No dobra, ale lepiej coś w ogóle zrobić. Nawet mały krok do przodu, a nie stać ciągle w tym samym miejscu. Może to banalne stwierdzenie, ale jak widać są i z tym problemy.
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-10-13, 14:31
Tak jak już kiedyś napisałam na forum, że z nieśmiałością i z fobią społeczną trzeba pracować. Ja to robię od lat. Na dzień dzisiejszy ludzie mi nie wierzą, że mam takie problemy.
Ostatnio zmieniony przez Sunrise 2016-10-13, 14:32, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 32 Dołączył: 23 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-10-13, 14:44
Jako facet, absolutnie zgadzam się z tym, co powiedziała cenestezja.
Amigo Vulnerable, mówienie o problemie nie rozwiąże go. Bez konkretnych działań nie będzie żadnych efektów. Powiedz mi, co Ci szkodzi umówić się i spotkać z kimś z forum? Że się nie dogadacie? Trudno, najwyżej się następnym razem nie spotkacie, świat się przez to nie zawali. Wspominasz, że trudno znaleźć dobrego terapeutę. A u ilu szukałeś pomocy?
Sam mam problemy z bardzo niską samooceną i kontaktami z innymi ludźmi. Wiem, że te problemy same się nie rozwiążą, sam je muszę przezwyciężyć. Powoli, małymi krokami z tym walczę.
Amigo Vulnerable, mówienie o problemie nie rozwiąże go. Bez konkretnych działań nie będzie żadnych efektów. Powiedz mi, co Ci szkodzi umówić się i spotkać z kimś z forum? Że się nie dogadacie? Trudno, najwyżej się następnym razem nie spotkacie, świat się przez to nie zawali. Wspominasz, że trudno znaleźć dobrego terapeutę. A u ilu szukałeś pomocy?
.
Co mi szkodzi umówić się z kimś z forum ? :).
Na tym forum (na innych też) nie ma i tak nikogo z mojej okolicy a na dojazdy nie mam kasy.
To po pierwsze.
U ilu szukałem pomocy ? U trzech. Chwilowo postanowiłem dać sobie spokój. U mnie w mieście w tej kwestii nie ma zbyt wielkich możliwości, ( poza tym muszę szukać tylko na NFZ), na dojazdy nie mam kasy.
Ostatnio zmieniony przez Amigo Vulnerable 2016-10-13, 14:52, w całości zmieniany 1 raz
Inna sprawa jest taka, że żeby kogoś poznać to trzeba spróbować. Otworzyć się. Wyjść do ludzi .
Widzisz. I tu jest pies pogrzebany. Myślisz, że to tak łatwo mając fobie społeczną, mega niską samoocenę, itp ?
Ale żeby to zrozumieć to trzeba tego doświadczyć.
Myślę, że nie jest to łatwe. Nie mam fobii społecznej, ale tak jak napisała Sunrise, to jest głębszy problem i do pracy ze specjalistą. Wiadomo, że łatwiej powiedzieć niż zrobić.
Mój post odnosił się przede wszystkim do argumentu "nie mam szans, bo jestem brzydki i zamknięty w sobie" - a sporo się tutaj takich przewijało.
Poza tym sama nigdy nie byłam królową wysokiej samooceny. W swojej najgorszej formie byłam w takim stanie, że najchętniej schowałabym się w mysiej dziurze, a w sklepie wstydziłam się poprosić ekspedientkę o 10 plastrów szynki - nie mówiąc już o jakichkolwiek myślach czy marzeniach o płci przeciwnej. Ale jakoś to poszło.
Sunrise, nie można się przecież poddać tak od razu. Najpierw trzeba zawalczyć. Nie wiem, może łatwo mi mówić, bo nie miałam nigdy takich problemów, ale tak mi się wydaje. Pomoc psychologa to przecież nic złego, a nie zaszkodzi spróbować
Mój post odnosił się przede wszystkim do argumentu "nie mam szans, bo jestem brzydki i zamknięty w sobie" - a sporo się tutaj takich przewijało.
.
Bo to też jest istotne. Jak się ma te wszystkie problemy z psychiką o których pisałem ale przynajmniej wygląd dobry to jest szansa, że inni ludzie częściej będą do nas lgnąć, i z tym byłoby łatwiej..
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-10-13, 15:27
Migotka0401 napisał/a:
Sunrise, nie można się przecież poddać tak od razu. Najpierw trzeba zawalczyć. Nie wiem, może łatwo mi mówić, bo nie miałam nigdy takich problemów, ale tak mi się wydaje. Pomoc psychologa to przecież nic złego, a nie zaszkodzi spróbować
Chodzi mi o to, że jak ktoś zamknie się w sobie tak szczelnie, że nie widzi żadnej możliwości zmian a może nawet i sensu, to raczej nie da się z czymś takim walczyć. Nie da się kogoś uzdrowić wbrew jego woli.
Ostatnio zmieniony przez Sunrise 2016-10-13, 15:28, w całości zmieniany 2 razy
Mój post odnosił się przede wszystkim do argumentu "nie mam szans, bo jestem brzydki i zamknięty w sobie" - a sporo się tutaj takich przewijało.
Bo to też jest istotne. Jak się ma te wszystkie problemy z psychiką o których pisałem ale przynajmniej wygląd dobry to jest szansa, że inni ludzie częściej będą do nas lgnąć, i z tym byłoby łatwiej..
Strasznie to wszystko upraszczasz. Mówisz tak, jakby każda ładna osoba wiodła obrzydliwie szczęśliwe życie, bo wszystko jej samo przychodzi. Myślę, że przy opisanych przez Ciebie problemach to i dobry wygląd niewiele by zmienił - głównie dlatego, że ludzie zazwyczaj lgną do osób przebojowych i otwartych. Poza tym nie wiem jak Ty, ale ja znam stosunkowo mało naprawdę urodziwych osób (pomijając już doprecyzowanie tego, kogo uznajemy za ładnego), za to znam całą masę zwykłych ludzi i nie wyglądają na szczególnie nieszczęśliwych.
ludzie zazwyczaj lgną do osób przebojowych i otwartych.
Tu akurat się zgadzam. Sam za takiego nie uchodzę niestety i w tym chyba jest mój największy problem, pomijając już fakt, że i wyglądem zdecydowanie też do siebie nie przyciągam. Poza tym kwestia nieśmiałości itd. Jeśli człowiek pojawia się w nowym miejscu z nadzieją poznania jakichś ludzi, ale ma tzw. zły start, to później znowu jest rezygnacja i niechęć do działania. I tak oto toczy się błędne koło. Niby się chce coś zmienić, ale widzi się możliwości swoje i ciągle się porównuje do innych, którzy są zupełnie inni, cieszą się życiem, mają masę znajomych. I zdajesz sobie sprawę, że masz już XX lat i nigdy taki nie będziesz.
Powiem szczerze... Generalnie staram się z góry ludzi nie skreślać. Ale kiedy kogoś uważam za ładnego, to dużo więcej mu wybaczę. A jeśli nie jest ładny, to zdecydowanie musi nadrabiać charakterem, sposobem bycia, zainteresowaniami itd.
Powiem szczerze... Generalnie staram się z góry ludzi nie skreślać. Ale kiedy kogoś uważam za ładnego, to dużo więcej mu wybaczę. A jeśli nie jest ładny, to zdecydowanie musi nadrabiać charakterem, sposobem bycia, zainteresowaniami itd.
Mężczyzna nie ma być ładny tylko przystojny jak już, postawny :) Poza tym jest tyle preferencji w wyglądzie ilu ludzi więc komuś może podobać się osoba która dla innych jest wybitnie nieatrakcyjna. Ja tak samo mam, podobają mi się zazwyczaj dziewczyny które inni uważają za mało atrakcyjne. O np podam przykład, nie kręcą mnie piersi więc dziewczyna może mieć małe (tym lepiej bo wole chłopczyce) ale za to uwielbiam zgrabne nogi, dłonie, stopy. Przede wszystkim musi mieć podobną wrażliwość, pasje czy pogląd do życia co ja. Bez tego piękna kobieta będzie tylko piękną kobietą, bez cenniejszych przymiotów.
Powiem szczerze... Generalnie staram się z góry ludzi nie skreślać. Ale kiedy kogoś uważam za ładnego, to dużo więcej mu wybaczę. A jeśli nie jest ładny, to zdecydowanie musi nadrabiać charakterem, sposobem bycia, zainteresowaniami itd.
Mężczyzna nie ma być ładny tylko przystojny jak już, postawny :) Poza tym jest tyle preferencji w wyglądzie ilu ludzi więc komuś może podobać się osoba która dla innych jest wybitnie nieatrakcyjna. Ja tak samo mam, podobają mi się zazwyczaj dziewczyny które inni uważają za mało atrakcyjne. O np podam przykład, nie kręcą mnie piersi więc dziewczyna może mieć małe (tym lepiej bo wole chłopczyce) ale za to uwielbiam zgrabne nogi, dłonie, stopy. Przede wszystkim musi mieć podobną wrażliwość, pasje czy pogląd do życia co ja. Bez tego piękna kobieta będzie tylko piękną kobietą, bez cenniejszych przymiotów.
Pisałam ogólnie o ludziach, nie tylko o facetach ;). I też mam dziwny gust :D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach