I znów po przerwie witam wszystkich, którzy się tu zarejestrowali od mojej ostatniej wizyty (nie chcę nabijać postów powitalnych, myślę, że tak jest lepiej ).
Powitania już są, więc pominę....... Moja samotność jest okupiona bólem i żalem po stracie najważniejszej osoby. Nie widzę siebie z nikim innym, ale strasznie/bardzo/okropnie boję się być sama, bardzo długo siebie szukaliśmy a teraz mam poczucie, że już nic nie ma przede mną.......... pustka...
Ja nie miałem nigdy nikogo bliskiego. To, że znałem nie jedną koleżankę, to nie oznaczało, że były mi bliskie.
Nawet w rodzinie nikt nie był mi bliski, bo ja tej bliskości od nikogo nie zaznałem. Nie czułem tego, mimo że osoby w rodzinie są, ale co z tego.
Od młodych lat się czułem wyobcowany i sam ze swoimi problemami. A też prawda jest taka, że nie da się kogoś zmusić do "bycia bliskim" dla nas. To albo jest dobrowolne, albo nie jest. I smutno jeżeli są ludzie, którzy tego doświadczają, znają ten smutek, to wyobcowanie.
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-07-01, 23:33
sokata napisał/a:
Powitania już są, więc pominę....... Moja samotność jest okupiona bólem i żalem po stracie najważniejszej osoby. Nie widzę siebie z nikim innym, ale strasznie/bardzo/okropnie boję się być sama, bardzo długo siebie szukaliśmy a teraz mam poczucie, że już nic nie ma przede mną.......... pustka...
Nazywam się Marcin. 25-latek z południa Polski, po studiach, po przeprowadzce, w nowym mieście bez znajomych. Tak, doskwiera mi samotność, dlatego też postanowiłem się tutaj zarejestrować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach