Ehh...to jest mój problem z którym nie potrafie sobie poradzić. Nie ufam ludziom. Nie wiem czym to jest spowodowane. Może tym że czaęsto przez ludzi cierpiałem? albo że ludzie pojawiaja się tylko gdy maja problem lub czegoś chcą a gdy ja mam gorszy okres to zostaje sam? przekonałem sie że taki brak ufności potrafi spier*olić związek... macie takie problemy? jakieś rady...?
Wiek: 38 Dołączyła: 26 Wrz 2012 Posty: 120 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-30, 18:09
Ja mam. Moze w podobnych powodow jak tyle, zbyt wiele raz zbyt wiele bliskich osob dalo mi w dupe.
Ale z drugiej strony w pewnym momencie doszlam do wniosku, ze mimo tego braku zaufania warto dawac ludziom otwarta karte. Pozwolic im dzialac tak jak chca. Bo z drugiej strony co tak naprawde moze sie stac? Mozemy pobolec cos. Ale zycie i tak boli wiec co za roznica, a czasem warto komus karte zalozyc.
Karolina [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-30, 19:30 Re: Zaufanie
Myślę że jak się dobrze zastanowisz i przeanalizujesz sytuację, to sam dojdziesz do powodów, które determinują Twój brak zaufania wobec ludzi. Na pewno jednym z powodów może być cierpienie jakiego zaznałeś od innych.
Brak zaufania niszczy związki i często doprowadza do ich rozpadu :(
Ja nie mam problemu z brakiem zaufania do ludzi, bo jest to jedna z cech która chroni mnie od niedawna przed tymi, którzy chcą mi zrobić krzywdę. Od pewnego czasu do każdego podchodzę z dystansem i bardzo niewielkim kredytem zaufania, który ewentualnie zwiększam wprost proporcjonalnie do upływającego czasu i rozwoju znajomości. Jednak ja bardzo wiele złego zaznałam od kiedyś najbliższych mi osób, którym ufałam - więc dlatego chroni mnie tak gruby pancerz braku zaufania do bliźnich. Z tego powodu nigdy w życiu nie będę już w stanie związać się z kimkolwiek... Związki wymagają zaufania
Wiek: 34 Dołączył: 07 Wrz 2012 Posty: 143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-09-30, 19:31
Moim problemem jest to,że zbytnio ufam ludziom.Bardzo często za to obrywam,ale mniejsza z tym.Nigdy nie zakładam,że ktoś jest zły,zawsze staram się pozytywnie podchodzić do każdego.Może dlatego,że jestem naiwny?Może wierzę w świat idealny?Taki już pewnie zostanę i trudno.
Ja z już tyle razy się zawiodłam, że ufam tylko naprawdę najbliższym osobom. Może nie jestem już tak naiwna jak kiedyś, a w świat idealny przestałam wierzyć bardzo dawno temu.
neo-geisha [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-30, 21:58
Ja mam zaufanie do ludzi. Też jestem troszkę naiwna. Nie wyobrażam sobie nie mieć zaufania i być z kimś... Bo takie związki są zwykle toksyczne, zaraz się pojawia "co, gdzie z kim?". Ehm... co prawda troszkę tak mam;p, ale bardziej, żeby się podroczyć. Za to nie cierpię jak ktoś zadaje mi za dużo pytań w stylu jaki przytoczyłam. Zgadzam się troszkę z Furia. Warto dawać ludziom szanse. Kto wie, może osoba którą obdarzymy zaufaniem odmieni nasz los na lepszy:P? A jeśli nie, to ponownie zgodzę się z Furia
Furia napisał/a:
zycie i tak boli wiec co za roznica
.
Więc moja rada: próbować i jeszcze raz próbować.
Nie ufam ludziom. Nie wiem czym to jest spowodowane.
też tak miewam
neo-geisha [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-30, 22:39
anulek napisał/a:
Ale ile można?
Jeśli to jest post odnoszący się do mojej rady, to odpowiedź jest prosta: do skutku. Albo inaczej: tyle ile się będzie chciało. Jest jakaś inna rada? No, można napisać: przestań mieć całkowicie zaufanie, zostań sam i amen. Ale to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie:).
Ostatnio zmieniony przez neo-geisha 2012-09-30, 22:40, w całości zmieniany 1 raz
Jeśli to jest post odnoszący się do mojej rady, to odpowiedź jest prosta: do skutku. Albo inaczej: tyle ile się będzie chciało. Jest jakaś inna rada? No, można napisać: przestań mieć całkowicie zaufanie, zostań sam i amen. Ale to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie:).
Może i masz rację, po ostatnich przykrych wydarzeniach, po prostu odechciało mi się chcieć. Mam nadzieję, że to się zmieni:)
Wiek: 38 Dołączyła: 26 Wrz 2012 Posty: 120 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-30, 23:55
Zawsze beda ludzie, ktorzy beda nas rozczarowywali w ali czy w inny sposob. Zawodzili.
I nieufnosc do wszystkich wokol nie tylko nie eliminuje problemu, a wiele odbiera.
Cos jest zawsze po drugiej stronie szali.
Mnie szczegolnie w ostatnim okresie mase osob zrobilo w trabe, do dzis mnie to boli. I nie jest fajnie.
Ale i tak uwazam, ze bylo warto dac im kredyt dla tych chwil, ktore byly dobre i takie juz na zawsze pozostana.
Karolina [Usunięty]
Wysłany: 2012-10-01, 11:59
Furia napisał/a:
Mnie szczegolnie w ostatnim okresie mase osob zrobilo w trabe, do dzis mnie to boli. I nie jest fajnie.
Ale i tak uwazam, ze bylo warto dac im kredyt dla tych chwil, ktore byly dobre i takie juz na zawsze pozostana.
Uważasz, że dla tych kilku dobrych chwil, po których pozostały Ci jedynie wspomnienia, warto teraz przeżywać ból zawiedzionego zaufania?
Ehh...to jest mój problem z którym nie potrafie sobie poradzić. Nie ufam ludziom. Nie wiem czym to jest spowodowane. Może tym że czaęsto przez ludzi cierpiałem? albo że ludzie pojawiaja się tylko gdy maja problem lub czegoś chcą a gdy ja mam gorszy okres to zostaje sam? przekonałem sie że taki brak ufności potrafi spier*olić związek... macie takie problemy? jakieś rady...?
Przede wszystkim może powinieneś rozgraniczyć myślenie o tym jako o problemie w odniesienie do ludzi w ogóle i do konkretnych osób. Ograniczone zaufanie czy jego brak do ludzi jako całości, tych wszystkich przypadkowych co nagle się pojawiają, ledwo poznanych lub jeszcze nie, powinno być nawet wskazane, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Niestety, ale każdy jest egoistą, różnica jedynie w czym to się objawia. Nie można od razu wiedzieć czy ktoś chce cię wykorzystać, skrzywdzić. Należy więc przede wszystkim myśleć o sobie.
Poza tym zaufanie nie powinno być czymś udzielanym komuś od razu i "po całości", a tymbardziej nie powinno być jednostronne. Nic złego, że oczekujemy od kogoś tego samego.
W związku akurat wypadałoby ufać, chyba na tym polega związek; chociaż coraz bardziej zmieniam zdanie co do definicji związku jeśli chodzi o idealizację a rzeczywistość.
W każdym bądź razie powinieneś wyczuć czy ta konkretna osoba zasługuje na twoje zaufanie i zwiększać je częściowo - ona natomiast też powinna zaufać takiemu podejściu i nie nalegać na bardziej niż jesteś w stanie; kwestia twojego wyczucia. Jednak mimo wszystko istnieje ryzyko i nie da się go wyeliminować.
Jeśli zaufanie nie idzie w parze po obydwu stronach to bądź ostrożny; no i jeśli ktoś wymaga jakichś "dowodów" zaufania z twojej strony to podobnie - nie tak powinno być. Chyba jedyne możliwe rady...
Wiek: 38 Dołączyła: 26 Wrz 2012 Posty: 120 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-10-01, 18:24
Karolina napisał/a:
Furia napisał/a:
Mnie szczegolnie w ostatnim okresie mase osob zrobilo w trabe, do dzis mnie to boli. I nie jest fajnie.
Ale i tak uwazam, ze bylo warto dac im kredyt dla tych chwil, ktore byly dobre i takie juz na zawsze pozostana.
Uważasz, że dla tych kilku dobrych chwil, po których pozostały Ci jedynie wspomnienia, warto teraz przeżywać ból zawiedzionego zaufania?
Tak uwazam. Dlatego, ze nic nie nadaje nigdy nam gwarancji, ze wszystko bedzie swietnie.
Ludziom i po 20 latach znajomosci sie w glowach odmienia.
Ale trzeba do tego troche chlodnej glowy.
z zaufaniem jest ciezko... ja w swoim zyciu tez spotkalam sie z bliskimi ktorzy mnie zawiedli, a owego czasu bylam gotowa poswiecic dla nich bardzo ale to bardzo duzo. takich osob bylo 3. ale dzieki nim wiele zrozumialam. mimo to jesli wykazaliby chec do naprawienia swojego bledu to w 1 przypadku bylabym gotowa dac szanse... niestety pozostale dwa za bardzo mnie zranily i po tylu latach juz nawet bym nie chciala czegokolwiek naprawiac, ale jesli sprawa bylaby swieza mysle ze pozwolilabym na to. staram sie wierzyc w ludzi i ufac ze przynajmniej staraja sie byc lepsi i naprawiac swoje bledy. oczywiscie zdarza sie dostawac po tylku ale wkoncu takie zycie...;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach