Podobni jemu. Z tym, że WC sprawdza się jako komik, ale zdecydowanie bierze się sa rzeczy, za które brać się nie powinien, biorąc pod uwagę to, że jest celebrytą i wielu ludzi go słucha.
Straszną plamę dał przy okazji wypowiedzi o ataku na ambasadę, aż przykro było patrzeć, i na jego późniejsze tłumaczenia.
Wiek: 34 Dołączył: 23 Mar 2012 Posty: 93 Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-11-21, 15:57
Raczej KorwinKrul i spółka; też chciałbym, by było u nas 'libertariańsko' - tylko, że to jest utopia, która nigdy nie wejdzie w życie. Przede wszystkim marzy mi się anarchia i wzajemny szacunek wszystkich ludzi - coś, co też w przeciągu najbliższych setek lat na szerszą skalę nie nastąpi.
No ale walcz, Pietrek, życzę powodzenia.
A, sytuacja w kraju? Wszystkie partie to to samo, umówili się, że stworzą wzajemnie się nienawidzące, sobą gardzące grupy (katole, lewaki, pisowcy, pedały, faszyści i reszta tych słodkich łatek), aby odwrócić ich uwagę od siebie samych; od tego, że to rząd jest wspólnym wrogiem mieszkańców kraju - a nie są nim mieszkańcy wobec siebie. Innymi słowy - "dziel i rządź", zasada idealnie działająca od setek lat.
Polityka, temat momentami rzeka jak dla mnie. Chodź to jest temat o którym lubię dość dyskutować, ale tak normalnie w rozmowie miedzy ludźmi. (W sensie głosowo)
Jak wiadomo, jest setki pomysłów jak ma państwo wyglądać i jakie aspekty ma zapewniać obywatelom. Lecz nie wszystkim, wszystko pasuje.
Rubio napisał/a:
Wszystkie partie to to samo
Zgodzę się z tym kawałkiem zdania w 80%. (Jeżeli mówimy Przestaszewskim o partiach które aktualnie są w sejmie)
Obawiam się by tylko na forum, zaraz się nie zaczęła walka ideologiczna.
Wiek: 34 Dołączył: 23 Mar 2012 Posty: 93 Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-11-21, 19:13
Poddrzewem, ofc, że chodziło mi o partie mające wpływ na rządzenie tym śmiesznym krajem; bo akurat choćby wspomniany KNP jest 'inną' partią - ale co z tego, skoro nie ma i mieć nie będzie na nic wpływu. Równie dobrze ja mógłbym założyć partię, która miałaby takie same - czyli żadne - znaczenie.
Jeszcze taki cytat odnośnie mojego stosunku do całej szeroko pojętej "państwowości" - "Borders are scars on the face of the planet"
Wiek: 27 Dołączył: 22 Wrz 2013 Posty: 422 Skąd: Południe
Wysłany: 2013-11-21, 21:06
Rubio napisał/a:
Poddrzewem, ofc, że chodziło mi o partie mające wpływ na rządzenie tym śmiesznym krajem; bo akurat choćby wspomniany KNP jest 'inną' partią - ale co z tego, skoro nie ma i mieć nie będzie na nic wpływu. Równie dobrze ja mógłbym założyć partię, która miałaby takie same - czyli żadne - znaczenie.
Jeszcze taki cytat odnośnie mojego stosunku do całej szeroko pojętej "państwowości" - "Borders are scars on the face of the planet"
Już niedługo KNP będzie miało znaczenie. Jest duża szansa na to, że przekroczymy próg 5% :). Nasze struktury ciągle się poszerzają i rośniemy w siłę.
Tylko błagam, nie słuchajcie mediów, gdy robią głupka z JKM ;).
Wiek: 34 Dołączył: 23 Mar 2012 Posty: 93 Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-11-21, 22:05
Pietrek napisał/a:
Już niedługo KNP będzie miało znaczenie. Jest duża szansa na to, że przekroczymy próg 5% :). Nasze struktury ciągle się poszerzają i rośniemy w siłę.
Tylko błagam, nie słuchajcie mediów, gdy robią głupka z JKM ;).
ok, 6% poparcia, powiedzmy - siła rażenia porównywalna do tej, jaką ma tych paru posłów mniejszości niemieckiej. ;)
Nie zrozum mnie źle - gdybym miał na kogoś głosować, głosowałbym na KNP; ale nie w tym postzaborowym i postkomunistycznym kraju roszczeniowych postaw, tutaj takie idee nie mają żadnych szans na pozytywne zaistnienie.
Btw - Ja nie słucham mediów, gdy robią głupka z JKM (sam robi go z siebie wystarczająco dobrze, choćby wypowiedziami o kobietach, wychwalaniu umiejętności "dawania w mordę" itp.), nawet przez długi czas byłem fanem UPR-u, więc można powiedzieć, że w tej kwestii przechodzimy podobne etapy - cóż, może Tobie nie przejdzie za te parę lat.
Wiek: 27 Dołączył: 22 Wrz 2013 Posty: 422 Skąd: Południe
Wysłany: 2013-11-22, 09:18
Rubio napisał/a:
Pietrek napisał/a:
Już niedługo KNP będzie miało znaczenie. Jest duża szansa na to, że przekroczymy próg 5% :). Nasze struktury ciągle się poszerzają i rośniemy w siłę.
Tylko błagam, nie słuchajcie mediów, gdy robią głupka z JKM ;).
ok, 6% poparcia, powiedzmy - siła rażenia porównywalna do tej, jaką ma tych paru posłów mniejszości niemieckiej. ;)
Nie zrozum mnie źle - gdybym miał na kogoś głosować, głosowałbym na KNP; ale nie w tym postzaborowym i postkomunistycznym kraju roszczeniowych postaw, tutaj takie idee nie mają żadnych szans na pozytywne zaistnienie.
Btw - Ja nie słucham mediów, gdy robią głupka z JKM (sam robi go z siebie wystarczająco dobrze, choćby wypowiedziami o kobietach, wychwalaniu umiejętności "dawania w mordę" itp.), nawet przez długi czas byłem fanem UPR-u, więc można powiedzieć, że w tej kwestii przechodzimy podobne etapy - cóż, może Tobie nie przejdzie za te parę lat.
To jest 6%, które ciągle rośnie ;). I wierzę w to, że jeśli uda nam się przeskoczyć próg wyborczy,to poparcie wzrośnie jeszcze bardziej. Oczywiście to moje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać .
Idee mają szanse, ale wśród młodszych ludzi. Ludzie w wieku około 50 lat nie wierzą, że tu można coś zmienić itd..
Przyznam, że JKM czasem powie coś, co budzi kontrowersje...Często jest tak, że przedstawia swoje zdanie w taki sposób, że jest rozumiane inaczej. Była afera z tą jego wypowiedzią na temat niepełnosprawnych i większość ludzi zrozumiała jego zdanie źle, bo on sam źle to przedstawił. Oglądałem na ten temat nagranie z jego inną wypowiedzią i powiedział o niepełnosprawnych w inny sposób (tzn. zdania nie zmienił, tylko lepiej je przedstawił).
Czyli twierdzisz, że z popierania tej partii się "wyrasta"?
Co sądzicie o obecnej sytuacji panującej w naszym pięknym kraju?
Sądzę, że ta sytuacja mnie przerasta. Interesowałam się trochę bardziej przez, powiedzmy, rok. Do matury.
Teraz mogłabym żyć bez tego wszystkiego - bez słuchania kolejnych kłamstw i obserwacji tych wszystkich... Widowisk. Nie bawią mnie. Orientuję się mniej więcej, coby tak całkiem od rzeczywistości się nie odrywać i mieć jakiekolwiek pojęcie.
Ale to nie zmienia faktu, że nie jestem 'za' nikim. I nie mam pojęcia na kogo będę głosować, jeśli przyjdzie na to pora. Chyba jedynie mniejszym złem...
Samur [Usunięty]
Wysłany: 2013-11-26, 14:53
Polityka Śmierdzi
Dla mnie jest to nic innego, jak zwykłe show, odgrywane po to by odwrócić naszą uwagę od bardziej istotnych spraw, a zarazem show którego sam byłem swego rodzaju fragmentem. Zostałem w to poniekąd wciągnięty i do dziś żałuję, że się na to godziłem. Wszystko zaś za sprawą Tego jegomościa:
Ten oto człowiek, to nikt inny jak Klaudiusz Balcerzak, były multimilioner oraz swego czasu poseł naszego kraju, oraz mój były szef. Choć wiele mu zawdzięczam, oraz przyznam, że jako pracodawca jest jednym z najlepszych szefów, na których można trafić, to jednak sam fakt przymusowego wciągnięcia w politykę mu nie wybaczę.
Tak czy siak, konkrety - otóż pan Klaudiusz pewnego dnia postanowił, że zostanie posłem. Według siebie miał on świetne predyspozycje do tego, oraz szczytny cel. Moim zdaniem jednak była to opcja, która poniekąd ratowała go finansowo, ale o tym może kiedy indziej. Anyway, zaczęło się od dołączenia do partii - w tym wypadku obecnie nam panującej Platformy Obywatelskiej.
Jako świeżak pan Klaudiusz nie miał za wiele do powiedzenia, zaś w walce o poselski stołek był dość daleko, tak więc rozpoczęły się w jego restauracji huczne imprezy, które dla członków PO odbywały się za darmo. Dodam tylko, że nie były to skromne imprezy, oraz, że - na logikę - miały swój cel, który krótko mówiąc został z czasem osiągnięty. Przy pomocy takowych imprez oraz kilku prywatnych spotkań, mój szef stał się jednym z czołowych kandydatów o stołek. Ot tak, po prostu.
Kiedy jest się już w czołówce, można o stołek więc walczyć, bo nikt z góry nie wie ile miejsc dana partia będzie miała w sejmie. Tu właśnie zaczyna się cała parada ciekawych sytuacji, począwszy od głosowania na "popularność". Raz na jakiś czas pewna prasa bowiem drukuje sondaże oparte o swoje własne "pytanie ankietowanych". Myk polega na tym, że ankietowani, to zwykli ludzie, którzy dobrowolnie wraz z oddaniem swego głosu, oddają wraz z tym parę złotych. Jako że nikt normalny w czymś takim nie uczestniczy, łatwo wywnioskować, że nie jest to nic innego jak wojna na ilość ludzi, którzy gotowi są na daną osobę zagłosować - w naszym przypadku, były to głosy, za które pieniądze były nam zwracane. Ot, ciekawostka, zaś szef pewnej prasy z pewnością się dorobił, nie małych pieniędzy.
Do tego jednak dochodzi to, co najlepsze - kampania wyborcza. Co tu się wyprawia, to już się w pale nie mieści. Człowiek niemalże dzień w dzień jeździ z szanownym panem kandydatem na posła po swoim regionie i uczestniczy w nie lada pokazach cyrkowych, bądź przemowach, które zostały niejednokrotnie napisane przez kompletnie inne osoby. Oczywiście nie zabrakło też darmowych produktów z własnej restauracji w ramach prezentów.
Pomijając już spotkania zamknięte z szefami banków, oraz innymi interesującymi osobami, można też usłyszeć bardzo wiele obietnic. Dla przykładu wyjazd do jednego z właścicieli firmy przewozowej - reklamy w busach w zamian za pomoc, zaraz po dostaniu się na stołek. No i - jak to w przypadku obietnicy wyborczej - stołek dostał, pomocy nie było. Do dziś pamiętam, jak jechałem z wielkim koszem wędlin w bagażniku do szefa firmy przewozowej z przeprosinami od pana byłego już wtedy posła, SAM.
Tak czy siak, mój szef dostał się do sejmu, ale nie normalną drogą. Miejsc zabrakło, więc po prostu "za zasługi" dla partii zdjęto jednego z aktualnych posłów. Tutaj zaczyna się bezkarne łamania prawa, do którego bardzo szybko można się przyzwyczaić. Wyobraźcie sobie bowiem, że miejscowa policja już w tydzień po otrzymaniu przez pana Klaudiusza stołka poselskiego, znała na pamięć jego auto oraz numery tablic rejestracyjnych. Niezależnie od tego kto prowadził to auto, zawsze towarzyszyło temu zdjęcie czapek z głów panów policjantów oraz kiwnięciem główkami na znak powitalny. Było to o tyle śmieszne, że to byłem zazwyczaj ja, prując grubo ponad dozwoloną prędkość, prosto na myjnie.
Pominę wiele dziwnych przygód, za które pewnie jeszcze dostane łopatą przez łeb, ale wrócę do problemów finansowych. Otóż pech chciał, że mój szef niegdyś walczył o swoje prawa z innym milionerem, w efekcie czego stracił niemalże cały swój majątek, inwestując resztę w restaurację w której pracowałem. Z czasem jednak bywało coraz gorzej, bo restauracja generowała średnie zyski, a pracowników opłacać było trzeba, tak więc zdarzały się chwile, że pracownik wypłaty nie miał przez kilka miesięcy, nawet wtedy, gdy szef już był posłem. Nic dziwnego jednak, w końcu miał skromne wynagrodzenie, oraz spore wydatki, z którymi warto się zaznajomić.
Zwróćcie uwagę na takie pola jak wynagrodzenie dla pracowników biura (imho tylko pan poseł, oraz zastępca, bo pan prawnik wpadający raz na tydzień miał inne wynagrodzenie - koszty ekspertyzy i tłumaczeń, również fajna suma). Koszty przejazdów, które są śmiesznie WYGÓROWANE, świadczenia urlopowe, czy taka rubryka jak kwiaty.
Zaznaczam, że kadencja trwała tylko kilka miesięcy, dlatego sumy są tak niskie.
Wiek: 34 Dołączył: 23 Mar 2012 Posty: 93 Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-11-26, 17:21
Trochę brakuje koksu i dziwek, jak u tego pana http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/184711,Prokurator-Senator-Piesiewicz-bral-kokaine , ale poza tym nic dodać nic ująć w odniesieniu do powyższej historii.
A tymczasem w jako tako cywilizowanym kraju - http://www.wiadomosci24.pl/artykul/nie_znam_cie_prezydencie_polityka_po_alpejsku_52818.html
Pietrek; nie wiem, czy się wyrasta, nie chcę generalizować. Jedni trwają przy swoich poglądach, inni je weryfikują, dają im ewoluować, tyle.
Wiek: 27 Dołączył: 22 Wrz 2013 Posty: 422 Skąd: Południe
Wysłany: 2013-11-27, 15:43
Santine napisał/a:
Pietrek napisał/a:
Co sądzicie o obecnej sytuacji panującej w naszym pięknym kraju?
Sądzę, że ta sytuacja mnie przerasta. Interesowałam się trochę bardziej przez, powiedzmy, rok. Do matury.
Teraz mogłabym żyć bez tego wszystkiego - bez słuchania kolejnych kłamstw i obserwacji tych wszystkich... Widowisk. Nie bawią mnie. Orientuję się mniej więcej, coby tak całkiem od rzeczywistości się nie odrywać i mieć jakiekolwiek pojęcie.
Ale to nie zmienia faktu, że nie jestem 'za' nikim. I nie mam pojęcia na kogo będę głosować, jeśli przyjdzie na to pora. Chyba jedynie mniejszym złem...
Moim zdaniem lepiej jest nie głosować, niż głosować na "mniejsze zło". Myślę też, że warto dać szanse partiom spoza sejmu. I nie chodzi mi w tym momencie tylko o KNP ;).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach