Miłość to ziarenko zaczarowanej fasoli, która - przy odrobinie czasu i troski - potrafi dorosnąć do nieboskłonu. Miłość to dom - konstrukcja zbudowana cegiełka po cegiełce - z solidnym fundamentem i szczelnym zadaszeniem. Miłość to bajka o pięciopalczastym wędrowcu, który przemierza wyśnioną krainę, pokonując przy tym góry i doliny. :)
Kiedyś myślałam, że miłość to uginające się kolana, szaleństwo na czyimś punkcie, zachłyśnięcie się kimś i motyle w brzuchu.
Dziś wiem, że to radość i spokój w sercu. Poczucie przynależności i oddania. Potrzeba bycia razem. Śmiejące się oczy, czułe dłonie, spragnione usta. Bycie zawsze po swojej stronie. Bycie dla siebie absolutnym oparciem. Szczęście, błogość, siła, napęd życiowy. Świadomość, że wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest tak, jak miało być.
Oczywiście jest to wiedza teoretyczna, oparta na... przeczuciu? A niechby to nawet była samospełniająca się przepowiednia, o!
Może się mylę ale miłość według mnie to najsilniejsza więź emocjonalna między ludźmi. Kochamy drugą osobę, bo czujemy, że jest nam bardzo bliska i pragniemy być z nią... Z miłością wiąże się także szacunek dla drugiej osoby, troska i zaufanie... Nie można chyba kochać kogoś jeśli się mu nie ufa i nie szanuje...
Nie ma chyba większego szczęścia niż prawdziwa miłośc...
Jestem na etapie podejmowania decyzji o zakończeniu pięcioletniego związku, w tym narzeczeństwa. I ciągle ostatnio zadaję sobie to pytanie czym jest miłość.
Może to wspólne plany?
Może to wspólna pasja?
Może podobne idee?
Może to bezwarunkowe wsparcie?
Może to dodawanie skrzydeł sobie nawzajem?
Nie wiem, nasze plany legły w gruzach, idee nigdy nie były zbieżne, nigdy nie mieliśmy wspólnej pasji- ani nawet wspólnych zajęć, wsparcie bardzo powierzchowne, w prozaicznych sytuacjach. A skrzydła raczej odpadły niż rozwinęły się - to na pewno nie jest miłość.
Miłość to stan pobudzenia emocjonalnego (wzmożonej aktywacji podwzgórza, zakrętu obręczy, hipokampa etc.) oraz motywacyjnego (wyrzut dopaminy w układzie nagrody: polu brzusznym nakrywki mózgu i jądrze półleżącym) występujący podczas interakcji z jakąś osobą + zinterpretowanie tego stanu jako miłość
Koncepcji miłości jest zatrzęsienie, moja jest biologiczna
ooo jakie ciekawe podejście hahahah
[ Dodano: 2019-01-13, 13:13 ]
coś czego mi brakuje
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach