Ja też uważam że trudne to być samemu na weselu czy na jakieś imprezie rodzinnej. U mnie w rodzinie każdy już kogoś ma, a człowiek siedzi i tyko obserwuje. Na ostatnim weselu byłem 6 lat temu i pamiętam jak wszyscy się bawili w parach a człowiek siedzi i patrzy przed siebie. Będąc z kimś na pewno ten czas spędzony będzie inny i fajniejszy. Wiesz że masz z kim zatańczyć wolnego, przy stole czujesz się pewniej i w ogóle wszystko lepiej się układa.
Tak czytam i zdumiewam się tym, jak różnie ludzie postrzegają samotność. Jak różnie ją rozumieją. Jedni nie mają się w co ubrać, inni nie mają z kim iść na imprezę, na którą dostali zaproszenie... jeszcze inni z kolei nie dostają nawet żadnych zaproszeń.
Akurat "problem" imprez oficjalnych w stylu wesele mam rozwiązany - nienawidzę takich wyjść. Po prostu nie znoszę takich oficjalnych uroczystości.
Raz - fakt, i tak musiałabym iść sama, ale nawet gdybym miała z kim to chyba bym odpuściła. Takie wyjścia są nie w moim stylu. Trzeba się w miare ładnie wyszykować - kiecka, jakieś buty, a ja tego nie lubię. Źle się czuję w oficjalnym stroju. Trzeba, kuźwa iść do ludzi i udawać, że się człowiek dobrze bawi
No nie potrafię tak. Może jestem dziwna, w sumie to wiem, że jestem dziwna ... no ale, nie.
Ja nawet z własnej studniówki zrezygnowałam na rzecz zwyczajnej imprezy-domówki. Nie żałuję tego, było super ;)
Na studniówce byłam sama ale wtedy było sporo osób w tej samej sytuacji więc było z kim potańczyć czy porozmawiać, wtedy nikt jeszcze nie ma cię za dziwoląga jak nie masz pary. Ale w moim "zaawansowanym" wieku pójście na wesele sama nie ma sensu.
Najgorsze oczywiście jest wesele w rodzinie. Pierwsze pytanie zadawane przez taktownych wujków i ciocie to oczywiście : kiedy twój ślub? Potem ewentualnie analiza problemu np. "bo ty w ogóle nie szukasz" i zainteresowanie moją osobą spada do zera. Przez większość wieczoru, który dłuży się w nieskończoność siedzę sama przy stoliku i patrze jak inni tańczą. To wspomnienie z ostatniego rodzinnego wesela, na którym byłam. Na następne 2 nie poszłam, tylko na ślub, mimo że ktoś mógł poczuć się urażony moją odmową wolę już tej traumy nie przeżywać.
Ja również byłem sam na studniówce i kilku moich znajomych również. Tam też zapoznałem po raz pierwszy dziewczynę z którą byłem Myślę, że nie ma co odmawiać sobie takich imprez przez to iż jesteśmy sami ponieważ taka studniówka zdarza się tylko raz. W tamtym roku było moje chyba szóste wesele na którym za każdym razem byłem sam. Teraz w lipcu szykuje się następne, mojej siostry i już mam obawy bo tam bardzo bym chciał nie iść sam tym razem
Osobiście uważam że warto kogoś z rodziny albo przyjaciółkę lub przyjaciele, bo samemu nie jest miło, z tego względu ze większość osób przychodzi w parach i zajmują się sobą nawzajem.
Ja już na szczęście jestem po takim weselu, okazało się że nie było najgorzej bo siedziałam z całkiem sympatycznymi ludźmi i było o czym pogadać. Ale poprzednie wesela wspominam kiepsko, zawsze po nich łapałam doła.
Też niedawno byłem na weselu siostry, oczywiście sam ale i tak było bardzo fajnie mimo problemów żołądkowych Już prawie udało mi się kogoś znaleźć lecz niestety nie wyszło. Na razie mi się nie szykują takie imprezy z czego się w sumie cieszę bo to nie mój klimat do zabawy...wolę inną muzykę
Moim zdaniem na wesele można iść obojętnie z kim. Nie musi być to akurat partner czy też partnerka. Może to być naprawdę każdy, kolega, koleżanka. Nie widzę nic w tym złego, że weźmie się po prostu znajomego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach