Jeśli ktoś trochę szuka, ma swoje lata (może nawet zbliża się do 30-stki) i ciągle nie ma nikogo to może jest... przeciętny? I powinien zaakceptować myśl, że jeśli z kimś będzie, to z kimś... przeciętnym?
Długo nad tym myślałeś?
Co to znaczy przeciętny? Każdy z nas jest wyjątkowy.
Za tydzień kończę 31 lat (widzisz, nawet przekroczyłam 30-stkę, to już tylko grób, nie?)
Nie mam nikogo, bo nie spotkałam jak dotąd nikogo, z kim chciałabym być na dłużej. Według Ciebie powinnam teraz posypać głowę popiołem, wmówić sobie przeciętność, której nawet nie bardzo potrafię zdefiniować i szukać sobie byle pierwszego lepszego, też przeciętnego, byle tylko kogoś mieć? Tak ambitnych przemyśleń dawno nie czytałam.
Czy to, o czym piszesz nie można podpiąć pod takie ładne słowo DESPERACJA?
[ Dodano: 2016-11-13, 14:14 ]
deaky napisał/a:
Marcy, tak zrozumiałem z kontekstu wypowiedzi Ja napisałem, że ciężko mi sobie wyobrazić przyjaźń z osobą zupełnie inną ode mnie, Ty odpowiedziałaś, że to normalne dla Ciebie. Stąd ten wniosek
To, że przyjaźnienie sie z osobami innymi ode mnie jest dla mnie normalne, nijak nie wysnuwa wniosku, że zaprzyjaźniłabym się z każdym.
[ Dodano: 2016-11-13, 14:21 ]
Migotka0401 napisał/a:
No skoro podczas rozmów z tą osobą wychodzi na to, że nie mamy tych wspólnych tematów, to chyba jasne, że z taką osobą przyjaźń nie będzie możliwa.
Ok, to jasne. Tylko ja nie o tym mówię.
To, że ktoś jest od nas inny, nie zawsze musi oznaczać braku porozumienia.
Marcy, każdy z nas jest inny. Nie znajdziemy odbicia w lustrze, bo to nie jest możliwe - nie ma takiej drugiej osoby jak my sami. Ale mnie i Bartkowi chodziło bardziej o odniesienie się do postu Pyśka o tym wybrzydzaniu :)
Nie sztuką jest zaprzyjaźnić się z kimś bliskim, z osobą co łączy nas wiele np. wspólne tematy. O to łatwo jak się taką osobe znajdzie. Tak tez ludzie się łączą na całe zycie. oczywiste. Zaprzyjaźnić s ie z kimś zupełnie innym od nas o to sztuka, sprawdzian woli, charakterów, tolerancji. Jasne. tez chciałbym osoby podobnej do mnie. Ale takie w zyciu znalazłem tylko dwie i zawsze cos stało na przeszkodzie. Zaprzyjaźniliśmy się łatwo. Co za problem. Mamy wspólne tematy, zero wysiłku. pielęgnować cos trudnego o to sprawdzian. Gdyby każdy otaczał się wyłącznie tymy co do nas pasują? co to za nudny swiat. A reszta do kąta. Miedzy innymi jesteśmy samotni bo szukamy czasem tam gzie nie trzeba, na siłe tego jedynego lustrzanego odbicia, albo pomarszczonego jak w kałuży ale zawsze podobnego. Zyczę znalezienia samych podobnych do nas. A tak tęsknota rosnie. ja mam przyjaciół niezupełnie podobnych do mnie. Nieiwle nas łączy. Mamy niektóre wspólne tematy i co? Mówi się, ze przeciwności się przyciągają. Gówno prawda. Jednak zgodne charaktery zyją wspólnie bez rozwodów. :)
Normalne jest, że ocenia się innych pod kątem tego jakim partnerem byłby w związku. Jedni będą bardzo dobrymi, inni bardzo słabymi, a większość przeciętna.
Nie napisałem, żeby być z kimkolwiek (byle kogo). Jakąś poprzeczkę warto ustawić - dlatego ustawiłem ją na przeciętnym poziomie.
Ja jeśli mi coś nie wychodzi to zwykle wiem, że ja też się do tego przyczyniłem. Trzeba siebie najpierw poprawić, a nie czekać na to, że przyjdzie rycerz na białym koniu i się zlituje. Dla mnie to jest realizm, a nie desperacja.
Warto szukac "swoich ludzi" , takich ktorzy nadaja na tej samej fali, wtedy zycie jest o wiele latwiejsze i zdecydowanie bardziej satysfakcjonujace. To ze ktos nadaje na tej samej fali nie znaczy zaraz, ze musi byc naszym odbiciem. Ja spotkalam ludzi , ktorzy mieli "to cos" co sprawialo ze czulam sie z nimi dobrze, z ktorymi odbieralismy na podobnych falach ,a mimio tego kazda z tych osob byla indywidualnoscia. Na jednych plaszczyznach bylismy podobni a na innych rozni. Poznalam tez ludzi z ktorymi kompletnie nic mnie nie laczy i jasne dogadalam sie, nawet powiedzialabym ze z braku laku nie tylko sie dogadalam ale i probowalam kolegowac z niektorymi z nich i tez jakos to szlo ale nie dawalo wiele satysfakcji, nie zapelnialo pustki. Podejrzewam ze wlasnie to mial jakis autor na mysli piszac, ze nawet bedac wsrod ludzi mozna czuc sie samotnym.
Przyjaciel to coś więcej niż znajomy . Nie musi we wszystkim się ze mną zgadzać. Powiem więcej może być z całkiem innej bajki .Od swojego przeciwieństwa można się czasami więcej nauczyć niż od osoby która jest taka sama jak my i ze wszystkim się zgadza. Ważne zeby nie zostawił jak będzie źle . I by zawsze znalazł czas na rozmowę . Był szczery , nie bał się rozmawiać o bardziej osobistych sprawach i żebym był na 100% pewien że mogę na niego liczyć w trudnej sytuacji i nie wyjawi moich sekretów . Oczywiście to musi także działać w drugą stronę . A to czy lubi słuchać metalu jak ja czy disco polo którego nienawidzę , czy jest introwertykiem czy ekstrawertykiem . W końcu przyjaciel to nie nasz partner życiowy Ale bliska nam osoba . Ważne żebym był pewny że się wspieramy . Oczywiście żeby stworzyć taką przyjaźń potrzeba lat .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach