Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje życie i to co z niego zotało
Autor Wiadomość
Raid
Nowy

Dołączył: 06 Wrz 2013
Posty: 2
Wysłany: 2013-10-28, 21:23   Moje życie i to co z niego zotało

Nie wiem od czego zacząć, więc może zacznę od początku. Chciałbym tutaj opisać, a przynajmniej spróbować opisać moje życie o ile można to tak nazwać. Jeżeli to przeczytasz drogi użytkowniku, będę bardzo Ci wdzięczny.

Okej! Koniec owijania w bawełnę. Przejdę do moich problemów, z którymi nie wiem jak sobie poradzić.

W ogóle nie pamiętam kiedy ostatnio byłem szczęśliwy, zadowolony z czegoś z tego co zrobiłem. Zawsze byłem inny niż wszyscy. Jestem jedynakiem. Mieszkam na wsi. Jak chodziłem do przedszkola byłem ( chodz nie wiele pamiętam ) przyjaznym dzieckiem, kimś z kim każdy chciał spędzać czas, bawić się. Miałem nawet przyjaciela, z którym obecnie znam się na ,,cześć”.
Kiedy udałem się do szkoły z czasem było coraz gorzej, a jednocześnie mi trudniej. Nie byłem dobry w sporcie ani w nauce chociaż się starałem. Znajomych prawie nie miałem. Nie miałem kogoś z kim można by porozmawiać czy wyjść gdzieś. Nie byłem dobry w sporcie ani w nauce, a wiadomo że ktoś taki, kto nie jest w niczym dobry nie ma za wiele do zaoferowania więc jest mało interesujący i mało kto chce się z nim przyjaźnić.

Potem zaczęło się gimnazjum. W sumie niewiele się zmieniło, tak mówiąc prawdę to NIC. Kolegów czy tam koleżanek nadal nie miałem, nie myśląc już o dziewczynie. Nauka jak nauka, uczyłem się na miarę swoich możliwości a i tak musiałem spełniać ambicje mojej mamy.
Wycieczek klasowych nie lubiłem. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Na takich wycieczkach jest wesoło, wszyscy się dogadują i ogólnie taka sielanka. Na początku pisałem że jestem inny. Co to ma znaczyć? Już odpowiadam. Moja ,,inność” polega na tym, że nie lubię hucznych zabaw, imprez, chamskich żartów. Dużo bardziej wolałbym posiedzieć z kimś, porozmawiać, wyjść do kina.
Nie lubię być chamski i nigdy nie byłem. Nikogo nie obraziłem ani nie poniżałem a mimo tego, że większość ludzi w gimnazjum to osobniki, którzy chamsko się zachowywali, ubliżali, tępili innych.
Nawet dziewczynom nie odpuszczali. Oceniali dziewczyny tylko po rozmiarze ich biustu, liczył się tylko wygląd.
Mimo że starałem się być miły, grzeczny to nie zasługiwałem na to by mieć znajomych.
Ja osobiście nie oceniam dziewczyn po rozmiarze biustu tylko po np. czy fajnie się z nią gada, chociaż z mało którą rozmawiałem. Nie potrafiłem i dalej nie potrafię. Nie mam pojęcia jak zainteresować dziewczynę sobą, żeby zwróciła na mnie uwagę. Nie wyobrażam sobie, że poznam kiedyś swoją drugą połówkę, że ożenię się, będę miał dzieci. Są to ,,marzenia” tak dalekie i mało realne dla mnie, że aby je spełnić musiałbym się chyba urodzić jeszcze raz innym człowiekiem.

W kontaktach moich z dziewczynami jest źle, chociaż jest taka jedna, która można powiedzieć że mi się podoba. Nie chodzi tu o wygląd ( większość ludzi uważa ją za po prostu brzydką i że byłoby wstyd z nią chodzić) choć dla mnie jest ładna i pociągająca. Ostatnio czekałem na pociąg na dworcu PKP i przyszła ONA. Zaczęliśmy rozmowę. Gadaliśmy o szkole, o tym co było, trochę wspomnień. Ogólnie po rozmowie z nią humor mi się poprawił i to ze dwa razy. Za kilka dni znowu z nią rozmawiałem i było fajnie. Poczułem, że to właśnie ONA mogłaby być moją dziewczyną. Boje się jej to wyznać, a nawet zaprosić ją gdzieś. Być może jest to zauroczenie i za jakiś czas poznam inną. Ta dziewczyna w sumie trochę pasuje do mnie. Taka trochę samotna ale ma jakąś przyjaciółkę. Ja jestem nieśmiały i brak mi pewności siebie. Boje się że jak powiem jej że mi się podoba czy cos to ONA mnie odrzuci i ja się załamię. Boje się tego a z drugiej strony chciałbym z nią być.


Poza tym nie mam w ogóle znajomych. Tak właściwie to mam 3 kolegów z gimnazjum, którzy dojeżdżają ze mną obecnie do szkoły średniej ale…. Nie klasyfikuje ich jak swoich dobrych znajomych. Dlaczego? Po prostu nie odpowiadają mi. Nie mam z nimi o czym pogadać. Jedyne co mógłbym z nimi robić to chyba zapalić papierosa, albo napić się wódki czego nie praktykuję.

Teraz napiszę o moich problemach, chyba z głową. Stresuję się wszystkim, dosłownie. Nawet jak mam iść do sklepu, coś załatwić. Boje się spojrzeć ludziom w oczy. Nie potrafię np. podczas lekcji zapytać nauczyciela o coś. Dużo lepiej mi się rozmawia z osobami które znam, nie stresuje się tak.
Kiedy jestem w domu zachowuje się zupełnie inaczej.
Potrafię się cieszyć. Np. kiedy dostaję jakiś prezent, albo dobrą ocenę, lub gdy ktoś mnie doceni.

Nie jestem zadowolony ze szkoły do której chodzę. Początkowo kierunek informatyczny wydawał mi się spoko, ale potem się przekonałem że jednak to nie dla mnie. Zadowolony byłbym wtedy, gdy poszedłbym do szkoły zawodowej. Wydaje się to proste bo szkołę można zmienić. Ale przecież wg. Mojej mamy muszę iśc na studia. Mniejsza z tym może pójdę do zawodówki, chociaż wątpię.

Większość ludzi działa spontanicznie na zasadzie że jakoś to będzie. J taki nie jestem. Być może to jest jedna z przyczyn mojego stanu samotności. Zanim coś zrobię myślę nad tym dokładnie i dogłębnie,( np. kiedy miałem iść na ognisko klasowe myślałem nad tym co tam będziemy robić kto będzie itd.) ale i tak przeważnie wybieram to złe rozwiązanie.


Jak już mówiłem albo i nie jestem samotny. Święta, urodziny, wakacje, ferie czy weekendy spędzam sam przeważnie przed komputerem, albo TV. Nikt do mnie nie zadzwoni, nie napisze, nie zapyta co słychać. Ja też nie dzwonię bo przecież nie będę gadał z ludźmi za którymi nie przepadam. Czasami pracuję w ogrodzie co bardzo lubię i czym się interesuje. Może jest to dziwne zainteresowanie jak na 16-letniego chłopaka. Interesuje się też rolnictwem. Wstydzę się tego mojego hobby. Założę się że gdybym przyznał się komuś w klasie czym się interesuje i co sprawia że się uśmiecham to klasa by mnie wyśmiała. Kiedy idę ulicą i widzę zakochane pary, grupę znajomych idących do pizzerii czy do kina robi mi się przykro. Bo ja zwykły chłopak ze wsi, trochę nieśmiały nigdy nie miał okazji żeby gdzieś wyjść.

W ostatnim czasie, właściwie od września miałem parę myśli samobójczych. Czułem wtedy, że nie mam po co żyć, dla kogo i że lepiej będzie gdy mnie nie będzie na tym świecie. Chyba poza rodziną to nikt by się tym nie przejął i wszyscy żyli by dalej.
 
     
Vyar 
Częsty bywalec



Wiek: 35
Dołączyła: 22 Cze 2013
Posty: 918
Skąd: Mar Vanwa Tyalieva
Wysłany: 2013-10-28, 21:43   

Nie jesteś jedyną osobą taką. Znam to z własnego życia. Masz 16 lat, i to jeszcze trochę odczujesz pewnie. Dla mnie ratunkiem było właśnie pójście najpierw do liceum, do innego miasta, a potem na studia - ze świadomością, że będą tam kompletnie inni ludzie, którzy nie znają mnie i nic o mnie nie wiedzą, że mogę wszystko zacząć jakby "od początku", pokazać się jak chcę. Samotniczką byłam i będę, z czasem się to lubi, bo tego nie da się zmienić, ale nie jest to złe. Fakt, że brak kogoś... sama nie mam teraz bliskiej osoby, a potrzebuję - tylko jedną!

No, te wyjścia są problematyczne. Nawet chciałoby się czasem. Raz wyszłam... i stwierdziłam, że to nie dla mnie, że źle się czuję w miejscach masowego uczęszczania ludzi "fajnych".

Twoje zainteresowania w żadnym razie nie są śmieszne! Zobacz:
http://wre.ur.krakow.pl/rolnictwo-pierwszy-stopien.html
Teraz studia wyglądają lepiej? d; A to się naprawdę opłaca.

No, nie wiem czy Ci jakoś pomogę, ale wiedz, że nie jesteś sam.
Ostatnio zmieniony przez Vyar 2013-10-28, 21:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Orion 
Milczący



Wiek: 30
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 98
Skąd: Wrocłopole
Wysłany: 2013-10-28, 23:48   

Witaj Raid. Jak już koleżanka zauważyła, w istocie Twoja historia nie wydaje się nietypowa. Ja też miałem coś takiego, w dzieciństwie czułem się całkiem normalnie, ale w czasie szkoły czułem się coraz gorzej, coraz trudniej mi było spędzać czas z tymi ludźmi, nawiązać z nimi kontakt, robiłem sie nieśmiały nawet w sensie udzielania się na lekcji. Studia rzeczywiście pozwalają się z tego wyrwać. Dalej nie mam tu jakichś szczególnie bliskich znajomych, z fajnymi dziewczynami nawiązuję kontakt za pomocą tego forum, ale przynajmniej mam spokój, mogę decydować o swoim wizerunku bez ryzyka wyśmiania, jak w gimnazjum, i ogólnie mogę o sobie stanowić. Skoro Twoja matka chce Cię na studiach, to wykorzystaj to. Skoro chce, żebyś studiował, to Ci za nie zapłaci, a więc będziesz mógł przenieść się do większego miasta i wybrać sobie taką grupę ludzi, która będzie Ci pasować. Wprawdzie wśród studentów, na popularnych kierunkach, trudno o jakichś szalenie ciekawych ludzi, ale przynajmniej zauważalna ich część jest na poziomie.

Ogrodnictwo i rolnictwo to w moim odczuciu bardzo przyszłościowe zainteresowanie. Współcześnie, w czasach rosnącego dobrobytu zauważalnej części społeczeństwa, opłaca się handel różnego rodzaju roślinami ozdobnymi. W Ameryce w ogóle zamiast hodować ogrodów często kupuje się jego poszczególne części, są więc ludzie, którzy muszą je najpierw ładnie wyhodować, potem sprzedać, a wreszcie ludziom te ogrody za pieniądze projektować i budować. Wprawdzie rosnący postęp technologiczny może zmniejszać ilość miejsc pracy w rolnictwie przemysłowym, to jednak doglądanie poszczególnych roślin wymaga bardziej, powiedzmy, intymnego podejścia. Mój współlokator studiuje ogrodnictwo i jak na razie jest bardzo zadowolony ze swoich studiów.

Jeśli chodzi o NIĄ, to niestety nie udało mi się odkryć takiej formułki, która załatwiałaby wszystkie możliwe przypadki, jednak ogrom moich doświadczeń zdaje się kierować mnie w stronę jednego wniosku: uda się wtedy i tylko wtedy, jeśli ma się udać. Innymi słowy, jeśli jest coś między wami, to proponuję sie nie stresować, podejść do tego naturalnie, po prostu z nią rozmawiać (ewentualnie, nie wiem, zapisywać sobie kiedy ona jeździ pociągami i potem spontanicznie na nią wpadać w najbardziej prawdopodobnych godzinach), nie stresować się. Jeśli się sobie wzajemnie spodobacie, to nie skończycie razem tylko z powodu jakiegoś losowego przypadku, na przykład przeprowadzki, nagłej śmierci, czy nagle odkrytego homoseksualizmu. Odradzałbym wyznawanie czegokolwiek, bo jeśli ona też ma szesnaście lat, to rzeczywiście może się dziwnie poczuć. Chociaż na szesnastoletnich dziewczynach akurat się nie znam, więc równie dobrze mogłaby zwariować z radości. Na razie zalecam: spokój. Nie myśl o tym w kategoriach wielkiej miłości, tylko po prostu spróbują ją poznać.
Ostatnio zmieniony przez Orion 2013-10-28, 23:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Poddrzewem 
Częsty bywalec



Dołączył: 17 Mar 2013
Posty: 653
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-10-29, 03:40   

Ten post chyba będzie trochę dziwny...

Raid napisał/a:
Już odpowiadam. Moja ,,inność” polega na tym, że nie lubię hucznych zabaw, imprez, chamskich żartów. Dużo bardziej wolałbym posiedzieć z kimś, porozmawiać, wyjść do kina.
A wiesz czemu? Ja podejrzewam że znam odpowiedź, dla tego że jesteś po za grupą... Jakbyś był zintegrowany z rówieśnikami to byś zapewne lubił.

Raid napisał/a:
Ja osobiście nie oceniam dziewczyn po rozmiarze biustu tylko po np. czy fajnie się z nią gada,
Spoko.

Raid napisał/a:
Nie mam z nimi o czym pogadać. Jedyne co mógłbym z nimi robić to chyba zapalić papierosa, albo napić się wódki czego nie praktykuję.
Zmieni się to.

Raid napisał/a:
Teraz napiszę o moich problemach, chyba z głową. Stresuję się wszystkim, dosłownie. Nawet jak mam iść do sklepu, coś załatwić. Boje się spojrzeć ludziom w oczy. Nie potrafię np. podczas lekcji zapytać nauczyciela o coś. Dużo lepiej mi się rozmawia z osobami które znam, nie stresuje się tak.
Kiedy jestem w domu zachowuje się zupełnie inaczej.
Potrafię się cieszyć. Np. kiedy dostaję jakiś prezent, albo dobrą ocenę, lub gdy ktoś mnie doceni.
Wiesz czemu się tak dzieje? Odpowiedź jest łatwa...

Raid napisał/a:
Nie jestem zadowolony ze szkoły do której chodzę. Początkowo kierunek informatyczny wydawał mi się spoko, ale potem się przekonałem że jednak to nie dla mnie. Zadowolony byłbym wtedy, gdy poszedłbym do szkoły zawodowej. Wydaje się to proste bo szkołę można zmienić. Ale przecież wg. Mojej mamy muszę iśc na studia. Mniejsza z tym może pójdę do zawodówki, chociaż wątpię.
Matka nie zawsze ma racje, a czasem ma. Zmiana szkoły ma plusy jak i minusy.

Raid napisał/a:
Większość ludzi działa spontanicznie na zasadzie że jakoś to będzie. J taki nie jestem. Być może to jest jedna z przyczyn mojego stanu samotności. Zanim coś zrobię myślę nad tym dokładnie i dogłębnie,( np. kiedy miałem iść na ognisko klasowe myślałem nad tym co tam będziemy robić kto będzie itd.) ale i tak przeważnie wybieram to złe rozwiązanie.
Jakoś mnie to nie dziwi.

Raid napisał/a:
W ostatnim czasie, właściwie od września miałem parę myśli samobójczych.
Wywal je do kosza...


Jak dobrze rozumiem chodzisz aktualnie do L.O.? Pierwy rok? W tej twej historii widzę w huk Ksenofobii. Niczym się od nich nie różnisz. Po prostu, jakimś sposobem zostałeś, lub sam się wyalienowałeś. Próbowałeś to zmienić?

Wujek średnia rada - Szkołę możesz zmienić, ale pamiętaj to nie musi pomóc. Chodź ja L.O. zmieniłem na Mos i bardzo mi to pomogło...
Piszesz że to i tamto, że brak ci pewności siebie. Prosta sprawa zacznij trochę ćwiczyć siłowo. Ba, wiem mieszkasz na wsi i siłki nie mam w okolicy, a nawet jakby była to byś sie obawiał tam pójść(przypuszczam). Ale bez sprzętu, lecz z odrobiną kreatywności można wiele zrobić na własną rękę. Zadbaj o siebie, to naprawdę pomaga.
Potrzebujesz pewności siebie, tego się nie wyrabia jak dowodu osobistego w 30 dni. Trzeba na to popracować...
Co do rolnictwa... Jakbym miał kilkanaście hektarów, w miarę dobrej klasy ziemi to sam bym się za to wziął.
Co do dziewczyn... Młody jesteś, wszystko przed tobą.

W pigułce. Popracuję nad sobą, próbuj się integrować z rówieśnikami, daj się ponieść czasem fali...


@up - Pięć minut później
(Jezu, jakiego ja dziadowego posta walnąłem -_-)
Ostatnio zmieniony przez Poddrzewem 2013-10-29, 03:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Vyar 
Częsty bywalec



Wiek: 35
Dołączyła: 22 Cze 2013
Posty: 918
Skąd: Mar Vanwa Tyalieva
Wysłany: 2013-10-29, 09:08   

Poddrzewem napisał/a:
@up - Pięć minut później
(Jezu, jakiego ja dziadowego posta walnąłem -_-)

Opamiętanie przychodzi po czasie. *







*Nie dotyczy dziadków z laską wykładających do młodzieży o dawnych dobrych czasach <:
 
 
     
Samur
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-29, 09:54   

Cytat:
Moje życie i to co z niego zotało

Cytat:
Wiek: 16

<zakłada strój ochronny przeciw dziwnym postom>
Awright, let's dance... :twisted:

Raid napisał/a:
W ogóle nie pamiętam kiedy ostatnio byłem szczęśliwy, zadowolony z czegoś z tego co zrobiłem.
Raid napisał/a:
Potrafię się cieszyć. Np. kiedy dostaję jakiś prezent, albo dobrą ocenę, lub gdy ktoś mnie doceni.
Czikabum, tssss...

Raid napisał/a:
Mimo że starałem się być miły, grzeczny to nie zasługiwałem na to by mieć znajomych.
Wyczuwam powód alienizacji. Nie zrozum mnie źle, ale tryb "cycka mamusi" niestety musisz wyłączyć już w połowie edukacji szkoły podstawowej. Przynajmniej na pokaz, jeśli normalnie nie potrafisz.

Raid napisał/a:
Teraz napiszę o moich problemach, chyba z głową. Stresuję się wszystkim, dosłownie. Nawet jak mam iść do sklepu, coś załatwić. Boje się spojrzeć ludziom w oczy. Nie potrafię np. podczas lekcji zapytać nauczyciela o coś. Dużo lepiej mi się rozmawia z osobami które znam, nie stresuje się tak.
Z tym już do psychologa musisz iść, albo poczekać aż sam dorośniesz. Jedno z dwóch, bo w zasadzie oba rozwiązania pomogą, takie mam wrażenie.

Raid napisał/a:
Zanim coś zrobię myślę nad tym dokładnie i dogłębnie,( np. kiedy miałem iść na ognisko klasowe myślałem nad tym co tam będziemy robić kto będzie itd.) ale i tak przeważnie wybieram to złe rozwiązanie.
To jedno zdanie przeczytałem - szczerze - dziewięć razy, ale dalej nie jestem w stanie go pojąć. Dla mnie to tak jak byś napisał "kupiłem papier toaletowy, ale i tak przeważnie z niego nie korzystam". Po prostu nie mogę zrozumieć. :-|

Raid napisał/a:
Jak już mówiłem albo i nie jestem samotny. Święta, urodziny, wakacje, ferie czy weekendy spędzam sam przeważnie przed komputerem, albo TV. Nikt do mnie nie zadzwoni, nie napisze, nie zapyta co słychać.
Skoro i tak przed nim ślęczysz, to dobrym początkiem na rozpoczęcie znajomości jako-takiej jest próba chociażby gry mmo w jakimś nowo poznanym gronie.

<ściąga strój ochronny> Co prawda było tego więcej, ale tlen mi się kończy, więc dam sobie spokój. Nie tykam tematu o samobójstwie, bo śmierdzi, zaś cały wątek jest mniej dramatyczny, niż moja historia pierwszej miłości. :lol:

Poddrzewem choć strzelił kilka byków, to poza nimi ma trochę racji. Jednakże...
Poddrzewem napisał/a:
Matka nie zawsze ma racje, a czasem ma.
Mindfuck :lol:
 
     
Vyar 
Częsty bywalec



Wiek: 35
Dołączyła: 22 Cze 2013
Posty: 918
Skąd: Mar Vanwa Tyalieva
Wysłany: 2013-10-29, 15:57   

Samur napisał/a:
moja historia pierwszej miłości

Nie krępuj się, walnij topica d;
 
 
     
Samur
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-29, 16:09   

Nie czuję potrzeby. Wcześniej parę osób o to pytało, w tym November, tak więc zainteresowani i tak ją znają. :twisted:
 
     
Raid
Nowy

Dołączył: 06 Wrz 2013
Posty: 2
Wysłany: 2013-10-29, 19:39   

Samur napisał/a:
Nie zrozum mnie źle, ale tryb "cycka mamusi" niestety musisz wyłączyć już w połowie edukacji szkoły podstawowej. Przynajmniej na pokaz, jeśli normalnie nie potrafisz.

Może i masz rację, ale nie będę udawał kogoś kim nie jestem. Nie potrafiłbym tak.
Zresztą bycie miłym chyba złe nie jest?

Samur napisał/a:
Z tym już do psychologa musisz iść, albo poczekać aż sam dorośniesz. Jedno z dwóch, bo w zasadzie oba rozwiązania pomogą, takie mam wrażenie.
Nie myślałem o pójściu do psychologa.

Poddrzewem napisał/a:
Jak dobrze rozumiem chodzisz aktualnie do L.O.? Pierwy rok?

Chodzę do technikum 1 rok. Myślę żeby zmienić na L.O klasa policyjna. Uważam że taka klasa dodałaby mi pewności siebie, bo tam są różne zajęcia. I dzięki temu chyba też nauczyłbym się pływać :D, bo nie umiem. Przez brak tej umiejętności czasami odczuwam że jestem gorszy. Dodam że nowa szkoła jest spoko ma ciekawy profil i w dodatku chodzi tam ta dziewczyna o której wcześniej pisałem.
Ostatnio zmieniony przez Raid 2013-10-29, 19:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Samur
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-29, 20:02   

Raid napisał/a:
Może i masz rację, ale nie będę udawał kogoś kim nie jestem. Nie potrafiłbym tak.
Zresztą bycie miłym chyba złe nie jest?
Niestety, bycie gnojkiem po prostu popłaca w większości sytuacji. Nie zmieniaj się jednak, jak musisz przeczekaj jakoś ten okres, przeżyj go i nie myśl o nim. Później będzie tylko łatwiej.

Raid napisał/a:
Nie myślałem o pójściu do psychologa.
Po prostu wydaje mi się, że w tym wypadku pomógłby. Nie mam jednak pewności, jak zawsze w sumie. ;-)
 
     
Santine 
Początkujący


Wiek: 29
Dołączyła: 06 Kwi 2013
Posty: 129
Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2013-10-31, 21:42   

Raid napisał/a:
Moja ,,inność” polega na tym, że nie lubię hucznych zabaw, imprez, chamskich żartów. Dużo bardziej wolałbym posiedzieć z kimś, porozmawiać, wyjść do kina.

Zapewniam Cię, że jest na świecie wielu ludzi, którzy są "inni" w podobny sposób.;)
Zamiast "moje życie i to co z niego zostało" polecam "moje życie i to co zamierzam z nim zrobić".;p A mianowicie,
Raid napisał/a:
Boje się spojrzeć ludziom w oczy. Nie potrafię np. podczas lekcji zapytać nauczyciela o coś. Dużo lepiej mi się rozmawia z osobami które znam, nie stresuje się tak.

próbuj to przełamywać. Na przekór sobie i swoim blokadom - staraj się patrzeć nieznajomym w oczy, nawiązywać kontakt, załatwiać różne sprawy. Nie unikaj tego, a nawet sam wywołuj takie sytuacje. Z czasem przekonasz się, że nie ma czego się bać. Stres będzie malał, aż zniknie.
Raid napisał/a:
Założę się że gdybym przyznał się komuś w klasie czym się interesuje i co sprawia że się uśmiecham to klasa by mnie wyśmiała.

Nie wstydź się swojego hobby, naprawdę, nie ma czego. Każdy myślący człowiek to zrozumie. A resztą nie warto się przejmować.
Raid napisał/a:
Nie lubię być chamski i nigdy nie byłem.

Tym bardziej doceniam taką postawę w świecie, gdzie jak wspomniał Samur, bycie gnojkiem się opłaca.;)
 
     
Pietrek 
Aktywny



Wiek: 27
Dołączył: 22 Wrz 2013
Posty: 422
Skąd: Południe
Wysłany: 2013-11-01, 12:36   

Cytat:
próbuj to przełamywać. Na przekór sobie i swoim blokadom - staraj się patrzeć nieznajomym w oczy, nawiązywać kontakt, załatwiać różne sprawy. Nie unikaj tego, a nawet sam wywołuj takie sytuacje. Z czasem przekonasz się, że nie ma czego się bać. Stres będzie malał, aż zniknie.

Dokładnie. Ponoć dobrze jest zacząć od np. pytania przypadkowych ludzi o godzinę.
 
     
Osamotniona613
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-02, 21:08   

Wiesz, czytając Twój post poczułam się tak jakbym czytała swoje życie. Rozumiem Cię i to bardzo. Jeśli chodzi o tą dziewczynę to bierz się w garść i walcz o nią, wiem, jesteś nieśmiały, ale jeśli to TA jedyna to chyba warto spróbować? Jeśli nie będzie chciała to można się zaprzyjaźnić. Masz dopiero szesnaście lat, życie przed Tobą. Dam Ci dobrą radę, którą ja stosuje, najlepszym rozwiązaniem według mnie jest to, żeby nie zwracać uwagi na ludzi, z dziewczynami sobie dać spokój, a przejmować się nauką i pracować na swoje przyszłe życie. Później, kiedy będziesz na studiach możesz sobie znaleźć wielu przyjaciół, a nawet dziewczynę. Przemyśl to sobie, jeżeli chcesz to napisz, pomogę. Trzymaj się :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS