Jest możliwa. Jestem tego żywym dowodem. W necie poznałam masę ludzi, z niektórymi mam jak najbardziej przyjacielskie relacje, choć słowo "przyjaźń" bardzo wiele dla mnie znaczy i nie szafuję nim na lewo i prawo. :)
Też uważam, że jest możliwa. Miałam w swoim życiu dwie bratnie dusze. Jedną z nich poznałam przez Internet. Rozumieliśmy się bez słów, porozumiewaliśmy telepatycznie, mieliśmy bardzo zbliżone charaktery i zainteresowania, nikt nie potrafił rozśmieszyć mnie tak jak on. To trochę przykre, że z żadnym facetem poznanym w 'realu' nie umiałam zbudować tak silnej i bliskiej więzi jak z tym z Internetu.
99% moich znajomych /przyjaciół to ludzie w sieci. Jedna przyjaciółka, nieprzerwanie od 30 lat też niestety w sieci, dzieli nas od 18 lat ponad 10 000 tyś km. To są tak cudowni ludzie, że nie wiem czy chciałabym ich poznać w realu w obawie, że okażą się być inni. Nie chodzi tutaj o wygląd a charakter. Przyjaźń jest jak najbardziej możliwa, wszystko zależy od tego, jak to wygląda, czy się widzicie, czy rozmawiacie głosowo itd.
Może i jest możliwa, ale cholera. Nie rozumiem ludzi, którzy przekładają wirtualne znajomości nad te rzeczywiste.
Z człowiekiem z internetu nie wyjdziesz na piwo czy po prostu gdzieś posiedzieć. Jeszcze ok - jak się mieszka w tym samym mieście lub sąsiednim.
W tym temacie polecam obejrzec film "Her" - naprawdę daje do myślenia.
Nie przedkładam znajomości wirtualnych ponad realne. Mieszkam w niewielkim mieście i ci których tutaj znałam, są goowno warci i szkoda na nich czasu. Jakoś póki co nie mam parcia na spotkania realne, chyba z przyzwyczajenia. Tak się nauczyłam żyć. Być może gdyby gdzieś blisko mieszkali ci z którymi rozmawiam, wyglądałoby inaczej i faktycznie wyszłabym z domu. Nie mam siły na to, żeby sprawdzać i się zawodzić.
To jest bliższe niż to forum. Na FB widzę ludzi na zdjęciach, rozmawiam dzięki kamerze, widzę zmiany w ich życiu i to nie jest iluzja czy wyobrażenie. To nie czat na interii, gdzie każdy może wciskać kity. Jest to właściwie pewna grupa, w której codziennie rozmawiamy, są też pary i małżeństwa. Teraz 17 ego spotykają się w Warszawie.
Ja kiedyś smsowałem około 2-3 lat z jedną dziewczyną można nawet powiedzieć że nie tak w sumie daleko mieszkała ale jakoś nigdy do spotkania nie doszło.Poznaliśmy się poprzez czat sms. Kontakt się zmniejszał odkąd miała chłopaka a potem po prostu zmieniła nr i od tego czasu cisza.
Ja miałam przyjaciela, kogoś, kogo traktowałam jak brata. Było fajnie do pewnego momentu. Nagle przestał dowierzać on w to, co ja mu mówię. Sama starałam się wierzyć w to, co on mówi mnie, ale czasem zastanawiałam się czy mówi mi prawdę. To nic, że rozmawialiśmy po 2-3 godziny przez telefon codziennie, że wymienialiśmy setki smsów dziennie. Nie było pełnego zaufania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach