Co jest najbardziej kobiece i seksowne? gdy kobieta jest świadoma swojej kobiecości i seksualności. Niestety wiele nawet pieknych dziewczyn jej nie posiada i nie kręcą tak jak powinny ;)
Istnieją dziewczyny hmm średnie z wyglądu co na samą myśl o nich twardnieje mi w bokserkach. Z 2 strony znam śliczne dziewczyny z którymi obcowanie byłoby nudne i niepodniecające.
Czy chuda (zaznaczam chuda, nie szczupła)kobieta może być kobieca? Ostatnio się nad tym zastanawiam. Kobieta o pełniejszych kształtach jest bardziej seksowna, bardziej działa na facetów. A może mi się wydaje. Każdy facet ma przecież swój gust. Jednemu podobają się grubsze, a drugiemu szczuplejsze. A może to jest tak, że jeśli kobieta czuje się kobietą, to jest kobieca nie zależnie od tego czy jest chuda, czy o pełniejszych kształtach.
NovemberRain [Usunięty]
Wysłany: 2013-06-17, 22:02
Mnie kobiecość kojarzy się z pewnością siebie i świadomością tego, kim jest, jak się czuje i jaka chce być. Ale nie pewnością siebie na zasadzie dumnego kroczenia z podniesioną głową i swoją wyższością obrażając innych (tu już raczej mam na myśli styl wypowiedzi).
Cytrynko, a czy chuda, czy mająca trochę więcej ciała to.. już chyba każdy indywidualnie, jak zresztą zauważyłaś :) jednym podobają się chudzinki, a innym jednak kobieta, która ma odrobinę więcej ciała do kochania ;)
Są też faceci, którzy nie przywiązują szczególnej wagi do tuszy ;) Po prostu w pierwszej kolejności zwracają uwagę na twarz lub na charakter, a nie na obwód w talii lub, za przeproszeniem, tyłek (i tak chyba powinno być)
Kobiecość...
Ostatnio znajomy stwierdził, ze jestem super kumpelą, ze można ze mną pogadać jak z facetem, nie trzeba bawić się w te gierki damsko-męskie czyli flirt. Nie czepiam się i nie wybrzydzam.
Nie połechtało mnie to.
Czy zostałam zakwalifikowana tylko do roli kumpla?
Nie jestem przez to kobieca?
NovemberRain [Usunięty]
Wysłany: 2013-06-17, 22:42
Dreamska napisał/a:
Kobiecość...
Ostatnio znajomy stwierdził, ze jestem super kumpelą, ze można ze mną pogadać jak z facetem, nie trzeba bawić się w te gierki damsko-męskie czyli flirt. Nie czepiam się i nie wybrzydzam.
Nie połechtało mnie to.
Czy zostałam zakwalifikowana tylko do roli kumpla?
Nie jestem przez to kobieca?
Ja słyszałam to wiele razy od kilku znajomych i też się nad tym zastanawiam <co>
Dreamska napisał/a:
Kobiecość...
Ostatnio znajomy stwierdził, ze jestem super kumpelą, ze można ze mną pogadać jak z facetem, nie trzeba bawić się w te gierki damsko-męskie czyli flirt. Nie czepiam się i nie wybrzydzam.
Nie połechtało mnie to.
Czy zostałam zakwalifikowana tylko do roli kumpla?
Nie jestem przez to kobieca?
Ja słyszałam to wiele razy od kilku znajomych i też się nad tym zastanawiam <co>
To wiesz co mam na myśli. Albo np. jak pytam.. ej może jeszcze X zaprosimy? Noo coo ty ona będzie się pacykować tydzień, potem lokal jej nie spasuje i będzie nas zmuszać do tańczenia i zabawiania. Generalnie "moi Panowie" rozmawiają przy mnie o przeróżnych rzeczach bez krępacji... Czasem mnie to peszy i zwracam im uwagę.. a oni obrócą to w żart. Analizując kilka sytuacji stwierdzam, ze traktują mnie jak kumpla.. inaczej niż pozostałe dziewczyny z naszej grupy znajomych
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2013-06-17, 22:50
Odpowiedź jest prosta. Jeżeli taka sytuacja ma miejsce (tak jak to opisała Dreamska) to znaczy tylko jedno: twój znajomy nie widzi Cię jako potencjalnej partnerki, a co za tym idzie, nie jesteś dla niego pociągająca (rzecz gustu się tu odzywa).
To idzie w dwie strony. Kobiety też to robią. Jeśli "friend zone'ują" chłopaków, znaczy, że nie są wystarczająco pociągający, ich charakter nie wystarczająco interesujący, a ich status, mało przekonujący.
;3
Ostatnio zmieniony przez Sen 2013-06-17, 22:51, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach