Byłem na wielu koncertach, jeżeli chodzi o polskie podwórko. Zaliczyłem wszystkie klasyki naszego pięknego rocka jak Perfect, Dżem, TSA, Lady Pank, widziałem Korę, Budkę Suflera, Oddział Zamknięty... wszystkie te zespoły uwielbiam i wielce cenię. Zawsze staram się rozkręcać imprezę, pod sceną zamieniam się w kompletnego dzika i biorę pierwszą lepszą dziewczynę za łachy i z nią tańczę albo raczej pomiatamy w dziwny sposób. Zazwyczaj im się to podoba, ale nie jestem namolny ani nachalny
Byłem na festiwalu Ryśka Riedla, piękny klimat. Uwielbiam bluesa więc tam czułem się jak ryba w wodzie. Kur%% mać, przez dwa dni jak w utopijnej krainie. Płynie bluesik, gramy sobie na gitarkach, ktoś improwizuje na harmonijce, ludzie przychodzą i śpiewają, pomocni, każdy do Ciebie zagada bez oporów, łazisz ubrany w jakie łachy Ci się podoba, przemycasz alko przez płot, 50 letni gościu Ci w tym pomaga... coś pięknego.
Z zagranicznych nie byłem praktycznie na niczym wartym uwagi. Z jakichś durnych powodów nie pojechałem na Paula McCartneya do Warszawy. Ogólnie mało zagranicznych zespołów czynnie grających mnie teraz jara, Oasis które bardzo lubię się rozpadło, Stonesi to dinozaury i nie wiadomo czy jeszcze tu przybędą, a John Mayer, chyba najbardziej poważany przeze mnie 'nowoczesny' artysta nigdy nie był w naszym pięknym kraju.
Z cięższych brzmień lubię tylko Black Sabbath. Tyle wspomnień mi ten zespół przywołuje, od niego zaczynałem pierwsze świadome kontakty z muzyką, a to dzięki kumplowi, który mi to pokazywał. N.I.B wielbię, War Pigs arcydzieło, Supernaut, Changes kapitalna ballada pełna melancholii, zawsze mnie rusza mimo, że nie mam z nią związanych żadnych osobistych doświadczeń, no i tak z Ozziego Crazy Train albo Mr. Crowley... cud, miód, orzeszki.
Ostatnio zmieniony przez Johnston 2014-11-05, 16:11, w całości zmieniany 3 razy
Byłem na wielu koncertach, jeżeli chodzi o polskie podwórko. Zaliczyłem wszystkie klasyki naszego pięknego rocka jak Perfect, Dżem, TSA, Lady Pank, widziałem Korę, Budkę Suflera, Oddział Zamknięty... wszystkie te zespoły uwielbiam i wielce cenię.
Jak nie byłeś na Acid Drinkers to Twoje życie nie ma sensu Only joke
Johnston napisał/a:
Stonesi to dinozaury i nie wiadomo czy jeszcze tu przybędą
Stonesi mimo swojego wieku dają rewelacyjne dwu i pół godzinne koncerty, mało który młodszy zespół gra takie sety jak oni. No i też bym chciała zobaczyć ich u nas tak samo jak np. Motley Crue, którzy naszego kraju nigdy nie odwiedzili a już ogłosili trasę pożegnalną
Johnston napisał/a:
Z cięższych brzmień lubię tylko Black Sabbath. Tyle wspomnień mi ten zespół przywołuje, od niego zaczynałem pierwsze świadome kontakty z muzyką, a to dzięki kumplowi, który mi to pokazywał. N.I.B wielbię, War Pigs arcydzieło, Supernaut, Changes kapitalna ballada pełna melancholii, no i tak z Ozziego Crazy Train albo Mr. Crowley... cud, miód, orzeszki.
Jak nie byłeś na Acid Drinkers to Twoje życie nie ma sensu Only joke
Mogłem być. Pod koniec sierpnia grali 30 kilometrów ode mnie. Dlaczego nie byłem? Nie wiem, bo w sumie chciałem. Powinienem był, dałem dupy
Satan'sLittleHelper napisał/a:
Stonesi mimo swojego wieku dają rewelacyjne dwu i pół godzinne koncerty, mało który młodszy zespół gra takie sety jak oni. No i też bym chciała zobaczyć ich u nas tak samo jak np. Motley Crue, którzy naszego kraju nigdy nie odwiedzili a już ogłosili trasę pożegnalną
Dają radę, ale czasami mnie śmieszą. Jagger ze swoim trochę już starczym głosem albo Richards pyrkający na gitarze, kiedy mu się tam zachce. No ale niech grają, bo ratuję rock n rolla przed kompletnym wyginięciem. Kocham ruchy Jaggera, ewenement :D Coś pięknego, jak oglądam ich livy z lat 70' wszyscy na mega bani, z tymi ruchami pełnymi dzikości, ale czasami jakby kobiecości i te ciuchy vide. mam wywalone co właśnie noszę
Satan'sLittleHelper napisał/a:
Byłeś na Sabbathach w czerwcu w Łodzi?
Gdybym był, pochwaliłbym się :(
60', 70', 80' lata - istny rockowy rozpiernicz. 90' zaczęły przynosić jakieś alternatywyw, indie rocki, grunge (dobra, Red Hot Chilli Peppers było dobre)[tak, wiem ze to nie grunge], których nie lubię, a teraz? Teraz to trudno w ogóle jakiegoś dobrego rocka wyłapywać. Pieprzony ortodoks ze mnie
Metal dobrze stoi cały czas. Skurczybyki.
Nie potrafię nawet słownie swojej fascynacji wyrazić do muzyki, to jest cała paleta emocji, od depresji przez ciarki po mega power.
Ci co przeżyli te piękne lata i uczestniczyli w tym innym świecie, strasznie im zazdroszczę.
Ostatnio zmieniony przez Johnston 2014-11-05, 16:22, w całości zmieniany 1 raz
Mogłem być. Pod koniec sierpnia grali 30 kilometrów ode mnie. Dlaczego nie byłem? Nie wiem, bo w sumie chciałem. Powinienem był, dałem dupy
Istotnie. Dałeś Nową płytę mają całkiem spoko (klasyki dużo), nowa trasa więc warto zahaczyć ich gig.
Johnston napisał/a:
Dają radę, ale czasami mnie śmieszą. Jagger ze swoim trochę już starczym głosem albo Richards pyrkający na gitarze, kiedy mu się tam zachce. No ale niech grają, bo ratuję rock n rolla przed kompletnym wyginięciem. Kocham ruchy Jaggera, ewenement :D Coś pięknego, jak oglądam ich livy z lat 70' wszyscy na mega bani, z tymi ruchami pełnymi dzikości, ale czasami jakby kobiecości i te ciuchy vide. mam wywalone co właśnie noszę
Takiej legendzie jak oni wszystko się wybacza Mnie tam za każdym razem rozwala Charlie Watts ... boże, gdyby nie on to w życiu bym się perkusją nie zainteresowała. On ma taki styl, że nie mogę .. Mick tam gdzieś odwala korbę, skacze, tańczy a Charlie w swoim świecie, popyla sobie na swoim zestawie Watts sprawia wrażenie jakby zawsze był na innej imprezie niż wszyscy. Mistrz!
Johnston napisał/a:
60', 70', 80' lata - istny rockowy rozpiernicz. 90' zaczęły przynosić jakieś alternatywyw, indie rocki, grunge (dobra, Red Hot Chilli Peppers było dobre)[tak, wiem ze to nie grunge], których nie lubię, a teraz? Teraz to trudno w ogóle jakiegoś dobrego rocka wyłapywać. Pieprzony ortodoks ze mnie
No Red Hot ... lubię, nawet bardzo. Ogólnie to te "nowości" z lat 90 nie bardzo do mnie trafiają. Manson coś tam kiedyś ciekawego produkował i nawet słuchałam ... a reszta, te Nirvany, Linkin Parki ... nie moje podwórko ... Nirvany to wręcz nie cierpię
Industriale, grunge, nu i inne indie mi nie podchodzą.
Johnston napisał/a:
Metal dobrze stoi cały czas. Skurczybyki.
A wszyscy w koło mówią, że "rock'n'roll is dead" No może Kravitz miał trochę racji jak to spiewał w '95tym, ale ja bym nie dramatyzowała - przykład, Motorhead na Torwarze w przyszłym roku, czego chcieć więcej?
Istotnie. Dałeś Nową płytę mają całkiem spoko (klasyki dużo), nowa trasa więc warto zahaczyć ich gig.
Postaram się to zrobić, bo warto. Gig, miodne określenie!
Satan'sLittleHelper napisał/a:
Takiej legendzie jak oni wszystko się wybacza Mnie tam za każdym razem rozwala Charlie Watts ... boże, gdyby nie on to w życiu bym się perkusją nie zainteresowała. On ma taki styl, że nie mogę .. Mick tam gdzieś odwala korbę, skacze, tańczy a Charlie w swoim świecie, popyla sobie na swoim zestawie Watts sprawia wrażenie jakby zawsze był na innej imprezie niż wszyscy. Mistrz!
No tym zdaniem to mnie po prostu rozłożyłaś na łopatki Trafiłaś w sedno, co mogę dodać. Charlie ma swój styl, wypracowany na jazzie... nie widziałem, żeby ktoś tak bębnił jak on.
Satan'sLittleHelper napisał/a:
No Red Hot ... lubię, nawet bardzo. Ogólnie to te "nowości" z lat 90 nie bardzo do mnie trafiają. Manson coś tam kiedyś ciekawego produkował i nawet słuchałam ... a reszta, te Nirvany, Linkin Parki ... nie moje podwórko ... Nirvany to wręcz nie cierpię
Industriale, grunge, nu i inne indie mi nie podchodzą.
No to tu się zgadzamy. Nirvana jest okropna, a Linkin Park? To jest dopiero rzecz straszna. Zazwyczaj nie hejtuję, ale do nich mam uprzedzenia
Satan'sLittleHelper napisał/a:
A wszyscy w koło mówią, że "rock'n'roll is dead" No może Kravitz miał trochę racji jak to spiewał w '95tym, ale ja bym nie dramatyzowała - przykład, Motorhead na Torwarze w przyszłym roku, czego chcieć więcej?
Bo rock n roll is dead. Zero nowych zespołów ostro napierdalających. Rozumiem, że to nie ta era, teraz wszystko jest takie wygładzone, wydepilowane, wymuskane i elektroniczne... ale... naprawdę tak już musi być?
Stara gwardia rock n rolla trzyma poziom (w większości) i to jeszcze funkcjonuje. Jak już te - coraz starsze - zespoły przestaną grać, to ja nie wiem co się będzie działo.
Jeszcze rok temu napisałabym, że dają niezły "wykon", ale sam Titus zhejtował to słowo mówiąc, że "wykonać to można skok przez płot, albo bude dla psa" Więc piszę gig
Johnston napisał/a:
No tym zdaniem to mnie po prostu rozłożyłaś na łopatki Trafiłaś w sedno, co mogę dodać. Charlie ma swój styl, wypracowany na jazzie... nie widziałem, żeby ktoś tak bębnił jak on.
Skromny, cichy Charlie ... mój ulubieniec ze wszystkich Stonesów. Racja, nikt tak nie gra jak on, bo jego styl jest nie do podrobienia ... po prostu kosmos jak on gra Jak u Micka jest wiosna to u niego zima i na odwrót. Lubie ujęcia z koncertów jak pokazują szalonego Jaggera a potem Wattsa, w jego własnym świecie
Charlie nie jazzuje gry - on jest jazz'em, albo jakimś szalonym boogie-woogie Nie wiem ... facet-tajemnica
Johnston napisał/a:
No to tu się zgadzamy. Nirvana jest okropna, a Linkin Park? To jest dopiero rzecz straszna. Zazwyczaj nie hejtuję, ale do nich mam uprzedzenia
Ja podobnie. Choć nie zawsze udaje mi się powstrzymać od chamskiego komentarza Trudno mi czasami wytrzymać i palnę coś na Cobaina ... mało to dojrzałe, ale ten zespół mnie tak irytuje, że nie mogę
Johnston napisał/a:
Bo rock n roll is dead. Zero nowych zespołów ostro napierdalających. Rozumiem, że to nie ta era, teraz wszystko jest takie wygładzone, wydepilowane, wymuskane i elektroniczne... ale... naprawdę tak już musi być?
Stara gwardia rock n rolla trzyma poziom (w większości) i to jeszcze funkcjonuje. Jak już te - coraz starsze - zespoły przestaną grać, to ja nie wiem co się będzie działo.
Prawda, że brakuje tej świeżej krwi. Z polskiej sceny moim zdaniem dobrze zapowiada się Igor Gwadera z Anti Tank Nun (i sam zespół też niezły), ale poza tym ... dość rock'n'rollową kapelą jest Trzynasta w samo południe, choć znam tylko singiel i tak jak piszesz ... strasznie to wygładzone i upięknione.
Jak weterani się wyczerpią (a to już całkiem niebawem niestety) to pozostanie siedzenie w domu i puszczenie starych płyt.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach