Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy macie prawdziwych przyjaciół?
Autor Wiadomość
Salma88 
Milczący



Wiek: 35
Dołączyła: 31 Lip 2016
Posty: 86
Wysłany: 2017-04-02, 11:30   

Czyli wychodzi na to, że przyjaźni po prostu nie ma takich jak na filmach, czy w serialach typu "Przyjaciółki".
Ja rozumiem, że druga połówka zawsze na 1 miejscu. Ale w takim razie właściwie nie ma sensu odzywać się do znajomych, którzy są w związkach, bo wiadomo, że nigdzie nie wyjdą. No to skąd osoby samotne mają sobie znaleźć tych znajomych?
 
     
Zack 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 29 Mar 2017
Posty: 8
Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2017-04-03, 04:17   

To jest skomplikowane.
Ale niech będzie opiszę całą sytuację.
Otóż nie mam już żadnych przyjaciół.
Zawsze od małego byłem na ich zawołanie, jak ktoś miał jakiś problem. To zawsze pocieszałem, próbowałem rozwiązać ich problemy.
Choćby nie wiem jakie były.
Zdarzyły się dwie paskudne rzeczy w moim życiu.
Raz pojechałem ze znajomymi.
Wypiliśmy sporo, ledwo na nogach byłem. Kierowca tylko nie pił z tego co pamiętam.
Byłem z dwoma znajomymi których znałem od 2 klasy podstawowej szkoły. Czyli lekko mówiąc znalismy się ponad 12 lat.
Wysadzili mnie po środku lasu, nabitego jak meserszmit. W obcym mieście. Jakoś przestałem się godzinę czy dwie w lesie. Po czym ledwo bo ledwo. Dotarłem do domu. Ponad 15km z buta.
Druga sytuacja która już przelała szalę goryczy.
Ćwiczyłem i zlamalem nogę.
Lubię sporty ekstremalne i wiąże się to z ryzykiem.
Wylądowałem w szpitalu.
Żaden pseudo znajomy mnie nawet nie odwiedził.
Po mimo że wiedzieli gdzie leżę itp.
To po tym wszystkim zerwałem wszelkie kontakty i nie zamierzam nawet teraz czesc im mówić.
Wolę już nie mieć znajomych niż pijawki bez serca.
I tak oto stałem się człowiekiem który ma zero prawdziwych znajomych.
Trudno, widocznie tak być miało.
Nie potrzebuję ich.
Mam swoje pasję, całą masę.
I wiem co chcę w życiu robić.
Jak mi się to uda.
Do czego będę dążył.
To znając życie zaraz się ci pseudo znajomi będą chcieli przykolegować. Bo będę miał pieniądze, dużo pieniędzy.
Wtedy udam że ich nie znam.
 
 
     
Vyar 
Częsty bywalec



Wiek: 35
Dołączyła: 22 Cze 2013
Posty: 918
Skąd: Mar Vanwa Tyalieva
Wysłany: 2017-04-03, 18:51   

Raczej obserwuję teraz przyjaźnie, niż próbuję jakieś nawiązać. Wychodzi mi z tych obserwacji, że przyjaźni idealnej nie ma. Ludzie są po prostu strasznie egocentryczni i jakoś tak zawsze wychodzi z tego, że ktoś się dla kogoś poświęca tylko po to, żeby ta druga osoba pozostała przy nim. Robi się coś dla kogoś, kto czeka na gotowe, na uwagę i pocieszenie, sama nie dając nic w zamian, więcej, nie potrafi nawet zareagować na jasno wyrażoną prośbę o pomoc, wykręca się. Wolę być sama niż w takiej relacji tkwić.
 
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2017-05-21, 09:35   

Bardzo różni są ludzie i jedni mają do kogoś normalne nastawienie, a inni nie.
Na przyjaźń trzeba dość dobrze zasłużyć i to nie mogą być tylko słowa, a często są tylko same słowa z których nic nie wynika i to jest smutne.
Nikogo też nie da się zmusić do przyjaźni, jeżeli ktoś sam nie wykazuje takiej chęci i tutaj nic się na to nie poradzi.
W ogóle, dzisiaj "pojęcie przyjaźni" jest często skrzywione przez ludzi, ale to nie jest normalne.
Dla coraz większej grupy ludzi, przyjaźń, to: pieniądze, luksusy, dobra zabawa, jakieś korzyści i oni tak pojmują przyjaźń.
Reszta, poza tymi przyjemnościami ich już nie interesuje, a jak człowiek ma problemy, coś go gnębi, to wtedy tych "przyjaciół" już nie ma, bo nie interesują ich czyjeś problemy.
I to jest chore, że w dzisiejszych czasach, coraz więcej ludzi tak pojmuje przyjaźń z innymi, co ja przyjaźnią bym nie nazwał, jeżeli nie ma szczerości, szacunku i jest obojętność, brak zainteresowania na innych ludzi.

Bardzo łatwo się wypowiada słowo "przyjaźń", ale już trudniej to słowo potwierdzić w rzeczywistości.
No ale my takich ludzi nie zmienimy, bo się nie da.
 
 
     
Marsali 
Milczący


Dołączyła: 26 Mar 2017
Posty: 65
Skąd: Południe
Wysłany: 2017-05-21, 12:45   

Chyba nie ma obecnie w moim życiu osoby którą mogłabym tak nazwać, jeszcze jakiś czas temu owszem był ktoś za kogo "dałabym sobie uciąć rękę", ale dobrze że tego nie zrobiłam bo nie miałabym teraz ręki. Niestety odkryłam że zostałam okłamana w bardzo niefajny sposób, najwidoczniej nie jestem osobą godną zaufania.
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2017-05-21, 14:56   

I często tak się dzieje, że ktoś, kogo uważaliśmy za osobę bliską, za "przyjaciela", po pewnym czasie osoba ta okazuje się niegodna zaufania, a nawet fałszywa, choć nie zawsze.
Boli i rani to, że takie osoby zawodzą, nie były godne zaufania, a co gorsza, udawały, że są bliskie, bo i tak się dzieje.

Nie wiem po co ci ludzie tak robią, ale robią to albo specjalnie, albo dla jakiegoś celu.
Bo jeżeli ktoś od kogoś oczekuje pewnych korzyści, i to najczęściej finansowych, materialnych, może udawać osobę bliska, może się przymilać, ściemniać, żeby zdobyć to, czego oczekuje.
Takie osoby nie kierują się czystym sercem, szczerością wobec kogoś, tylko to jest pozorne, udawane.
W moim przypadku miałem tak z kilkoma kobietami, które okazały się kompletnie nie warte zachodu, ani zaangażowania, ponieważ one wcale nie podzielały tego, czego ja oczekiwałem, czyli: szczerości, prawdy, normalnych relacji, dążenia do stworzenia bliskiej znajomości.
Są teraz takie czasy i chyba wszyscy to wiemy, że jest coraz więcej kobiet, które nie chcą wcale stworzyć z facetami dobrych, szczerych relacji, nie traktują tego poważnie i nie dążą do tego.
One kierują się korzyściami, "zabawą na chwilę", bo lubią takie rzeczy i łatwo o tym zapominają, nie wracając już do tego.
Mogę tylko współczuć facetom, myślącym tak samo jak ja, którzy trafiali lub trafiają na tego typu kobiety i nie tylko nic z tego nie wychodzi, to jeszcze te kobiety robią z nich głupków, dla zabawy.

Dlatego ja czasem mam serdecznie dosyć kobiet i wolę żyć sobie sam, nie użerając się z kobietami, które i tak nie są niczego warte.

Taka jest prawda i tak to wygląda.
Okazuje się, że nie zawsze trzeba być dla kobiet miłym, w porządku, bo one tego nie odwzajemniają.
 
 
     
Marsali 
Milczący


Dołączyła: 26 Mar 2017
Posty: 65
Skąd: Południe
Wysłany: 2017-05-21, 15:38   

Akcja napisał/a:

Okazuje się, że nie zawsze trzeba być dla kobiet miłym, w porządku, bo one tego nie odwzajemniają.

Tu się z Tobą nie zgodzę, ja uważam że zawsze trzeba być w porządku i miłym dla każdego. Ja się staram taka być i tego wymagam od innych, a czy oni to odwzajemniają to już inna historia.
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2017-05-21, 20:08   

Marsali napisał/a:
Akcja napisał/a:

Okazuje się, że nie zawsze trzeba być dla kobiet miłym, w porządku, bo one tego nie odwzajemniają.

Tu się z Tobą nie zgodzę, ja uważam że zawsze trzeba być w porządku i miłym dla każdego. Ja się staram taka być i tego wymagam od innych, a czy oni to odwzajemniają to już inna historia.

I ja podzielam Twoje zdanie, zgadzając się z Tobą, tylko mi chodziło o to, że można być całe życie wobec innych w porządku, być miłym, przyjaznym i nic nie otrzymać w zamian, czyli nie ma tej wdzięczności za okazywaną życzliwość i wzajemności.

Ja tak miałem nie jeden raz, to wiem, co to znaczy, a również mam miłe i dobre nastawienie do innych ludzi, bo mam taki charakter.
Problemem jest czasami, a może często to, że ktoś nie patrzy na moją życzliwość, na przyjazne nastawienie i traktuje to obojętnie.
Jest to trochę smutne, czasem przykre, ale nic się nie poradzi i trzeba w takich sytuacjach być trochę mocnym psychicznie, mieć do tego odpowiednie nastawienie, co chyba nie każdy potrafi.
Ja już dawno się tego nauczyłem, bo innego wyjścia nie widzę.
 
 
     
Aztec75 
Nowy

Dołączył: 24 Sie 2017
Posty: 3
Skąd: Radom
Wysłany: 2017-08-25, 07:53   

Coś w tym jest że przyjaciele znikają w pewnym momencie. Ale wydaje mi się że to naturalne. Czasem nasze drogi się po prostu rozchodzą, czasem tak jak pisaliście druga połówka wg nas zbyt zajmuje czas naszych przyjaciół. Ale czy jestem na nich zły? owszem boli mnie ten brak kontaktu ale staram sie pamiętać wszystkie dobre chwile. Miałem kiedyś naprawdę bliską przyjaciółkę. Pisaliśmy do siebie długie 10 - 15 stronicowe listy (czasu sprzed telefonów komórkowych :-D ) W jej życiu pojawił się ten właściwy. I od początku nie rozumiał i nie akceptował naszej zażyłości. Bał się zazdrość być może. I powiem wam że porozmawiałem ze znajomą (bez płaczu się nie obyło) że lepiej będzie jak przestaniemy się widywać pisać czy dzwonić. Nie chciałem jej niszczyć związku. Bardzo mi jej brakowało. Ale wiecie co spotkałem ją jakiś rok temu na ulicy. Mają trójkę brzdąców udany związek. Długo rozmawialiśmy ze sobą następnego dnia do mojej pracy przyjechał jej mąż. Przeprosił podziękował zaprosił mnie do nich na weekend. Ale taka zażyłość już nie wróciła. Ale miło było zobaczyć że jest szczęśliwa. A chyba o to chodzi w końcu chcemy żeby nasi przyjaciele byli szczęśliwi prawda?
 
 
     
mkaapweke 
Nowy

Dołączył: 17 Wrz 2017
Posty: 4
Wysłany: 2017-09-17, 12:08   

Przez lata byłem przekonany że mam prawdziwych Przyjaciół, nic z tego nie zostało, dziś zaczynam wątpić że sam potrafię być przyjacielem, zaczynam myśleć że ze mną coś nie tak.
 
     
PrzytulAnka 
Początkujący



Dołączyła: 24 Wrz 2017
Posty: 157
Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2017-10-01, 17:14   

Mnie też się porozłaziły przyjaźnie, każdy skupił się na własnej rodzinie, pracy, własnych problemach.
Czasem dzwonimy, próbujemy się umówić, ale każdy zagoniony i jakoś tak... na gadaniu się kończy.
Trochę lepiej z kontaktami wirtualnymi, ale czy to można nazwać przyjaźnią? Jak jestem w czarnej za przeproszeniem... upie, to nie mam rozpędu odzywać się do którejkolwiek z tych osób, głupio mi. A do prawdziwego przyjaciela chyba człowiek powinien walić jak w dym... :-?
 
 
     
hmmmm
Nowy

Dołączył: 05 Paź 2017
Posty: 4
Wysłany: 2017-10-05, 10:53   

mkaapweke napisał/a:
dziś zaczynam wątpić że sam potrafię być przyjacielem, zaczynam myśleć że ze mną coś nie tak.

Hej, to moj pierwszy post na tym forum.
Mam jak mkaapweke i nie wiem co dalej. Sobie juz nie ufam, bo pewnie coś żle robię jesli od 10 lat nie udało mi sie znaleźć w obecnym miejscu nawet dobrych znajomych, a przyjaciół mam tylko z dawnych lat, czyli spotkania raz na ruski rok i kontakt online. To jest okropne, chyba źle ludzi wybieram. Zawsze kieruję się sercem, ale teraz przestaję mu wierzyć i robię się własnie taka jak opisujecie złych ludzi; wyrachowana, kalkuluję czy sie opłaca z kims zadawać, nie mam dobrych wspomnień z ostatnich kilku lat, cięzko byc dalej otwartym kiedy dostaje sie tylko po łbie. Zamykam się na innych i to jest podyktowane rozsądkiem/rozumem, ale mi z tym bardzo źle. :-(
 
     
PrzytulAnka 
Początkujący



Dołączyła: 24 Wrz 2017
Posty: 157
Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2017-10-05, 12:28   

Hej, witaj na forum, ja też jestem tu od niedawna i choć aktywnych osób nie ma teraz zbyt wiele, to powiem ci, że razem mimo wszystko jakoś raźniej. :-)
Tak że smutki precz, bo nie może być tak źle, żeby było... tak źle. :-P No i w końcu kiedyś musi być dobrze. Pozdrawiam. :-)
 
 
     
outsider 
Nowy


Wiek: 39
Dołączył: 05 Kwi 2017
Posty: 25
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-10-23, 13:47   

Tak sobie myślę kim jest, kim powinien być przyjaciel. Teoretycznie ktoś w kim ma się oparcie i zrozumienie, z kim chce się utrzymywać kontakt, spędzać czas. Również teoretycznie do takich osób powinni należeć członkowie rodziny, tacy jak rodzice, rodzeństwo czy parter/partnerka. Jak jest w rzeczywistości? Bardzo często kontakt i oparcie jest ale nie wynikające ze zrozumienia i dobrych chęci lecz poczucia obowiązku, zachowania pewnej poprawności obyczajowej, patrzenia na więzi krwi czy też przyzwyczajenia. Smutne to, ale jakby się zastanowić gdyby nie pokrewieństwo czy też przyzwyczajenie w przypadku związku, większość takich relacji nie powinno w ogóle być, gdyż obok pewnych obustronnych korzyści są zwyczajnie toksyczne.
 
 
     
hmmmm
Nowy

Dołączył: 05 Paź 2017
Posty: 4
Wysłany: 2017-10-24, 09:54   

Zgadzam się outsider, rodzina wcale nie musi byc blisko tak naprawdę. Moja nie jest, mamy inne domy inne zycie, w święta widujemy sie sporadycznie i prawie nigdy w pełnym komplecie. Co do spotkań tych raz na jakis czas, wiekszość to tylko nerwy i branie środków uspokajających zeby nie psuć innym świąt.
A potem wyjazd z wielką ulgą. Patrze na innych ludzi i nie wiem czy oni mają lepsze rodziny czy wiecej cierpliwosci skoro potrafią dobrze bawić się w święta.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X