Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przywitanie
Autor Wiadomość
Gambit 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 03 Lut 2021
Posty: 8
Skąd: W-wa
Wysłany: 2021-02-03, 16:04   Przywitanie

Czołem Wszytskim!

Szczerze naskrobałem spora ilość tekstu, które z przyczyn technicznych zaginęły w eterze, niemniej postaram się napisac raz jeszcze.

Trafiłem na to forum zapewne z pwoodów tych samych co większość- dyskomfort samotnośći

Nie jest w moim życiu bardzo źle: mam dziewczynę, nawet nienajgorzej płatną pracę, własny kąt- wydawałoby się, że nie ma co narzekać...Niestety, doskwiera mnie cholerne uczucie samotności. Nie rozumiem ską się bierze, może to nawet nie jest samotność, a zwykły smutek.

Brak mi znajomych, mam paru ludzi, do których mógłbym się odezwać, ale..... to ciągle ja jestem inicjatorem, ja ciągle coś organizuje, większość znajomych chce przyjeżdżać do nas i nie odpraszają nas. Nie chcę być roszczeniowy, to mój problem i pewnie jestem bardziej needy, ale nie potrafię tak ciągle sam tego ciąnąć. Nie umiem, nawet za cene cholernego smutku.

Przez 2 lata pracowałem w miejscu, gdzie po raz pierwszy w życiu czułem, że mogę być sobą. Rozmawiałem z tymi ludźmi sporo, pytali co u mnie, pytali np jak siotra, gdy urodziła syna, niby takie pierdy, ale super było czuć, że kogoś interesuje moja osoba.

Miałem paczkę znajomych z 2 lata temu, ale wszytsko się rozpadło, plus rozluzniły sie kontakty ze znajomymi z uczelni, z podstawówki to samo- każdy poszedł w swoją stronę.

Wiem, że mógłbym mieć gorzej, po prostu jakoś tak smutno, że nie ma z kim się spotkać, z kim zorganizować wypadu, a tak ciągle we dwie osoby.... No brakuje świeżej krwi.
Gdy miałem swój okres przejściowy między związkami sporo się bawiłem, poznawałem ludzi, ale to wszytsko strasznie chwilowe.

Ja chyba jestem z innej planety niż reszta ludzi, serio, jakbym się z księżyca urwał.
Może to wina mojej emocjonalności, naiwności czy idealizowania rzeczywistości- widac ludzie tego nie potrzebują. Wydaje mi się, że nie jestem jakiś głupi etc, żeby nie umiem porozmawiąć, nie wiem czemu tak odpycham innych.

Jestem typem miłego faceta, staram się byc w porządku, pomocny, ale ludzie próbują na mnie wjechac i się zabawić moim kosztem.

Nie jestem typem, który się daje. Niestety jestem typem borderline'a. Gdy mam humor, mogę wszytsko, ripostuję regularnie i jestem dusza towarzystwa. Niestety gdy czar pryśnie....
Jestem jak bezbronne zwierzatko, mózg czuje paraliż, nie potrafię odpysknąc i czuje wszechogarniającą bezsilność. Bardzo łatwe te stany się we mnie zmieniają.

Piszę tu, gdy czuję, że inni samotni może...jakoś zrozumieją i wesprzemy i zmotywujemy się nawzajem. Nie jestem zwolennikiem użalania się, ale wiem że dla zdrowia psychicznego czasami trzeba

Trzymajcie sie ciepło ludzie, będzie dobrze!
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2021-02-04, 10:01   

Gambit, witaj na forum :)

Gambit napisał/a:
Jestem typem miłego faceta, staram się byc w porządku, pomocny, ale ludzie próbują na mnie wjechac i się zabawić moim kosztem.


No i właśnie może dlatego, że za dużo im od siebie dajesz, to próbują wjechać na Ciebie? ;)

Ale zaraz po tym piszesz:

Gambit napisał/a:
Nie jestem typem, który się daje.


To mi się tak wszystko trochę kłóci. ;) Ale próbuję zrozumieć.

Jak się dziś miewasz? Twoja dziewczyna wie o Twoich odczuciach, że czujesz się samotny i nie jest Ci fajnie z takim stanem rzeczy?
 
     
Gambit 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 03 Lut 2021
Posty: 8
Skąd: W-wa
Wysłany: 2021-02-04, 11:22   

Racja, mogą tu pojawiać się pewne sprzeczności. Szczerze pisałem post pod wpływem emocji i nie zawsze słowa były zbyt fortunnie dobierane.

Mam na myśli, że jak kogoś poznaje, próbuje być miły, zabawiać, bo mam całkiem nieźle poczucie humoru, lecz niestety mam wrażenie, se to nie działa. Ludzie nie chcą się śmiać że mną, tylko wola że mnie. Przykład mojego szwagra. Chciałbym się zakolegować, ale raczej jest typem, który nie ma poczucia humoru, poza nabijaniem się z innych, więc jestem w odwodzie i traktuje go głównie zlisliwymi komentarzami :P

Nie daje się jak widzę, że ktoś przekracza granice i wykorzystuje moje pozytywne nastawienie. Wtedy zmieniam się w potwora.

No jest w tym logika, ja nigdy nie rozumiałem co to za frajda, żeby na kogoś wchodzić, skoro człowiek, nic na tym nie zyskuje. Widzę jednak, że emocjonalne profity są nieocenione. Przynajmniej ja nigdy, jakoś nie czułem potrzeby, by się dowartoaciowywac, wjezdzaniem na innych, a w sumie różnych się ludzi, spotyka.
W jednej pracy siedział taki cichy typek, ale dosyć ogarnięty, to próbowałem zagadywac. Kończyli wie zlosliwosciami, chociaż ja byłem miły. Widać czasami zazdrość gra dużą rolę. Miałem lepszy, kontakt z koleżankami w biurze, ale jakoś nigdy nie robiłem z tego swojego orężu....

Dziewczyna... Średnio, szczerze wstyd mi jej mówić. Możliwe, że wiem, widzi, ale ja nie potrafię.

Dzięki za przywitanie Serious, wiem, że brzmie jak potłuczony, po prostu sam nie wiem, jakoś potrzebuje jakiegoś kontaktu z ludźmi i zwykłej rozmowy.

Nie wiem czy to wynik pandemii czy życie się tak układa czy oba czynniki grają rolę, ale jakoś czuje ostatnio, jakieś zamknięcie w skroruoce i niezrozumienie zewsząd.
Ostatnio zmieniony przez Gambit 2021-02-04, 11:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2021-02-04, 13:04   

Gambit napisał/a:
Racja, mogą tu pojawiać się pewne sprzeczności. Szczerze pisałem post pod wpływem emocji i nie zawsze słowa były zbyt fortunnie dobierane.


Spoko, rozumiem ;)

Gambit napisał/a:
Dziewczyna... Średnio, szczerze wstyd mi jej mówić.


Dlaczego wstyd? Może ona czuje się podobnie, skoro spędzacie czas tylko we dwójkę? Zawsze warto spróbować chociaż porozmawiać :)

Gambit napisał/a:
wiem, że brzmie jak potłuczony, po prostu sam nie wiem, jakoś potrzebuje jakiegoś kontaktu z ludźmi i zwykłej rozmowy.


Wg mnie nie brzmisz jak potłuczony ;) Chęć kontaktu z drugim czlowiekiem jak najbardziej rozumiem, w końcu człowiek jest zwierzakiem stadnym ;)
 
     
Gambit 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 03 Lut 2021
Posty: 8
Skąd: W-wa
Wysłany: 2021-02-04, 13:41   

Też szczerze nie wiem co taka rozmowa mi da. Bo niestety nie zmieni stanu, faktycznego, nie mamy znajomków do wypadów i spędzania czasu wolnego. A poza tym ona ma własne problemy, nie chce obqrczac jej czymś takim, sam, muszę popracowac nad swoją socjalizacja, ale cholera, szczerze mówiąc nie mając znajomych to tak, jakby nie miał kapitału na start w biznesie....

Co do tego bycia potłuczonym, to w emocjach pisze nieskładnie, chaotycznie, ale tak już mam, palce nie nadążają za myślami ;)

Chodzilem nawet do psychologa, ale szczerze jedyne wyjście to być interesującym człowiekiem, a nie za bardzo wiem, jak to osiągnąć.
Angazowalem się w wolontariat, zajęcia sportowe, taneczne, chodzilem na języki i jakoś nic to nie daje.
Odzywam się do, ludzi i nic.

Pozostaje wziąć się w garść w chwilach przypływu energii i nadal, próbować ;)
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2021-02-04, 14:54   

Ona również nie ma żadnych znajomych?

Gambit napisał/a:
muszę popracowac nad swoją socjalizacja


Czyli uważasz, że problem tkwi w Tobie? Co jest nie tak z Twoją socjalizacją? Zmierzam też od razu do tego:

Gambit napisał/a:
jakoś nic to nie daje.
Odzywam się do, ludzi i nic.


W sensie nie wiem, ludzie Ci nie odpowiadają jak ich o coś pytasz? Zapada krępujące milczenie? ;)
 
     
Gambit 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 03 Lut 2021
Posty: 8
Skąd: W-wa
Wysłany: 2021-02-06, 16:57   

Niby ma..., ale część znajomych widzę, że się jej wykrusza. Miała dwie kumpele, z którymi obchodzimy na mieście urodziny etc.
To jedna troszkę się wybiła, poznała nowych ludzi, okazuje się, że jeździ z innymi ludźmi na wyjazdy czy nie powiedziała do, tej pory dziewczynie o tym, że ma nowego chłopaka.
Druga też jakoś mało, aktywna. Jakiś czas temu często, ja zapraszamy, ale dziewczyna jie mogła. Teraz dziewczyna się stara, a one już... Czekają na zaproszenie. Niby zasłużyła zswoja pasywnoscia, ale kurcze, moim zdaniem to widać mają lepsze alternatywy, no bo to tak dziwne troszkę.

Jedna, "przyjaciółka", troszkę traktuje dziewczynę jak spowiedniczke. Tylko dzwoni ispotyka się, żeby się żalić. Jak dziewczyna miała gorzej w pracy, a ta znalazła nowa, w mare niezła, to strasznie była ta przyjaciółka... No dawała do zrozumienia, że ma lepiej i ogólnie mam wrażenie, że to taka relacja oparta na ciśnienie sobie. Czasami to fajne, ale moim zdaniem ta przyjaciółką niezbyt ceni sobie te znajomość. Poza profitami, wygadania się. Pewnie nie chce zamykać przy swoich znajomych, więc taka koekzanka od problemów jest w sam raz. Moim zdaniem problemy wcale nie łączą ludzi.

Nienwiem co że mną nie tak. Może jestem za dziecinny, mam średnie obycie w towarzystwie, skoro dużą część życia spędziłem w domu, nie wiem jak się rozmawia z ludźmi, nienumiem tematu zarzucić. Strasznie to dla mnie trudne. Wolę żeby ktoś wymyślił, a ja mogę gadać wtedy gprzinami. Najgorzej jest dla mnie zacząć.
Plus jestem emocjonalny. Mam albo wzloty albo, upadki. Takie życie na krawędzi. Jak ktoś coś powie mi bliski, prYkregi, to strasznie we mnie siedzi. Ogólnie jeśli nie czuje się akceptowany, to jestem mało, dostępny. Nie wiem czemu. Boję się zranienia i odrzucenia. Ostatnio przeżyłem uciecie kontaktu z koleżanką z dzieciństwa. Udawałem, że jest ok, bo ona nie jest, jakaś super, ale źle mi z powodu zerwania kontaktu.
Mój poprzedni związek też mi zrobił sieczkę z mózgu. Zostałem potraktowany jak śmieć, przez osobę, która kochałem. Wiem, że byłem troszkę męska pipą, dopiero życie mnie nauczyło, że serce na dłoni to same kłopoty i rany.

Jak się odzywam do ludzi i coś proponuje to spoko, ale też bym chciał być zapraszamy, czuje się jak deperata, i kurde, wkurza mnie, że to ja ciągle inicjuje. Chciałbym ja przyjść na gotowe, żeby ktoś się dla mnie wysilil.

Czasem tak, ogólnie mam antytalent do zapodawania tematów do rozmów.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS