Kolejny raz doszłam do momentu, w którym nie jestem w stanie zrobić nic... Ściana, mur przede mną.
Totalnie nic, a są ludzie, którzy tego oczekują. I to załamuje mnie jeszcze bardziej, wzbudza poczucie winy...
Nie pozostaje mi nic innego, tylko rozłożyć ręce - nienawidzę takich sytuacji.
Mam wyrzuty sumienia, że nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam.
A dobija mnie jeszcze bardziej to, że te osoby nie są w stanie nawet w najmniejszym stopniu zrozumieć mnie, że NIE MAM JAK pomóc. Co sprawia mi dodatkową przykrość,.
Zaznaczę, że same nie robią nic w tym kierunku, żeby było dobrze, ale oczekują tego ode mnie. Staram się, ale sama za dużo nie zrobię.
Nauczyłam się już doceniać i cieszyć się tym co mam, ale takie sytuacje doprowadzają mnie do tego, że mam wyrzuty sumienia, że ja mam w ogóle jakiekolwiek powody do radości - bo nie powinnam, skoro one nie mają.
A wtedy zaczynam myśleć o swoich problemach, które mnie przytłaczają, bo kto ich nie ma..
I wtedy wszystko zaczyna mieć barwy szarości... Pozostaje tylko szukać jakiegoś złotego środka, w którego istnienie i tak powątpiewam...
Ja znam to doskonale. Wiem, co to jest bezradność, bo sam tak się czuje.
Z wieloma sprawami jestem sam, żadnego wsparcia ze strony innych ludzi.
Jak ludzie się czują w wielu sprawach bezradni, to pozostaje im tylko "rozłożyć ręce", bo nic innego nie mogą zrobić.
No i to jest taki, parszywy i niesprawiedliwy los.
Barbórka [Usunięty]
Wysłany: 2016-06-14, 17:37
To nawet nie chodzi o to, że zostaję z czymś sama: po prostu nie mam możliwości nic zrobić.
Chcesz - a nie możesz.
A oczekiwania się nie zmieniają.
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-06-14, 17:42
Cytat:
Zaznaczę, że same nie robią nic w tym kierunku, żeby było dobrze, ale oczekują tego ode mnie. Staram się, ale sama za dużo nie zrobię.
Za kogoś żyć się nie da, choćby pękł. Ludziom, którzy oczekują od innych brania odpowiedzialności za ich życie, nie da się pomóc.
Cytat:
Nauczyłam się już doceniać i cieszyć się tym co mam, ale takie sytuacje doprowadzają mnie do tego, że mam wyrzuty sumienia, że ja mam w ogóle jakiekolwiek powody do radości - bo nie powinnam, skoro one nie mają.
Każdy ma prawo do szczęścia, jednocześnie nie można oczekiwać, że ktoś będzie nosił wszystkie problemy świata na swoich barkach.
I to jest zrozumiałe, że nikt nie dałby rady brać sobie wielu problemów na siebie, bo nie miałby siły, aby temu sprostać.
Każdy się zmaga z jakimiś tam swoimi problemami, tylko każdy ma różne problemy. Odpowiedzialności za kogoś nie można brać jeśli ktoś jest dorosły. Chyba że to są jakieś wyjątkowe i szczególne okoliczności, gdzie chce się komuś w jakiś sposób pomóc, wtedy z własnej woli bierze się czyjąś odpowiedzialność na siebie w jakiejś sprawie.
Ale tak naprawdę to niewiele osób zgodziłoby się wziąć na siebie czyjeś sprawy, żeby komuś pomóc. To już musiałby być jakiś "prawdziwy przyjaciel", który potrafi dla kogoś poświęcać swój czas, włożyć w to swoje zaangażowanie i któremu zależy na losie drugiej osoby.
Znam to, aż za dobrze.
Wiem jak to jest, gdy nie ma żadnej możliwości na zrobienie czegoś, co jest ważne i dobre dla samego siebie. To tak jest, że człowiek bardzo by chciał wiele zrobić, ma w sobie duże chęci, ale brakuje na to możliwości i nikt nie daje tej możliwości komuś. I to jest dla kogoś smutne, że człowiek się znajduje w "błędnym kole", z którego nie bardzo jest wyjście.
Ostatnio zmieniony przez Akcja 2016-06-14, 19:06, w całości zmieniany 1 raz
Barbórka, polecam do poczytania [URL=http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35913/koniec-wspoluzaleznienia-jak-przestac-kontrolowac-zycie-innych-i-zaczac-troszczyc-sie-o-siebie]Koniec współuzależnienia[/URL], wbrew głupieniu tytułowi naprawdę niezła książka... no może nie objawienie, ale pomaga zrozumieć pewne problemy :)
Ostatnio zmieniony przez zapominajka 2016-06-14, 23:15, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-06-14, 23:52
zapominajka napisał/a:
Barbórka, polecam do poczytania [URL=http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35913/koniec-wspoluzaleznienia-jak-przestac-kontrolowac-zycie-innych-i-zaczac-troszczyc-sie-o-siebie]Koniec współuzależnienia[/URL], wbrew głupieniu tytułowi naprawdę niezła książka... no może nie objawienie, ale pomaga zrozumieć pewne problemy :)
Nie widzę nic głupiego w tytule tej książki i chętnie po nią sama sięgnę
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-06-15, 08:52
zapominajka napisał/a:
no może nie głupi tylko sugerujący, że to tylko dla żon pijaków ;)
Na szczęście [URL=http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35913/koniec-wspoluzaleznienia-jak-przestac-kontrolowac-zycie-innych-i-zaczac-troszczyc-sie-o-siebie/opinia/1269020#opinia1269020]ta opinia[/URL] dopełnia świetnie opis wydawcy
Ostatnio zmieniony przez Sunrise 2016-06-15, 08:53, w całości zmieniany 1 raz
Barbórka [Usunięty]
Wysłany: 2016-06-15, 09:27
Dzięki zapominajka, właśnie szukam wersji online, bo cięzko mi w DE o polskie książki...
To jest taki troche paradokś, swego czasu studiowałam resocjalizacje, więc doskonale wiem jak wygląda moja sytuacja.
Też czuję nieraz taką bezradność, gdy ktoś coś oczekuje, myśli że coś jest proste, oczekuje na coś. A w rzeczywistości jest wręcz przeciwnie i wiesz że masz górę przeszkód przed sobą. I nieraz ma się przez to "dwa garby" jeden z poczucia bezradności i że czegoś się nie można zrobić, drugi że kogoś przez to się zawiedzie.
Ja się czuje bezradny praktycznie cały czas. I najgorsze jest to, że nikogo to nie obchodzi z mojego otoczenia, ani z rodziny.
Ta moja bezradność wynika z niekorzystnego dla mnie losu, ale każdy, kto czuje się bezradny to ma tak samo. Uważam, że w takich sytuacjach jest często niesprawiedliwość, bo czyjaś obojętność i brak zainteresowania czyimś losem powoduje, że ktoś ma źle w życiu i nie może sobie poradzić z różnymi sprawami.
Barbórka [Usunięty]
Wysłany: 2016-06-17, 20:41
Właściwie to nie wiem, czy ja chcę być asertywna...
Chyba bardziej od tego wolałabym postawić do pionu życie moich bliskich.
Wiem, sama sobie komplikuję życie - ale nie umiem jednak zmienić toku myślenia.
Choć czasem tak to wszystko przerasta, że mam ochotę wyjść, zapomnieć o wszystkim i już nigdy nie wrócić...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach