Relacje z rodzicami oceniam pozytywnie.. nawet bardzo, wiadomo.. nie zawsze jest tak jak powinno, nikt i nic nie jest idealne. Najlepiej jednak dogaduję się z tatą, z mamą też nie jest źle ;)
Ostatnio zmieniony przez Caryca94 2015-07-29, 22:01, w całości zmieniany 1 raz
Moje relacje z rodziną są w miarę ok. W sumie nawet bardzo ok. Czyli- nie utrzymuję z nimi bliskiego kontaktu ;) nie lubię mojego ojca, za to z matką nie umiem się czasami dogadać. Jest trochę nadopiekuńcza. Ale bardzo ją cenię, że pomaga mi i czasami wesprze radą.
konto_usuniete [Usunięty]
Wysłany: 2015-09-06, 09:51
Beznadziejne tylko utrzymuje kontakt z jedna siostra a tak jestesmy od 2 lat na fazie milczenia
Z matką od paru lat utrzymuje kontakt telefoniczny. Słabo się z nią dogaduje. Z bratem widuje się bardzo rzadko. Również nie mamy wspólnych tematów. Z siostrą dogaduje się najlepiej, bo z nią spędzałem najwięcej czasu w przeszłości, ale nie mamy ze sobą jakiegoś ciągłego kontaktu. Ojca nie mam od kilku lat.
Wiek: 52 Dołączyła: 26 Sty 2016 Posty: 493 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-02-21, 19:13
Ją liczę tylko na siebie :)
konto_usuniete [Usunięty]
Wysłany: 2016-03-13, 08:50
U mnie z tymi relacjami to chwila rozmowy 1x na 3-4 miesiące
barikello [Usunięty]
Wysłany: 2016-03-17, 23:18
Tak Was czytam i widzę, że różnie u Was się te relacje układają...
U mnie jest tak, że nie utrzymuję już z rodziną żadnego kontaktu. Pewnie już gdzieś kiedyś o tym pisałem; kiepsko się dogadywaliśmy (mówię tu o rodzicach, a szczególnie ojcu). A ojcem mieliśmy w sumie tylko jeden temat do rozmowy; dopóki mieszkałem w domu rodzinnym a on jechał za granicę i dzwonił do domu to nawet nie lubiłem odbierać od niego telefonu bo wiedziałem, że nie mamy o czym gadać i było tak niezręcznie. Do tego jego nałóg hazardowy, dużo cierpienia w domu przez to. Kłótnie z matką, kłótnie między rodzicami, ogólnie tak chore relacje, że jak rodzice przyjeżdżali do domu na miesiąc (matka później też pojechała pilnować mojego ojca za granicę, by nie przegrywał w kasynach), to nie dało się wytrzymać 3-4 dni bez jakiegoś zgrzytu. Wielokrotnie w złości mówiłem, że kiedyś zerwę kontakt i w końcu to zrobiłem. Mimo tego, że jestem sam i mogę w zasadzie liczyć tylko na siebie, myślę, że dobrze zrobiłem.
Bo poza kłótniami nie dawały mi też spokoju myśli, że ja mam spełniać jakieś oczekiwania rodziny. Kiedy ja miałem problemy, nie otrzymałem pomocy, był tylko krzyk i pretensje. Wiem, że jeśli teraz bym odnowił kontakt, to zaczęłoby się właśnie od takowych. Więc powrotu już nie ma. Mówi się, że matkę, czy ogólnie rodziców ma się tylko jednych, czy że się ich nie wybiera... i może inni mieli gorzej, trafili na gorszych rodziców, którzy nadużywali przemocy etc. Ale myślę, że postąpiłem słusznie. Przynajmniej od tego jestem wolny.
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Mar 2016 Posty: 242 Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-03-23, 10:19
Moje relacje z rodziną poprawiły się, kiedy się rozwiodłam ;) Z jednej strony dlatego, że nigdy za nim nie przepadali, ale przede wszystkim dlatego, że bardzo mi w tym czasie pomogli, wspierali mnie - i materialnie, i duchowo. Byłam w strasznym dołku. Teraz mam bardzo fajne relacje z mamą, z tatą i młodszą siostrą (zamężna, w ciąży). Na początku najpierw poprawiły się moje relacje z mamą, co bardzo sobie cenię, z tatą zawsze miałam dobry kontakt, a w ostatnim roku czy dwóch bardzo fajnie wzmocniła się moja relacja z siostrą. Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć, a ona na mnie, pomagamy sobie. Wiem, że nie do końca rozumie moje rozterki osoby samotnej (jest szczęśliwą mężatką, pod koniec lipca powitają swoje pierwsze dziecko), ale stara się i jest mi bliska. Myślę, że dzięki nim jest mi trochę łatwiej.
konto_usuniete [Usunięty]
Wysłany: 2016-04-05, 09:43
Moje relacje są bardzo ubogie za daleko mieszkamy od siebie .
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Mar 2016 Posty: 242 Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-04-05, 19:42
Mój brat cioteczny (od strony rodziny mamy) mieszka od dobrych kilku lat w UK z dziewczyną i synkiem. Zawsze byliśmy bardzo zżyci ze sobą, teraz widujemy się ogromnie rzadko, może raz w roku, ale mamy stały kontakt. Za to siostra cioteczna (od strony rodziny taty) i ogólnie ta część rodziny, mieszka w moim mieście, a nic o nich nie wiem, nie mam też o czym z nimi rozmawiać. Tak że odległość nie zawsze jest powodem zaniechania kontaktu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach