Mi brakuje znajomych i to bardzo, ale na razie przez jakieś kilka lat czuję, że raczej ich nie będę miała, przynajmniej w realu, bo mam fobię społeczną.
Jak mas fobię społeczną to tym bardziej nie powinnaś siedzieć w domu a przenosić relacje na RL, bo tylko tak będziesz w stanie zmienić irracjonalne nawyki lękowe. Nie opierać się emocjom i kierować się logiką. Jak masz z tym problem i czujesz że sobie nie radzisz to może powinnaś spróbować terapii poz-beh, ale na ogół fobie i inne nerwice to nic z czym samemu sobie nie można poradzić.
Jak mas fobię społeczną to tym bardziej nie powinnaś siedzieć w domu a przenosić relacje na RL, bo tylko tak będziesz w stanie zmienić irracjonalne nawyki lękowe. Nie opierać się emocjom i kierować się logiką. Jak masz z tym problem i czujesz że sobie nie radzisz to może powinnaś spróbować terapii poz-beh, ale na ogół fobie i inne nerwice to nic z czym samemu sobie nie można poradzić.
Ale ja nie jestem w stanie z nikim obcym normalnie porozmawiać, ostatnio jak byłam u dentystki, to tak się jąkałam, że aż się na mnie dziwnie patrzyła. Ja zawsze byłam bardzo emocjonalna, więc trudno będzie. Mam silne urojenia, które też wpływają na moją fobię. To jest do poradzenia sobie, ale za odpowiednimi poradami i wsparciem.
Znajomi? Przyjaciele? Koledzy czy koleżanki? Haaa, fajnie by było ich mieć. Mam fobię społeczną, nawiązywanie nowych znajomości jest dla mnie trudniejsze niż fizyka kwantowa czy język japoński. Jeśli już jestem w jakimś towarzystwie, to nawet jeśli kogoś znam, zazwyczaj nie wiem co mówić. Nowego tematu nie zaczynam bo brak mi ich wtedy. Raczej milczę i udaje że dobrze się bawię.
Wlaśnie chodzi o to, że Ty będziesz odczuwać lęk, jąkać się itp bo emocji nie da się odciąć, ale można być ponad nimi,mponad myślami automatycznymi. Brak Ci podstawowej wiedzy na temat koła lękowego. Utożsamiasz się z zaburzeniem co jest kolejną przeszkodą. Każdy zaburzony jest emocjonalny i kieruje się prawie tylko nimi bo nie bierze pod uwagę, że można inaczej. Inteligencję emocjonalną wyrabia się z czasem, ale jest to długi proces. Sam byłem cholernie emocjonalny, ba! Dalej jestem, ale człowiek nie jest emocjami a emocje nie są nim. Co więcej uważam że dzięki swojemu zaburzeniu wiele się nauczyłem i poznałem siebie. Teraz żyje mi się zupełnie normalnie, nawet lepiej niż przed nim.
Tak, brakuje mi znajomych. Moje obecne grono znajomych stanowią tylko koleżanki z pracy i kilka dziewczyn ze studiów. Nie są to bliskie znajomości. Z koleżankami z pracy widuję się codziennie, rozmawiamy na wiele tematów, ale to koleżanki z pracy, więc jestem bardzo ostrożna w kontaktach z nimi. Koleżanki ze studiów kontaktują się raczej w sprawach związanych ze studiami, nic poza tym. Innych znajomości nie posiadam.
Ostatnio zmieniony przez samaniewiem 2016-09-22, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Paź 2016 Posty: 12 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-07, 23:36
Każdemu brakuje znajomych, czasem mamy ich za dużo, ale tak naprawdę widać kto kim jest dopiero wtedy kiedy potrzebujemy pomocy badź wsparcia. Też mi ich brak, czasem chciało by się do kogoś odezwać, ale jest obawa, żę "może się narzucam".
Wiek: 32 Dołączył: 24 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-10-09, 22:57
Marcy napisał/a:
Niestety, ale posiadanie towarzystwa wymaga zaangażowania.
Tak, tylko trochę dziwnie się czuję, jeśli za każdym razem to ja inicjuję kontakt. Powstaje u mnie wrażenie, że ta osoba nie chce się ze mną kontaktować i się narzucam.
Niestety, ale posiadanie towarzystwa wymaga zaangażowania.
Tak, tylko trochę dziwnie się czuję, jeśli za każdym razem to ja inicjuję kontakt. Powstaje u mnie wrażenie, że ta osoba nie chce się ze mną kontaktować i się narzucam.
I ja uważam, że tak rzeczywiście jest. Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje kontaktu, to będzie go szukał. Gorzej, jeśli dwie strony nie odzywają się dlatego, bo myślą, że się narzucają :P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach