Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przyjaźń między osobami różnej płci
Autor Wiadomość
deaky 
Aktywny



Wiek: 32
Dołączył: 23 Maj 2016
Posty: 268
Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-07-04, 19:16   

Marcy napisał/a:
deaky napisał/a:
Na pierwszym spotkaniu tego nie mówię :-D Nie przedstawiam każdej nowo poznanej dziewczyny moim znajomym :-D Nie jestem jak Ted z HIMYM :lol:


Znowu coś przekręcasz, albo czytasz bez zrozumienia, ale spoko. :lol:
Fakt posiadania przyjaciółki nie będzie zachęcał do Ciebie dziewczyn, o to mi chodzi. :twisted:


Przecież nie mam tego na czole napisane :lol: Ponadto, uważam, że moja dziewczyna też może mieć przyjaciół innej płci. Jesteśmy dorośli i skoro mówi, że to tylko przyjaciel, nie mam podstaw, by nie wierzyć. I tego też bym od niej oczekiwał :usmiech:
 
     
Marcy 
Aktywny


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2015
Posty: 323
Skąd: Mazury
Wysłany: 2016-07-04, 19:41   

deaky napisał/a:
Przecież nie mam tego na czole napisane :lol: Ponadto, uważam, że moja dziewczyna też może mieć przyjaciół innej płci. Jesteśmy dorośli i skoro mówi, że to tylko przyjaciel, nie mam podstaw, by nie wierzyć. I tego też bym od niej oczekiwał :usmiech:


Przyjaciół czy kolegów/koleżanki? Dla mnie to jest kolosalna różnica.
Słowo "przyjaciel" konotuje jakąś więź emocjonalną.
 
     
deaky 
Aktywny



Wiek: 32
Dołączył: 23 Maj 2016
Posty: 268
Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-07-04, 20:00   

Marcy napisał/a:
deaky napisał/a:
Przecież nie mam tego na czole napisane :lol: Ponadto, uważam, że moja dziewczyna też może mieć przyjaciół innej płci. Jesteśmy dorośli i skoro mówi, że to tylko przyjaciel, nie mam podstaw, by nie wierzyć. I tego też bym od niej oczekiwał :usmiech:


Przyjaciół czy kolegów/koleżanki? Dla mnie to jest kolosalna różnica.
Słowo "przyjaciel" konotuje jakąś więź emocjonalną.


Dla mnie też. Z tego powodu prędzej zaakceptuje przyjaciela niż kolegę. Przyjaciół nie zdobywa się z dnia na dzień. To kwestia miesięcy, lat. Skoro przez ten czas do niczego nie doszło, dlaczego właśnie teraz? :usmiech:

PS. Mam nadzieję, że tym razem dobrze zrozumiałem sens tego, co napisałaś :usmiech:
 
     
Marcy 
Aktywny


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2015
Posty: 323
Skąd: Mazury
Wysłany: 2016-07-04, 20:10   

deaky napisał/a:
Skoro przez ten czas do niczego nie doszło, dlaczego właśnie teraz? :usmiech:


A dlaczego nie? Na tym właśnie polega to ryzyko...

Ja za to zupełnie odwrotnie- koleżanki to koleżanki, nie uniknie się posiadania znajomości z osobami przeciwnej płci i jest to jak najbardziej naturalne. Natomiast przyjaciółka partnera byłaby dla mnie dużym problemem. Po prostu zwyczajnie nie chciałabym, żeby jakaś kobieta oprócz mnie miała emocjonalne relacje z moim facetem (wyłączając oczywiście kobiety z jego rodziny). Poza tym średnio sobie to wyobrażam, jak niby ta przyjaźń miałaby wyglądać w obliczu tego, że facet jest w związku. Jest z kimś w związku i co- obok tego telefonuje do przyjaciółki na pogaduszki albo spotyka się z nią na kawę? :lol:
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2016-07-04, 21:25   

A ja właśnie tego do końca nie rozumiem.
Nie rozumiem trochę takich zazdrości innych ludzi, bo ktoś ma normalne kontakty z koleżankami, kolegami.
To jest taki trochę egoizm ludzi, którzy by chcieli mieć kogoś "na własność" i nikt inny się nie liczy, jest nieważny. Ja jestem z dziewczyną, mamy do siebie zaufanie, szanujemy siebie, ale mamy też prawo do innych znajomości, i to jest normalne.

I tutaj nie chodzi o żadną zdradę, lekceważenie kogoś, tylko o "nie ograniczanie się w związkach". Dla mnie, i pewnie nie dla jednej osoby, ograniczanie kogoś w związkach, bo ktoś chce mieć nad kimś jakąś głupią kontrolę, chce mieć kogoś za swoją własność, jest nie na miejscu i tyle.
Nigdy bym się na takie coś nie zgodził, jeżeli dziewczyna tak by się zachowywała wobec mnie.
Ja bym nie potrafił nie mieć swojej przestrzeni, swojego czasu dla siebie i w niczym to nie przeszkadza, będąc w dobrym związku. To jest tylko sprawa dobrej woli obu stron i ugody, zrozumienia. Ja bym nie potrafił się ograniczać cały czas do dziewczyny i nic innego poza tym bym nie widział, bo prawdopodobnie bym zwariował od tego.
Ja uważam, że nie ma czegoś takiego, jak "ograniczenia w związku". Jeżeli ktoś tak uważa, to nie jest poważny. Nawet będąc z kimś, każdy ma prawo do własnych decyzji, przekonań, postanowień, tylko trzeba siebie szanować i być wobec siebie w porządku. Nie wiem, czy by mi coś takiego odpowiadało, gdyby dziewczyna z którą jestem, zabraniała mi mieć normalnych kontaktów z koleżankami, które, w jakiś sposób też mogłyby być ważne dla mnie, gdyby były to dobre dla mnie koleżanki.

Ale wiadomo, jak to jest, każdy chciałby mieć kogoś "na własność", jak w więzieniu, a to na tym nie polega. Nie tylko ta dziewczyna się liczy, która jest w związku, ale inni ludzie też się liczą. Ja bym nie był tutaj egoistą i nie ma to nic wspólnego z złym związkiem.
A, że dziewczyny lubią być zazdrosne i niektóre mają obsesje na tym punkcie, to na to nikt nic nie poradzi. I facetów też to dotyczy, którzy są chorzy z zazdrości, ale to trzeba już leczyć, bo to nie jest normalne. Nikt nie jest niczyją własnością, nawet w związkach. Nie moja wina, że są ludzie, którzy maja o tym błędne przekonanie w społeczeństwie i w tym kraju.
To, jakie są w związkach relacje i z kim się jest, zależy od sytuacji, pewnych czynników i od samych ludzi.
Dla mnie, jeśli jakiś związek nie byłby wart zaangażowania, to ja bym sobie odpuścił. Zależy też na jaką się trafi dziewczynę, czy byłaby odpowiednia, warta zaangażowania.
Mówimy tutaj o "byciu z kimś" i o relacjach: kolega - koleżanka, ale z tym różnie bywa. Jeżeli jest się z niewłaściwą osobą w związku, są przez to problemy, nieprzyjemne sytuacje, brak do siebie szacunku jednej ze stron albo obu stron, nie widziałbym sensu bycia z taką osobą, dla szacunku do mojej osoby.
Jeżeli ktoś nie jest kogoś wart, i to z różnych względów, to taka osoba nie zasługuje na kogoś. I tak powinno być, ale często, ludzie się pchają do kogoś na siłę, żeby z kimś tylko być, a potem się nie odczuwa żadnego uczucia, dobrej więzi, bo nie jest to osoba odpowiednia, więc dochodzi do rozstań.
Ja bym się nie zmuszał do jakiejś dziewczyny, wiedząc, że ona nie jest mnie ani warta, ani mi nie odpowiada. Musiałbym być głupi, żeby tak robić, ale wolę siebie szanować. Szkoda, że wielu ludzi tak nie robi.
Ostatnio zmieniony przez Akcja 2016-07-04, 21:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
deaky 
Aktywny



Wiek: 32
Dołączył: 23 Maj 2016
Posty: 268
Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-07-04, 22:20   

Marcy napisał/a:
deaky napisał/a:
Skoro przez ten czas do niczego nie doszło, dlaczego właśnie teraz? :usmiech:


A dlaczego nie? Na tym właśnie polega to ryzyko...

Cały czas jest ryzyko. Że pozna kogoś innego na ulicy i się w nim zakocha. Nie da się przewidzieć, kiedy ktoś się zakocha :usmiech:

Marcy napisał/a:

Ja za to zupełnie odwrotnie- koleżanki to koleżanki, nie uniknie się posiadania znajomości z osobami przeciwnej płci i jest to jak najbardziej naturalne.


Dla niektórych nie jest to naturalne :twisted: Widziałem już różne dziwne sytuacje :-D
Marcy napisał/a:

Natomiast przyjaciółka partnera byłaby dla mnie dużym problemem. Po prostu zwyczajnie nie chciałabym, żeby jakaś kobieta oprócz mnie miała emocjonalne relacje z moim facetem (wyłączając oczywiście kobiety z jego rodziny). Poza tym średnio sobie to wyobrażam, jak niby ta przyjaźń miałaby wyglądać w obliczu tego, że facet jest w związku. Jest z kimś w związku i co- obok tego telefonuje do przyjaciółki na pogaduszki albo spotyka się z nią na kawę? :lol:


Na pogaduszki raczej nie :-D Nie jestem mistrzem konwersacji :-D

Z tym, jak ta przyjaźń wygląda, bywa różnie. Niektórzy faceci są zazdrośni o to, że ich kobiety mają przyjaciela. Rozumiem ich punkt widzenia i wiem, że mimo moich najlepszych chęci, będę traktowany przez niego z dużym dystansem lub wręcz z wrogością. Innym razem bywa całkiem spoko i nie ma problemów w kontaktach z przyjaciółką. Ba, nawet się można zakumplować z partnerem przyjaciółki :usmiech:

Osobiście bardzo mi się nie podoba, gdy znajomy lub znajoma przestaje się ze mną zadawać, bo partnerka czy partner tej osoby sobie tego nie życzy. Byłem ofiarą takiej sytuacji i to nic przyjemnego. W szczególności, gdy nie daję żadnych konkretnych powodów.
 
     
Marcy 
Aktywny


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2015
Posty: 323
Skąd: Mazury
Wysłany: 2016-07-04, 22:25   

deaky napisał/a:
v Innym razem bywa całkiem spoko i nie ma problemów w kontaktach z przyjaciółką. Ba, nawet się można zakumplować z partnerem przyjaciółki :usmiech:


No pewnie, że można. Niektórzy nawet lubią się do tego stopnia, że wymieniają się partnerami. :lol:

[ Dodano: 2016-07-04, 23:33 ]
deaky napisał/a:
Osobiście bardzo mi się nie podoba, gdy znajomy lub znajoma przestaje się ze mną zadawać, bo partnerka czy partner tej osoby sobie tego nie życzy. Byłem ofiarą takiej sytuacji i to nic przyjemnego. W szczególności, gdy nie daję żadnych konkretnych powodów.


Wiesz, dla partnera/partnerki to też nic przyjemnego wiedzieć, że jest jeszcze drugi/a on/ona równie bliski/a lub bliższy/a...
Faktem jest, że niektórzy są zazdrośni chorobliwie o wymienione z kolegą czy koleżanką z pracy "cześć" na ulicy i o luźne znajomości no i to jest duży problem. Ale w drugą stronę to też moim zdaniem nie bardzo, takie dzielenie uwagi na partnerkę/partnera i przyjaciółkę/przyjaciela, to emocjonalne rozdwojenie. Podkreślam po raz tysięczny- chodzi mi o przyjaciół- czyli osoby, z którymi mamy emocjonalną więź, dzielimy się problemami, uczestniczymy mocno w ich życiu, angażujemy się. Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet wychodził sobie na kawki ze swoją przyjaciółką, po kłótni ze mną leciał się do niej wyżalić albo poradzić czy coś w tym stylu albo był do jej dyspozycji w sytuacji jej problemów :lol:
Ostatnio zmieniony przez Marcy 2016-07-04, 22:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
deaky 
Aktywny



Wiek: 32
Dołączył: 23 Maj 2016
Posty: 268
Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-07-04, 23:22   

Marcy napisał/a:
deaky napisał/a:
v Innym razem bywa całkiem spoko i nie ma problemów w kontaktach z przyjaciółką. Ba, nawet się można zakumplować z partnerem przyjaciółki :usmiech:


No pewnie, że można. Niektórzy nawet lubią się do tego stopnia, że wymieniają się partnerami. :lol:

[ Dodano: 2016-07-04, 23:33 ]
deaky napisał/a:
Osobiście bardzo mi się nie podoba, gdy znajomy lub znajoma przestaje się ze mną zadawać, bo partnerka czy partner tej osoby sobie tego nie życzy. Byłem ofiarą takiej sytuacji i to nic przyjemnego. W szczególności, gdy nie daję żadnych konkretnych powodów.


Wiesz, dla partnera/partnerki to też nic przyjemnego wiedzieć, że jest jeszcze drugi/a on/ona równie bliski/a lub bliższy/a...
Faktem jest, że niektórzy są zazdrośni chorobliwie o wymienione z kolegą czy koleżanką z pracy "cześć" na ulicy i o luźne znajomości no i to jest duży problem. Ale w drugą stronę to też moim zdaniem nie bardzo, takie dzielenie uwagi na partnerkę/partnera i przyjaciółkę/przyjaciela, to emocjonalne rozdwojenie. Podkreślam po raz tysięczny- chodzi mi o przyjaciół- czyli osoby, z którymi mamy emocjonalną więź, dzielimy się problemami, uczestniczymy mocno w ich życiu, angażujemy się. Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet wychodził sobie na kawki ze swoją przyjaciółką, po kłótni ze mną leciał się do niej wyżalić albo poradzić czy coś w tym stylu albo był do jej dyspozycji w sytuacji jej problemów :lol:


To była chorobliwa zazdrość, bo nie byłem jedyną ofiarą.

Ja troszkę inaczej widzę przyjaźń. Nie dzielę się swoimi problemami, bo nie są na tyle duże, żebym nie rozwiązał ich sam. Staram się uczestniczyć w życiu moich przyjaciół na tyle jak bardzo mi na to pozwalają :usmiech: Przyjaźń ma też swoje granice. Póki się ich nie przekracza, wszystko, moim zdaniem, jest w porządku.
 
     
Marcy 
Aktywny


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2015
Posty: 323
Skąd: Mazury
Wysłany: 2016-07-04, 23:48   

deaky napisał/a:
Ja troszkę inaczej widzę przyjaźń. Nie dzielę się swoimi problemami, bo nie są na tyle duże, żebym nie rozwiązał ich sam. Staram się uczestniczyć w życiu moich przyjaciół na tyle jak bardzo mi na to pozwalają :usmiech: Przyjaźń ma też swoje granice. Póki się ich nie przekracza, wszystko, moim zdaniem, jest w porządku.


Czyli jak widzisz przyjaźń?

[ Dodano: 2016-07-05, 00:50 ]
deaky napisał/a:
Na pogaduszki raczej nie :-D Nie jestem mistrzem konwersacji :-D


No to co w takim razie się robi z przyjaciółką, skoro nie rozmawia się z nią? :lol:

Pogubiłam się totalnie. :lol: Masz przyjaciółkę, z którą nie rozmawiasz? :lol:
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2016-07-05, 11:01   

Jeżeli jest u ludzi chorobliwa zazdrość, to jest to poważny problem i powinno się z tym iść do psychologa, a nawet do psychiatry.
Zazdrość jest potrzebna, ale taka normalna, a nie obsesyjna. A jeżeli chodzi o relacje: kolega - koleżanka i związki, to mi jakoś nie pasowałoby, aby dziewczyna z którą jestem, miała coś przeciwko moim koleżankom.
Ja bym nie chciał czuć uścisku w związku, ale czułbym się tak jeżeli dziewczyna by mnie ograniczała.
Ja nie mogę u ludzi zrozumieć tego, że ktoś nie może nawet z nikim rozmawiać, być w normalnych kontaktach, bo osoby w związku z tymi osobami, przez głupią zazdrość, zabraniają tego komuś.
To jest w ogóle błędne pojęcie, bo w normalnych związkach, powinno być do siebie zaufanie, szacunek i żadne ograniczanie kogoś. Powinien być luz w związkach, żeby każdy czuł się swobodnie, a nie jakiś uścisk, ograniczanie kogoś. To już podchodzi pod "związki toksyczne", a w takich związkach są zachowania patologiczne.

Czy ktoś chciałby być w "toksycznym związku"? Komuś pasowałoby być z osobą, która nam szkodzi, męczy nas psychicznie?
 
 
     
deaky 
Aktywny



Wiek: 32
Dołączył: 23 Maj 2016
Posty: 268
Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-07-05, 20:03   

Marcy napisał/a:
deaky napisał/a:
Ja troszkę inaczej widzę przyjaźń. Nie dzielę się swoimi problemami, bo nie są na tyle duże, żebym nie rozwiązał ich sam. Staram się uczestniczyć w życiu moich przyjaciół na tyle jak bardzo mi na to pozwalają :usmiech: Przyjaźń ma też swoje granice. Póki się ich nie przekracza, wszystko, moim zdaniem, jest w porządku.


Czyli jak widzisz przyjaźń?


Uważam, że w przyjaźni nie chodzi o to, żebym biegał i się żalił z każdego problemu. Ważne, że kiedy potrzebuję pomocy czy wsparcia, mogę liczyć na przyjaciela/przyjaciółkę.

Marcy napisał/a:

[ Dodano: 2016-07-05, 00:50 ]
deaky napisał/a:
Na pogaduszki raczej nie :-D Nie jestem mistrzem konwersacji :-D


No to co w takim razie się robi z przyjaciółką, skoro nie rozmawia się z nią? :lol:

Pogubiłam się totalnie. :lol: Masz przyjaciółkę, z którą nie rozmawiasz? :lol:


Rozmawiam :usmiech: Nie codziennie, ale regularnie :usmiech:
 
     
Marcy 
Aktywny


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2015
Posty: 323
Skąd: Mazury
Wysłany: 2016-07-05, 20:47   

deaky napisał/a:

Na pogaduszki raczej nie :-D Nie jestem mistrzem konwersacji :-D

Rozmawiam :usmiech: Nie codziennie, ale regularnie :usmiech:


No to się zdecyduj, bo zaprzeczasz sam sobie. :lol:
 
     
deaky 
Aktywny



Wiek: 32
Dołączył: 23 Maj 2016
Posty: 268
Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-07-05, 21:04   

Rozmawiam regularnie, nie codziennie. Gadamy o ważnych dla nas sprawach :usmiech: To nie są zwykłe pogaduszki :usmiech:
 
     
Marcy 
Aktywny


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2015
Posty: 323
Skąd: Mazury
Wysłany: 2016-07-17, 21:32   

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13726835_536654266526800_4660462253292801661_n.jpg?oh=5fb30ff12c67a392632a450afd78acba&oe=58375EA2
(Marek Soból, Mojry)

To jest dokładne podsumowanie tego, co myślę o przyjaźniach męsko- damskich. :usmiech:
Nic dodać, nic ująć.
Ostatnio zmieniony przez Marcy 2016-07-17, 21:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
martin 
Nowy

Wiek: 33
Dołączył: 17 Lip 2016
Posty: 17
Skąd: śląskie
Wysłany: 2016-07-17, 22:34   

Coś w tym jest Marcy.

Kiedyś spotykałem się z dziewczyną, mieliśmy po 16 lat (młode bachory, nic nie wiedzące o życiu - wiem), rozstaliśmy się jakoś po roku i nadal mamy ze sobą kontakt. Ona ma kilka lat starszego faceta, ja jestem singlem.
Gość wie, że jakbym mógł wkroczyć, to na pewno bym wkroczył, ale nie o tym teraz.
Zawsze jak z nią gdzieś tam się spotykam (oczywiście nie w 4 oczy, ale wśród wspólnych znajomych), to porywamy się na godzinną, albo nawet dłuższą rozmowę.
Mi imponuje jako dziewczyna - ładna, inteligentna, zabawna itd.
Mam wrażenie, że ja też jej imponuję jako facet, który wie czego chce i do tego dąży, samodzielny i wykształcony.
Nie mniej jednak - nie mógłbym się z nią spotkać w 4 oczy. Nie wytrzymałbym tego. Czuję, że jakbym się z nią żegnał, to po prostu bym się popłakał. Dalej ją kocham?
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X