żeby ta druga osoba była wobec mnie uczciwa, żebym mógł na nią liczyć gdy potrzebuję pomocy... Jeśli chodzi o szukanie drugiej połowy to przez pewien czas szukałem bardzo intensywnie i wydawało mi się, że ze skutkiem. Niestety nie należy szukać czegoś na siłę, tylko po to żeby nie być samemu i mieć tego kogoś Po związku któremu nie życzę najgorszemu wrogowi, wróciłem do stanu, który stale mi towarzyszy czyli samotności...
duenderosa [Usunięty]
Wysłany: 2013-03-05, 01:09
Kiedyś też wierzyłam w miłość.. ale wlaściwie wciąż nie wiem kim/ czym ona jest.
Z punkyu widzenia biologii - chemia mózgu
Medycyna określa ją jako chorobę F 297
Psychologia uważa, że to pewien stan naszych zmysłow, uczuć, połączenie bliskości, intymności.
Filozofowie mówią,że to stan w którym druga osoba staje się wazniejsza od siebe samego
Skoro właściwie nie wiadomo- czym jest Miłość, łatwiej mówić o samotności, która dla mnie jest po prostu brakiem miłości..zarówno caritas, agape jak i amore
Moja samotność, wciąż gra mi w duszy jak blues, który uwialbiam..
Własciwie,można się do niej przyzwyczać, bo wierna jest jak pies, amoże nawet pokochć :D
W tym kontekście
Wiek: 50 Dołączył: 03 Mar 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-05, 19:53
Samotność można pokochać, choć przez pewien czas zupełnie niewidoczna, może bardzo o sobie przypomnieć na skutek zmian w naszym życiu. Dzięki takim zmianom przypomniała mi o sobie i pojawiłem się na tym portalu, gdzie pewnie pozostanę na dłużej, bo mojego Towarzysza raczej niełatwo będzie się pozbyć Zgadzam się że o wiele łatwiej zdefiniować Samotność niż Miłość, chyba dlatego że to drugie uczucie obejmuje swoim zasięgiem nie tylko pojedynczego człowieka...
duenderosa [Usunięty]
Wysłany: 2013-03-05, 20:09
Obcy74, tak nie do końca się zgadzam z Twoim ostatnim zdaniem.. przecież także we dwoje można być bardzo samotnym.... może nawet bardziej niż wtedy kiedy jest sie samemu.
Tam gdzie wkracza taka samotność, kończy się miłość :(
Ale też nie można docenić miłości kiedy się nie przezyje chwil samotności. Pewnie to banał, ale chwile w samotności pozwalają na dystans, na refleksję.
Wiek: 50 Dołączył: 03 Mar 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-06, 22:04
Tak, będąc we dwoje też można być bardzo samotnym, to boli zdecydowanie bardziej niż samotność gdy jesteśmy tylko sami. Chodziło mi głównie o to, że do Miłości potrzebujemy drugiego człowieka, miłości do siebie samego nie utożsamiam z Miłością. Natomiast Samotność spotyka nas gdy jesteśmy "sami jak palec", we dwoje albo nawet przebywając wśród ludzi. Przebywając całe życie na bezludnej wyspie możemy doświadczyć Samotności, ale nie doświadczymy Miłości, gdyż nie będziemy mieli do kogo jej skierować...
duenderosa [Usunięty]
Wysłany: 2013-03-07, 15:10
Obcy74 napisał/a:
Przebywając całe życie na bezludnej wyspie możemy doświadczyć Samotności, ale nie doświadczymy Miłości, gdyż nie będziemy mieli do kogo jej skierować...
Kurcze, cholernie mądrze powiedziane..
Mam nadzieję, ze się nie obrazisz, jeśli zachowam sobie ten cytat i będę go powielać dalej?
Samotność spotyka nas gdy jesteśmy "sami jak palec", we dwoje albo nawet przebywając wśród ludzi. Przebywając całe życie na bezludnej wyspie możemy doświadczyć Samotności, ale nie doświadczymy Miłości, gdyż nie będziemy mieli do kogo jej skierować...
Dokładnie! Dlatego o wiele łatwiej o samotność, niż o miłość... I dlatego tak wiele ludzi neguje istnienie miłości. A coś, czego się nie widzi, nie doświadcza, nie można tak z urżedu negować.
Obcy74 napisał/a:
do Miłości potrzebujemy drugiego człowieka, miłości do siebie samego nie utożsamiam z Miłością.
Dodam jeszcze tylko, że "miłość" do samego siebie to egoizm... Nic innego.
ja jstem samotny od zawsze i jakoś sobie z tym radziłem
jakiś czas temu spotykałem się z kobietą
krótka znajomość po której pozostała tylko pustka
i w tym momencie
samotność bardzo mnie dołuje nie potrafie sobie z tym poradzić
od dwóch miesięcy jestem totalnie zdołowany,załamany,
można powiedzieć że dopiero teraz wiem co to jest prawdziwa samotność
nie mam zbyt wielu znajomych większość znajomych albo powyjeżdzała za pracą albo się związali z kimś
a ja zostałem sobie sam jak palec
Wiek: 36 Dołączyła: 28 Sie 2012 Posty: 215 Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2013-04-21, 12:59
Jestem sama, rozstałam się z mężczyznom... czuje się tak samotna i smutna.. z faktu, że nie mam nikogo bliższego mojemu sercu..., że są sprawy z których nie mogę się wygadać... do przyjaciół, rodziny... po prostu jestem przybita swoim życiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach