Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Samotny w kryzysie
Autor Wiadomość
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2022-06-30, 08:34   

Fortesso napisał/a:
wiele osób wskazywało iż kryzys ten nie jest powodem do rozwodu gdyż w naszym małżeństwie widać było miłość.


Nie ma znaczenia co mówią inni ludzie na temat kryzysu, ważne jest to, co czują osoby zainteresowane.
Czy kiedy mnie zdradzi partner, a ktoś mi powie: "to nie jest powód, żeby się rozstawać", to mam to przyjąć jako prawdę objawioną? No nie, bo dla mnie powodem do rozstania może być coś innego niż dla innej osoby.
 
     
Fortesso 
Nowy

Wiek: 33
Dołączył: 12 Lut 2019
Posty: 45
Wysłany: 2022-06-30, 19:06   

Serious napisał/a:
Nie ma znaczenia co mówią inni ludzie na temat kryzysu, ważne jest to, co czują osoby zainteresowane.
Czy kiedy mnie zdradzi partner, a ktoś mi powie: "to nie jest powód, żeby się rozstawać", to mam to przyjąć jako prawdę objawioną? No nie, bo dla mnie powodem do rozstania może być coś innego niż dla innej osoby.


Rozumiem do czego dążysz i jest to poniekąd racją ponieważ nie musimy zgadzać się z opinią innych i nie da się ukryć dla każdego z nas powód do rozstania może być zupełnie inny. Idąc jednak tym tropem nie potrzebujemy w ogóle specjalistów do spraw psychologi rodziny którzy w ten sposób ocenili moją sprawę a pomagają właśnie w takich kryzysach. Ba nie potrzebujemy nawet samej rodziny jako podstawowej komórki społecznej w której takie właśnie kryzysy się pokonuje nierzadko przez całe życie. Zdrada jest też bardzo drastycznym przykładem rozstania ale zaręczam Ci ten kto kocha prawdziwe i zdradę jest w stanie wybaczy chodź wiadomo to bardzo trudne. U mnie problem jest nieco inny lecz aby go przybliżyć musiał bym odsłonić swoje życie prywatne a tego nie chcę czynić publicznie.
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2022-07-01, 08:47   

Fortesso napisał/a:
w ogóle specjalistów do spraw psychologi rodziny którzy w ten sposób ocenili moją sprawę


Jakikolwiek specjalista powiedział Ci, że Twoje problemy NIE MOGĄ stanowić powodu/przyczyny rozstania ze strony partnerki?

Fortesso napisał/a:
Zdrada jest też bardzo drastycznym przykładem rozstania ale zaręczam Ci ten kto kocha prawdziwe i zdradę jest w stanie wybaczy chodź wiadomo to bardzo trudne.


Z tym się nie zgodzę ;) Bo znów chcesz wchodzić w buty czyjejś osoby i oceniać, czy może/powinna wybaczyć, wystarczy kochać.
 
     
Fortesso 
Nowy

Wiek: 33
Dołączył: 12 Lut 2019
Posty: 45
Wysłany: 2022-07-03, 15:16   

Serious napisał/a:
Jakikolwiek specjalista powiedział Ci, że Twoje problemy NIE MOGĄ stanowić powodu/przyczyny rozstania ze strony partnerki


jeden z psychologów z którym rozmawiałem stwierdził że w tej sytuacji rozwiązanie jakim jest rozwód jest bardzo pochopne i powinniśmy przede wszystkim rozmawiać i tą sytuację jaka powstała po prostu przegadać lecz także skorzystać z pomocy terapeutycznej. Drugi z terapeutów z którym miałem wspólną mediację z żoną również radził nie podejmować takich decyzji chodź tu (z czym się w pełni zgadzam) zasugerował że nie musimy być na tą chwilę razem jednocześnie nie sięgając po rozwiązanie jakim jest rozwód. zwłaszcza że (to już moja osobista opinia) tak po prawdzie jesteśmy osobami wyznającymi małżeństwo jako sakrament nie tylko dokument w USC więc defacto ten rozwód także nie wiele zmienia w naszym życiu.

Serious napisał/a:
Z tym się nie zgodzę ;) Bo znów chcesz wchodzić w buty czyjejś osoby i oceniać, czy może/powinna wybaczyć, wystarczy kochać.

W żadnym wypadku nie chce wchodzić nikomu w buty jak widzisz w moich wypowiedziach co powtórzę Kocham moją ukochaną dlatego mając na uwadze Jej dobro usunąłem się chodź miałem możliwości by powiedzieć "veto" rozmawiajmy. Nie chciałbym zbyt wiele powiedzieć i tak już zbyt dużo powiedziałem. Sęk w mojej sprawie jest taki że za równo moja ukochana jak i ja w normalnej sytuacji nie zgodzili byśmy się z Tobą powołując się właśnie na dialog między stronami i wartości małżeńskie gdyż takie wyznajemy. Nie chciałbym odpowiadać za ukochaną jednakże czuję Jej miłość właśnie dlatego szukam odpowiedzi i pomocy gdyż wiem że te wydarzenia jakie miały miejsce między nami, biorąc pod uwagę nasze wartości nie powinny być powodem do takich decyzji. Nas oboje przerósł dynamizm wejścia w to małżeństwo, gdybyśmy poczekali, zlikwidowali czynniki które przyczyniły się do tego co się teraz dzieje te wydarzenia nie miały by miejsca.
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2022-07-04, 10:05   

Fortesso napisał/a:
W żadnym wypadku nie chce wchodzić nikomu w buty


a jednak (ja mówię o tym dokładnie, co poniżej):

Fortesso napisał/a:
zaręczam Ci ten kto kocha prawdziwe i zdradę jest w stanie wybaczy chodź wiadomo to bardzo trudne.


Ja nie wybaczyłam i to znaczy, że nie kochałam?

Fortesso napisał/a:
jeden z psychologów z którym rozmawiałem stwierdził że w tej sytuacji rozwiązanie jakim jest rozwód jest bardzo pochopne i powinniśmy przede wszystkim rozmawiać i tą sytuację jaka powstała po prostu przegadać lecz także skorzystać z pomocy terapeutycznej


I jak żona się na to zapatruje na ten moment? Jak wygląda sytuacja?
 
     
freebird 
Milczący



Wiek: 33
Dołączył: 22 Sie 2013
Posty: 80
Wysłany: 2022-07-04, 19:22   

Wydaje mi się, że trochę za bardzo próbuję zrozumieć o co chodzi a bez dokładniejszych wyjaśnień nie jestem w stanie tego pojąć.
Mam zatem kilka pytań które może coś mi podpowiedzą.
Czy ktoś poza Wami zna przyczynę problemu, tę sytuację/zachowanie o której nie chcesz wspominać? Czy jest ktoś trzeci komu obie strony ufają i jest w przez Was traktowany w miarę obiektywnie? Wspominałeś o psychologach i terapeutach ale czy Ty sam do nich chodziłeś czy chociaż na początku byłeś tam z nią? Co ze znajomymi, rodzicami, teściami - jak oni to widzą? Czy obwiniają jednoznacznie jedną ze stron?
Zmierzam do momentu w którym chyba pasowało by zakwestionować Twój pogląd na tę sprawę.
Czy to co było jest do przeskoczenia według Ciebie? Wiemy co myślą inni ale co czujesz. Jak Ci podpowiada intuicja np gdy próbujesz z nią o tym porozmawiać. Spróbuj odpowiedzieć obiektywnie i samokrytycznie. Nie jest moją intencją dowalanie Tobie ale jak już zostało wspomniane ludzie są różni.

Skoro to co było jest do naprawienia, nie jest takie złe i w sumie nie wydarzyło się nic czego nie można by było odwrócić to dalej w mojej głowie krąży myśl, że chodzi o coś więcej niż tylko o Twoje zachowanie. Może po prostu nie ma sensu naciskać. Nie w sensie "już nigdy" ale konkretnie teraz.

Czy ona w ogóle chce z Tobą rozmawiać? Jak wyglądają teraz Wasze relacje? Czy wyjawiła co dalej planuje?

Co do zdrady i wybaczania to muszę zgodzić się z Serious. Zdrady się nie wybacza. Można myśl o niej ukryć w kącie, zasłonić szafą i zapomnieć na jakiś czas. Ale tego co się wydarzyło się już nie zmieni. To już zawsze z nami będzie. Ja też nie potrafiłbym wybaczyć czegoś takiego bo miałbym ten obraz cały czas przed oczami. Rozumiem sytuacje wyjątkowe jak np stworzenie pozorów rodziny dla dobra dzieci itp.. ale i tak ciężko mi przychodzi wyobrażenie sobie czegoś takiego. To jest jak ognisko które nigdy nie zgaśnie. Niezależnie co się mówi zawsze jakiś płomyczek będzie się tlił.
 
     
Fortesso 
Nowy

Wiek: 33
Dołączył: 12 Lut 2019
Posty: 45
Wysłany: 2022-07-19, 17:44   

W mojej opinii zdradę również jak najbardziej da się wybaczyć lecz muszą być spełnione pewne warunki. Przede wszystkim nie powinna być to któraś zdrada z kolei w takich sytuacjach wiadomym jest że dana relacja nie może dalej istnieć. Niemniej i tu mimo że chodź przykładowe małżeństwo może być tak trudne że lepiej odejść którejś ze stron lecz w duchu można wybaczyć tej osobie jednocześnie nie kontynuować małżeństwa. A samo wybaczenie to także podstawa pod elementarny dialog między małżonkami np: w sprawach opieki nad dziećmi. Jeśli chodzi o pierwszą zdradę nie ukrywam każda jest trudna sam także nie jestem święty jak dla każdego byłby to dla mnie cios. Już nawet teraz chodź wiem że moja ukochana odeszła z innych przyczyn taka wizja była by najgorszym koszmarem. Tu jednak pojawia się właśnie ta siła miłości oraz decyzja. Gdyby moja żona przykładowo opowiedziała mi o tym szczerze, przeprosiła za taki pojedynczy romans wybaczył bym jej bo ją kocham. Wiadomym jest że każdy czuje w tak drastycznej sytuacji inne emocje lecz tak jak już wspomniałem są to bardzo drastyczne przykłady. Nasz przykład nie jest na tyle drastyczny co więcej zrozumiałem że w tej całej sytuacji i ja bardzo mocno się zaniedbałem co doprowadzało do owych kryzysów. Wiem że moja ukochana gdyby tu z nami rozmawiała będąc ze mną pogodzona na pewno stanęła by po mojej stronie jako wyznawczyni głębszych wartości (małżeństwa jako nierozerwalnego sakramentu) to dlatego tak bardzo podkreślam że w naszym małżeństwie nie było jeszcze tego powodu gdyż oboje jesteśmy osobami wierzącymi stawiającymi właśnie na tym fundamencie co za tym idzie problem niewątpliwie jest lecz o nieco innej formie i wymaga rozmowy. Wracając do samych rozwodów i miłości nie twierdzę że kochasz źle spójrz jednak dookoła jak wiele jest rozwodów z przyczyn które jeszcze kilka lat temu tymi przyczynami by nie były. Dziś jest rozwód z przyczyn światopoglądowych, ja znam ludzi którzy przeżyli wojnę po dwóch stronach barykady i wychodzili za siebie żyjąc ze sobą po kres swoich dni. Może brzmię teraz jak 70-latek a mam 32 ale uważam że są (powinny być) mimo wszystko jakieś powody do rozwodu zwłaszcza w sytuacji gdy osoba która wnosi o rozwód bardzo nalegała na ślub (nie chciała czekać)
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2022-07-19, 21:43   

Fortesso, wcześniej pisałeś, że zaręczasz, że ten kto kocha, wybaczy. No ja kochałam i nie wybaczyłam. Jakie to ma znaczenie, że jest to pierwsza zdrada? Dla mnie to niebaczalne. Nie ma absolutnie znaczenia jakie były tego powody. Mówią, że ten kto zdradził raz zrobi to kolejny raz. Nie wnikam, czy to prawda - po prostu tego nie sprawdzam.

Co do sytuacji z żoną, piszesz bardzo ogólnie. Wiele o zdradzie, później, że nie jesteś święty, ale u was nie ma powodu do rozwodu, więc teoretycznie nic złego się nie wydarzyło. Ale rozumiem chęć zachowania prywatności i anonimowości, pozostało mi trzymać kciuki za uratowanie związku lub jak najmniej bolesne rozstanie.
 
     
Fortesso 
Nowy

Wiek: 33
Dołączył: 12 Lut 2019
Posty: 45
Wysłany: 2022-07-20, 03:20   

Tak pragnę zachować anonimowość z szacunku dla swojego małżeństwa. O zdradzie pisałem w kontekście tematu nie ma ona nic wspólnego z moją sprawą (nigdy nie zdradziłem żony) mój kryzys małżeński ma zupełnie inne podłoże można powiedzieć że uświadomiłem sobie iż zaniedbałem trochę siebie. Powinien o pewnych rzeczach powiedzieć od razu ukochanej (że jestem gotowy na małżeństwo i pragnę tylko Jej) lecz chce poczekać rok by uporządkować swoje sprawy niestety w tamtym czasie nie wiedziałem nawet o części z tych spraw. Następnie miotany ogromnymi wyrzutkami sumienia (wtedy jeszcze nie widziałem dokładnie z jakiego powodu widziałem to podświadomie) wysyłałem żonie sprzeczne sygnały raz chciałem rozwodu raz unieważnienia całego małżeństwa które w tamtym czasie już podświadomie uznałem za zawarte niewłaściwe z powodów pewnych duchownych zaniedbań. To wszystko odkładało się we mnie przez 6 miesięcy ja zaś o tym nawet nie widziałem. Dopiero od pewnego czasu gdy te sprawy uporządkowałem - trafiłem na ogromną pomoc osób które mi w tym pomogły zrozumiałem że moje kryzysy i zachowania wynikały właśnie z tych czynników a także jeszcze paru typowo przyziemnych spraw które również chciałem poukładać. To tak na prawdę w telegraficznym skrócie i tak zbyt dużo powiedziałem. Co do zdrady powiem tak: wszystko zależy od charakteru tej zdrady lecz wybaczenie nie musi oznaczać happy endu. Niestety w tych sprawach jestem trochę nie dzisiejszy więc się nie zgodzę że jest to niewybaczalne. To na prawdę bardzo trudno wybaczyć ale wszystko zależy od nas.
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2022-07-20, 08:09   

Fortesso, jasne, dla Ciebie może byc wybaczalne, dla mnie nie, na tym polega różnica :)
 
     
Fortesso 
Nowy

Wiek: 33
Dołączył: 12 Lut 2019
Posty: 45
Wysłany: 2022-07-20, 14:08   

Oczywiście że tak, każdy ma trochę inne odczucia, to także bardzo zależy od tego jak wyglądała dana sytuacja, dlaczego powstała, czy jest żal, ile ich było. Czynników jest tak wiele że moglibyśmy o tym rozmawiać na prawdę długo ponieważ każda sytuacja jest inna. Podobnie jest u mnie, w moim małżeństwie nie ma tej drastycznej sytuacji (zdrady) jak już wspomniałem nie rozumiałem pewnych bardzo ważnych dla mnie spraw ponadto pojawił się strach, poczucie winy, brak komunikacji. W normalnej sytuacji jesteśmy z ukochaną wyznawcami tych samych wartości przy czym trochę się w tych wartościach zagubiliśmy i to wywołało kryzys. Ja podświadomie wyrzucałem poczucie winy w małżeństwo żona zaś otrzymywała sprzeczne sygnały jak gdybym kłamał i nie był zdecydowany. Znając od początku przyczynę nie doszło by do tej sytuacji. Mimo wszystko uważam jednak że to jest kwestia do omówienia i długich rozmów nie rozwodu.
Ostatnio zmieniony przez Fortesso 2022-07-20, 14:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2022-07-20, 15:00   

Fortesso, rozumiem. Więc trzymam kciuki.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS