Wysłany: 2015-04-19, 13:18 Co to znaczy być samotnym?
W swoim życiu spotkałam tylko raz człowieka prawdziwie samotnego - bez rodziny (rodzice mu już zmarli), bez rodzeństwa, bez partnerki, bez dzieci. Wolał spędzić Boże Narodzenie w szpitalu niż sam w domu.
Co to według Was oznacza być samotnym? Czy samotnym jest ten, kto po prostu nie jest w związku?
to kiedy przychodzi weekend i wieczorami nie masz z kim sie spotkać a w niedziele siedzisz w domu bo nie masz rodziny do której mógłbyś pojechać w odwiedziny a twój jedyny znajomy z którym rozmawiasz mieszka na drugim końcu kraju , i może jeszcze ludzie cię unikają a ty nie wiesz dlaczego
to kiedy przychodzi weekend i wieczorami nie masz z kim sie spotkać a w niedziele siedzisz w domu bo nie masz rodziny do której mógłbyś pojechać w odwiedziny a twój jedyny znajomy z którym rozmawiasz mieszka na drugim końcu kraju , i może jeszcze ludzie cię unikają a ty nie wiesz dlaczego
to kiedy przychodzi weekend i wieczorami nie masz z kim sie spotkać a w niedziele siedzisz w domu bo nie masz rodziny do której mógłbyś pojechać w odwiedziny a twój jedyny znajomy z którym rozmawiasz mieszka na drugim końcu kraju , i może jeszcze ludzie cię unikają a ty nie wiesz dlaczego
Według takiej definicji nie jestem samotna, tylko nie w parze.
Dla mnie samotny to taki człowiek, który faktycznie jest sam jak palec - nie ma bliskich czy dalekich krewnych, z którymi utrzymuje kontakt, nie ma przyjaciół, znajomych, nie ma z kim połamać się opłatkiem w czasie Wigilii.
to kiedy przychodzi weekend i wieczorami nie masz z kim sie spotkać a w niedziele siedzisz w domu bo nie masz rodziny do której mógłbyś pojechać w odwiedziny a twój jedyny znajomy z którym rozmawiasz mieszka na drugim końcu kraju , i może jeszcze ludzie cię unikają a ty nie wiesz dlaczego
Według takiej definicji nie jestem samotna, tylko nie w parze.
Dla mnie samotny to taki człowiek, który faktycznie jest sam jak palec - nie ma bliskich czy dalekich krewnych, z którymi utrzymuje kontakt, nie ma przyjaciół, znajomych, nie ma z kim połamać się opłatkiem w czasie Wigilii.
to ok to jestem samotny w 95% nie wielkie pocieszenie ,
święta spędziłem samotnie, mam 2 siory w tym jedna ze mną nie rozmawia , z drugą kontakt mi się ostatnio (od paru miesięcy, ) są jeszcze dwie ciotki , sytułacja podobna jak wyżej jedna utopiła by mnie w łyżce wody ,druga ciągle gada jak to jest jej źle i jak to ja ma zajebiście i mam sobie znaleźć dziewczynę a właściwie żonę
Samotność rozumiem dwojako - jako fakt zewnętrzny lub jako stan umysłu :P można mieć mnóstwo ludzi wokół, a czuć się samotnym, np. tzw. samotność w tłumie. A można też tak, jak Autorka tematu pisze, nie mieć nikogo- ale nie odczuwać tego psychicznie tak dotkliwie.
Samotność rozumiem dwojako - jako fakt zewnętrzny lub jako stan umysłu :P można mieć mnóstwo ludzi wokół, a czuć się samotnym, np. tzw. samotność w tłumie. A można też tak, jak Autorka tematu pisze, nie mieć nikogo- ale nie odczuwać tego psychicznie tak dotkliwie.
zgadzam się generalnie, ale dołożyłam jeszcze jedną podgrupę: ludzi którzy mają w życiu już wszystko ułożone, ale nadal są bez partnera
to kiedy przychodzi weekend i wieczorami nie masz z kim sie spotkać a w niedziele siedzisz w domu bo nie masz rodziny do której mógłbyś pojechać w odwiedziny
Jest niedziela, ale nie siedziałem w domu - wracam właśnie z koncertu Katarzyny Groniec, zrobiłem sobie z nią fajną fotkę, pogadałem chwilę. Często jeżdżę do teatrów i na koncerty, całkiem sam. Czy to znaczy, że nie jestem samotny, bo w niedzielę nie siedzę w domu?
Cytat:
Dla mnie samotny to taki człowiek, który faktycznie jest sam jak palec - nie ma bliskich czy dalekich krewnych, z którymi utrzymuje kontakt, nie ma przyjaciół, znajomych, nie ma z kim połamać się opłatkiem w czasie Wigilii.
Mam z kim się połamać Opłatkiem, rodzinę mam dość liczną. Tyle, że raczej ich unikam - tata ma taką pamięć, że nie warto się do niego odzywać, bo na drugi dzień nic nie pamięta. Brat ciągle wytyka mi błędy i poucza. Czy to oznacza, że nie jestem samotny, skoro mnie nie rozumieją i wolę, kiedy ich nie ma w pobliżu?
Ale to wszystko jest względne - ktoś, kto jest całkiem sam powie, że mi zazdrości, że mam rodzinę, mimo, że jest taka, a nie inna. Więc to nie jest niestety takie proste.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2015-04-19, 21:51, w całości zmieniany 1 raz
Prawdziwa samotność jest wtedy, kiedy twoje życie nikogo nie interesuje.
Co z tego, ze z ludźmi się rozmawia i co chwile się nowych poznaje, jak najtrudniej znaleźć taką osobę, która zostanie twoim przyjacielem, albo dziewczyną.
Ja tam jestem samotny od 5 lat, od czasu do czasu, mam depresje, trochę sobie popłacze, czuje się jak obcy na tej planecie.
Z chęcią oddałbym swoje wszystkie lata życia osobą, które zmarły w mojej rodzinie, a sam bym odszedł z tego Świata.
Wiek: 90 Dołączył: 31 Mar 2015 Posty: 26 Skąd: Prawie Roztocze ;)
Wysłany: 2015-04-20, 09:26
Mamo piszę do Ciebie wiersz,
Może ostatni, na pewno pierwszy.
Jest głęboka, ciemna noc,
Siedzę w łóżku a obok śpi ona
I tak spokojnie oddycha.
Dobiega mnie jakaś muzyka,
Nie to tylko w mej głowie szum.
Siedzę i tonę i tonę we łzach,
Bo jest mi smutno, bo jestem sam.
Dławi mnie strach.
Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie, nie ma nie!
Nie ma Boga nie.
Spokojny jest tylko mój dom,
Gdzie Ty jesteś a mnie tam już nie ma.
Gdzie nie wrócę chyba nigdy,
Mamo bardzo Cię kocham, kocham Cię!
Myślałem, że Ty skrzywdziłaś mnie,
A to ja, to ja skrzywdziłem Ciebie.
Szkoda, że tak późno pojąłem to.
Tak późno to, to zrozumiałem.
Zrozumiałem to.
Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie, nie ma nie!
O nie, nie...
Nie ma Boga, nie ma nie!, nie, nie..
Nie, nie...
Nie ma Boga, nie..
SAMOTNOSC ... może być w każdej sytuacji. Nie tylko gdy człowiek nie ma nikogo bliskiego. Uczucie samotności jest indywidualna sprawa każdego z nas. Mnie cholernie boli to, ze jestem w związku, bylam pewna ze jestem w niebie. Nie spodziewałam się, ze nadejdzie czas gdy mimo tego ze oficjalnie jestem w związku to czyje się samotna. Dlaczego? Mam wiele odpowiedzi. Więc samotność może dopasc każdego z nas bez względu na to w jakiej sytuacji się znajdziemy.
SAMOTNOSC ... może być w każdej sytuacji. Nie tylko gdy człowiek nie ma nikogo bliskiego. Uczucie samotności jest indywidualna sprawa każdego z nas. Mnie cholernie boli to, ze jestem w związku, bylam pewna ze jestem w niebie. Nie spodziewałam się, ze nadejdzie czas gdy mimo tego ze oficjalnie jestem w związku to czyje się samotna. Dlaczego? Mam wiele odpowiedzi. Więc samotność może dopasc każdego z nas bez względu na to w jakiej sytuacji się znajdziemy.
No własnie. Jesteś w związku, a zalogowałaś sie na portalu dla samotnych. Trochę to dziwne i przygnębiające jednocześnie. Przecież powinnaś fruwać, według opinii sporej części ludzi ze względu na partnera masz przecież wyższe notowania niż przeciętna (stara) panna/kawaler.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach