Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Przyczyny Waszej samotności
Autor Wiadomość
Amigo Vulnerable 
Moderator


Wiek: 28
Dołączył: 23 Sie 2015
Posty: 459
Wysłany: 2015-10-27, 10:59   

Dobrze to wszystko napisałeś..
 
     
Yillien
Nowy

Dołączył: 30 Paź 2015
Posty: 1
Wysłany: 2015-10-30, 09:28   

Witam Wszystkich :cmok: jestem nowa na tym forum.dopiero dzisiaj postanowiłam poszukać brat niej duszy która może jest w podobnej sytuacji....mam 3 letnia córkę. W drodze drugie dziecko. Mąż przez dużą ilość godzin w pracy przebywał z nami bardzo mało czasu.do tego koleżanka z pracy która chce go dla siebie....niestety wygrała i zostawia nasza 3 dla niej.szukam kogoś kto ma tyle tyle sobie ciepła i doświadczenia by mi pomógł. Nie chce rozmawiać z rodziną o tym...
 
     
Amigo Vulnerable 
Moderator


Wiek: 28
Dołączył: 23 Sie 2015
Posty: 459
Wysłany: 2015-10-30, 22:27   

Witaj na forum. Troszkę pomyśliłaś tematy, wyżej jest dział powitalny itd :). Cóż, możesz na przykład w dziale "O nas" otworzyć temat, napisać wszystko, wygadać się itd.. Na pewno są osoby, które będą czytać i próbować jakoś pomóc :)
 
     
Lilijka 
Nowy

Dołączyła: 05 Lis 2015
Posty: 3
Wysłany: 2015-11-06, 01:18   

Napisałam wcześniej dłuższy post ale mnie złośliwie wylogowało więc go skróce :
Przyczynami mojej samotności są przede wszystkim brak jakiegokolwiek zaufania do obcych osób , wszystkich traktuje z góry jako wrogów, brak kogoś w podobnej sytuacji do mnie - już nie wiem o czym rozmawiać z innymi nawet luźne tematy są niebezpeczne np. wakacje - kończyło się to hasłem " po co się chwalisz" - zaznaczam że nie jestem bogata ot zwykłe wakacje nad Bałtykiem - skończyło się to strachem przed rozmową z innymi bo wszystko co mówiłam nawet jak było to żalenie się było ignorowane i zbywane- nie wiem co robie nie tak , ale zawsze byłam samotną wyspą ludzie mnie nie rozumieli, dla mnie ludzie też są trudni do ogarnięcia bo reaguje zupełnie inaczej niż inni- zauważyłam że większość jest krzykliwa i koloryzuje ja jestem do bólu spokojna.
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2015-12-10, 23:04   

Przyczyną może być świadomość że, nic nie boli, tak jak życie.
 
     
Raperus 
Nowy

Wiek: 29
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 2
Skąd: Wodzislaw Sl
Wysłany: 2015-12-28, 21:06   

powód mojej samotności?? Hm....
Inni ludzie patrzac na mnie niedopuszcza do mysli nawet tego ze ja moge byc samotny.
W szkole i w pracy w sumie pogadam pośmieje sie i tak dalej.

Ale wystarczy ze wyjde ze szkoły z pracy... dosłownie przekrocze próg i no niestety wszelkie kontakty towarzyskie sie urywaja.

Nie jestem w stanie nawiazaćnowych znajomości z osobami nieznajomymi. Jedynie tam gdzie po prostu musze typu ta szkoła i praca. Chodz to raczej rodzaj takiej maski na te pare godzin.

Inni poznaja nowych ludzi w klubach barach i tak dalej. Ja sie do tych ludzi niezaliczam. Czemu tak mam?? Niska samoocena pewnie gra tu ogromna role. Do tego mysle ze raczej mimo wszystko nikt za mna nieprzepada. Niepasuje do ogołu. Odstaje od reszty społeczeństwa o rówienikach niespominajac.
 
 
     
andi 
Częsty bywalec


Dołączył: 26 Maj 2015
Posty: 882
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2015-12-29, 14:20   

Ja też zawsze wyrywałem się spod różnych schematów i schemacików a to raczej nie sprzyja temu żeby być lubianym przez ogół.
 
     
slawo07 
Milczący


Wiek: 31
Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 78
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2016-02-01, 21:58   

Hmm przyczyny mojej samotności mysle ze w dużej mierze nieśmiałość jak i praca. Zaczołem dosyć szybko pracowac z czego 1,5 roku praktycznie poza domem i znajomymi. Oczywiscie jest paru znajomych ale ogranicza sie to praktycznie do wyjscia na piwo w weekend. Na codzien poza praca to brakuje kogos z kim moglbym pogadac
 
     
barikello
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-03, 19:09   

U mnie powodem była szkoła, gimnazjum. Minęło wiele lat, ale skutki odczuwam do dzisiaj. Nie wpasowałem się, trafiła mi się jakaś poje***a banda, kolesiostwo. Nie integrowałem się od tamtego momentu, unikałem wszelkich kontaktów towarzyskich - wcześniejsze się też jakoś pourywały (wiadomo, każdy w swoją stronę). Mimo, że potem miałem lepszych ludzi w późniejszych latach szkolnych w okół siebie, to 3 lata zrobiły swoje. Zrobiłem się nieśmiały, niechętny do spotkań integracyjnych, udzielania się. Przylgnęła do mnie łatka samotnika.

Mam niską samoocenę też, chociaż próbowałem ją poprawić. Próbowałem też jednak kogoś poznać, przez internet głównie, ale często czuję się jak ktoś nachalny, narzucający się. Próbuję się starać, ale jeśli widzę, że z drugiej strony nie ma chęci, to szybko odpuszczam. I znowu tracę wiarę w to, że warto coś zmieniać. :roll:
 
     
Intro1 
Nowy

Dołączyła: 03 Lut 2016
Posty: 25
Skąd: Polska
Wysłany: 2016-02-07, 01:23   

Przyczyny bywają różne: bezrobocie, małe miasto, lęk społeczny, bieda, wycofanie - u mnie akurat są wszystkie. :-?
 
 
     
rysowanek11 
Nowy

Wiek: 35
Dołączył: 26 Cze 2016
Posty: 1
Wysłany: 2016-06-26, 19:17   Samotnosc za granica

Czesc,

Mam 27 lat i moja samotnosc zaczela sie rok temu. Wydawalo mi sie, ze mam jedna jedyna milosc swojego zycia, z ktora nigdy nie poznam co to znaczy samotnosc. A jednak. Wyjechalem za granice do pracy. Mialem duzo wczesniej omowiona decyzje wyjazdu ze swoja polowka. Wyrazila zgode. Cieszyla sie, ze udalo mi sie taka prace znalezc. Mialem byc tylko rok, ale teraz zostaje dluzej, bo nie mam do kogo wracac. Boli mnie nadal fakt, ze po miesiacu mojej za granica przestala sie odzywac. Robila sztuczne fochy o nic. Nie chciala przyleciec donmnie, ani nie chciala zebym ja do niej przylecial. Zrobilem kolejny ponizajacy krok i napisalem do jej kolezanki. Co sie dzieje z Madzia. Jej kolezanka powiedziala mi i to od niej sie dowiedzialem, ze podobno od momentu wyjazdu nie jestesmy ze soba, ze n7by ja podjalem taka decyzje i ze to z mojej inicjatywy stal sie koniec i ze Madzia potrzebuje teraz spokoju. Po 3 miesiacach ciszy z jej strony, postanowilem poleciec w tajemnicy do Polski do naszego mieszkania. Jak glupi kupilem bukiet 21 roz i wino. Napisalem spontanicznie na kartce. "Ja kocham, wiec dolaczam wino, ktore powinnismy wypic razem. Jezeli Ty nie jestes pewna swojego uczucia to wypij je sama. Twoje zdrowie". Przekroczylem progi mieszkania, w ktorym nie bylem kilka miesiecy.To co tam zobaczylem. Masakra. Mam teraz przed oczami. Moje rzeczy byly spakowane w worki foliowe. W ogole w mieszkaniu byl syf jakby nikt przez dluzszy czas nie mieszkal w tym mieszkaniu. Kwiatek w doniczce taki z kwiaciarni co sie daje na okazję. Nowa koszula nocna i 2 pary brudnych majtek w jednej z jej wielu torebek (nigdy tak nie robilem, ale sprawdzilem jej rzeczy). Mojej Madzi oczywiscie nie bylo w domu. W czasie kiedy ona nie rozmawiala ze mna przez ok. 4 miesiace u niej kwitla kwitla konwersacja codziennie. Wczesniej mnie oszukiwał i dawala wymowki byle nie rozmawiac ze mną :ze polaczenie Internetowe nawalilo, ze nie ma czasu, nie ma sily itp. Pozniej poszedlem do mieszkania rodzicow nocowac. Moja byla wrocila o 23 i zaczela sie odgrazac, ze zadzwoni na policje jak sie zblize do jej mieszkania i ze mam zabierac kwiaty. Nie umialem nie przyjsc nastepnego dnia. Bylismy ze soba 8 lat. I zapukalem do jej drzwi i chcialem, zeby mi wyjasnila swoje zachowanie. Co jest powodem. Jezeli inny chlopak to niech mnie nie oszukuje. Spytalem sie czy to Adam. Ona, ze tak ( po kilku dniach wszystko zaprzeczyla i powiedziala, ze nie ma zadnego chlopaka). Po tej odpowiedzi wzialem spakowalem swoje rzeczy z mieszkania i sie wyprowadzilem. Mimo, ze minal ponad rok od momentu jak powiedziala, ze mnie nie kocha to ja nie umiem o niej zapomniec. Czasami dzwonie do niej tracac resztki honoru. Tylko sie tak zastanawiam. Co mi po honorze jak on szczescia mi nie da. Probowalem tworzyc relacje z innymi dziewczynami, ale nie umiem. Nie mam zaufania i boje sie, ze spotka mnie to samo, a mimo wszystko jezeli moja byla dziewczyna chcialaby wrocic to dalbym szanse. Najgorzej, bo nie wiem jaki byl powod rozlaki. Nie powiedziala mi wprost. Ech... Napisalem tutaj, bo akurat dzisiaj przypadkiem znalazlem nasze filmy z wesela :( Zdalem sobie sprawe, ze czas zapierdziela do przodu. .. Ona zapomniala o mnie i jest pewnie z innym szczesliwa, a ja sie mecze z wlasnymi myslami i samotnoscia w obcym kraju... Przepraszam, ze sie tak rozpisalem, ale emocjonalnie jestem rozbity. Akurat jest taki moment jak dzis i powracaja te wspomnienia. Jezeli ktos mial podobna sytuacje jak ja lub ma sposob jak zapomniec o mojej bylej to niech pisze.

Pozdrawiam,
Rysowanek
 
     
pysiek28 
Aktywny



Wiek: 36
Dołączył: 06 Cze 2016
Posty: 220
Skąd: Kostrzyn nad Odrą
Wysłany: 2016-06-27, 09:57   

u mnie chyba osobowość i zwykły pech, brak szczęścia w znajdowaniu dobrych ludzi. a mała miejscowość również jest przyczyną.
 
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2016-06-27, 11:27   

Każdy się czuje samotny z jakiejś przyczyny, niestety.
U mnie jest to chyba spowodowane niewłaściwą sytuacją, jaką mam i brakiem szczęścia do odpowiednich ludzi, na których nie trafiam. Ale tutaj też chodzi o kwestie rodziny i ich relacji ze mną, która nie jest za dobra.
Nigdy jakoś rodzina dalsza się mną nie przejmowała i byłem im obojętny, nawet jak byłem dzieckiem.
Nie mam dobrych relacji i właściwie żadnych relacji z ojcem i matką, bo oni nie postępowali właściwie.
Nie mam z nimi żadnego kontaktu teraz, ale i nie chce mieć, bo tak mi pasuje.

Samotność i tak zawsze będzie. Ona nigdy tak całkowicie od ludzi nie ucieknie.
 
 
     
pysiek28 
Aktywny



Wiek: 36
Dołączył: 06 Cze 2016
Posty: 220
Skąd: Kostrzyn nad Odrą
Wysłany: 2016-06-27, 14:54   

kontakty z najbliższą rodziną to podstawa. u mnie teraz sa w miare dobre, bo były złe z mojej winy. A z rodziną ogólnie. hmy. tak od niechcenia. czułem się zawsze tam nie potrzebny, nie pasujący.
 
 
     
Akcja 
Aktywny



Wiek: 40
Dołączył: 11 Maj 2016
Posty: 335
Skąd: Z jakiegoś miasteczka...
Ostrzeżeń:
 3/4/4
Wysłany: 2016-06-27, 16:25   

Ale to, że niektórzy nie mają dobrych, normalnych relacji z bliską rodziną, albo w ogóle nie mają relacji, to z czegoś wynika.
Są jakieś powody, dla których brakuje tych relacji. U mnie tak właśnie jest i nie chce mówić, że to jest z mojej winy, bo tak akurat nie jest. Nie wiem, czy też jest to z ich winy, ale coś tam komuś musi nie pasować, ktoś ma jakieś niewłaściwe myślenie, że nie mają ze mną, bliskich i normalnych relacji.
To fakt, że miałem z niektórymi osobami w rodzinie pewne nieporozumienia, ale ja zawsze jestem i chce być ugodowy w takich sprawach, tylko nie wyszło.

Co do ojca i matki, nie potrafię ich akceptować za to, jak postępowali i sporo ich winy było w tym, jak się zachowywali.
Ja przez nich miałem problemy psychologiczne, było mi przykro, czułem się zagubiony, bo oni do tego doprowadzili, jeszcze jak byłem dzieckiem.
Problem z nimi jest taki, że oni się nie poczuwali do winy, że robili źle, a ja na tym wszystkim cierpiałem, bez ich wsparcia.
To nie ma się co dziwić, że ich dziecko, już w dorosłym życiu nie chce z nimi utrzymywać kontaktu i chce mieć od takich ludzi spokój.
I jest masa takich, podobnych sytuacji w rodzinach, ale to są też sytuacje patologiczne, do których ktoś doprowadził.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X