Rzadko tu ostatnio zaglądałam.. ale wróciłam ;)
Nadal pracuję tam gdzie pracowałam (więcej niż zwykle), kończę pisać licencjat... Co się zmieniło hmm.. może od początku ;)
Od kilku miesięcy byłam/jestem w związku (wydawać by się mogło) z cudownym chłopakiem. Długie rozmowy do rana, potrafił mnie rozśmieszyć najzwyklejszą czynnością. Mieliśmy plany, marzenia, wzajemne deklarację itp. Jednak od jakiegoś czasu olał mnie totalnie. Na początku zwalał to na ciągłe wyjazdy w pracy, a to, że chory.. A teraz od ponad tygodnia nie daję znaku życia.. przynajmniej mi. Widzę, że siedzi na gg, skype, fb.. a mi nie odpisuje, nie odbiera telefonów. Totalne mnie zignorował. Kurczę, gdybym mu coś powiedziała, gdybym miała jakieś pretensję, nigdy się nie narzucałam. Mam wrażenie, że tylko się zabawił moimi uczuciami, byłam hmm rozrywką. Nie pisze tego, aby ktoś mi współczuł.. Chciałam się tylko wygadać. ;)
A teraz coś o mnie.. cierpię na poważne zaburzenia odżywiania, ograniczenie przyjmowania jedzenia do minimum+ wymuszanie wymiotów+ codzienne ćwiczenia. CO dziwne nie koliduję mi to z pracą, czy ze studiami. Można powiedzieć, ze wszystko mam "wylizane" idealnie. Aaa i wróciły stany depresyjne..
Czuję, że wróciłam do punktu od, którego zaczynałam.
Pozdrawiam.. mimo wszystko z uśmiechem ;)
Kurczę, dowiedziałam się, że jestem NUDNA i za bardzo ODPOWIEDZIALNA... Brak słów. Podziękowałam mu i hmm nie wiem co dalej. To znaczy wiem, muszę obronić licencjat, podjąć magisterkę iiii gdzies wyjechać, odpocząć.
Optymizm przede wszystkim! ;)
Jestem! Więc.. Wszystko zaczyna się powoli układać, w sumie nawet nie powoli a w szybkim tempie. Studia- wszystko bardzo dobrze, praca- masa roboty, ale jestem na dobrej drodze do normalnej umowy. Czerwiec/lipiec czeka mnie obrona licencjatu i od października rozpocznę magisterkę. A najbardziej cieszy mnie, że jeszcze maksymalnie 2 lata i kupię mieszkanie! :)
Zaczynam dostrzegać, że tak naprawdę wszystkie problemy siedzą w głowie.. a wystarczy tylko zmiana sposobu myślenia i wszystko zmienia się diametralnie.
Co mogłoby się zmienić? Moja wielka miłość do kawy :P
Pozdrawiam!
Tak naprawdę nie da się oszukać samego siebie. Pozytywne myślenie działa, ale tylko krótkofalowo. Jestem bulimiczką, cholera w sumie nie wiem.. ciężko przyznać się przed samym sobą, że ma się problem. Pytanie dlaczego to piszę.. najlepiej użalać się nad sobą, w pewien sposób anonimowo, w internecie. Cholera.. nie wierzę w żadne komplementy, w żadne słodzenie ba! zaczyna mnie to denerwować. I tylko jedna myśl w głowie "jestem ta gorsza, nie mogę się komuś podobać". Dobrze, że chociaż w pracy się spełniam.. mimo ogromnego obciążenia obowiązkami.
Bla, bla, bla... mozna tak marudzić w nieskończoność. Tak czy inaczej nic z tego nie wyniknie.
Pozdrawiam.. w ten ciepły, majowy wieczór :)
Ps... Pisane ot tak dla samej siebie, chaotycznie,.. ale od siebie. ;)
[ Dodano: 2016-07-22, 20:34 ]
Pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że jestem naprawdę szczęśliwa...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach