Pół dnia łaziłem z siostra po rzeszowskich galeriach... moja rola ograniczała się do targania jej zakupów i oceny przymierzanych kreacji... przy okazji poobserwowałem sobie kobiety zatracone w swoim żywiole :) :).
Nauczyłam jednego Pana jak się otwiera drzwi w pociągu...
Mieszkasz przy placówce dla niepełnosprawnych?
nie, po prostu często w życiu trafiam na ułomów
Masz na myśli te charakterystyczne czerwone drzwi na korbo-klamke?.... mniejsza z tym... jak ja pierwszy raz takie drzwi otwieralem, to też się chwilke oszarpalem... może zbyt dużo wymagasz od ludzi?... nie każdy jest taki zajebisty jak Ty, że wszystko od razu umie :).
Nauczyłam jednego Pana jak się otwiera drzwi w pociągu...
Mieszkasz przy placówce dla niepełnosprawnych?
nie, po prostu często w życiu trafiam na ułomów
Masz na myśli te charakterystyczne czerwone drzwi na korbo-klamke?.... mniejsza z tym... jak ja pierwszy raz takie drzwi otwieralem, to też się chwilke oszarpalem... może zbyt dużo wymagasz od ludzi?... nie każdy jest taki zajebisty jak Ty, że wszystko od razu umie :).
Pociąg zwalnia, kilka osób już stoi i przygotowuje się do wysiadania. Pan który stoi na samym końcu nagle rzuca się do drzwi, przepycha nas wszystkich i dusi jak szalony guzik, a kiedy pan który stał najbliżej mówi mu, że już starczy on zaczyna pyskować, że stoi i pierdoła przy drzwiach i zastawia przejście. Szkopuł tkwi w tym, że guzik działa dopiero po zapaleniu się światełka... Tak więc "nie znam się, a się wypowiem". Takich ludzi nie lubię.
Wymagam zdecydowanie za mało od ludzi.
Nauczyłam jednego Pana jak się otwiera drzwi w pociągu...
Mieszkasz przy placówce dla niepełnosprawnych?
nie, po prostu często w życiu trafiam na ułomów
Masz na myśli te charakterystyczne czerwone drzwi na korbo-klamke?.... mniejsza z tym... jak ja pierwszy raz takie drzwi otwieralem, to też się chwilke oszarpalem... może zbyt dużo wymagasz od ludzi?... nie każdy jest taki zajebisty jak Ty, że wszystko od razu umie :).
Pociąg zwalnia, kilka osób już stoi i przygotowuje się do wysiadania. Pan który stoi na samym końcu nagle rzuca się do drzwi, przepycha nas wszystkich i dusi jak szalony guzik, a kiedy pan który stał najbliżej mówi mu, że już starczy on zaczyna pyskować, że stoi i pierdoła przy drzwiach i zastawia przejście. Szkopuł tkwi w tym, że guzik działa dopiero po zapaleniu się światełka... Tak więc "nie znam się, a się wypowiem". Takich ludzi nie lubię.
Wymagam zdecydowanie za mało od ludzi.
...a to ok w takim przypadku moja reakcja byłaby podobna, zwracam honor :)>
Gdy stałem na przystanku w okolicy Starego Miasta, podszedł do mnie jakiś facet mówiący z rosyjskim akcentem i spytał jak dojść do lokalu Ojczysta Czysta. Wytłumaczyłem mu jak tam trafić oraz podałem przybliżoną odległość od miejsca gdzie staliśmy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach