Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Angel
2011-11-01, 10:57
Autoagresja
Autor Wiadomość
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-08-31, 20:37   

mith napisał/a:
Chociaż kiedyś i tego będzie ci szkoda że mam w poprzek ręki brzydką bliznę.

Mam tyle blizn, że jedna nie robi żadnej różnicy.
W sumie dobry pomysł...
 
 
     
mith 
Początkujący


Wiek: 30
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 106
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-31, 21:22   

Ever napisał/a:
W sumie dobry pomysł...

Dobrze że zachowałaś rozsądek
 
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-08-31, 21:24   

mith napisał/a:
Dobrze że zachowałaś rozsądek

Raczej jego resztki... Po prostu lubię grać na gitarze :)
 
 
     
mith 
Początkujący


Wiek: 30
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 106
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-31, 21:32   

Pewnie lubisz też mieć możliwość pisania utrzymania w ręku szklanki z wodą czy samodzielnego podtarcia się
Ze ścięgnami w kawałkach o to trudno :] Przypomnij sobie to następnym razem na wypadek gdyby znowu do głowy wpadł taki pomysł :)
 
 
     
duenderosa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-12, 23:05   

Kurcze, Ever, nie chce gadac jak stary zgred...ale samookaleczanie widzę, wciaga jak nałog.. tak jak nikotyniarz, nie moze żyć bez papierosa, Ty nie możesz bez tego..

Wiem, że wszyscy z troską dawali ci rady, ale wiem, ze to nie jest tak "że można wziać się w garść i powiedzieć sobie od dzisiaj tego nie zrobię"... to k...o trudne!
Tak samo jak Twoja pani psycholog też nie bardzo ci pomoże...
W ramach NFZ rzadko można spotkaćkogoś "z jajem".
Przydałby ci się terapeuta który ma kontakt i doświadczenia pracy z osobami, które mają Twoje problemy, a nie jakaś wyuczona babeczka..
To jest uzależnienie, jak każde uzależnienie ma głębokie podoże..

Między wierszami mogę przeczytać, ze czujesz się nie kochana, nie możesz liczyc na rodziców, na siostre.. nikt nie rozumie w domu Twojej wrażliwości...
są osoby, bardzo wrażliwektóre rodzą się jakby "bez skóry"... tej emocjonalnej... ranią je nawet najmniejsze drobiazgi... ranią bardzo boleśnie...

Napisałaś, ze cierpienie fizyczne jest lżejsze niż psychiczne (coś w tym stylu, wybacz jeśli przekręcam)...
Nie wiesz... nie wiesz jak to jest, gdy nagle przestajesz chodzić... kiedy nie mozesz dowlec sie do włąsnego kibla, podnieść kubka z herbatą do ust... kiedy jestes totalnie zależna id dobrego humoru i pomocy innych.. lezysz jak kłoda... a najmniejszy ruch sprawia ci ból... marzysz o śmerci... której nawet nie jesteś w stanie sobie zadać...

Wtedy, albo zyskujesz siłę do walki... albo się pddajesz.. Nie wiem... jestem starsza od ciebie.. ale gdzieś to co piszesz jest mi bliskie..

Ja chciałam zawalczyć... walczyłam.. chodze, tańczę... no, może nie biegam i nie zatańczę pogo... ale nikt nie widzi mojej "niepełnosprawności", może dobry obserwator zauważy niuanse...
Walcz... dla SIEBIE, p...r...l wszystkich, którzy coś od ciebie chcą, którzy stawiają wymagania nie do pokonania...którzy cię nie roumieją, którzy cię nie szanują, którzy patrzą krzywo... tylko ty sama możesz sobie pomóc...

Sama podjać decyzję - chcę się zmienić, chcę zmienić terapeutę, chcę zmienić swoje życie..chcę mieć nadzieję na cudowną przyszłość w której spełnię moje skryte marzenia...

sorry, za szzcerość, przepraszam za wulgaryzmy... ale jestem emocjonalna i tak reaguję. Wierzę w Ciebie...
Spotkajmy się za 10 lat... i opowiesz nam swoją cudowną historię 'wyzdrowienia' , co?
:uscisk:
Ostatnio zmieniony przez duenderosa 2011-11-12, 23:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-11-14, 16:08   

duenderosa napisał/a:
Spotkajmy się za 10 lat... i opowiesz nam swoją cudowną historię 'wyzdrowienia' , co?

Co do spotkania za 10 lat to spoko, ale z tą historią 'wyzdrowienia' może być ciężko. Wiem jestem okropną pesymistką.
duenderosa napisał/a:
chcę zmienić terapeutę

Zmieniłam terapeutę, i to jest naprawdę wspaniała kobieta. Tylko... Nie bardzo odpowiada mi to, że to tej samej babki na terapię chodzą moi rodzice. Ja wiem, że ona nie powinna, nie może im powiedzieć co ja mówię, ale mimo to jakoś się blokuję.

duenderosa napisał/a:
Napisałaś, ze cierpienie fizyczne jest lżejsze niż psychiczne (coś w tym stylu, wybacz jeśli przekręcam)...
Nie wiesz... nie wiesz jak to jest, gdy nagle przestajesz chodzić... kiedy nie możesz dowlec się do własnego kibla, podnieść kubka z herbatą do ust... kiedy jesteś totalnie zależna id dobrego humoru i pomocy innych.. leżysz jak kłoda... a najmniejszy ruch sprawia ci ból... marzysz o śmierci... której nawet nie jesteś w stanie sobie zadać...

Masz rację nie wiem... Ale, że zmądrzałam odkąd o tym tutaj pisałam, to tez moje zdanie się troszkę zmieniło. Bo przecież te dwa rodzaje cierpienia są całkiem inne, nieporównywalne. Po prostu nie można ich do siebie porównywać. I przepraszam jeżeli uraziłam Cię tym co wypisywałam w poprzednich postach.


A tak aktualizując wiadomości. Problem jak był tak jest, ale wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze. Cóż mój psychoterapeuta przyporządkował mi trzy schorzenia psychiczne, kolejno: borderline, ChAD, zaburzenia schizoafektywne, na depresji kończąc. Aktualnie walczę z rodzicami o psychiatrę, a łatwe to nie jest, bo przekonani są, że udaje. I jestem cholernie ciekawa jak zdiagnozowałby mnie lekarz, bo robi się to coraz ciekawsze, każdy ma inne zdanie, a ja już chyba przestudiowałam cały podręcznik do psychiatrii mojego kuzyna.
Ostatnio zmieniony przez Ever 2011-11-14, 16:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
duenderosa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-14, 16:23   

Ever, słońce moje :)) (sorii, jesli ci to nie odpowiada)
uspokoiłaś mnie troche
ale jeśli Twoi rodzice chodzą do tego samego psychologa co Ty to NIE jest to dobry pscyholog ( w sensie nie wiedzy... ale zasad!).
Wiem, co mówię... mam wśród zajomch mnóstwo psychologów i tak jest po prostu bezpiecznie dla pacjenta..(zreszta sama to czujesz)
A co psychiatry.. coż w Warszawie jest jeden godny polecenia (sprawdzony na znajomych... i ma dobre opinie w necie) ale niestety nie tani.. chociaz wiem, że przyjuje teś w Szpitalu na Sobieskiego..

Znam wiele osób z bordelaine.. czasami jak mają "zjazd" to się okaleczają, ale niektórzy wyrażają autoagresją w inny sposób np. prowokując sytuacje w których będą cierpieć.
Zeta Jones ma bordelaine :).. z tym da się życ ...
Reszta.. cóż... psycholog jest od terapii, ale moim zdaniem warto zajrzeć do lekarza... leki + terapia...to pomaga stanąć na nogi i popatrzeć z innej perspektywy.
Moi "pacjenci" jak to łączą szybciej zdrowieją .
A wierzę, ze za 10 lat napiszesz o tych zmaganiach książkę (Anioł udostępni ci Twoje fragmenty z forum :) i będziesz wsparciem dla innych :))
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-11-14, 16:44   

duenderosa napisał/a:
A co psychiatry.. coż w Warszawie jest jeden godny polecenia (sprawdzony na znajomych... i ma dobre opinie w necie) ale niestety nie tani.. chociaz wiem, że przyjuje teś w Szpitalu na Sobieskiego..

Do Warszawy niestety mam za daleko... Na razie szukam kogoś w Sosnowcu, moja przyjaciółka tam chodziła, to może kogoś mi poleci :)

duenderosa napisał/a:
Ever, słońce moje :)) (sorii, jesli ci to nie odpowiada)

Nie przeszkadza mi to, do tej pory byłam już marchewką( i dalej nie wiem dlaczego), gwiazdeczką, kotkiem, misiaczkiem i nawet księżycem :zeby:
 
 
     
duenderosa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-14, 17:29   

To dla ciebie... Kubuś Puchatek i Rammstein :))

http://www.youtube.com/watch?v=wnrlKwa5fME&feature=fvwrel

i walcz dziewczyno walcz... bo tam jakiś rycerz już gdzieś na ciebie czeka ;)
 
     
myszka1604 
Częsty bywalec



Wiek: 32
Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 525
Wysłany: 2011-11-14, 18:26   

A ja chciałam się dowiedzieć czegoś właśnie na temat tych innych sposobów "okaleczania się".
Nigdy się nie cięłam, ale ostatnio uświadomiłam sobie, ze czasem sama wchodzę w relacje, problemy, z których z góry można założyć, że będę cierpieć psychicznie, nie mogę sie powstrzymać zeby w coś takiego się nie wpakować. Zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest forma autoagresji.... :-|
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-11-14, 20:16   

Tak to jest forma autoagresji. Niszczysz siebie nie prawda? Sprawiasz, że się denerwujesz, ze cierpisz. Właściwie tych sposobów jest tyle, że strony by zabrakło. Coś tam wiem, w końcu na półce stoi podręcznik.
 
 
     
myszka1604 
Częsty bywalec



Wiek: 32
Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 525
Wysłany: 2011-11-14, 20:58   

Dokładnie tak. Wchodzę w konflikty (najcześciej z rodzicami) gdzie tak naprawdę powinnam mieć kolokwialnie mówiąc wy...walone, bo 18 lat jakiś czas temu skończyłam. A jednak brne.
To samo w facetami, wybieram takich, z którymi od początku są problemy. Długi czas myślałam, ze mam za dobre serce...ale coś nie tak. Odpuściłam "problemowych" facetów, to zaczełam szukać innego punktu zaczepienia :placze:
 
     
duenderosa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-14, 23:13   

Myszko, każdy czasem wchodzi w konflikty albo inne elementy autoagresji aby zwrócić na siebie uwagę. To jak wołanie "KOchajcie mnie!Jestem tu, nie widziecie, ze cierpię?"
Jesli to jest wyraz naszych wewnętrznych cierpień związanych z czymś konkretnym, o czym trudno nam rozmawiać nawet z bliskimi... to właściwie jest "normalne"

Gorzej, jak to przeradza się w pewien "nałóg", samonakręca się... i mimo, ze chcesz trudno ci to przerwać..
 
     
Lonely4Ever 
Milczący



Wiek: 38
Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 88
Skąd: woj. lubelskie
Ostrzeżeń:
 4/4/4
Wysłany: 2011-11-17, 22:59   

Ever, przykro mi, że tak młoda osoba posuwa się do takich czynów :-( ... Nie pochwalam tego ( tak jak tatuaże blizny zostaną do końca życia...), ale rozumiem powody takiego zachowania :przytul:

Dziś przeczytałem w necie:

http://www.gadu-gadu.pl/alarmujace-wyniki-badan-wielu-nastolatkow-sie-okalecza

Pozdrawiam ;-)
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-11-18, 19:32   

Lonely4Ever, artykuł nie najgorszy, ale jak przeglądam komentarze to się po ziemi taczam ze śmiechu:

Cytat:
wiem ze zaraz najadą na mnie Emo girl and Emo boy... Ale taka jest prawda jesteście idiotami nie radzącymi sobie z problemami.. kur** mi zmarła dzewczyna w wypadku razem z matka i młodszą siostrą, dawno temurodzina sie odemnie odwróciła.. pale marihuane i co? ani jednej blizny na moimciele od Ciecia się ... ja się chce to można

Pomijając fakt, że ortografie temu osobnikowi jest obca... To jest tu kurde jakaś różnica? Uzależnia się od innego cholerstwa, do tego KARALNEGO i przyznaje się do tego w internecie. Imbecyl.

albo:
Cytat:
emo przynajmniej wyładowują swoje emocje na sobie a nie na innych jak to robią dresi

To mnie powaliło, typowe patrzenie stereotypami na wszystko i wszystkich.

A to już do łez mnie rozbawiło:
Cytat:
W sumie fakt, większość takich osób ma problemy z akceptacją, dowartościowaniem, wyizolowaniem itd.; to moze byc reakcja na praktycznie większość problemów... Tu trzeba pomagać rozmawiać - troska!, ale ja widzę i tak przede wszystkim ratunek w Chrystusie. Kto tego nie poznał to i tak pewnie mnie zaneguje, nic no wszyscy mamy wolne wybory, z resztą dziś to widać wyraźnie.

Jak przeczytałam, to przypomniał mi się gostek z takiego forum, co wszystkich ratował Chrystusem i wmawiał, że są opętani.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS