Hmmm, może bym oddała za życia, ale za bardzo się boję... Dopiero od niedawna myślę o takich rzeczach, oddać cząstkę siebie, żeby chociaż z tego był ze mnie jakiś pożytek
Tak serio, mocno nie myślałam, rodzinie bez zastanowienia bym oddała, bliskim znajomym po zastanowieniu tak, jeśli miałoby od tego zależeć ich zdrowie.
NovemberRain [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-13, 22:47
Na tę chwilę myślę, że oddałabym bez zastanowienia.
Ale człowiek nie może przewidzieć, co by zrobił, gdyby nadeszła ta chwila.
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-13, 23:36
Za życia, tylko i wyłącznie dla kobiety mojego życia. Pośmiertnie mogą robić co chcą ;3
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-15, 08:19
Dziękuję za Wasze pozytywne odpowiedzi.
Bez jednej nerki można dobrze żyć. Wiem o tym, nie ma żadnych komplikacji.
Aby ratować życie drugiej osobie, niezależnie czy to rodzina czy zupełnie obcy człowiek, warto pomóc.
Wiek: 33 Dołączył: 04 Paź 2012 Posty: 592 Skąd: Deep Web
Wysłany: 2013-08-17, 17:00
Za życia to nie wiem, czy dało by się coś ze mnie wyciągnąć, bez zagrażania mojemu życiu
Po śmierci? Owszem. Mam podpisaną deklarację, że zgadzam się na pobranie narządów. Ostatnimi czasy, zastanawiałem się, czy by czasem nie oddać swojego ciałka, po zejściu, na cele naukowe. Dla jakichś studentów medycyny, czy czego tam, niech mają. Ino, że nie bardzo wiem jak to się robi, gdzie się zgłasza, itp...
Mam podpisane oświadczenie woli o oddaniu organów w przypadku śmierci.. a za życia.. hm. Gdyby ktoś z mojej rodziny potrzebował nerki to jestem pewna, ze byłam w stanie oddać mu ją.
Wiek: 33 Dołączył: 04 Paź 2012 Posty: 592 Skąd: Deep Web
Wysłany: 2013-08-22, 20:08
Vyar napisał/a:
bargman napisał/a:
oddać swojego ciałka, po zejściu, na cele naukowe. Dla jakichś studentów medycyny, czy czego tam, niech mają.
Dokopałam się wlaśnie do czarnego ryneczku, gdzie studenciki sprzedają ludzkie kości i takie tam, i mi nieco chęci przeszły.
A niech im na zdrowie idzie
Zdaję sobie sprawę z tego, że studenci mogą handlować moimi kosteczkami. Ale cóż, zostawiam to już ich sumieniu. Ja chcę się w jakiś sposób przysłużyć po śmierci.
Chcę by stała na półce z najdroższego drewna, na złotej podstawce :D
Cóż powiedzieć. Świat jest dziwny, a ludzie nie mieszczą się w żadnych normach. Przynajmniej niektórzy. Człowiek chce się jakoś jeszcze przydać po śmierci, a tu taki koleś jeden z drugim rozkradają kosteczki...
Co zrobię, jeszcze się okaże. Deklaracja wolu podpisana, więc w jakiś sposób się przydam. Z drugiej strony, może trafić się jakiś nieuczciwy doktorek, który opchnie narządy nieboszczyka. Pozostaje spojrzeć na tę sprawę z tej perspektywy: Uratuję życie jakiegoś człowieka.
Fakt, że może się okazać, że to będzie np. jakiś gwałciciel, który na czarnym rynku zdobył dany narząd, a po operacji kontynuuje swój proceder. Opcji jest cała masa. Pozostaje wierzyć, że nasze narządy przysłużą się naprawdę potrzebującym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach