Mój problem polegał na tym, że zawsze startowali do mnie faceci o "zbyt odmiennej kulturze" (delikatnie mówiąc), dlatego im odmawiałam. Wiedziałam od razu, że nic z tego nie będzie. Podobali mi się, traktowali mnie bardzo dobrze, starali się, ale nic z tego. Tak było ostatnio w pracy, chłopak próbował, ale powiedziałam mu co myślę o takich związkach. Podobał mi się bardzo, ja chyba mu też skoro ciągle do mnie przychodził w pracy i przesiadywał, ale niestety odszedł stamtąd i kontakt się raczej urwie... Bywa, ale może to i lepiej.
?
Chodzi Ci o kulturę, jako sferę ideologiczną, czy o zwyczajną ogładę?
Niby to logiczne, że nie chodzi o tę drugą opcję, skoro piszesz, że
Salma88 napisał/a:
traktowali mnie bardzo dobrze, starali się
aczkolwiek mi "zbyt odmienna kultura" jakoś dziwnie przypomina wyrażenie "inteligentny inaczej".
Dlatego pytam
Nie, nie chodzi o inteligentnych inaczej, tylko chodziło o to, że obcokrajowcy o bardzo odmiennej kulturze i religii: a to Egipcjanie, a to Marokańczycy, Algierczyk, Tunezyjczyk (czyli muzułmanie), 2 hindusów z Indii, ostatnio w pracy Irańczyk...
Tak byłem kilka razy zakochany.Najbardziej chyba mając 20 lat w Ani,tdziewczynie 4 lata młodszej z mojej miejscowości.I pomimo że nic z tego nie wyszło oprócz dobrej znajomości to było to chyba moje najsilniejsze uczucie.
Czasami jest trudno jednoznacznie stwierdzić czy się jest zakochanym,ale z drugiej strony ludzie dzisiaj mniejszą wagę przywiązują do uczuć wyższych.Ja myślę że przynajmniej dwa razy byłem zakochany.
Zbyt często ludzie mówią że kogoś kochają. Miłość według mnie to coś więcej niż zauroczenie czy przywiązanie do danej osoby. Dlatego myślę że prawdziwa miłość pomiędzy mężczyzną a kobietą jest tak na prawdę jeden na tysiąc. Dlatego nie rozumiem osób które mówią że kochały każdego partnera z którym były. To bzdura.
A ja uważam, że każdy miłość rozumie inaczej i każdy ma do tego prawo. Jeśli ktoś mówi, że kochał każdego partnera, to kochał - według swoich standardów ;) Można też rozróżniać jakąś tam miłość, od takiej "prawdziwej miłości", niczym z książek i filmów.
Czy ja byłam kiedyś zakochana? Tak, aktualnie jestem - na zabój, jak nigdy przedtem :D
Jeśli ktoś miał wielu partnerów to każdego mógł kochać za coś innego. Jeśli każde rozstanie było bolesne to na pewno jakieś uczucia były z tym związane. A czy ja byłem kiedyś zakochany... chyba tak. Choć byłem tylko w jednym związku mając 20 lat i to krótko to mi uświadomiło, że nie zbyt jakoś się do tego nadaję, w sumie to nie każdy musi Ale dość długo rozmyślałem po rozstaniu o byłej, także coś czułem do niej
A ja uważam, że każdy miłość rozumie inaczej i każdy ma do tego prawo. Jeśli ktoś mówi, że kochał każdego partnera, to kochał - według swoich standardów ;) Można też rozróżniać jakąś tam miłość, od takiej "prawdziwej miłości", niczym z książek i filmów.
Czy ja byłam kiedyś zakochana? Tak, aktualnie jestem - na zabój, jak nigdy przedtem :D
Owszem każdy inaczej rozumie pewne rzeczy. Ale trzeba też ustalić jakiś standard. Nie wierze że ktoś mógł mieć np 20 partnerów i wszystkich kochał tak samo.
Na pewno nie kochał tak samo. Ale każde z tych uczuć może być miłością. W momencie jego trwania była to najprawdziwsza i najsilniejsza miłość.
Jak możemy ustalić pewien standard, jeśli samo zagadnienie miłości nie ma jakiejś stałej definicji? Jeśli każdy odczuwa je inaczej. Nie da się
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach