Zastanawia mnie taki szczegół, co jeśli komuś zależy na ślubie a inna osoba ma to gdzieś a mimo to go nie weźmie, nie zrobi tej przyjemności ukochanej, ukochanemu, jeśli nic to nie szkodzi, to czemu nie zrobić tego dla drugiej osoby załóżmy. Co wy o tym sądzicie?
Wiek: 36 Dołączył: 22 Lip 2012 Posty: 730 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-12-30, 21:02
Nie ma żadnych przeciwskazań, ażeby katolik wziął ślub kościelny z osobą niewierzącą albo innego wyznania, ponieważ prawo kościelne tego nie zabrania. Jest jedno ale. Dziecko z takiego związku musi być wówczas wychowane w wierze katolickiej i tutaj często ma miejsce konflikt interesów. Jeżeli jest jakis problem, to jest to właśnie kwestia dzieci.
Ostatnio zmieniony przez Mr. Z 2012-12-30, 21:08, w całości zmieniany 1 raz
Nie ma żadnych przeciwskazań, ażeby katolik wziął ślub kościelny z osobą niewierzącą albo innego wyznania, ponieważ prawo kościelne tego nie zabrania. Jest jedno ale. Dziecko z takiego związku musi być wówczas wychowane w wierze katolickiej i tutaj często ma miejsce konflikt interesów.
Właśnie, równie dobrze możemy zapytać tą osobe wierzącą ; dlaczego nie jest na tyle tolerancyjna aby zrozumieć że partnerka nie chce brać slubu kościelnego?Ważny jest kompromis.
Wiek: 36 Dołączył: 22 Lip 2012 Posty: 730 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-12-30, 21:15
I tu się rodzi kolejny problem. Zgodnie z wiarą katolicką katolik jeżeli chce miec dzieci, to musi wziąć ślub, musi te dzieci ochrzcić i musi je wychować w wierze. W tych kwestiach Kościół nie idzie na żadne kompromisy, po prostu uznaje to za trwanie w grzechu i odmawia sakramentów I masz babo placek
banalny przykład, lubisz załóżmy jeździć motorem a ja nie ale jakbym Cię kochała jeździła bym z Tobą, sztuka kompromisu... więc jak komuś by zależało na ślubie a dla Ciebie to nic wielkiego, nie przeszkoda, czemu go nie wziąć dla tej drugiej osoby?
I tu się rodzi kolejny problem. Zgodnie z wiarą katolicką katolik jeżeli chce miec dzieci, to musi wziąć ślub, musi te dzieci ochrzcić i musi je wychować w wierze. W tych kwestiach Kościół nie idzie na żadne kompromisy, po prostu uznaje to za trwanie w grzechu i odmawia sakramentów I masz babo placek
No, kaszana...
Cytat:
banalny przykład, lubisz załóżmy jeździć motorem a ja nie ale jakbym Cię kochała jeździła bym z Tobą, sztuka kompromisu...
zmuszanie sie do robienia czego nie cierpię nazywasz sztuką kompromisu?
Kompromis bylby wtedy gdy ja np. fakt, nie cierpię jazdy na motocyklu, ale chętnie uczestniczę w zlotach.
Lub próbujemy razem znaleźć taką rozrywkę która będzie sprawiać przyjemność obojgu.
Kocham, ale nie robię niczego wbrew sobie i swoim przekonaniom, jeżeli druga osoba też kocha, to zrozumie, moja postawę.
Skrajny przykład: Kocham mieć pomalowane na czerwono paznokcie, uwielbiam ! i co mam oczekiwać, ze facet też będzie je malował na czerwono?
Ostatnio zmieniony przez Dreamska 2012-12-30, 21:29, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 36 Dołączył: 22 Lip 2012 Posty: 730 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-12-30, 21:27
Ten przykład jest z samego życia, takich sytuacji jest co roku setki
Jeżeli druga osoba, która nie jest wierząca i nie ma żadnych obiekcji, ażeby jej dziecko było wychowane w wierze katolickiej nie chce wziąć ślubu kościelnego ze swoim partnerem to prawdopodobnie:
- brakuje jej wiedzy, że może wziąć ten ślub nie będąc katolikiem
- nie kocha naprawdę partnera i chce mu zrobić na złość
- nie lubi ślubów
- zależy jej na kameralnej atmosferze, nie chce żadnych ceremonii, wesel i całego badziewia
- chce uniknąć ogromu pracy i kosztów związanych z ślubem i weselem
- śluby są nudne
ogólnie rzecz ujmujac jest cała masa potencjalnych intencji tej osoby
Ostatnio zmieniony przez Mr. Z 2012-12-30, 21:29, w całości zmieniany 1 raz
matko dreamska, więc niom nie robić nic trzeba co jest ważne dla kogoś kogo kochamy fajne podejście....., nie mówię o jakiś rzeczach których nie cierpię, nie toleruję, on nie rozumie, to trudno, mówię o takich co nam nie przeszkadzają w dużej mierze jak komuś nie przeszkadza ślub jakoś bardzo, czemu go nie weźmie????
no true, jak mi coś nie szkodzi robię to dla faceta, dreamska tego nie rozumie chyba, nie robię tego co mi bardzo nie odpowiada i tyle, jak mu religia nie pozwala, nie chce straszelnie iść do kościoła, to jeszcze zrozumieć się da ale jak to mu nie szkodzi? o tym piszę. czemu jak nie szkodzi to nam nie zrobimy czegoś dla drugiej osoby? egoizm.....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach