Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-07, 14:16
Miło że pytasz. Ogólnie spokojniej, zwłaszcza ten tydzień co był, bo ojciec druga zmiana więc o 13 już do roboty jechał a wracał o 23. A tak do południa to mu coś tam pomagałem, ogólnie nie było jakoś bardzo źle. Troche sie uspokoiło. Chociaz sam nie wiem co o tym sądzić.
Tak nawiasem
Zadam Ci parę pytań.
1) Rodzice zmuszają mnie żebym jechał z nimi do cioci, babci wujka. Często tam w sumie jestem. Nie mam ochoty tam jechać, bo co tam będę robił z dorosłymi? To nawet nie wypada, żeby taki chłopak jak ja przebywał w takim towarzystwie ( nie że się buntuje, bo zawsze, ZAWSZE się zgadzam i jadę z nimi, ale mam tego dosyć, po prostu nie chcę tam jechać, co ja tam będę robił ). Kiedys nie chcialem do innej rodziny to zostałem tak zbluzgany ze nie miałem sił.
2) Rodzice nakazują Ci jak masz się ubierać np. do kościoła i w ogóle wysyłają, zmuszają Cię żebyś szedł do kościoła. Mieszkam na wsi, rodzice starej daty.
3) Nie pozwalają, krytykują jak chce zmienić szkołę, po prostu na inne liceum, o takim samym profilu. Nie zmieniam bez powodu.
Niby takie pierdoły, ale czy to jest normalne?
NovemberRain [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-07, 17:31
Grzeesiu96, nie jestem wyrocznią ;) Nie mnie oceniać, co jest normalne, a co nie.
1. I wcale się nie dziwię, że nie chcesz jeździć z rodzicami do rodziny. Jesteś nastolatkiem przecież, więc dlaczego miałbyś w kółko przebywać z dorosłymi, z którymi zapewne nie masz cały czas wspólnych tematów do rozmów. Musisz spróbować wyjaśnić rodzicom, dlaczego nie chcesz z nimi jechać, podaj konkretne powody, skoro tak po prostu Ci każą, bez żadnego powodu tak naprawdę. BO TAK I JUŻ. Jak się domyślam oni dopuszczają w swoim wykonaniu argumenty BO TAK, ale od Ciebie takich słyszeć nie chcą. Możesz powiedzieć, że wolałbyś na przykład przeczytać jakąś książkę w to miejsce, bo tam i tak będziesz się nudził. Albo pojeździć na rowerze. Cokolwiek. Podaj inne rozwiązanie po prostu mówiąc też na przykład, że pojedziesz z nimi innym razem.
2. Mnie też rodzice wysyłali zawsze do kościoła (chociaż raczej gdy byłam młodsza niż Ty teraz) kazali mi tam chodzić. W ten sposób próbują Ci zakodować wiarę i masz chodzić, bo co ludzie powiedzą, że ich syn nie chodzi do kościoła (skoro mieszkasz na wsi, to zapewne ludzie ciągle "gadają"). Nie podam Ci na to rozwiązania raczej, bo namawiać Cię do ucieczek z tego kościoła nie zamierzam ;) chociaż sama tak robiłam. Efektem jest to, że dziś nie chodzę do kościoła, czasem tylko, jak coś mi najdzie. Ale nie wiem, czy takie zmuszanie mnie miało na to jakiś wpływ, bo jeśli nawet chodziłabym wtedy, to nie przekonałabym się do chodzenia do kościoła nawet ze względu na ględzenie rodziców i fakt, że mi KAŻĄ. Może kiedy osiągniesz pełnoletność, to Twoi rodzice trochę spasują? Nie wiem jak odnoszą się do osiągnięcia tych 18 lat. A to, że mówią Ci, jak masz się ubrać świadczy tylko o tym, że chcą, żebyś w takim miejscu jak kościół wyglądał schludnie. Następnym razem po prostu wcześniej przygotuj ubrania, które zadowolą Twoich rodziców. I jak zaczną Ci mówić, jak masz się ubrać, to od razu powiedz:"Zobacz, już przygotowałem ciuchy".
3. Z tą szkołą to już pisałeś wcześniej na forum, pamiętam tę sytuację. Nie rozumieją powodów, dla których chcesz zmienić szkołę? Jakie mają argumenty, skoro odmawiają?
Poniżanie słowne jest najgorsze. Weszłam na ten temat wczoraj, gdy było mi źle po tym jak mama powiedziała mi strasznie przykre rzeczy. Gdy miałam 17 lat było z tym o wiele gorzej, na tyle gorzej, że naprawdę nienawidziłam rodziców, chciałam, żeby umarli i życzyłam im tego. Miałam wiele złych emocji, odkąd pamiętam marzyłam, żeby się nie obudzić następnego ranka. Chyba to się gdzieś skumulowało, bo w moim mózgu powstały zmiany neurologiczne. Teraz siedzę na wózku i znów kłócę się z rodzicami. Znów o wolność. To jest jak dla mnie lekka patologia, całe zycie jestem ciężarem dla innych. Jak miałam paręnaście lat, to wiedziałam, że wyrwę się z tego, ale tak już zostało.Czy to się zmieni nie wiem. Jednego jestem pewna- nigdy nie okażę agresji wobec mojego jedynego synka, którego kocham. Nie dziwota, że nad życie, bo moje akurat nic nie warte...
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-11, 20:03
Grzeesiu96 napisał/a:
2) Rodzice nakazują Ci jak masz się ubierać np. do kościoła i w ogóle wysyłają, zmuszają Cię żebyś szedł do kościoła. Mieszkam na wsi, rodzice starej daty.
Czy sam z dobrej woli chodzisz do kościoła, czy Ci rozkazują rodzice?
Co to znaczy "rodzice starej daty" czyżby Ciebie zmuszali? A gdzie Twoja wolna wola? Wieś nic nie ma tutaj do czynienia. Nawet w mieście ludzie mają problemy.
Rodzice byli wychowani pewnie w przekonaniu, że trzeba chodzić do kościoła. A na wsi ksiądz często traktowany jest jak wyrocznia, zwłaszcza dla starszych ludzi. Młodzi patrzą już na to inaczej.
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-21, 10:47
Oj tak cytrynka masz racje. Ciul z tym kosciołem juz przejde przestoje i kij z tym. Nie mam wolnej woli w wielu działaniach. Jest ogrom takich przykładów, gdzie powinienem mieć zdecydowanie wolną wolę ale tak nie jest. Dotyczy sie to wielu kwesti. No ale co poradzić, czasami sie buntuje a to nic nie da... Musze być ich marionetka czesto i tyle...
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-08-09, 21:31
Odswiezam temat. Jutro mam slub kuzynki. Wyobrazcie sobie ze matka kiedys mowila zebym czytal na slubie, ale jakas babka miala czytac. Ale dzisiaj wieczorem przychodze, a ona mowi ze mam czytac. Ja mowie ze nie chce(kiedys bylem lektorem ale teraz mam dosc tego calego Boga kosciolow tego proboszcza glupiego nie chce czytac do cholery). Z racji na ich wyklinanie mni eod hujow itd. Jak nie przeczytam, to beda po mnie jezdzic caly tydzien . I jak tu zyc z.takimi idiotami? Nie licza sie zmoim zdaniem co poczac? Z nimi nie da sie normalnie gadac Araz klna i w ogole
Odswiezam temat. Jutro mam slub kuzynki. Wyobrazcie sobie ze matka kiedys mowila zebym czytal na slubie, ale jakas babka miala czytac. Ale dzisiaj wieczorem przychodze, a ona mowi ze mam czytac. Ja mowie ze nie chce(kiedys bylem lektorem ale teraz mam dosc tego calego Boga kosciolow tego proboszcza glupiego nie chce czytac do cholery). Z racji na ich wyklinanie mni eod hujow itd. Jak nie przeczytam, to beda po mnie jezdzic caly tydzien . I jak tu zyc z.takimi idiotami? Nie licza sie zmoim zdaniem co poczac? Z nimi nie da sie normalnie gadac Araz klna i w ogole
No to młody robisz tak: coś za coś. Kompromisy. Przeczytasz to badziewie ale chcesz coś w zamian. Potraktuj to jak interes. I wydoi ile się da. Do czytania w kościele byle buraka nie biorą. Znaczy się że masz głos. No to cen się. Nie wiem, kasa, więcej RAMu do kompa. Targuj się z nimi.
Nie daj się przesuwać jak krzesło.
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-08-10, 11:27
Niestety musialem sie poddac przez nich a w sumie bardziej przez kobieta taka nie chce czytac wiec co mialem odmowic... przewalone, ale co zrobic, uleglem jej.. a co do rodzicow bez komentarza
Hakim [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-10, 16:28
Grzeesiu96, naucz się nie przejmować ich krzykami i wyzwiskami bo nie warto tracić nerwów na takie osoby, oni i tak się nie zmienią. Nie ma się co kłócić z ograniczonymi ludźmi do których nic nie dociera i nie liczą się ze zdaniem innych.
To tak jakbyś mówił do ściany, znam to z doświadczenia.
NovemberRain [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-11, 09:44
Grzeesiu96 i jak, zaznałeś spokoju dzięki temu, że uległeś?
Wiek: 27 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-08-27, 15:05
Oj przepraszam laptop sie zepsuł i nie mogłem odpisać. No tak w sumie przeczytałem, fajne wspomnienia będą że przeczytałem na slubie kuzynki, nie powiem nie było to taki złe, chodzi o pomysł. Ale z drugiej strony ich zachowanie karygodne jest na codzien, szkoda słów na to...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach