Wiek: 30 Dołączył: 02 Wrz 2013 Posty: 2 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-04, 00:44
U mnie także zależy od dnia.
Jeżeli z nikim praktycznie nie rozmawiam cały dzień, nawet przez internet to 9/10.
Zaś kiedy mam z kim pogadać, to dałbym takie 7/10
Nie oceniłem maksymalnie gdyż lubię samotność momentami, ma to swój urok. Ale.. bez przesady, u mnie za daleko to już zaszło.
Wiek: 31 Dołączyła: 30 Sie 2013 Posty: 64 Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2013-09-07, 08:52
Obecnie nie wiem czy mój stan to samotność...
Mogę raczej powiedzieć, iż na chwilę obecną jestem bardziej nieszczęśliwa niż samotna, bo ludzie tak naprawdę zawsze się znajdą, tyle że ukochana osoba na moich oczach oddala się ode mnie ;( a to boli...
Złamane serce to jednak okropny ból, który choć jest tylko stanem umysłu, pozostawia trwałe ślady wypalone w naszej psychice :(
''Pełno nas, a jakoby nikogo nie było
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło...'' - tak bym określiła swoją samotność... bo mimo iż teoretycznie mam możliwość rozmowy z kimś, to czuję się tak, jak gdybym traciła wszystko, na czym mi tak naprawdę zależy... całe moje szczęście.
I mimo, iż ta osoba nadal jest, to jednak widzę, że to czy zostanę sama bez niej, jest tylko kwestią czasu :(
Także swoją samotność określiłabym jako 7,5/10.
u mnie to chyba już 10 jest. A najgorsze jest to że gdy mam lepszy humor i "nadzieje" itp żeby do jakiejś dziewczyny zagadać to i tak w ostatniej chwili rezygnuje, bo tak się boję odrzucenia , że mnie to wręcz paraliżuje. Chcę , pragnę a i tak nie mogę to jest najgorsze w tym wszystkim. I ta świadomość że sam sobie krzywdę robię. Ponieważ gdy zagadam mam 50% szans na powodzenie , a jak nie zagadam to jest to 100% porażka. To uczucie jest najgorsze właśnie.......
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach