Rok 2015...rozpoczęcie życia od nowa...ponad 25 lat niepowodzeń i smutku...pojawia się Ona i następuje szczęście...dwa lata wiary w Nas...zaręczyny...planowanie ślubu...nagle pojawia się Ona - pierwsza w życiu zdrada...stało się coś czym zawsze gardziłem...mówiłem sobie że ja nie jestem tego w stanie zrobić...jednak - wystarczyło trochę alkoholu i ta noc zmieniła moje życie...zerwałem zaręczyny...co noc mi się śni moment w którym to robię - topienie smutków w alkoholu nie pomaga...jest rok 2017 - czuje że ta decyzja zaważyła na całym moim życiu.
Witajcie...jestem tu nowy...( jak za pewne zauważyliście po 1 poście ). Tak się po prostu chciałem przywitać.
Dziękować :) teraz nagle nadmiar czasu...powinienem zacząć szukać mniejszego mieszkania ale jakoś nie mam weny...słońce daje mi się niemiłosiernie we znaki...
Co by tu zjeść na obiad...niby apetytu nie mam ale głos rozsądku na szczęście jeszcze pracuje.
Cześć.
Zdradzić kogoś.. nigdy nie chciałabym tego zrobić, to musi być straszne uczucie. Ale to się ludziom zdarza, choć wytłumaczenia na to nie ma.
Ale wierzę, że dzielnie sobie z tym radzisz.
Serious uwierz mi że ja nigdy tego nie planowałem...wręcz uważałem że to nie możliwe żebym ja to zrobił...wystarczyła chwila gdy się przestałem kontrolować...chwila pobudki jest nie do opisania i świadomość że właśnie zepsułeś komuś życie...i mimo że od tego czasu minęły lata nie jestem w stanie znaleść dla siebie wytłumaczenia...mimo to śni mi się to noc.
Zawsze byłem pewien że jak ktoś kocha to nie zdradzi - nie jest to chyba normą - bez wytłumaczenia
Łukasz, wiem, takich rzeczy się przecież nie planuje.
Nie myśl już o tym, czasu nie cofniesz, nie zmienisz tego. To się po prostu stało.
Głowa do góry!
Wiesz Łukasz jak to mówią nigdy nie mów nigdy. Ja kiedyś byłam po tej drugiej stronie, osoby, którą zdradzono. Zawsze mówię, że nigdy bym nikomu tego nie zrobiła, no wiem jak to jest. Ale jeśli chodzi o Ciebie. Stało się źle ok. Ale najważniejsze jest to, że masz tego świadomość, że źle postąpiłes. A nie wiele osób ma wyrzuty ( nie ważne czy kobieta czy facet). Więc jest dla Ciebie nadzieja):)) Także głowa w górę. Nie możesz całe życie pokutowac. Pozdrawiam
Wybranka pewnie czuła to samo to co ja teraz - żal , opuszczenie , nieatrakcyjność .
Podobno ktoś kiedyś powiedział że jak kogoś bardzo skrzywdziliśmy to to potem do Nas wróci. I wróciło . Jedynym jeśli mogę nazwać tego pozytywem to porządna lekcja odpowiedzialności dla mnie .
Udało mi się jakoś poskładać życie odnośnie mieszkania - pracy do tej pory nie zawaliłem dzięki wyrozumiałości szefa który troszkę mi odpuścił i dał czas na ogarnięcie się .
Został mi jeden przyjaciel - osoba której sam kiedyś pomogłem teraz się odwdzięczył . To też kolejna lekcja .
A tymczasem zjadłem śniadanie ( w końcu udało mi się coś przełknąć ) piję kawę i popołudniu idę na basen .
Tylko za oknem szarość i deszcz - lato już chyba Nas opuściło na dobre .
Czesc Lukasz :)
Moze to tego Ci potrzeba- zajecia glowy troche czyms innym- a szukanie nowego mieszkania jako mniejszy projekt zyciowy na pewno swietnie sie nadaje jako zajecie glowy. Takze...spinaj poslady i zaczynaj powoli dzialac, kiedys musisz wyjsc ze skorupy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach