[prezes]

A więc pokierujemy fabułą Xawerego-młodego samotnego faceta Każdy dopisuje do 5 zdań. Wprowadzajcie do opowiadania co tylko chcecie Piszemy w 3 osobie.


Rozdział 1
Poniedziałkowy ranek to najgorsza chwila tygodnia dla wielu ludzi.
"kur**"- zaklnął soczyście Xawery gramoląc się mozolnie ze swojego 2 osobowego łózka.
Mimowolnie i instynktownie spojżał na puste łóżko...to już 2 miesięcy jej nie ma...

[Saramiza]

- ile można kupować zapałki - pomyślał...
Tym bardziej, że oboje nigdy nie palili!
Już miał zasiąść na tronie, gdy zadzwonił telefon...

[prezes]

JEJ głos..."kocham Cię...rozumiesz? kochanie? koch..."
-"Xawery?"- męski głos w słuchawce- "Xawery!!!"- zakrzyczał
W tym momencie Xawery doszedł do siebie i odpowiedział:
-"No siemka Maciek. Co jest?"

[Saramiza]

- siema stary, co Ty taki zadumany? Myślałeś o Iwonce? Mario widział ją wczoraj, dwie ulice dalej, chyba pomieszkuje u tej rudej z kiosku. Dlatego dzwonię.
Minęła chwila nim doszedł do siebie. Dobrze, że nie wyprowadziła się do jakiegoś faceta - pomyślał.

[prezes]

"Dlaczego mi to zrobiła? dlaczego odeszła? 2 wspólne lata prysły w jednej chwili"
-"...a potem byśmy poszli na browara i bilard co ty na to?"
-"eee hęę? powtórzysz ?"
-"kurwa Xawery weź się w garść. Nie myśl o niej. To mineło, już nie wróci. Idziemy z chłopakami na paintballa a potem na piwo i bilarda. Piszesz się?"
-"Dobrze...oddzwonie potem"- odpowiedział Xawery i odrzucił swoja Nokie na łóżko

[Saramiza]

Mam dosyć facetów! Ostatnie wyjście skończyło się urwaniem filmu - jak można nie pamiętać, co działo się przez ostatnie 3 dni?
Dosyć! Idę do rudej z kiosku, niech mówi co wie!

[prezes]

Xawery podszedł do nowego kiosku Ruch-u. 7 rano...deszczowy poranek...ani żywej duszy na mieście.
-" Hej Karo..."
Z kioskowego okienka spojrzała na niego urodziwa, ruda dziewczyna o głębokich niebieskich oczach. Xaweremu ściekło kilka kropel potu. Zawsze miał sentyment do pięknych oczu. One są zwierciadłem duszy.Podobno.
-" Czołem Xawery"- odpowiedziała

[Saramiza]

- widzisz, chciałem... miałem... ymmm... masz zapałki?
- jasne, ale na co Ci one, wyszły z mody wieki temu. Proponuję Ci najnowszy model zapalniczki ze światełkiem, przyda Ci się na przystanku nocną porą, widziałam Cię nie raz czekającego na autobus, to jak, reflektujesz?
A więc Ona mnie widziała, to znaczy, że moje istnienie nie jest jej obojętne? Nie wierzę, ruda ...

[prezes]

dryń dryń...
Ruda wyciągneła szybkim ruchem telefon z kieszeni obcisłych jeansów.
"Tak kochanie...
Jak tylko wróce...
Oj przepraszam..."
Pizga...
-"to jak chcesz tą zapalniczkę?"- rzekła wreszcie do Xawerego
-"Co tam u Iwony?"

[Saramiza]

- właśnie z nią rozmawiałam. Ach, nie mówiła Ci... Xawery, Iwonka to moja miłość z podstawówki, nie mogłyśmy dłużej się opierać tej miłości. Kiedyś zrozumiesz...

[prezes]

Rozdział 2

Cios w serce...gwar...unoszący sie odór tytoniu...muzyka...
-"kumasz to Stary?"-rzekł trochę podpity juz Xawery-"to lesby..."
-'Hmmm...w sumie nie masz się co zamartwiać...zakręć sie bardziej obok nich a może wychaczysz trójkącik"- odpowiedział mu Szymon poklepując go po ramieniu i dopijając resztke Tyskiego

[Saramiza]

- trójkącik? człowieku, nie mówiłem Ci...
- nie gadaj! Jesteś prawiczkiem? - parsknął piwem prosto w Xawerego
- znając temperament Iwonki, sądziliśmy, że ostro dajecie czadu - kontynuował już lekko podchmielony Szymon
Dym był nie do wytrzymania i kiedy obaj poczęli podnosić się z krzeseł...

[prezes]

...ujrzeli 2 młode ok 25 letnie dziewczyny które dosiadły się do ich stolika.
-" No Xawery, ta po lewej, blondynka to Kasia, czarnulka zaś to Wiktoria. Znamy Się ze studiów, z akademików. To były dopiero imprezy!"
-"czeeeść"-odpowiedział nieśmiale Xawery

[Saramiza]

- a co Ty taki zgaszony, dziewczyna Cię rzuciła? - wypaliła Kaśka
- zapraszam na parkiet, te emocje muszą się gdzieś ulotnić - zaproponowała Wiki
- tylko rączki przy sobie! - dodała z uśmiechem

[prezes]

Ludzie...cały parkiet...cały świat wirowały mu przed oczami w rytm dźwięków Khomha-Mind Gamer. Widział jak Kaśka się do niego łasi...czuł że dzisiejszej noc nie spędzi samotnie.